Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kotek-na-plotek

problem ze swiezo upieczona babcia

Polecane posty

Gość wiem co pisze
juz ide :D jade z dziecmi odwiedzic moja mame Ma dzis urodziny🌻!!! tak !! Tą która mi nie pomagała przy dzieciach a ty tu siedz i pytaj a potem tych co ci odpowiedza pouczaj jak maja zyc 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko: porozmawiaj z mama delikatnie, przedstaw argumenty przeciw jej mieszkaniu z wami, podziekuj za pomoc, ale pomoc w granicach-to wszystko i miej wiecej rozumu, zeby ignorowac byle sfustrowana kretynke!szkoda dzidziusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matko kochana
idź stąd sfrustrowana kobieto, powylewaj swój jad gdzie indziej, a sio! na forum "po 30-tce"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NO TO JEJ MATKA
BEDZIE MIALA URODZINY!!!!!!!!!!!!!!!!! NIE MA CO........SZKODA BABCI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam -rozumiem dylematy dziwewczyna- autorki tematu - bo bardzo jest ciążko znaleść granice tak aby wszyscy byli zadowoleni. Ja bardzo dużo kozustam z pomocy Babci -swojej mamy - zajmuję się małym kiedy pracuję i kiedy chcemu wyjść razem z męzem forma zawsze taka jak będzie to mammie bardziej pasować - czy dojeżdzać do ans czy my będziemy wozić -zawsze trzeba razem poustalac pewne reg -i się ich trzymać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojej kolezance
matka caly czas "tupie" ze chcialaby miec wnuka itd. 0 dyskrecji w malzenstwie, bo zanim ten temat wyszedl miedzy nimi, kiedy sie zaczna starac itd. to juz podgadywania byly itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za cham
sfustrowana kretynke?A czym niby sfrustrowana nie widze u niej zadnej frustracjii a wrecz przeciwnie Poradziła sobie sama bez pomocy babc Czy to oznaka frustracjii??Powinna zaangazowac do pomocy cała rodzine jak wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za cham
chamem jestem i wiem dobrze, a jak nie wiem to sie pierdolne patelnia i wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za duzo to nie zdrowo
podsumowanie jest proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania_30
Ja jestem w identycznej sytuacji, z tym ,ze my mieszkamy poza granicami kraju i moja mama wpadla na "swietny pomysl". Moja mama ktora zawsze mowila ze nigdy mi dzieci bawic nie bedzie, przeszla niedawno na emeyture i koniecznie chce sie do nas przeprowadzac, nawet na rok lub dwa, jesli potrzebujemy,aby nam pomagac przy dziecku. jak kocham moja mame, tak mi wlosy deba stanely, gdy to uslyszalam. co zrobilam? ja od razu otwarcie, bez owijania w bawelne,powiedzialam ,ze jesli ma ochote nam pomoc to moze przyjechac do nas na miesiac,w pare tygodni po moim porodzie, bo wtedy pewnie bede jeszcze slaba i jej pomoc na pewno sie przyda. pierwsze tygodnie po pordzie natomiast bedziemy spedzac sami z mezem i dzieckiem. mamie kupilam bilet lotniczy w dwie strony, aby nie bylo nieporozumien :) natomisat musialam jej delikatnie powiedziec, ze przeprowadzka do nas na rok czy dwa nie wchodzi w gre. mysle,ze jeszcze nie do konca sie z tym pogodzila i bedzie probowala pertraktowac gdy do nas przyleci-ale bede stanowcza. mysle,ze nasze mamy przeszly na emeryture i probuja sobie zorganizowac jakos swoj czas wolny. my z mezem uwazamy ze mieszkanie z rodzicami na dluzsza mete nie jest dobre ani dla nas ani dla nich, ani dla nikogo wygodne. sami wolimy dac sobie rade, ja wroce do pracy a dziecko bedzie w przedszkolu, i mimio ze to nie ejst idealna sytuacja to na pewno lepsza niz mieszkanie pod jednym dachem z mama. jesli twoja mama mieszka blisko-mozesz ustalic z nia ze np.po twoim porodzie, przez jakis czas bedzie do ciebie wpadala np w okreslone dni rano-pomoc ci przygotowac obiad czy zrobic zakupy. jesli chce sie do was przeprowadzic, to jasno musisz okreslic ramy czasowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania_30
aha, dodam,ze mamy nasze przeszly na emeryture i nie tylko probuja sobie zorganizowac czas, ale tez jest to dla nich nowa rola babci, w ktorej pewnie beda chcialy sie realizowac. wazne by okreslic jasno granice kontaktu z babcia,z wami i dzieckiem, i zakres jej pomocy. wg mnie wazne jest tez aby opieka babci nad dzieckiem nie byla tylko dla niej jednym zajeciem od teraz i jedynym sensem w zyciu. wazne by babcia miala swoje zycie, jakies zainteresowania, z kims sie spotykala.moze warto tez jakos z ia o tym delikatnie porozmawiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skad ja to
Skad ja to znam! Hania-jest dokladnie tak jak mowisz: mieszkam poza Polska 1.mama na emeryture 2.u nas malutkie dziecko 3. swietny pomysl mamy,ze sie przeprowadza nam pomagac (a przy okazji znalezc sobie nowe, porzyteczne zajecie) 4.mi swietnie wlosy deba staja Dla mnie osobiscie to jest bardzo duze obciazenie-bardzo krotki staz malzenstwa (caly czas sie docieramy), male dziecko i mama z jej nowa sytuacja (szukaniem nowego zajecia i bycia potrzebnym).Czasami mysle sobie na ile ja jestem egoistka, ze sie przed tym buntuje, a by ona sie wprowadzila, a na ile ona....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania_30
Skad ja to znam-ja tez zaczelam sie zastanawiac na ile to ja jestem egoistka a na ile mama:) ja z kolei romzawialam na ten temat z mezem, bo my po prostu mowimy sobie otwarcie co nam na sercu lezy, co pasuje, a co nie. z naszego punktu widzenia: nie wazne czy to moi rodzice, czy meza-mieszkanie z nimi pod jednym dachem nie wchodz w gre. dla nas pojawienie sie dziecka- to jest takze nowa sytuacja, bedziemy sie probowali odnalezc w nowych rolach i potrzebujemy na to czasu. poza tym obecnosc mamy w domu-nie sluzy budownaiu relacji malzenskich. jako mlode malzenstwo tez potrzebujemy swojej przestrzeni. i mysle,ze mamy nasze powiny to uszanowac. w koncu one tez nie chcialy mieszkac pod jednym dachem ze swoimi rodzicami czy tesciami:) ja widze dodatkowy problem: mama nie zna jezyka angielskiego, wiec gyby sie do nas przeprowadzila- oprocz nas nie bedzie miala z kim porozmawiac.siedzac calymi dniami w domu sama z dzieckiem,bedzie czula sie jak niewolnica. my z kolei wracajc pozno z pracy, w domu jestesmy ok 18, bedziemy chcieli sobie odpoczac, zajac sie dzieckiem i soba, a nie jeszcze mama. na tej linii widze juz pierwszy konflikt- mama bedzie miala poczucie,ze nie poswiecamy jej czasu a mamy tylko oczekiwania-np pilnowanie dziecka. dodatkowo:mama bedzie miala swoje wizje co jak ma wygladac odnosnie opieki nad dzieckiem, relacji w malzenstwie etc-to dla mnie dodatkowe obciazenie,i bedzie powodowalo konflikty z mezem. i kolejna sprawa: jak moja mama zostawi ojca samego w kraju? bardzo chetnie bede widziala rodzicow od czasu do czasu przyjezdajacych do nas w odwiedziny. my takze czesto jezdzimy do kraju, wiec kontakt dzieci z dziadkami bedzie utrzymywany. mysle,ze moja mama powinna uszanowac to,ze nie chce na sile, jej pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jakbym ja siebie slyszala
jak Ce czytam Hania - my tez za granica, tez kraj anglojezyczny, ani mama ani tesciowa po angielsku nie mowia. z mama ustalilam, ze przyjezdza na dwa tygodnie - porod mam miec przes samymi swietami Bozego Narodzenia (albo zaraz po, jak sie 'obsunie'), wiec ona sie podjela zorganizowania nam swiat - jakiegos jedzonka, pomoc w sprzataniu i oczywiscie przy maluchu jak bede potrzebowala. tesciowa moze przyjedzie troche pozniej, na tydzien czy dwa. na szczescie obie pracuja, moja mama na pewno nie zamierza rezygnowac z pracy, zeby chowac moje dziecko (i chwala jej za to, dwa tygodnie na raz obu nam wystarczy), tesciowa cos przebakiwala, ze jakby byla kiedys potrzeba, to jak przejdzie na emeryture, to moze na dluzej niz ten tydzien, ale nic na sile. trzeba rozmawiac o naszych oczekiwaniach i pytac o oczekiwania dziadkow - dla nich to takze nowa rola (przynamniej u nas - dla jednych i drugoch to pierwsze wnucze) - im pewnie tez nie jest latwo nagle odnalezc sie w kompletnie nowej roli. no i u nas odleglosc tez wchodzi w gre - trudniej sie docierac, jak sie nas i wnuka/wnuczke widzi kilka razy do roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziczek
no Hania - utrafiłaś w sedno;) U nas podobnie, co prawda mieszkamy w Polsce, ale od rodziców dzielą nas dobre 2 odz. jazdy samochodem. Mama też na początku wpadła na pomysł, ze przyjedzie od razu po porodzie, ale podziękowałam. Powiedziałam, ze MM bierze urlop po to by sie nami zająć, zebyśmy poznali nasze dziecko i nauczyli sie rozpoznawać jej potrzeby. Była lekko zadziwiona, no ale przyjęła do wiadomości.Na początku mówiła, ze chce sie zająć małą(nie wnikałam w jaki sposób bo nie brałam tego pod uwagę) ale ostatnio wpadł na pomysl, ze w takim razie po macierzyńskim mogę jej "oddać" dzieko i ona sie nim bedzie opiekowała. No witki mi opadły... Na wakacje czy ferie, czy jak mała sie rozchoruje - no ale na wychowanie?? Zapytałam ją, czy ona tak chętnie by mnie "oddała" swojej mamie? Zaczęla żartować, ze tera czasy cieżkie etc.. Że na weekendy mozemy przyjeżdżać... Uznałam to za dobry dowcip. Roześmiałam sie, ze nie ma mowy... Ale powiem wam jedno, ze pomysł nie wziął sie z nikąd - w swoim otoczeniu ma 2-3 takie babcie, które opiekowały sie maluszkami dopóki dziecko nie osiągnelo wieku przedszkolnego. Dla mnie to chore. Ale jak widać są ludzie i ludziska.. Swoją drogą - ogromnie kocham moją mamę, ale jestem dorosłą kobietą, która bierze odpowiedzialnosć za swoją rodzine. Nie wyobrażam sobie mieszkania z mamą i pozwalania by ingerowała w nasze życie. Nikomu na cos takiego nie pozwolimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania_30
Paulka 123, czym innym jest pomoc, gdy mama wpadnie na 2 godzinki do Ciebie,a co innego gdy chce sie do Ciebie przeprowadzic i zamieszkac z Toba i Twoim mezem. Bziczek,mamy podobna sytuacje. gdy ja powiedzialam mojej mamie,ze po macierzynskim biore urlop bezplatny by zajac sie dzieckiem, a pozniej pojdzie ono do przedszkola-to moja mama sie oburzyla! powiedziala,ze teraz czasy sa ciezkie,i powinnam wracac do pracy od razu po macierzynskim, a ona sie zajmie dzieckiem i kto to widzial posylac dziecko do przedszkola. na co ja ja zapytalam wprost, dlaczego ona nie biegla tak szybko do pracy, gdy skonczyl sie jej macierzynski, tylko zajmowala sie mna i moim bratem dotad az poszlismy do zerowki? kocham moja mame,mialam na poczatku wyrzuty, ze nie potrafie przyjac jej pomocy. pomoc babci na pare godzin dziennie bylaby naprawde super,ale mieszkanie razem pod jednym dachem w obcym kraju to inna sprawa. od tego sa rodzice by odpowiedzialnie zajac sie wychowaniem dziecka. i tez sobie nie wyobrazam ingerowania mamy w nasze zycie rodzinne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania_30
dziewczyny, musze dodac, ze dodalyscie mi tez otuchy, bo juz myslalam ze to tylko ja jedna jestem taka wyrodna corka. ale widze,ze problem z babciami jest bardziej powszechni niz mi sie wydawalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magii
a ja musze wam dodać, że ciarki mnie przechodzą jak was czytam...rany. Juz sie boję co to będzie jak urodze dziecko! W rodzinie męza jest tak, że kobieta - matka jest najlepsza ma swoje zdanie i jest najlepsza w wychowywaniu! ja do mojego mówię, że nie dopuszcze do tego by tesciowa i moja matka "wychowywały" moje dziecko i mówiły mi co jest dla niego dobre, bo to ja jestem matka dla mojego dziecka, a nie babcie itd wiecie co mi odpowiedział? żebym tak nie mówiła, bo jego mama wychowała trójkę dzieci i wie jak to się robi, a ja nigdy nie byłam przed takim zadaniem...dziewczyny ręce opadają mi z bezsilności, ja nie wiem co mam robić! już słyszę jak one to będą moim dzieckiem się zajmowały, żadna z ich metod mi nie odpowiada...i wcale nie musi przecież! Ale czuję, że będę mieć problemy ze wsparciem swojego własnego męza,dla którego mama jest najważniejszą kobieta, potem ja :( Powiedziałam do niego, że nie chcę mieszanej rodziny, bo to niezdrowe. Ja mąż i dziecko a potem babcie i dziadkowie... oni juz mieli szanse się spenić jako rodzice! Mówię mu jeszcze, że dla naszego maleństwa babcia nie będzie nigdy matką ani dziadek ojcem tylko my my rodzice!I jeżeli chodzi o wychowanie to najwazniejsza jest decyzja moja i jego. On tego nie rozumie, i już mnie ściska strach, że będę musiała walczyc o to by być matką dla swojego własnego dziecka! I jeszcze stersujące jest to, że przeprowadzamy się do tego samego miasteczka co moi teściowie ! tam u nich drzwi się nie zamykają...a ja lubię mieć drzwi zamknięte! tam co chwile ktoś przychodzi o dowolnej godzinie! wyobrażacie sobie?! może ja nie mam ochoty na wizyty o 8.30 rano?! Sistra mojego męza powiedziała mi ostatnio radosna, że jak bedziemy już mieszkać to będzie cały czas u nas. A ja w duchu zaczęłam krzyczeć: NIE!!! wierzcie może tak być że cały czas siedzieć będzie u mnie, bo oni u siebie tak długo właśnie przesiadują! od rana z przerwami do wieczora! Lubię jak jest wesoło, lubie odwiedziny lubię jak ktoś mi w czymś doradzi, pomoże ale jak poproszę! ja sama nie wpycham się komuś z pomocą nie proszona! i mam swoją wizję wychowania (i powiem wam, ze moja teściowa pomimo tego jest o niebo lepsza niż moja matka - przez całe zycie byłam samodzielna, musiałam jakoś sobie radzić i uważam, że po porodzie nic się nie zmieni. najbardziej z tego wszystkiego boję się, że mój mąż nie stanie obok mnie tylko obok swojej mamy i będę sama w tym wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magii
ach i jeszcze jedno (może trochę odbiegłam od tematu - przepraszam) ja czasami lubię chodzić po mieszkaniu w samej tylko bieliźnie (zdarza się,ale bardzo rzadko, że i bez niej) mój mąż tez tak lubi. Wiecie czuję się na tyle swobodnie że chodzę tak prawie rozebrana. Maż mi powiedział, że jak się przeprowadzimy to juz będziemy się starać chodzić ubranym, bo zawsze ktoś może wejść (oni nie pukają do domów rodziny)!!! Ryczeć mi się chce!!! Powiedziałam mu, że nic z tego bo ja chce się czuć u siebie naturalnie! coraz mniejsza ochotę mam by tam sie przeprowadzić...a on już o niczym innym nie mysli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie daj się, musisz walczyć o swoje. Znajdź jakiś sposób bo kłótnia na pewno do niczego nie dojdziecie.Coś mi się wydaje, że twój mąż nie za bardzo wie, że ma już swoją własną rodzinę, jakby był jeszcze pod opieką mamusi rzeczywiście współczucia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×