Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość skretka2iles

mam dosc - nie chce juz zyc

Polecane posty

Gość skretka2iles

Mam dosc, myse o samobojstwie... Mam male dziecko meza... wszytko sie pieprzy - maz pracuje w domu- od rana do nocy, robi to co lubi i dodatkowo daje mu to kase, mamy dlugi, zero przyjemnosci, od misiecy nigdzie nie bylam - tylko w sklepie na zakupach i to lecialam jak glupia bo musialam zdazyc na karmienie, maz jest zadowolony ze siedzimy w domu- to jego zywiol a ja sie dusze, chce wyjsc do ludzi, isc do kawiarni, jechac z dzieckiem do lasu, nad wode.. nie mamy z kim zostawic malego.. ale zebysmy chociaz w 3 gdzies pojechali...on niby sie laskawie zgadza.. ale jak widze jego lache i jak widze z jaka niechecia sie gdzies zbiera to mowie - pierdole- tylko mi humor popsuje jeszcze bardziej:( mam juz dosc zycia, mam dosc zajmowania sie dzieckiem, mam dosc tego ze dom jest na mojej glowie.. ja wiem ze nie pracuje ale dziecko jest nasze i mimo wszytko powinnismy zajmowac sie nim razem, a zeby sobie zrobil cos do jedzenia maz!!! on jak mu nie dam i nie podsuje pod morde to zre same czekoladki i ciastka... a jak zrobie obiad to mowi ze dla niego obiadu nie musi byc- to pytam sie czy jak dziecko bedzie mialo kilka lat to tez dla niego obiadu byc nie musi... ee zkoda slow mam dosc coraz czesciej mysle o jakis prochach, mowie mezowi ze juz tak nie moge ale on nie potrafi tego skomentowac:O i jeszcze dziecko ma olbrzymia asymetrie, rehabilitacja i wogole:( naprawde mam dosc 3 dni temu zrobilam nalesniki z truskawkami i serem, zrobilam sos, mase serowa i nasmazylam troche nalesnikow.. zjadl, powiedzialam mu ze wiecej smazyc nie mam sily i ze trzeba usmazyc bo zepsuje sie sos i ser ktore zostaly -powiedzial ze usmazy, minal dzien a masa i sos leza w lodowce, zarl same batoniki i nie usmazyl jestem zmeczona wytlamszona i chce mi sie wyc i za 2 tg przyjezdzaja z krakowa jego starzy na kilka dni - i kto ma myslec co im dac jesc? kto ma to robic? kto podawac kolacyjki obiadki sniadanka? no ja oczywiscie bo ten debil nic nie umie zrobic procz kanapki, a czemu nie umie? bo nie ma czasu sie nauczyc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co tam jest
jak dlugo jestescie malzenstwem? jak dlugo sie wogole znacie? ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skretka2iles
znamy sie 10 lat, 7 jestesmy razem, 6 miezkamy razem a po slubie jestesmy 4 lata, dziecko ma 7 miesiecy mam 28 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co tam jest
moze czas pomyslec o rozwodzie? chlopa nie zmienisz, a szkoda zebys przez takiego imbecyla marnowala sobie zycie. nie jest jedynym facetem na swiecie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skretka2iles
szkoda mi dziecka z jednej strony ale z drugeij lepiej nie miec matki niz miec taka jaka pewnie za pare miesiecy sie stane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co tam jest
mloda jestes.... pomysl o sobie wreszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maman
o boże tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co tam jest
sluchaj, o samobojstwei nawet nie mysl kobieto! zyj masz dla kogo przeciez! jesli jak piszesz szkoda ci dziecka, to odejdz od meza, zostaw go po prostu, pamietaj szczesliwa matka to szczesliwe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maman
dziewczyno bież się w garść tak nie można żyć ani ty yak nie możez ani dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niulka86
Przykro mi,ze trafiłas na takiego faceta...Wiem,co to znaczy-moj "mezus" na poczatku był super-zamieszkalismy razem przed slubem,bo nam sie malenstwo wkradło w zycie...Najpierw sniadanka do łóżka,robił wiele-nawet prał.czego jak sam mówił niecierpiał... Teraz jestem tydzien przed terminem,a od dobrych 2 miesiecy wszystko robie ja włacznie z szykowaniem mu jedzonka do pracy,bo on musi przed wyjsciem z domu sie wykapac itd... Ja robie pranko-recznie,bo to co chwila ktos ciuszki dla naszego Malenstwa podrzuca,a on przeciez ciezko pracuje...No,ale nic pocieszam sie tylko tym,ze juz niedługo skarbus sie pojawi i sam sobie bedzie kucharka,praczka,sprzataczka itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co tam jest
ja tez mam trudny zwiazek, tez czasami mam dosc wszystkiego, ale patrze wtedy na mojego maluszka i wiem ze mam dla kogo zyc, ze nie zostawie go samego. dlatego mysle juz o odejsciu od meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skretka2iles
nie moge go rzucic - kocham go chyba, nie mam pracy, nie mam dokad sie wyprowadzic, nie moge liczyc na niczyja pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no przecież dobrze
kochasz swoje dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skretka2iles
boze marza mi sie wieczory z mezem, zabawa w 3 na dywanie, lampka wina po polozeniu dziecka spac, wypad do parku, za zakupy w 3:( wyjazd nad wode... gotowanie obiadu wspolne.. w moim zyciu nie ma niczego milego- wierzcie mi - niczego! dziecko kocham ale mam juz dosc opieki nad nim, mam dosc darcia i dosc zwyklych problemow zwiazanych z dzieckiem..... nie chce byc z tym sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skretka2iles
wiecie co jest najgorsze? jak lezalam w ciazy w szpitalu nie odwiedzal mnie nikt- tylko maz, mialam takiego dola bo balam sie o dziecko a maz przychodzil do mnie codziennie na godzine:O tylko godzine.. wiem ze szedl do pracy, ze musial na nas zarobic bo ja nie pracuje, ale od ponad roku obiecuje mi ze juz bierze ostatnie projekty, ze bedzie inaczej... wiem ze mamy dlugi, ale przez to ze caly czas pracowal stracilismy najwazniejsze momenty w zyciu - nie bylo go przy mnie w ciazy, nie bylo go po porodzie i nie ma go teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbym czytala o sobie:) lec do psychiatry, jak karmisz to wysle cie na jakas terapie, jak nie, dostaniesz leki. wycisza cie troche. wiesz, ja swojego mam po 4 latach dosyc, zyje z 2 dzieci w surowych scianach, bo mojemu nie chce sie skonczyc remontu, o nic nie mozna sie go doprosic, nawet synowi pieluchy zmienic nie chce. ja zastosowalam metode zlewania na niego, zyje sobie obok... daje mu 2 miechy, az skoncze studia i jak nic sie nie zmieni, nawiewam, bo mam dosyc jego olewactwa. i tez zywi sie slodyczami, wafelkami... pozostaje mi tylko ci wspolczuc. nie martw sie, to depresja. musisz to wyleczyc, bo to taka sama choroba jak kazda inna. badz dzielna;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skretka2iles
i co mamy? coraz mniej dlugow i coraz mniej wspolnych milych wspomnien.. a tamte chwile nie wroca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maman
a twoi rodzice albo męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skretka2iles
nie odejde od meza do tesciow przeciez:( a moi rodzice to niemal patologia - dla nich sie nie licze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no przecież dobrze
to nie rób mu najgorszej rzeczy jaką jest brak matki. Jak myślisz kto jest najważniejszy dla dziecka? Wiem, że jest Ci trudno. A rodzice nie mogą pomóc w zajęciu się dzieckiem abyście gdzieś wyskoczyli? Czy po prostu on nigdzie nie chce wychodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skretka2iles
nie odejde od meza do tesciow przeciez:( a moi rodzice to niemal patologia - dla nich sie nie licze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maman
nie w tym rzecz zżebyś odchodziła do teściów tylko dobrzy mądrzy rodzice to skarb potrafią zdziałać cuda - mówię o moich i rodzicach i teściach bardzomi pomagają bo kprzecież w każdej rodzinie są złe dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze wybierz sie do psychologa, na pewno nie rozwiaze twoich problemow ale przynajmniej doradzi, podpowie jak powinnas rozmawiac z mezem, aby cos do niego trafilo. bardzo mi przykro z powodu twojej sytuacji, ja tez nie moge na nikogo liczyc (z rodziny), na szczescie od wielu lat jestem w zwiazku z dobrym mezczyzna. co do twojej sytuacji - maz pracuje w domu, powinien znalezc choc chwile aby pomoc ci przy dziecku, pobawic sie podczas gdy ty np. gotujesz. jezeli on nie ma ochoty wychodzic z domu, jedz nad wode, do lasu z dzieckiem, ze znajomymi. powinno mu to dac do zrozumienia ze pomimo macierzynstwa nie chcesz rezygnowac z zycia towarzyskiego. trzymam kciuki. ciezko byc samej we wszystkich problemach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skretka2iles
ale u nas to juz nie sa zle dni tylko zle miesiace i niedlugo beda lata - juz nie mam sily- maz jest niereformowalny a rodzina na pewno nie nalezy do tych ktore pomoga - mowie o mojej i jego rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maman
za szybko chodzi o to ze u mnie też bywa fatalnie ale rodzice i teściowie zawsze mi pomagają i przy dziecku i tak ogólnie zawsze mogę na nich liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maman
zostaje psycholog a może masz przyjaciela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, my tez nigdzie nie chodzimy, kiedys nad tym ubolewalam, teraz przywyklam:O poprostu juz wszystko mi zwisa, wazne ze dzieci sa zdrowe:) rozmowy pewnie nie pomagaja, tak jak i u mnie. mnie jeszcze zmusza do mieszkania z tesciami i dla nich pracuje i wiecznie go gdzies wyciagaja do roboty, teraz tez jezdzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy przed ciaza, porodem pracowalas? moze wlasnie brakuje ci pracy, kontaktu z ludzmi. \"sama\" siedzisz z dzieckiem i czujesz ze sie dusisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skretka2iles
maz jak muwydam rozkaz - bo na normalne prosby nie reaguje- zmieni pieluche i zwroci uwage na dziecka, wezmie do odbicia i poda mi do karmienia.. ale czy cos co trwa 2-5 min to zajmowanie sie dzieckiem? ja bym chciala zebysmy wychowywali dziecko razem, byli normalna rodzina, rozmawiali, bawili sie z bobasem czasem gdzies wyszli z domu:( do psychologa nie pojde - mam jakas blokade...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skretka2iles
przed ciaza nie pracowalam - mam niezbyt ciekawe wyksztalcenie- jestemm historykiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×