Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość beznadziejna forumowiczka

Ale mam pecha...

Polecane posty

Gość beznadziejna forumowiczka

:( Po roku od rozstania z moim chłopakiem, którego bardzo kochałam i który był w ogóle pierwszą osobą, którą pokochałam, w końcu się pozbierałam i nawet poznałam wspaniałego faceta. Po miesiącu naszej znajomości zaczęłam mieć kłopoty ze zdrowiem. Nie mogliśmy się już tak często spotykać. Więc w sumie nasza znajomość pozostała taką dobrze zapowiadającą się... Ale naprawdę bardzo dobrze zapowiadającą się:) Pomimo, że początkowo nic na to nie wskazywało, chyba mam dość poważne problemy zdrowotne. Na początku były to jakieś problemy żołądkowe po wakacjach, gorączka itd. ale teraz lekarz podejrzewa, po dokładniejszych badaniach bardzo poważną chorobę. Śmiertelną. Oczywiście wydaje mi się, że nie umrę i będzie ok;) Ale jestem, podłamana tym wszystkim. Wydaje mi się, że mam niezłego pecha... Zapewne będę musiała przerwać studia, mimo że tego nie chcę, nie znoszę lekarzy, a teraz będę musiała przebywać w ich towarzystwie często i powierzyć im swoje zdrowie i życie. No i będę musiała odprawić tego chłopaka... Nie chcę, żeby męczył się z chora osobą, a wiem, ze to jest bardzo troskliwa, dobra i ciepła osoba. Ale wstyd mi trochę, że jestem chora, nie chcę żeby się tym przejmował, tym bardziej że zależy mu na mnie, ale dość kiepsko się znamy. Myślę, ze jakby oglądał mnie np. leżącą w szpitalu, rozczarowałby się wkrótce taką osobą. Tak tylko chciałam to napisać. Pozdrawiam forumowiczów🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejna forumowiczka
Wstępna diagnoza to rak. Więcej nie będę pisać. Problem w tym, że ja wiem, że on jest zauroczony itd. i na pewno będzie chciał mi pomagać itd. Ale ja tego nie chcę. Wolę, żeby się dalej nie angażował. Ma własne studia, pracę, swoje sprawy. I dla mnie by to było upokarzające, ze on mnie musi oglądać w takim stanie. Ale znamy się na tyle krótko, że po prostu zerwę tę znajomość. Tylko po prostu uważam, ze mam pecha i to przykre wszystko... Naprawdę, miałam takie szczęście, ze trafiłam na tak kochaną osobę. Ale nie mogę komuś rujnować życia z powodu mojej choroby. Tym bardziej, że kiedy miał 20 lat jego dziewczyna zginęła potrącona przez samochód... Nie chcę, żeby teraz znowu miał problemy z mojego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdroszcze ci ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To bardzo przykre... Współczuję Ci... Jedyna rada, jaka mi przychodzi do głowy - rób tak, abyś się dobrze czuła ze swoją decyzją. zazdroszcze ci ... - czego?? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dużo zdrowia życzę
..🌻🌻 🌻:)🌻 ..🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejna forumowiczka
Dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sałatka grecka
bede trzymac kciuki za Ciebie za Was zycze szczescia wierze, ze wyzdrowiejesz 🌼 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie możesz decydować za kogoś
to On będzie musiał stwierdzić czy chce być z chorą osobą, czy zależy mu na Tobie na tyle, żeby być dla Ciebie wsparciem w trudnych chwilach. Daj Mu szansę :) Byłam w takiej samej sytuacji. Poznałam wspaniałego mężczyznę. Po 5 miesiącach okazało się, że mam raka... chciałam Go od siebie odepchnąć, nie pozwolić aby był z kimś tak poważnie chorym. Jednak On nie dał się. Trwał przy mnie, pocieszał, znosił moje humorki.... A dziś? Pokonałam chorobę, przeprowadziłąm się do innego miasta i mieszkam razem z moim (teraz już) narzeczonym. Powodzenia :) I nie skazuj się na samotność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka nie decyduje za kogos
decyduje za siebie. Nie chce, by ta osoba widziala Ja w zlej formie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejna forumowiczka
Dobra historia;) Ale ja nie czułabym się dobrze, gdyby on musiał to wszystko znosić. Jestem aspołeczna, nawet jak mam zwykłą grypę, nie pozwalam nikomu się odwiedzać, czy oglądać. W sumie jestem bardzo nieśmiała w relacjach męsko-damskich, np. nigdy nie spałam z żadnym chłopakiem. Myślę, że on nie powinien się poświęcać, a raczej mnie nie zostawi, jak się dowie, jakie mam problemy... Jestem tego pewna. Ale wolałabym, żeby był ze mną bo mnie lubi, a nie z litości. Nie chcę, żeby się poświęcał, a on być może jest do tego zdolny. Nie znam go dobrze, ale w stosunku do mnie jest zawsze gotowy do wszelkiej pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejna forumowiczka
Ale też nie mogę zaprzeczyć, że mi też na nim zależy. W sumie to sama go poderwałam. Był to przypadek, zbieg okoliczności, ale szczęśliwy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz o sobie
rozumiem, bo ja rowniez jestem aspoleczna jak jestem chora, czy nawet jak mam zly dzien. Nawet rodzinie nie pozwalalam sie w szpitalu odwiedzac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejna forumowiczka
No właśnie. Ja mam podobnie. Czuję się upokorzona jak ktoś patrzy na moją chorobę, nie jest to dla mnie przyjemne. Wiem, że dla kogoś tez nie. Przecież i tak nikt nie może mi pomóc, po co ma się gnębić moim widokiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod tym wzgledem
myslimy bardzo podobnie ;) To masz zabitego cwieka... Ale moze sie ulozy 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś bym napisała... Ale lepiej nie... ;) A tak na marginesie - nie obnoszenie się swoimi chorobami nie równa się byciu aspołecznym... :P Definicja słowa aspołeczny wg słownika PWN - nieangażujący się w sprawy innych ludzi i nieuczestniczący w życiu społecznym. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdecydowanie wybieram
wlasnie jestem aspoleczna... Definicja oddaje dokladnie sens moich slow :D Aspoleczna i niesocjalna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejna forumowiczka
Tak, wiem. No więc ja raczej jestem aspołeczna tak ogólnie. Oczywiście ja bym nigdy nie zostawiła jego, jakby np. miał jakiekolwiek problemy ze zdrowiem. Tylko że są ludzie, którzy są przyzwyczajeni do bycia z innymi, w każdej sytuacji, a sa tacy, którzy nie chcą być z innymi ludźmi w pewnych sytuacjach. Wiem, że to głupie. No ale nie mam wyjścia- muszę go jakoś spławić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jeśli
Twój punkt widzenia siebie widzę tak: pomimo że będę walczyła o życie to wycofuję się z życia. Coraz bardziej z upływem czasu? Nie chcesz mu pozwolić na litość a sama z litości chcesz żeby odsunał się od Ciebie. Ktoś powyżej powiedział: "pozwól mu zdecydować". To będzie jego decyzja, jego uczucia, jego zrozumienie. "żyj tak jakby każda chwila była ostatnią chwilą Twojego życia"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejna forumowiczka
No tak właśnie żyję. W sumie jeżeli coś będzie nie tak, przynajmniej będę miała czyste sumienie. Będę wiedziała, ze on się znowu nie będzie musiał martwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jeśli
Nie chcesz żeby się martwił, ale też nie doceniasz tego że to on może Ci pomóc w chwili gdy naprawdę będziesz potrzebowała czyjeś pomocy. A to nie będzie on. Będziesz potrzebowała oparcia, ale nie od niego je otrzymasz. Tak naprawdę decydujesz teraz nie o sposobie śmierci ale o sposobie życia przez następne miesiące. I tak naprawdę nie dajesz mu szansy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejna forumowiczka
Dobra, już nie zrzędzę. To wszystko dlatego, że już z przyzwyczajenia piszę na forum, zawsze tutaj zrzędzę i narzekam i spędzam bezsenne noce, podszywam się i zaliczam tysiące wpisów:P Ale teraz będę miała "lepsze" zajęcia... 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejna forumowiczka
No ale my się znamy dopiero niecałe 3 miesiące...:( To nie jest tak zaangażowana znajomość. Dlatego się martwię, że on tak naprawdę mnie nie zna. Wiem, ze mu na mnie zależy, zresztą sama go poderwałam, ale co będzie, jak się okaże, że on się pomylił? Wtedy- na tyle już go znam- nie będzie miał sumienia, żeby mnie tak nagle zostawić. Bo to jest zbyt dobry i kochany człowiek. Dlatego też przykro mi, że tak się to skończy i że jakoś muszę się go pozbyć:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trytyy
beznadziejna forumowiczko..chyba wiem kim jestes. 3maj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejna forumowiczka
Mam nadzieję, że nie wiesz:) A jak wiesz, to zatrzymaj tę wiedzę dla siebie, bo niestety wiele osób pewnie by się ucieszyło z takiej informacji, chociaż dziwnie to brzmi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Dlatego też przykro mi, że tak się to skończy i że jakoś muszę się go pozbyć\" Tylko nie rób mu krzywdy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejna forumowiczka
Zakopię go w ogródku;) Kurcze, głupie to wszystko... Ale jakoś czuję, ze tak muszę zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×