Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jak liść

mój mężczyzna i jego dziecko z poprzedniego związku...

Polecane posty

Jak lisc! prosze odezwij sie! ja mam taka sama sytuacje i podobne podejscie! chetnie pogadam! ja najpierw zaprzyjaznilam sie z corka, a co dalej - zobaczymy , srednio na razie, czekam na odpowowiedz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Dziewczyny i Nieprzystojniak Dorotko witaj 🌻 jestem tu cały czas, ale po prostu nie mam sił odpisywać... przepraszam Was... nawet nie wiem, jak ująć to w słowa... może za jakiś czas... mam ogromne kłopoty zupełnie nie związane z moim facetem, które mnie dosłownie wypalają od środka... A co do mojego Kochania... cóż, pisałam Wam w środę, że dojrzałam do tego by zapomnieć o przeszłości, oddzielić i zacząć żyć tym co obecne... niestety, życie decyduje za nas i to czasami bardzo boleśnie... powiedzmy, że całe zaangazowanie z mojej strony w ten związek, chęć pomocy i świadomość, że zawsze byłam w stanie dla drugiego człowieka, w całym swoim życiu TYLKO TEGO JEDYNEGO człowieka zrobić wszystko, zostało skwitowane w ten weekend jednym słowem - głupota... dostałam bolesną lekcję po której nic juz nie będzie takie jak wcześniej... dowiedziałam sie, że gdy trzeba zadbać o siebie - nie ma NAS, jesteśmy ON i JA... Widocznie nie znam życia, bo dla mnie zawsze byliśmy tylko MY i nie było to głupotą... było to coś najpiekniejszego na świecie, że pomimo ogromnych problemów i wielokrotnie zadawanych sobie ran, skoczyłabym za tym mężczyzną w ogień. Przełknęłam każde żenujące słowo, które padło z jego ust bo jestem z nim z miłości; nie dla pieniędzy, nie dla prestiżu... Ale boli strasznie, że obraził moich Rodziców, ludzi którzy zaakceptowali go mimo wszystko, zaufali i potraktowali jak członka rodziny... Po raz kolejny usłyszałam, że myslę jak On, wiele lat temu... Być może, tylko że ja chcę być uczciwa zawsze, chce zawsze mieć kręgosłup moralny i chcę móc robić dla ukochanej osoby rzeczy niecodzienne, bez stresu że zostanie to wyśmiane i potraktowane z buta... Nic już nie chcę od tego człowieka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza-matka-najlepsza
Witaj, JAK LIŚĆ...Z przykrością przeczytałam wieści od Ciebie. Polubiłam Cię i dobrze Ci życzę. Głowa do góry, dziewczyno! Będzie dobrze!!! Do całej reszty: czy nie myślicie, że to natura tak nas skonstruowała, że ex-żony i dzieci z poprzednich związków Was nie lubią i vice versa? Po co robic coś niezgodnego z naturą? Myślę, że panny powinny wiązac się z kawalerami a rozwódki z rozwodnikami. Wtedy takie problemy nie istnieją lub nie mają już takiego znaczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiesz a piszesz
ja jestem rozwodka i moj facet tez rozwodnik i mamy dzieci i nie pisz ze nie mam problemow dopiero sa !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsza Matko a ja sie z Toba nie zgodze, przynajmniej ja znam 2 pary gdzie zyja w zodzie i nikt nikomu na zlosc nie robi. I po prostu zalezy to od charakteru i dobrych checi. W sumie za nastepny przyklad moge podac moja Mame ktora ma caly czas pozytywny kontakt z ex mojego ojca (niestety przed nami mial juz jedna rodzine i corke), nigdy nie bylo awantur, robienia sobie za przeproszeniem kolo du**. Ja zostalam tego nauczona i staralam sie byc ok, ale ex sama wszytko zniszczyla tymi wszytkimi zlosliwosciami aby jak najbardziej nam dpiec :/ a jej corka? Bardzo mnie lubi (niestety jak juz wczesniej wspomnialam u mnie to sie zmienilo) i cieszy sie na kazdy przyjazd. Wiec to nie jest tak ze to natura... wszytko naprawde zalezy tylko od czy czlowiek ma troche dobrej woli w sobie czy nie ma jej za grosz. Listku teraz to mnie zasmucilas :( Wiem bardzo dobrze jak takie slowa moga ranic... tym bardziej jezeli chodzi o Bogu ducha winnych rodzicow. Bardzo bamchciala, bardzo bardzo, zeby u Ciebie znowu bylo wszytko Ok, i wierze ze cokolwiek zrobisz bedzie to madra i dobra decyzja 🌼 Worek przytulan dla Ciebie i glowa do gory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza-matka-najlepsza
Może wszystko zależy od tego w jaki sposób i z jakiego powodu małżeństwo sie rozpadło? Mój eks wyniósł się do kochanki kiedy okazało się, że jestem w ciąży, której nie chciałam usunąc. ONA go przyjęła z radością a mój syn urodził się martwy. ONA dziś spotykac się chce z moim synem... A za co my mamy ją lubic???? Zresztą jak opowiada syn ,ONA na mnie jedzie bo puściłam byłego w skarpetkach przy rozwodzie...hi,hi,hi...więc ONA mnie nienawidzi i mojego syna też...Pewnie gdyby mężuś najpierw się rozwiódł a potem znalazł sobie dupę - wszystko wyglądałoby inaczej...a może nie...?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsza Mamusiu tak jak napisalam, kazdy przypadek jest inny. Twoj z tego co juz przezczytalam wczesniej jest inny,powiem wiecej - jestem przekonana, ze jakby mnie taka sytuacja spotkala postopilabym dokladnie jak Ty, i masz calkowite prawo nie trawic tamtej kobiety. Z reszta dla mnie wogole kobiety ktore rozwalaja malzenstwa sa... ehhh szkoda nawet slow... Dzisiaj tak wogole sobie myslalam, co bedzie jak ta Mala kiedys w koncu zrozumie ze nie ma ojca, bo matka nawet niepamieta z kim sie puscila, a kazda z jej siostr jest od innego faceta. Przykre, i mimo to ze moje uczucia do niej sie ochlodzily, mimo wszytko jest mi jej szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak liść! Niech Cie pocieszy to, jak wiele ciepłych słów dostałaś od zupełnie obcych kobiet! Nawet jeśli jest ciężko, nawet jak cierpisz (co znam sama, bo zachowań mojego ukochanego to czasem nie sposób zrozumieć, jest trudny i tez nie wiadomo nigdy jak nasze losy sie potocza) to jednak dowiedziałaś się wiele o sobie w tym wszystkim - masz coś godnego podziwu - mimo tego, że w Twojej sytuacji nikt by się nawet nie spodziewał - zrobiłas i byłabys dalej gotowa zrobić wiele. A jak on tego nie potrafi docenić. coz...zasługujesz na szczeście, myślami bedę wspierać! Co do wszelkich reguł - jak widać nie ma reguł...występują pewne prawdopodobieństwa z podobnym bagażem doświadczeń lepiej sie dogadają, ale życie weryfikuje chyba najdrobniejsze rysy we wszelkich układach z dziećmi. Ja na razie umacniam swój związek z partnerem i wspieram go w utrzymywaniu kontaktu z córką i sama go zachowuję. Chociaż ostatnio jestem coraz bardziej załamana tym jak nieodpowiedzialna jest jej matka (tzn ex mojego lubego) i jak tragicznie wpływa to na dziecko. I pytanie - jak juz mamy kontakt z dzieckiem - jakie mamy prawo probowac je wychowywac - tzn zwracac uwage itp. ostatni walnela mi focha jak powiedzialam, ze nie mozna sie drzec w autobusie, ze nie4 chce mnie widziec, nie jestesmy kolezankami itp...jak ona na serio sie drze ze nie mozna wytrzymac? kurna balans...a takich rzeczy jest lista. po weekendzie z nia moj ukochany czuje sie jak po kamieniolomach...a jak mozna wplynac na dziecko ktoremu matka ksztaltuje socjopatyczny obraz swiata - ludzie sa jak rzeczy - mozna ich miec i wyrzucac? to jest megapowazny aspekt takiego zwiazku. czy ktroas z Pan walczy tak wewnetrznie, z tego co czytam, to nie jestem sama... pozdrawiam bardzo, ciesze sie, ze tu trafilam i dziekuje za cenne spostrzezenia, ktore znajduje na tym forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do masarenka
masarenka to po co dziecku powiedzialas serca nie masz !!! zazdrosnica z ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich, pierwsze co to oczywiście słowa otuchy dla Listka... mnie niestety też spotkało bardzo wiele przykrości ze strony Mojego w ten weekend. Przekroczył granice, których nie powinien przekraczać i ja nigdy nie przekroczyłabym ich w stosunku do Niego :( Zobaczyłam w nim obcego człowieka, który po prostu mnie przeraził :( Przepraszał mnie bardzo, tłumacząc się że właśnie jego \"przeszłość\" czyli kilkuletnie życie u boku tamtej kobiety kompletnie go wypaliło i zmieniło. Tylko, że ja jestem kimś innym niż tamta kobieta i wymagam od niego żeby mnie szanował :( Do Nieprzystojniaka - ja piszę tylko i wyłącznie o swoich doświadczeniach z bycia z \"facetem z przeszłością\", być może Tobie uda się znaleźć kobietę, która ma inne spojrzenie na te sprawy. A dlaczego Ty Nieprzystojniaku zamiast narzekać na to że kobiety (bez zobowiązań) uciekają.... dlaczego nie rozejrzysz się wśród kobiet, które są w podobnej co Ty sytuacji, a więc mają dziecko i Ex-męża? Czyżby dlatego że wygodniej jest układać sobie życie z kimś \'wolnym\'? I tu zgadzam się z Pierwszą Matką... cokolwiek ktokolwiek by nie powiedział ja jednak uważam że rozwodnicy powinni wiązać się z rozwódkami, a kawalerzy z pannami. To oczywiste że w każdym związku są problemy, kłótnie itp, ale na pewno łatwiej się dogadać ludziom którzy mają podobne przejścia (czyli np. są po rozwodzie) . Z góry przepraszam, jeśli kogoś uraziłam, no cóż taki mam dziś nastrój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p.s....
a co sądzicie o sytuacji,w której facet jeździ DO ex i tam widuje się z dziećmi? Przy okazji prowadząc z nią rozmowy niekoniecznie na temat dzieci. I nie ma możliwości by to zmienić, bo to zraniło by jej uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chory układ
Jej uczuć zranić nie można, ale Twoje jak najbardziejmożna podeptać. Koszmar. To oczywiście do p.s..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chory układ
c.d do p.s.. Rozmawia, spaceruje, je i śpi. Jak kobieta może się zgodzić na taki układ?? Mam na myśli nie ex, bo tej to chyba bardzo pasuje, ale next.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p.s....
je i śpi ze mną, tam tylko jeździ do dzieci. A o moich uczuciach już nie mam co mówić, bo to jak grochem o ścianę. Chciałam tylko się dowiedzieć, czy któraś z Was jest w takiej sytuacji. Jesteśmy ze sobą dosyć długo, a ja nie potrafię się z tym pogodzić. Wiem, że większość ojców zabiera dzieci do siebie - czyli do domu w którym mieszka z obecną partnerką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chory układ
Ja tak miałam na początku i pewnie gdybym nie zagroziła, że odchodze, to tak jak Ty byłabym kłebkiem nerwów. Nie musisz się z tym godzić, by on tam przebywał. Najczęściej dziecko zabiera się do nowego domu, a nie samemu uzupełnia braki w tamtym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chory układ
Dlaczego on nie chce zabrać dzieci do Was? Piszesz, że już długo jesteście razem. Jak on tłumaczy tę sytuację? Ma w ogóle jakieś sensowne argumenty? Czy dzieci Ciebie znają? CVzy wiedza, że ojciec jest z Tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p.s....
tak było na początku, ale tak jak pisałam wcześniej ze względu na nią jest inaczej. Dla mnie to też jest chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chory układ
Nie rozumiem. Jeśli nie przeciwstawisz sie zdecydowanie, to nic się nie zmieni, bo widać, że dla Twojego mężczyzny ważniejsze są uczucia byłej niż aktualnej partnerki, czyli Twoje. Twój ból z powodu takich działań on ma gdzieś. On woli dogadzać byłej. On Cię upokarza, stawiając Twoje uczucia niżej niż uczucia ex. Nie rozumiem, dlaczego sie z tym godzisz. Spróbowałaś zadziałać jakoś konkretnie? Na przykład tak jak ja, że taki układ Ci nie pasuje, więc odchodzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój facet jeździ do dzieci czasem, spotykają się u babci, czasem są u nas, wszystko da sie poukladać. Jasne, że to zalezy od sytuacji, od wieku dzieci, od stosunków z eks, od odległości itp. Nie widzę nic zdrożnego w tym, że mój M. jedzie do dzieci, bo np. coś im tam w kompie poprawia. Trudno, żeby co tydzień je do nas ciągał. Jak chcą, to są u nas, jak chcą, to jadą do babci (mamy M.) a jak nie, to w ogóle sie przez tydzień nie widzą i ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p.s....
Sposób z odejściem nie wchodzi w grę. Jakoś sobie poradzę. Odsuwać go od dzieci nie będę. Ale wizyt u ex nie akceptuję i on o tym wie. Chciałam sie tylko dowiedzieć czy ktoś też tak ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p.s....
No właśnie, wszystko zależy od ex. Szkoda, że ojciec dzieci nie ma nic do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chory układ
Nie mam na myśli odsuwania go od dzieci, tylko zmianę formy kontaktów. Nie odbedzie sie to z żadną ujmą ani dla dzieci ani dla ojca. Nie chcesz mu postawić warunków, bo boisz się, że on wybierze wizyty u ex :( Chyba niezbyt pewnie się czujesz w tym związku i jesteś gotowa znieść wiele, byle tylko on był przy Tobie :( On to na pewno wie i dlatego wykorzystuje i wykorzystywać będzie. Smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja znam jeden przypadek podobny do Twojego. Tylko, ze ona widzac, ze nic nie moze zdzialac i on tam dalej jezdzi, powiedziala mu ze jesli nic nie kombinuje i nie ma nic do ukrycia to ona chce jezdzic z nim, bo w koncu jest jego parnerka zyciowa. I wiesz co podzialalo, na poczatku jezdzila z nim, ale on sam doszedl do tego wniosku ze to co robi jest chore. Teraz jesli nawet tam jezdzi to tylko \"czesc\" zabiera dzieciaki i ida sobie gdzies, albo zabiera je o domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p.s....
masarenka, nie ma szans bym tam pojechała. Ty też nie lubisz jeździć ze swoim mężem po dziecko, prawda? I nie chodzi tu o dzieci, a o ex.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsza Mamusiu Najlepsza, jak się cieszę, że do nas zaglądnęłaś. Dziękuje, mam nadzięję, że przynajmniej Twoje sprawy lepiej się układają 🌻 Masarenko 🌻 Dorotko 🌻 Jutro będzie lepiej 🌻 Dziekuję Wam wszystkim za słowa otuchy. Ech, żenująca rozmowa Dawida z Goliatem. Tyle pychy, tyle buty... To dorosły człowiek, który wie, że fortuna kołem się toczy. Dziś rozdaje karty, jutro może potrzebować pomocy... Jest w sytuacji, w której istnieje realne prawdopodobieństwo, że może wszystko stracić. Nie za rok, dwa, gdy będziemy małżeństwem ale właśnie teraz... Żenujące jest to, że nie mógłby liczyć w takiej sytuacji na rodzonego ojca, a na mnie, czy na moją rodzinę bez mrugnięcia okiem i to w sprawach naprawdę duzego kalibru... Wiedział o tym... Trudno, wyśmiał i nazwał głupotą coś , czego nie potrafiłabym zrobic dla nikogo innego i co kiedys było dla niego podobno wzruszające... Cóż, dla mnie głupotą jest zakładanie, że wszystko w zyciu będzie się nam udawać. Ale jak mi wytłumaczył - to on zna zycie, on jest dojrzały, więc pewnie wie co mówi. Ja jestem tylko naiwną dziewczynką, która nigdy nie kierowała i nie chce kierowac się swoim interesem. Niech więc i tak będzie... :( Nie chciał stracić ale ja już wiem, że stracił coś znacznie cenniejszego... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
P.S ja nie ze nie lubie tylko nie cierpire wrecz i mi sie niedobrze robi na sama mysl... :) ale na poczatku jezdzilam wytrwale i dzieki temu moge powiedziec ze wywochawlam ex tak ze dostaje sms ze ma zejsc na dol z tobolami i czekac przed domem. I nie ma wyjcia - czeka. Jak juz tu napisalam, dopiero ja wytlumaczylam mojemu mezowi i jego matce ze oni maga zaczac dyktowac warunki i ona i tak na wszytko pojdzie bo nie zrezygnowalaby z takiej wygody jaka jest spokojny weekend bez rozwrzeszczanych dzieci (bo pierwsza corke oddaje do bilogicznego ojca). Kiedys on do niej musial wchodzic i zabierac te tobolki, teraz to nie ma nawet opcji zeby sam chial do niej do domu wejsc. Chociaz tyle... Listku, wiesz co ja mysle, ze chyba wiekszosc facetow uzywa takiej argumentacji jak nie maja innej. Moj tez nie raz uzyl stwierdzenia ze ja sie nie znam na zyciu bo on jest niby 9lat starszy i madrzejszy :/ Najsmieszniejsze, ze innych argumentow nigdy nie uslyszalam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie trochę lepiej ostatnio. Mój przyjaciel przywozi synka do domu, do nas i ostatnio nawet chłopczyk siedział i bawił się ze mną dosyć długo - u niego zawsze był problem, że wszędzie chodził za ojcem, bał się innych ludzi. Najgorzej przyszła teściowa, która trzyma sztamę z jego ex i obie sobie rozmawiają przez telefon. Ona prędzej jej uwierzy, jak własnemu synowi! Ostatnio ją trochę za to skrzyczałam, odważyłam się ją za to skrytykować, że jak może tak postępować, gdy tamta nie pracując, chociaż nieraz miała możliwość - bo ma z kim zostawić dziecko - co 2, 3 miesiące podwyższała alimenty na siebie i dziecko. Nawet odgrażała się w sądzie, że zniszczy mu życie! Cieszę się, że jej to powiedziałam, trochę zbaraniała, nie wiem, czy to do niej trafiło. Chciałabym żebyśmy już z nią nie mieszkali. Pozdrowienia dla wszystkich:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masarenko, ja niestety usłyszałam dość konkretne argumenty. np.: "nie - bo co sobie o nim znajomi pomyslą?" (sic!) zajebiste, nie? prędzej wolałabym dostać w twarz, niż usłyszeć, że dla ukochanego faceta wazniejsza okazała sie być opinia znajomych od mojej... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E tam Listek... wiem, że to nie tak łatwo, ale trzeba chyba się \"odwrażliwić\" i myśleć bardziej o sobie. Ja zaczynam wprowadzać w życie tę zasadę, naprawdę dosyć już łez. Poowdzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA ta zasade dosyc laz juz od miesiaca probuje wprowadzic :) i za chiny mi nie idzie, ale mysle ze w niedziele wyplakalam ostatnie zapasy wiec powinno byc lepiej :] Listku teraz to ja juz naprawde nie wiem co powiedziec... przykre po prostu to jeszt uslyszec taki tekst od osoby ktora sie kocha... tym badziej, ze tym bys nie patrzyla co ludzie powiedza. No ale co zrobic? Jezeli nie da sie wytlumaczyc to tylko mozna zagrysc zeby i jakos zyc z tym faktem dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×