Gość Jesienny Liść22 Napisano Wrzesień 11, 2007 Hej, pisze, bo... no wlaśnie, może chce popatrzeć jak inni patrzą na to. Jak zeszłem się z moją ukochaną, mialem wrażenie że złapałem Pana Boga za nogi. Byly to piękne chwile, w których miłość zwyciężała. Dzisiaj niestety, kryzys w zwiąsku goni kryzys... szczerze nie wiem co przyniesie jutro. Może zaś miłość zwycięży??? Ale czy da sie wyjść z kryzysu, ktory rozpoczął już rozmowy na temat, rostania i sensu zwiąsku? Dodam tyle że obie strony, ja wraz z nią przyznajemy sie do winy, ale ona twardo twierdzi że ja to wszystko głównie psuje, kiedy to ja staram sie łagodzic wszytskie konflikty. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach