Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Fuu

Moja Mama i jej obsesja.Nie radzę sobie

Polecane posty

Wiem, ze moja historia wydać się może banalna, ale nie radzę sobie z obsesją/pasją mojej mamy - czyli wyimaginowaną chorobą tarczycy. Jakieś 10 lat temu bardzo się pochorowałam i na bazie jakiegoś przypadkowego badania krwi stwierdzono u mnie chorobę tarczycy - Hashimoto. Ponieważ choroba \"krąży\" w rodzinie i moja mama zrobiła badania, które również wskazały na nierównowagę hormonów tarczycowych. Od tego czasu zaczęła się obsesja mojej mamy na temat choroby. Brak hormonów tarczycowych powoduje ospałość i tycie, zaś nadmiar nerwowość i chudnięcie (tak w skrócie i nie zawsze). Moja mama BARDZO wzięła sobie to do serca i wszystko zaczęła tłumaczyć chorobą tarczycy. Nerwowość - tarczyca, lenistwo - tarczyca, brak koncentracji - tarczyca, złośliwość- tarczyca. Nie uderzyłaby swoich dzieci gdyby nie byłą chora na tarczycę. Nigdy nie była leniwa - to tarczyca. Wszystko tłumaczy chorobą tarczycy. Boli cię głowa? Na pewno masz niedoczynność tarczycy! Przeziębiłeś się? TARCZYCA! Masz zły humor? TARCZYCA! I tak w kółko. Najgorsze w tym jest to, że po latach okazało się, że wcale nie mam żadnej choroby Hashimoto. Nie biorę leków, jestem super zdrowa i czuję się świetnie. Ale moja matka nie odpuszcza. Kiedy lekarze okazali się również niechętni jej tarczycowym teoriom, przestała do nich chodzić. Naciąga swoją lekarkę pierwszego kontaktu na recepty eutyroxu i dawkuje sobie je SAMA :( Jak przytyje to bierze większą dawkę, jak ją nosi to sobie zwiększa. Nie robi żadnych badań krwi, tylko dawkuje sobie na bazie własnego samopoczucia! Mam już tego dość! Mam wrażenie że ona nas wszystkich zatruwa. Jej zdaniem wszyscy jesteśmy chorzy na tą cholerną tarczyce! Ostatnio zrobił mi się guzek na piersi - chowałam to przed nią jak mogłam, ale jak się wydało, to oczywiście: to przez tarczycę; normalnie dowód koronny! Już nie wytrzymuję :( Ma ktoś pomysł jak do niej przemówić? Mam wrażenie, że ona potrzebuje tej choroby :( Żeby móc sobie wszystko wytłumaczyć, mieć coś na co można wszystko zwalić. Ale mieć też coś czym można terroryzować innych - planuję wyjazd za granicę, to ona oczywiście już panikuje, że przecież mam chorą tarczycę i ona na pewno się zepsuje jak tylko wyjadę! Nie mogę już tego słuchać, unikam własnej matki. Nie mogę się doczekać wyjazdu, żeby uciec ot tej cholernej paranoi. Przepraszam tych, którzy przebrnęli przez te moje wyżalania, ale po porostu czuję się tak struta tą sytuacją, że musiałam to z siebie wywalić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Assiaa
Ojejku, jakie to przykre :( Dobrze, ze przynajmniej to z siebie wyrzucilas. Twojej mamie przydałaby sie chyba jakas terapia wstrząsowa, zeby sie ockneła wreszcie z tego 'tarczycowego' amoku. Ale jesli ona sie uważa za mądrzejszą od lekarzy w tym temacie to chyba niewiele mozna pomoc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karkatoa
kochana....nie daj sie..masz swoje zycie..a choroby twojem mamy- to jej choroby..ja sama cierpie na nerwice lekow i codziennie jestem chora na wszystko...nie daj sie omamic i opetac...Uciekaj od tego,lub pogadaj szczerze z rodzicielka co Cie naprawde boli...rozmowa-chyba niejlepsze racjonalne rozwiazanie....mysla ze mama wmawia sobie pzerozne choroby -a to juz jest cos...ja mam podobny problem...mam zdiagnozowana nerwice lekowa i hipochondrie....to fatalna sprawa mimo wszystko...ja cierpie codziennie...codziennie jestem chora i mam objawy somatyczne czyli ze faktycznie przez stan mojego mozgu mnie cos boli....Uwierz mi kochana nie chcesz przechodzoc tego co ja...wiec nie daj sie wkrecic ze cos ci jest...bo bedziesz na najlepszej drodze do paranoi ktora niestey bardzo boli....pamietam pierwszy atak...trwalao to dziesiec cholernych godzin...krzyczlam ze umieram....nastepny atak mialam miesiac pozniej- lekki..tytlko piec godzin po ziolowych tabletkach bylam w stanie isc do pracy...ale bylam nieprzytomna...dusznosci,kolatanmie serca,nie mialam czucia w kolanach...zdretwiala mi cala twarz i rece...KOSZMAR!!!!!!!!!!.jest lepiej teraz jestem na uspakajajacych ziolowych....chodze do psychologa i pomaga...tez kiedys ktos mi wmawial ze cos mi jest....bzdura ..Jestem zdrowa!!!!Glowa mi siadla... a to nie latwo wyleczyc wierz mi!!!Powodzenia!!!Nie daj sie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze teraz faktycznie zle sie czuje, skoro narobila sobie takiego chaosu w hormonach? ciekawe kiedy robila badania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×