dzis doszlam do wniosku, ze zwiazek powinien wygladac tak..

powinien sie "szybko rozwijac" tzn,po miesiacu, dwoch seks, po kilku miesiacach zamieszkanie razem, po okolo roku zareczyny, po okolo 2 od zareczyn slub. moja kolezaznka byla z facetem 3 lata, niby planowali razemprzyszlosc, ale nie mieszkali razem,spotkali sie pare razy w tygodniu.. rozstali sie, po tygodniu poznala innego, po chyba 3 tygodniach poszli do lozka, po 4 miesiacach mieszkali razem a po 9 sie zareczyli, za 1,5 roku slub. uklada im sie super, az im wszyscy zazdroszcza.. nie ma co przeciagac wszystkiego w zwiazku, bo nic z tego dobrego nie bedzie:O

swoje wnioski opierasz tylko na tym JEDNYM przykładzie???

nie, ten przyklad opisalam po prostu,bo znam go dobrze. sama jestem ponad 2 lata w zwiazku bez mieszkania razem itp, seks dopiero po roku i czuje sie jakbym go znala jakies kilka miesiecy, a nie 2 lata.. poza tym znam wiele par( glownie z pokolenia moich rodzicow, czyli ludzi okolo 40-50) ktorzy brali slub po kilku miesiacach bycia razem, lub prawie od razu razem mieszkali i sa ze soba 20-30 lat i sa szczesliwi..

bo wtedy były inne czasy, rodzice naszych rodziców nie zgodziliby się na kilKuletnie "chodzenie" ALBO NAWET TAK DłUGIE NARZECZEńSTWO... TAK BYłO. NIE WSZęDZIE, ALE W WEKSZOśCI.

celinka - skad jestes ? :)

No z moich obserwacji tez wynika,że zwiazki albo rozwijaja sie szybko albo wcale.Albo ślub jest stosunkowo szybko albo para chodzi ze sobą nawet kilkanascie lat i sie rozstaje oczywiscie mam na mysli starsze osoby,nie nastolatków:-)

kiedys gdzies przeczytalam, ze jesli facet nie oswiadczy sie do 2 lat bycia razem, to juz sie nie oswiadczy.. nie wiem ile w tym prawdy, ale mysle ze jednak cos w tym jest.. oczywiscie nie mowie o parach, ktore zaczely ze soba chodzic w wieku 14 lat.. ale mysle ze ziwazki ktore rozpoczely sie po 18-20 to dotyczy..

mojej przyjaciólce facet oświadczył się po 3 latach, i są baaardzo szczęśliwym małżeństwem od 2 lat a mi z kolei się nie oswiadcza już od 4 lat :(

zerwałam właśnie z tego powodu, że o praiwe 5 latach zadnych deklaracji ano planow na rzyszlosc nie otrzymalam..... on mysli, ze jeszcze wszystko da sie napraiwc- u mnie ta nadzieja juz zanikla :(

ja mam 22 lata chodze z facetem 1,5 roku on o slubie wogole nie mysli, jak kiedys zazartowalam to powiedzial ze ucieklby gdybym to ja poprosila go o reke :P mowi,ze jeszcze minimum rok trzeba ze soba pochodzic... a najlepiej ze 3 lata albo i dluzej:P on ma 25 lat!

hehe, a mój to od zawsze gadał, że kiedyś się pobierzemy, ale im dłużej razem, tym coraz mnije na ten temat gada...................

_Ramona_ - to jak na moje on mógłby już zacząć o tym myśleć.... ale, każdy facet inny. facet mój jaki jest już napisałam (ma 23 lata, ja 24) ale facet mojej kuzynki - ma 29 lat (ona 26) i oni sa razem 5 lat a on nawet o zaręczynach nie wspomina :O z kolei mąż koleżanki mojej koleżanki (wiem gmatwanina) oświadczył się po roku bycia razem, miał wtedy 22 lata, i slub był jak mi8ał 23.

no wlasnie, kazdy jest inny... moi znajomi pozanli sie tego dnia co ja ze swoim i co ?oni mieli sliub 2 tygodnie temu... ja bede go miec najwczesniej za rok... jak dobrze pojdzie... tak bardzo chcialabym byc juz jego zonką :)