Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bajlamos

poradzcie czy to dobry pomysl!

Polecane posty

Gość bajlamos

Nie wiem co robic. Slub ustalony za rok. Za miesiac mamy zamieszkac razem. Tesciowie chca, zebysmy teraz wzieli cywilny. Tesciowie to ogolnie bardzo fajni ludzie, ja tez keidys nawte myslalam, ze bez cywila nie zamieszkam z facetem...a teraz to juz nie wiem...tesciowie argumentuja, ze latwiej nam bedzie zalatwiac rozne sprawy, moj narzeczony kupil dla na dom ktorego teraz urzadzamy. cyz ten cywilny teraz to dobry pomysl? niby dla mnie korzystniej bo mnie w razie klotni tak latwo nie wykopsa ;) ale z drugiej strony..nigdy razem nie mieszkalismy...a jak sie pozabijamy po tym roku czasu? no nie wiem..jestem go pewna w 200%.... co wy na taka opcje? oplaca to sie? bo i tka trzeba bedzie zrobic mini-impreze dla najlbizszej rodziny i swiadkow...moja swiadkowa wyjechala na studia...bede ja musiala specjalnie sciagac...i ogolnie juz musialabym wszystko w USC zalatwiac..heh..podwpoeiedzcie cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepiej pomieszkać trochę razem bez ślubu. Wtedy doprawdy wychodzi szydło z worka i czy tak doprawdy Cie akceptuje i czy Ty go. Także lepiej trochę się wstrzymać i dograć się bez ślubu. W razie draki nie będzie później problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten dom to wspólnie
został zakupiony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak cię wykopsa to co chyba lepiej niż żeby miał cie wywalić po ślubie. Jesteś go pewna a boisz się, że cię wywali? Ślub chcesz brać miedzy innymi po to by cie nie wywalił z domu? Torche to dla mnie troche dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten dom to wspólnie
a co w tym dziwnego, jak ona dajmy na to wyłożyła część kasy na umeblowanie domu czy nawet na sam dom jako budynek, a on będzie figurował jako jedyny właściciel, to najlepszym rozwiązaniem jest albo ślub albo umowa notarialna. Pomyślicie że to cyniczne, ale życie bywa brutalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak wszystko jasne ale halo ślub ma być za rok, więc skoro wszystko szykują to co się ma zmienić, niewiele kobiet lub mężczyzn ucieka sprzed ołtarza., A jeśli chodzi o tego typu rozwiązania to tak samo po ślubie na wszelki wypadek trzeba spisać intercyzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Skoro teraz nie chcesz ślubu to go nie bierz, rok szybko zleci, a naprawdę warto jest zamieszkać z facetem i zobaczyć jako to jest w życiu na codzień. Jak będziesz coś kupowała poważniejszego do domu to bierz w razie czego imienne faktury na siebie, w ramach zabezpieczenia. Młość miłością, ale zaufanie swoją drogą. Pozdrawiam Ps. Ja mieszkam dwa lata bez slubu, mam kredyt na mieszkanie na siebie i razem spłacamy. W razie coś sie nie ułoży oddam cześć kasy dla mojego Pana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten dom to wspólnie
ale jeśli mają ślub to dziewczyna ma prawo do połowy majątku, chyba że druga strona udowodni iż podczas trwania ich pożycia nic nie wniosła. Intercyza gwarantuje odrębność majątkową, ale tak na prawdę to kto ją z nas spisuje? Oczywiście jeśli się jest osobą młodą to inaczej patrzymy na tego typu sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten dom to wspólnie
jeżeli będzie wspólwłascicielką lub będzie mieć meldunek stały to jej się nie pozbędzie. Lecz o czym tu piszemy. Trzeba życzyć im szczęścia , niech sie ''docierają'' bez większych zgrzytów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam mieszkam z moim D. od ponad 2 lat na tzn. kocią łapę jak to skrupulatnie podkreśla jego babcia:-) Jakiś czas temu kupił mieszkanie na kredyt i tam sobie mieszkamy. Ślub w przyszłym roku i wtedy to mieszkanko zostanie przepisane po połowie na mnie i na niego...Ufam mu w 100% ale ...różnie to w życiu bywa:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam, że teraz branie ślubu jest bez sensu. No chyba, że o ten dom Ci chodzi. Ale tak jak ktoś tu napisał, jeśli dom jest na Twojego chłopaka to biorąć ślub i tak nie bedziesz miała do niego prawa. teraz zapewne jesteście bardzo młodzi i jeszcze niczego się nie dorobiliscie to o jaką intercyzę chodzi?! Bezsensu. A po to, żeby pomieszkać razem to po co ślub? Najpierw się przekonaj, czy wszystko będzie ok, spotykanie się raz na jakiś czas a mieszkanie razem to zupełnie inne sprawy. Nie mają porównania. Lepiej zobaczyć jak będzie niż sie od razu decydować na ślub. A wrazie by Wam nie wyszło (czego nie zyczę) to później zamieszanie z rozwodem i nerwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Intercyza jest rozdzielnością majątkowa tego co mogłoby wejść do majątku wspólnego w trakcie trwania małżeństwa. Dla wyjaśnienia to, że są młodzi i się nie dorobili nic niewiele znaczy, bo nawet jakby mieli milony to są majątkiem osobistym każdego z małżonków :D bo są zarobione przed ślubem :D Ale nie o tym. Myślę, że lepiej poczekąc sobie spokojnie na ślub kościelny, a teraz sobie mieszkać razem i zobaczyc jak to jest :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajlamos
ok otóż- dom kupil dla nas moj narzeczony. i dom jest i bedzie zapisany na niego. narzeczony pracuje za granica jak narazie a ja ten dom urzadzam pod siebie. ja narazie nic nie wnosze do tego domu jesli chodzi o kase- w koncu nie mam na tyle, studiuje i mieszkam jesczez z rodzicami, a skoro malzenstwem nie jestesmy a on duzo zarabia to on daje kase :P troche brutlanie brzmi ale on jak mi sie oswiadczyl zapragnal miec dom i wsyztskie w nim bajery, mi daje kase zbeym sobie go urzadzala jak chce oczywiscie pod jego konsultacja (minimalna) :P no i ogolnie chodzi o to, ze ja czulabym sie pewniej i tak mino wsyztsko -nie na cudzym- bedac juz jego zona, koscielny dopiero za rok. nie chcialabym podczas klotni (jak kazdemu sie zdarza) uslsyzec, ze mi nic do tego bo to nie moj dom czy cos...chociaz wiem, ze tescie stoja za mna rekami i nogami ale roznie to bywa..ja tez jestem porywcza...w nerwach moglabym sie spakowac i wrocic do rodzicow- ale jak bede zona to juz to nie jest takie proste...poza tym...zaklepiscie dziwna sytuacja by wynikla, gdyby moj narzeczony znalazl se jakas inna dziewczyna i ona mialaby mieszkac w domu, ktory wlasciwie ja urzadzam od podstaw :/ (nie zakladam takiej opcji ale life is brutal a faceci maja zmienne zdania) POZA TYM troche dziwnie jest mieszkac 'na kocia lape' przez rok, teraz jak cos zalatwiam to musze sie tlumaczyc, z ejestem narzcezona a nie zona i w ogole blabla, po prostu w malzenstwie wiecej udogodnien NATOMIAST cale zamieszanie spowodowalam tutaj tym, ze ostatnio po prostu nie wiem, czy warto jest robic caly zamet z tym cywilem... chcialabym, ale roznie to bywa...tesciu mnie przekonuje zeby wziac cywila to nam bedzie latwiej sie razem zaaklimatyzowac we wspolnym zyciu...bardziej powaznie podejdziemy do wspolnego mieszkania czy co..heh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do kłótni mimo wszystko możesz usłyszeć, że to nie twój dom nawet po ślubie kościelnym. Co za bzdura z wyprowadzaniem się podczas kłótni, dziewczyno bierzesz za rok ślub, więc o jakim wyprowadzaniu się do mamy mówisz. Dziwna sytuacja, jeśli już o takiej mówisz, co do dziewczyny. To sprowadziłby ją do swojego domu. I wcale to nie byłaby taka dziwna, bo ty urządzasz ale on za wszystko płaci... Co do kociej łapy. Kochana jeśli jesteś wierząca dla kościoła jest to nadal kocia łapa. Co do udogodnień. O jakich udogodnieniach mówisz? Komu musisz tłumaczyć. Pani w sklepie? Czy malarzowi? Co ma za znaczenie czy będziecie mieli ślub cywilny czy nie do zaaklimatyzowania się we wspólnym życiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ślub bierzesz za rok. Czyżbyś nie była pewna, czyżbyś się doczekać obrączki nie mogła, czy mówienia o sobie żona. Rok to niewiele. Po co robić ślub dwa razy? Skoro już zaplanowane wszystko do kościelnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajlamos
ojej no to nie chodzi juz ze JEGO dom czy nie jego...po prostu bedac jego zona czulabym sie pewniej ze ten dom w jakims stopniu tez nalezy do mnie, a tak jak by nie patrzec bede tlyko narzeczona. Ktora z Was chcialaby sie zajmowac czyms, co nawet w najmniejszym stopniu do was nie nalezy? Co innego jest 'wyprowadzac na spacer psa o ktorym wlascicielka zapomniala {ale zawsze istenieje mozliwosc,z e sobie przypomni o jeog istenieu] a co inengo miec swojego psa, ktorego wiesz, ze nikt Ci nie zabierze...Troche glupie porownanie ale bedac jego narzeczona bede sie bala pobrudzic sciane bo w koncu to 'nie moje' :/ nie wiem,c zy rozumiecie o co mi chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecież dziewczyna
zażartowała z tym wyrzuceniem z domu!!ja bym ślubu cywilnego nie brała,przecież rok szybko zleci,pomieszkajcie razem,lepiej dobrze sie poznać przed ślubem!ja mam ślub za rok a mieszkamy już razem 3 lata!w czasie brania ślubu bedzie 4 lata!i się ciesze,że się lepiej poznaliśmy przed ślubem!i jestem zadowolona!pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a Ty co czujesz
przecież wolne związki rto nic złego. Twoi teściowie może są starej daty i dlatego Cię tak namawiają. Ale dziewczyno, to ma być Twoja decyzja, bo Ty z ni m będziesz życ a nam nic do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ty opowiadasz z jednej strony mówisz, że nie chodzi o to czy dom jest jego a z drugiej chcesz się tam czuć dobrze. Chcesz brać ślub tylko dlatego? Nie dociera do ciebie, że jesteś narzeczoną. Kobieta z która w najbliższym czasie weźmie ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajlamos
o to uczucie cos w stylu powiedzenia 'czuj sie jak u siebie w domu'.. wiadomo, z ejak sie idzie w gosci a ktos tak z domownikow wam powie to nie rzucacie sie od razu na kanape, nie gmeracie po lodowce czy puszczacie bąki bez żenady...mieszkajac tam bez slubu i bez wiekszego wkladu finansowego w ten dom bede sie czula jak taki gosc o pobucie tymczasowym....jak sie nada to zostaje, a jak nie to wypad...zonie nikt tak nie powie... a co do nazwiska...no np. ide zamawiac meble do kuchni, albo podlogi, koszta pt.10.000zl i wiecej...i teraz mam sie przedtswiac jako narzeczona, ze ja kupuje ale faktura na inne nazwisko it ak wszedzie...tlumaczenia ze jesczez nie ale za rok itede... heh..kucze no :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj ja tez tu nie rozumiem sprawy moze to strach ze cie zostawi nie wiem ze po cywilnym niby juz nie tez nie wiem... a to ze kupil do i wszystko to tak czy tak znajac zycie kiedys ktos ci wypomni jak nie on to tesciowie takie zycie no chyba ze trafilas na aniola ktory nigdy o tym nie wspomni... mi rodzice nie pozwolili mieszkac ze swoim przyszlym mezem bo jestem wierzaca oni i rodzina mojego przyszlego meza tak samo wiec po slubie mieszkamy razem choc teraz juz mielibysmy kat dla siebie ja bym nie brala tego cywilnego wtedy dopiero zacznie sie gadanie osob postronnych ze wzielas slub dla tak jakby to powiedziec zabezpieczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a Ty co czujesz
a pop co się tłumaczyć? żyjemy w wolnym kraju? co to kogo obchodzina czyje nazwisko robisz zakupy. Chyba masz ochotę na ten ślub, to go bierz i nas o to nie pytaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakie tłumaczenie, ze faktura po co masz się komuś tłumaczyć? Druga sprawa ty ten dom aranżujesz itd więc co ty mówisz, przecież to ty dasz mu serce, nie rozumiem w czym problem? A po ślubie to wszystko nagle przestanie ci przeszkadzac? Wiesz co mam wrażenie, że ty chyba do końca nie jesteś przekonana o tym za bardzo sie troche boisz tego, że powie ci \"wypad\". Bo jakbyś była pewna tak jak pisałaś to byś się tego nie bała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak już wczesniej pisałam
mieszkamy 3 lata razem i to u mojego chłopaka w domu ponieważ ten dom jest jego!!ale ani przez chwile sie nie poczułam tak jak Ty piszesz!!jestesmy razem i wszystko jest nasze wspólne,nie dzielimy to twoje a to moje!!przez 3 lata nigdy tak sie nie zdarzyło!!jestesmy szczesliwi!!jak by była odwrotna sytuacja,ze ten dom jest mój było by tak samo jak teraz!nic by sie nie zmieniło!!ale wyglada,ze Ty lecisz na ten dom i dlatego chcesz slub!!pomyśl nad soba!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajlamos
ogólnie to chyba kwestia wychowania, moja Mama do tej pory (po 5 latahc zwiazku z jednym i tym samym facetem) nadal jest mi w stanie suszyc glowe ze 'to nie wypada rpzesiadywac u KOGOS (narzeczonego, tescow, po prostu dla niej niby obcym...) domu...tka samo ona uwaza, ze nie powinnam rozporzadzac nie swoimi pieniedzmi, ze nie powinnam decydowac w sprawach o NIE SWOIM....domu, ogrodku itd. Ogolnie wielka przyjemnosc sprawia mi zajmowanie sie tym domem itede, tesciowie juz bez zadnego ale traktuja mnie jak synowa i ogolnie JUZ sie czuje jak zona, ale jednak mam czasem obawy....ze no niby, ale to jednak jesczze nie to...Kocham mojego narzeczonego strasznie, a co bedzie jesli po roku czasu on sie rozmysli, ze nie da rady wytrzymac ze mna przez tyle czasu razem na jednej powierzchni? ze zaczne go drażnić albo on mnie? i rpzed weselem mi powie ze jednak on nie moze? no zalamie sie.... chociaz z drugiej strony..heh.... :( a tesciowie nie sa starej daty...to super ludzie i smai by chcieli, zebysmy sie juz pobrali, po prostu...a ze na koscielny tzreba czekac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakd dla mnie
Jak dla mnie to wszystko dziwne, Ile ty masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×