Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestemskonczona

rodzice dali mi luz.. teraz sobie nie radze..

Polecane posty

Ale nie rozumiem, jak to nie możesz zdyscyplinować? Tzn. jak mówisz sobie \"muszę jeszcze dzisiaj to i to zrobić\" to nagle robi się ciemno przed oczami i budzisz się godzinę później? Czy może raczej równocześnie myślisz \"aaa... może lepiej tv pooglądam\" i oglądasz? Bo jeśli pierwsze to do psychologa, a jeśli drugie to sama sobie musisz pomóc i właśnie poprzez samodyscyplinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluska serowa
tez zawsze bylo mi ciezko sie zmobilizowac, ale w ostatniej chwili jak juz naprawde musialam to robilam. to zwykle lenistwo. mi sie polepszylo jak zamieszkalam z (teraz juz) moim mezem. znalazlam zrodlo mobilizacji. a wczesniej mieszkalam z bylym i mialam w nosie ze trzeba cos zrobic :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggga
chyba wiem ococ chodzi zgadzam sie z Toba,sama mam synka i choc ma dopiero 2 latka juz staram sie byc konsekwentna w jego wychowaniu,oczywiscie poniewaz sama tej konsekwencji nie doświadczyłam to mi samej tez trudno czasem w niej wytrwac ale staram sie,bo wiem jak pozniej jest trudno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggga
tak to jest lenistwo i wcale nie usprawiedliwiam takiego zachowania,mowie tylko o tym,ze ono z czegos wynika i ze zapewniajac dziecku dodatkowe zajecia,podsuwanie mu róznych zadan i ich egzekwowanie zapewni mu w przyszlosci lepsze podejscie do zycia w ogole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba wiem o co chodzi
No właśnie problem z mobilizacją. W sobotę mamy gości i mimo, że planuję to od ponad tygodnia, nijak nie mogłam sie wziąc do pracy. Miałam umyc okna, uprac firanki, zrobic generalne porządki. Trochę się tego uzbierało i im dłużej o tym myslałam tym więcej było rzeczy, któe trzeba zrobic....npo i nie robiłam nic. W końcu rozłożyłam to na etapy. Jednego dnia wyszorowałam wannę, kabinę, sedes i lustra. Następnego umyłam zlew i parapety. Umyłam okna w jednym pokoju. Dziś umyłam resztę okien i wyprłam firanki. Jutro odkurzę, umyję podłogi. W piatek zajmę się kuchnią i tak cały dom będzie już czysty. Gdybym próbowała zrobic wszystko naraz chyba bym oszalała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggga
no to w takim razie gratuluje Ci,ze juz potrafisz wyjsc ze swojej niemocy:) na mnie od 3 dni czeka pranie w łazience,a przeciez wystarczy je tylko wrzucic do pralki...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak już jest, pot i łzy ;) Chociaż na pewno są ludzie, którzy znajdują przyjemność w szorowaniu kibla i praniu firanek - to dla większości przykry obowiązek. No i trudno, zaciskasz zęby i jedziesz z robotą. A jak nachodzi Cię niechęć i rzucasz wszystko żeby sobie siąść na kafe to... to nie wiem... to se gnij leniu śmierdzący ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba wiem o co chodzi
maggga , pranie to akurat to co zawsze lubiłam.... kiedys prałam tylko ręcznie teraz mam cud-pralkę lubię też gotowac ale tylko wtedy gdy znam przepis i gdy się udaje....nie lubię zbytnio eksperymentowac i miec proszonych gości, wtedy z nerwów albo coś przesalam, albo coś jest nie tak....za duży stres i czuję się oceniana za to mam ogromną alergię na odkurzanie podłóg, mebli, bibelotów......wrrrrrr nie cierpię myc okien, nie cierpię tego że już 3 dni od sprzątania znowu wszystko jest pokryte kurzem: tv, szklany stolik, półki, stoliczki nocne, półki w łazience, wyciąg w kuchni, płyta......wszystko..... po prostu syzyfowa praca talerze i garnki mogę myc non stop i to lubię, ale odkurzanie to dla mnie największa tortura.... zawsze sobie obiecuję, że codziennie będę odkurzac po jednym pokoju....ale i tak nic z moich planów.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba wiem o co chodzi
w sumie już kiedys chciałam zainwestowac w ten automatyczny odkurzacz, który sam chodzi po domu i odkurza (Trilobite) :-) tylko on nie ma funkcji wspinania sie na półki i odkurzania bibelotów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggga
ja ze sprzatania nie lubie niczego;)niestety... a dzwiek odkurzacza tak mnie irytuje i ogłusza,ze w ogole go nie uzywam,tylko wszystko zamiatam...na szczescie nie mam dywanów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba wiem o co chodzi
Jak sobie więc radzisz maggga ?! Jak często sprzątasz ? Ja odkurzam raz w tygodniu ale i tak zżerają mnie wyrzuty sumienia bo wiem, że powinnam robic to co max 4 dni by dom zawsze lśniał czystością.....Skutecznie przeraża mnie fakt że u nas porządki to znaczy wszystko naraz, a więc okurzanie, mycie podłogi na mokro, pranie dywaników w łazience i odkurzenie wszelkich półek i dupereli....inaczej to nie ma sensu....wrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggga
no wiec sprzatam zwykle w niedziele,jak synek jest u moich rodziców,czyli zamiatam;),myje podłogi ,kurze wycieram i takie tam.zbieram sie oczywiscie do tego pol dnia.ale lsniacym domem to tego nazwac nie mozna i oczywiscie w poniedzialek po poludniu mieszkanie jest juz w stanie wyjsciowym:) bo problem jest wlasnie z tym , zeby sprzatc na bieżaco i wtedy ten bajzel nie narasta,ale to dla mnie tylko teoria...ja tego nie ogarniam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggga
a o takie rzeczy jak mycie okien czy pranie firanek to mnie nawet nie pytaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba wiem o co chodzi
Czuję sie jak "miszcz sprzątania" bo już dwa razy wyprałam firanki, które mają roczek....jakoś zawsze mi sie wydawały czyste.... i w sumie po wypraniu wyglądają tak samo jak przed bo: a) nikt u nas nie pali papierosów b) firanki są kremowe a nie białe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggga
no to lepsza z Ciebie gospodyni,bo ja wypralam tylko raz w ciagu 1,5 roku:) i to tez dlatego,ze mama mi to zasugerowala. Ciekawe jest to,ze jak juz zrobie cos tak dla siebie spektakularnego to zawsze jakos lepiej sie potem czuje,co jednak nie sprawia ,ze chce to powtarzac i robic dalej:) z reszta tak jest z calym sprzataniem,a raczej z wysprzatanym mieszkankiem,duzo fajniej sie w nim zyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba wiem o co chodzi
Kluczem jest systematycznośc i robienie małej rzeczy każdego dnia....No to teoria ale wiem że tak by było najłatwiej. Chyba jednak przejełam styl sprzątania od mojej Mamy. Tez nei cierpiała chyba sprzątac więc robiła to tak jak ja: rzadko i z bólem ale wtedy mega dokładnie.... Chyba nie potrafię byc jak moja teściówka....ona cały czas biega ze ścierką, usuwa każdy pyłek czy nitkę z dywanu gdy tylko je zauważy, codziennie myje podłogę w kuchni i holu i zawsze ma uszykowanego mopa z wodą.... w pewnym sensie ją podziwiam a w pewnym uznaję to juz za objaw obsesji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggga
no widzisz ,a moja mama sie zastanawia dlaczego jestem taka bałaganiara,bo ona u siebie ma porzadek,nie jest pedantka,ale ale jak jest czas spraztania to po prostu sprzata. nadal sadze,ze to kwestia wychowania,zawsze jak byłam młodsza liczylam na to,ze mama zrobi...i zwykle robiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uga buga
Idź jak najszybciej do psychiatry po fluoksetynę i do psychologa na terapię - zaczynasz mieć poważne problemy umysłowe. Teraz jest odpowiedni moment by zadziałać. Będzie tylko gorzej. To depresja, apatia, lęki... LEKARZ KONIECZNY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×