Jestem sama, bo jestem niecierpliwa....

zawsze jak poznam jakiegos faceta i zobacze ze wpadlam mu w oko to momentalnue zaczynam ukladac sobie w glowie plany, np. czy spedzimy razem andrzejki/sylwestra, gdzie sie spotkamy nastepnym razem, kiedy mnie pocauje, jak to bedzie jak bedziemy para itp potem okazuje sie ze nic z tego nie bedzie:(

Sądzisz że dajesz to odczuć chłopakowi który ci się podoba?

nie wiem... moze po prostu zawsze "zapeszam"? raczej chyba nie daje odczuc, bo nie jestem nachalna, nigdy pierwsza nie pisze, nie proponuje spotkan itp ale zazwyczaj ta znajomsc jakos szybko sie rozmywa i te moje "plany" nie wypalaja

ale to jest silniejsze ode mnie, po prostu jak mi facet gada to i tamto, ja czuje ze on na mnie leci, to zaczynam sobie wyobrazac jak to bedzie jak bedziemy para... ale potem wszystko szlag trafia;/

przykro mi to pisac ale masz objawy jakiejs desperacji, moze podswiadomie odstraszasz tym mezczyzn. Daj na luz i bierz zycie jakim jest, a na marzenia wez np podroze :)

Z ludźmi jest jak z potrawami... nie wszyscy cie zrozumieję dlaczego jesz cos czego inni do ust nie biorą, i czemu nie jesz to co jedzą wszyscy inni. Wiliam Szekspir \"Ostatnia wieczerza przed wypluciem\"

dobry duszku chyba zle napisalam ja nie szukam faceta, zawsze jakis sie kolo mnie kreci, podrywa mnie, ja juz wtedy mysle ze bedziemy para, a potem sie okazuje ze jednak nie:(

Nie ma czegoś takiego jak "zapeszanie". Na dodatek chyba każda dziewczyna lubi pomyśleć że właśnie z tym chłopakiem, któremu się podoba i który podoba się jej, spędzi przykładowe najbliższe Andrzejki. Myślę więc że przyczyna tkwi gdzie indziej. Może po prostu nie miałaś jeszcze szcześcia trafić na chłopaka dla siebie? A może za bardzo się przejmujesz i obawiasz że znów nie wypali (no to by mogło być ewentualnie owe "zapeszanie") i czuć to w tobie?

Faktem też jest że chłopaków coraz częściej trzeba wyraźniej zachęcić... Potrafią być tak niepewni siebie że jeśli na ich podryw nie odpowie się od razu z entuzjazmem, uciekają... Z kolei za dużo uwagi też ich płoszy... Ot, słaba z nich płeć... :S

nie twierdze ze z nikim nigdy nie bylam, bylam owszem ale nigdy rok, dwa, trzy jak kolezanki, a mam juz 20 lat

Ja mam to samo i brak szczescia w milosci. Teraz postanowilam walczyc z tym podejsciem, bo niepotrzebnie sobie robie nadzieje. Lepiej nic sobie nie wyobrazac i zaskoczyc sie pozytywnie w trakcie rozwoju znajomosci niz zawczasu planowac wszystko.

Hihi, mi się wydaje że trwałe, długoletnie związki między ledwo dwudziestoletnimi rówieśnikami to jakaś utopia. ;D

"ja nie szukam faceta" -----jak nie szukasz faceta to dlaczego wystarczy ze jak jakis do ciebie zagada a ty juz sobie plany w glowie robisz? to sa pierwsze objawy desperacji. polegaja na tym ze dziewczyna w kazdym kto do niej zagada upatruja juz przyszlego meza lub partnera

Skąd ja to znam:-)

ale tu chodzi o jakes drobiazgi, np ostatnio poznalam faceta(nawet sie nie calowalismy) no i ja juz mialam 1000mysli na temat np co mu podam jak mnie odwiedzi, jakie ciastka kupie, ze musze kupic kawe bo sie skonczyla itp.... :(

Zapewniam cie ze takie cos jest wyczuwalne przez faceta i nawet jesli glosno tego nie mowisz to facet szybko wyczuwa ze ty juz pokladasz w nim nadzieje ze bedziecie razem. Radze ci porzucic szybko takie mysli bo wtedy bedziesz odstraszac kazdego faceta ktory sie kolo ciebie zakreci.