Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dobryduszekkk

Jakie granice wyznaczylyscie w zwiazku? Co wolno a czego nie partnerom?

Polecane posty

Wydrukowałam całość. Sądzę, że będzie chciał przeczytać. A jak nie to sama mu przeczytam!!! Uszu nie zamknie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daj znać jak poszlo, ale prezyznaj ze artykul ciekawy i daje do myslenia? moze troche oprzytomnieje a nie zastanawialas sie zeby porozmawiac z tą kobietą? ona nie ma skrupulow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak na razie trzyma mnie tylko nadzieja. Tak jak pisałam już wcześniej, to mój mąż i zamierzam o niego walczyć. O nasze szczeście, miłość i te wszystkie piękne chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale nawet nie zdajecie sobie wszyscy sprawy jak bardzo mi pomogliście. Nie miałam się komu wyżalić. Nie chciałam obarczc znajomych swoimi problemami, a i tez nie chciałam robic z tego takiej wielkiej sprawy. Przyznam, że wstyd mi, że taka sytuacja w naszym związku w ogóle się zdarzyła. Ale cóż na to poradzić? Takie życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głowa do góry
wszyscy tutaj jesteśmy z Tobą i trzymamy za Ciebie kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do komiczne---> Tylko wiesz, do tej pory wszyscy wokół postrzegali nas jako idealną parę, bez kłótni i sporów, zawsze uśmiechnięci, pogodni i zapatrzeni w siebie. I tak było naprawdę przez wiele lat. Aż dziwne, że można być tyle lat ze soba przed ślubem. A tak krótko po ślubie mieć obawy o dalszy związek. Czyż to nie paradoks? A może to próba naszej wytrwałości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to raczej nie próba... to wypadek przy pracy... dlatego ja uwazam, ze wieloletni związek i potem slub to kiepskie wyjscie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My zawsze byliśmy pewnie siebie nawzajem. Tak jak pisałam dorastaliśmy do decyzji o ślubie stopniowo. Nie wyobrażaliśmy sobie życia bez siebie i to dosłownie. Wiem, że brzmi to jak slogan wyjęty z pisma młodzieżowego ale tak naprawdę było i mam nadzieję, że będzie nadal. Naprawdę nigdy nie byłam bardziej pewna tego, że chcę z nim być, jak w dniu naszego ślub. I wiem, że to nie jest złudzenie. Pztrzę na tego człowieka w codziennych sytuacjach i wiem, że nie mogłabym spojrzeć tak na żadnego innego. Mówię do niego, rozmawiamy, idziemy gdzies razem, a ja myślę \"...jak ja cię kocham\" Może to uzależnie? Może jestem chora na niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"My zawsze byliśmy pewnie siebie nawzajem.\" uwierz mi, ze takie związki sypią sie jak domki z katrt - serio nidgy nie mozna byc pewnym drugiego czlowieka... zreszta to rozbija związek - czlowiek pewny, przestaje sie starac... nie pisze Ci tego, zeby Cie dołowac... w związku jest zawsze tak, ze jednej stronie zalezy mniej... byc moze u Ciebie tą stroną jest mąż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz już sama nie wiem co mam myśleć. Gdy rozmawiamy o tym wszystkim, o nas... To naprawdę widzę, jak mu na mnie zależy. Znam go dobrze i potrafię wyczuć choćby cień fałszu. Znam też jego poglądy i to mnie przekonuje co do jego uczuc względem mnie. Mówisz, że w wieloletnich związkach tak się dzieje, ale to może spotkać każdego, niekoniecznie dlatego, że przed ślubem byliśmy ze sobą bardzo długo. Czasem można się krótko znać przed ślubem a po 10 latach małżeństwa wychodzą takie rzeczy. Naprawde nie ma na to reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj facet notorycznie podrywa paniennki w sieci... a do tego okłamał mnie kilka razy... i co ja mam zrobic? bo tez mnie to boli, a ja nie mam sobie kompletnie nic do zarzucenia... nic - ani klamstw, ani niewinnych flircikow w necie nic z tych rzeczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy juz rozmawialas z mezem me

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sweet Dreams---> Sytuacja się rozwija. Wczoraj długo rozmawiałam z mężem. Taka naprawdę szczera rozmowa, powiedziałam mu co mnie boli, co o tym wszystkim myślę. Wydaje i sie, ze zaczął się troszkę nad tym zastanawiać, on też mi wyjaśnił jak to wygląda z jego strony. Jednak nie mógł mi przyrzec, że już się z nią nie bedzie spotykał. Prosiłam tylko, żeby postarał się ograniczyc kontakty z nią. Żeby zrobił to dla mnie, dla mojego komfortu psychicznego. To mi obiecał. Ja natomiast czekam teraz na dalszy rozwój wydarzeń. W jeden wieczór wszystkiego się nie załatwi.:( Ale to co pozytywne, to to, że pogodziliśmy się i rozmawialiśmy ze soba normalnie, bez niepotrzebnych nerwów i uniesień. Jestem z siebie dumna :) Potem bez słowa przytulił mnie tak mocno, wiesz pewnie jak. Tak, jak przytula się najukochańsza osobę na świecie. :) czili----> no to masz ten sam problem co dobry duszek. Nie doprowadz tylko do spotkań w realu, bo wtedy to juz jest lawina zdarzeń. Wszystko pociąga za sobą i facet nie umie juz z tego zrezygnować. Trzymaj się. Jestem z tobą. A swoją drogą, naprawdę nie sądziąłm, że problem innych kobiet, tych drugich, jest taki częsty. Czyżby faceci zapomnieli co dla nich dobre albo wyznaczyli jakieś swoje dziwaczne granice? Tylko te granice dla nich, to ostre wykroczenie dla nas. I to my cierpimy, to my wzdychamy, nabawiamy się depresji i niepotrzebnych złych emocji. A oni zadowoleni bo mają dwa ptaszki w garści. :( Chyba mnie troszkę lirycznie poniosło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
melissa ja sie staram nie dopuszczac ale jak jest na prawde i czy sie z ktoras spotkał tego nie wiem... jak tylko zaczynam temat on obraca wszystko tak ze to ja jestem ta zla zazdrosnica a on po prostu jak nie ma co robic to sobie rozmawia z ludzmi na gadu i tyle. dla mnie dziwne to jest zwlaszcza ze wybiera sobie tylko dziewczyny mieszkajace w poblizu naszego miasta, albo nawet w naszym miescie. a prawda jest taka ze nie potrafie mu uwierzyc bo kilka razy zdarzylo mi sie zlapac go na klamstwie... za Ciebie trzymam kciuki. Oby wszystko ułożyło się po Twojej mysli, czyli tak jak to właśnie powinno byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym wychodzeniem na zazdrośnice mam to samo. Niestety podczas walki o faceta, trudno nie być złą, trudno nie wyglądać na zołzę. Mogę tylko trzymać kciuki za wasz związek i życzyc twojemu i muojemu facetowi powrotu do zdrowia.:) Bo tak jak ktos mi juz napisał, nie jest to zdrowe zachowanie. Spróbuj się dowiedzieć, czy twój facet mówi tym panienkom, że ma już dziewczynę, że jest w stałym i stabilnym związku. Jeśli nie, żwyczajnie czegos szuka, a przynajmniej mnie się by tak wydawało. Porozmawiaj z nim czego więc szuka, skoro ma ciebie. Może czegoś mu brakuje w waszym związku? Jeśli nie będziesz wiedziała czego, to nie będziesz mogła spełnić jego oczekiwań. Jak myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MONIMONIMONI345
NIE CZYN DRUGIEMU CO TOBIE NIEMILE..JA SIE TEGO 3MAM..SZCZEROSC TO PODSTAWA..ZAUFANIE TEZ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do meliski i czili
Melisko to super, że Twój mąż zaczął przeglądać na oczy. Życzę Wam powodzenia. A Ty Czili może zaproponuj swojemu chłopakowi, że jak chce tak koniecznie rozmawiać przez gg to niech wybiera osoby z daleka, no bo przecież co to ma za znaczenie - przecież i tak ich nie spotka. Ale i tak nie wygląda zbyt ciekawie taka sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na razie dmucham na zimne i nie chcę się przedwcześnie cieszyć. Poczekam co przyniosą kolejne dni, tygodnie... Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Cieszę się, że się interesujecie. Pozdrawiam.:) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie też spotkała podobna historia, a pewien terapeuta właśnie zwrócił mi uwagę na wyznaczanie granic w związku. Ja tam się psychologią nie interesowałam i wydawało mi się, że związkek może się sam spontanicznie rozwijać, bez wyznaczania jakichś granic :O Niesteta. Dokładnie tak było u mnie: najpierw przyjaciółeczki, i to młodsze, w realu, taką miał pracę, więc nie bardzo mogłam coś z tym zrobić. Pamiętam, że zastanawiało mnie tylko dlaczego tak się z nimi przyjaźni. Byłam jak Dobryduszek, sama raczej nieśmiała, bez kontatów towarzyskich...a tu prosze, takie coś ze strony faceta. Zaczęło się od zdziwienia a skończyło na rozwodzie. Nie ma sensu żebym opisywała jak to dokładnie wyglądało, bo to było jak u Meliski itp. Robił mi wyrzuty, że jestem zazdrośnica. Na odchodne to mi powiedział tylko \"bo byłaś wredna\" :D I wiedzie sobie teraz nudny żywot z nudną koleżanką z pracy :P A ja mam swoje problemy, dobrze, że bez niego. Wszystkim które miałyby wątpliwości czy każdy facet tak ma - odpowiem - nie każdy, bo mój obecny tak nie ma. No ale ten związek zaczęłam od wyznaczania granic przyznam i romantyzmu to w tym nie było... później zaczęło być romantycznie. A teraz mamy inne problemy, zdrowotne i finansowe, ale się wspieramy i jest dobrze. Gdybym miała to przechodzić z eksem, to byłby koszmar !!!!! Szkoda mi Was dziewczyny. Życzę Wam lepszej przyszłości. Ja nie wierzę, że taki facet się zmieni...ale może... ps. Ten Komiczne to jakiś sympatyczny chłopak chyba, nie ? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytała tez artykol. Dobry, ale malo. Obecna mojego eks (w zasadzie to nie wiem czy obecna czy już może eks), to go prosiła o naprawienie komputera, bo coś tam jej padło, hihihi, a on taki komputerowiec jak dupa wołowa. Ja tam wiedziałam, że coś z tego będzie i nie walczyłam. W sumie żal mi jej. A jemu chuj tam w dupe + taczka szkła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż, mam nadzieję, że mój się zmini. Tak jak mówisz, trzeba wyznaczyć granice w związku. inaczej wszystko przepadnie, zacznie się od małej pomocy, a skończy na pożegnaniu. Tylko jak to zrobić? Naprawdę mam dość bycia złą stroną w tym sporze. Nie chcę za wszelką cenę tego robić! Jak pogodzić ze sobą rozpaczliwą chęć bycia z nim i nie poddania się nie będąc tą upartą i zazdrosną? Nie chcę tego robic na siłę. Krzykiem i szantażem mogę uzyskac dokładnie odwrotny skutek niż zamierzam. Jak zrobić to delikatnie? Jak na niego wpłynąć by sam zaczął myślec i wyciągac wnioski? Wreszcie- jak przekonać go, że to zwykła żmija? A najlepiej, żeby sam do tego doszedł! ?????????:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Meliska no tego \"jak\" to ja też nie wiem, bo gdybym wiedziała to bym z dziadem jeszcze była do dziś :P Przychodzi mi do glowy tylko kilka rzeczy np. przepędzić ją jako...albo ukatrupić. Nie no ja tego nie napisałam, żeby nie było :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×