Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozdarta

Jak zacząć od nowa...?

Polecane posty

Gość rozdarta

Po raz pierwszy jako matka i kobieta czuję się tak bezradna...!Dziewczyny, potrzebuję porady, jak nigdy wcześniej. Mieszkam z córką i jej babcią (moją matką)samotnie już prawie półtora roku.Od ponad pół roku spotykam się z mężczyzną, który bardzo pragnie byśmy z nim zamieszkały. Od miesiąca przygotowywałam moją córkę na to, że taki fakt może mieć miejsce. Odnosiła się do tego niechętnie, twierdziła, że sobie tego nie wyobraża, bo będzie bardzo tęskniła za babcią. Obietnice, że będzie ją przecież widywać prawie codziennie nie przyniosły efektu - "prawie" to nie to samo co zawsze. Mówiła, że tu jest jej dom, tu się urodziła, tu zna każdy kąt. Na tych i wielu innych rozmowach płynęły dni,aż doszło do dnia dzisiejszego, gdy uznałam, że trzeba przejść do wykonawstwa. I...tragedia! Szał! Rozpacz! Darcie szat, istna histeria! Oto, co usłyszałam w odpowiedzi na moje argumenty: - Ty będziesz szczęśliwa mamo, ale ja NIE, nie, nie, nie!!! - Wszystko możesz stąd zabrać, wszystko poza jednym - MNĄ! - Nie możesz mi tego kazać! Moje uczucia też są ważne!!! - Będę miała jeszcze bardziej skomplikowane i utrudnione życie!! Będę tęskniła już nie tylko za tatą, ale i za babcią! Ja sobie z tym nie poradzę! Ja mam tylko 8 lat!! - To jest mój dom!! Tam nigdy nie będę się czuła dobrze! Nigdy! Ja tam OSZALEJĘ! To tylko część z wystąpienia mojej córki. Babcia oczywiście nie pomaga: - Chcesz mnie tak zostawić?? Bez ciebie nie dam sobie rady z opłatami! A poza tym to ja jestem bliską rodziną a nie jakiś tam obcy facet!! Zastanów się, co ty wyprawiasz?! Oczywiście dziecko wszystkiemu temu się przysłuchiwało... Nie pamiętam czarniejszego dnia w moim matczynym życiorysie... Czuję się bezsilna...Nie przychodzą do głowy rozwiązania. Powinnam wyciszyć emocje, żeby znaleźć odpowiedzi, ale nie wydaje mi się, że mam na to wystarczająco dużo czasu... Jakieś pomysły...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może niech ten pan z który miałybyście zamieszkać porozmawia z Twoją córka, wytłumaczy, że nie będzie jej tam źle, że ją kochacie i chcecie dobrze, że nie bedzie jej tam źle, no i nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezu.... naprawdę masz kłopot. Z jednej strony córka ma rację, ale to tylko 8-latka, która myśli wyłącznie o sobie (tak jest w tym wieku) ; z drugiej znowu strony - Twoje życie i Twoje uczucia też tsą równie wazne! Sprawa jest trudna i delikatna. Myślę,że skoro postanowiłaś zamieszkać z tym mężczyzną, to masz do tego prawo i córka musi to zaakceptować. Jej zdanie powinno być brane pod uwagę,ale to do Ciebie należy ostatnie słowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jaki Twój partner ma kontakt z Twoja córką..? jaki ona ma stosunek do niego.. może poradź się jakiegoś psychologa dziecięcego.. to dl aTwojej córki bardzo cieżka sytuacja.. nowe otoczenie, nowy dom.. nowy \"tata\" ona się zwyczajnie boi.. nie chce zmian.. bo to za dużo nowego.. myślę że inaczej zareogowałaby (choć i tak byłaby zła) gdyby on się wprowadzał do Was.. Jeśli chodzi o mame to powinnaś z nią porazmawiać jak małej ni ebędzie.. wytłumaczyc jej wszystko.. i zaznaczyć żeby nie mówiła już nigdy tak do Ciebie przy dziecku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
Ten pan nie może powiedzieć mojej córce, że ją kocha. A moje zapewnienia o miłości nie są bronią specjalną lecz codziennym sposobem porozumiewania się... Myślę jednak, że tak, masz rację...Choć to trudne - on powinien z nią również porozmawiać. Spędzała z nim ostatnio wiele czasu, myślę, że podoła temu zadaniu. Natomiast problem tkwi nie w tym, żer moja córka boi się przyszłości,tego, ale bardzo boi się rozstać z przeszłością i teraźniejszością... Nie boi się chyba tego, że będzie jej źle "tam", lecz tego, że będzie jej źle bez "tego" co ma teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
możesz też zastosować coś takiego.. jak ją odbierasz ze szkoły iść z nią do tego nowego domu.. niech ona tam swój pokoik.. swoje zabawki swoje biurko do odrabiania lekcji.. niech ma kontakt z Twoim facet.. pomagajcie jej razem przy lekcjach.. tak żeby ona widziała że moze liczyć na Was.. na Niego.. jednak na noc wracajcie do domu.. rozmawiaj z nia mów jej to co do tej pory.. że chciałabyś zamieszkać z Nim i z Nią.. że jest dla Ciebie najważniejsza.. i chciałabyś zeby zrozumiała Twój wybór.. i zgodziła się wyprowadzić od babci.. babcia bedzie Nas odwiedzać kiedy będzie chciała.. i My ja także.. na siłę jej zabrać nie możesz.. rozmawiaj z nią jak z dorosłym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie mozesz poczekac z przeprowadzka???? Moze na poczatek sprobuj przyzwyczaic ich do siebie czasami mozecie przeciez u niego spedzic noc lub zostac u niego na caly weekend!!! Pamietaj ze to jest dla niej nowa sytuacja jest przyzwyczajona do \"starego\" domu sprobujcie razem z Nia urzadzic jej pokoj w nowym domu mysle ze taka przeprowadzka od razu jest dla Niej szokiem. A co do mamy porozmawiaj z Nia moze bedziesz np mogla jej pomagac finansowo a jesli mama bedzie po Twojej stronie latwiej bedzie Ci przekonac corke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale z racji że ma 8 lat to babacia jest najcudowniejsza.. nic jej tego nie zastąpi.. a ile ona spędza czasu z Twoim facetem>?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
Oczywiście Deko - masz rację - łatwiej byłoby wprowadzić w dotychczasowe życie dodatkowy element w postaci nowego mieszkańca, ale to niemożliwe. Faktem jest, że to My wprowadzamy się do innego mieszkania - zostawiamy za sobą całe nasze życie. Dla mnie ten fakt ma w sobie moc oczyszczającą, dla mojej córki - niszczącą - jak jej się wydaje. Z pewnością jednak nie myli się, że takie przedsięwzięcie niesie ze sobą znamiona burzenia tego co było. PS. Wybaczcie poprzedni wpis - zapłakana- jak się okazuje - słabo redaguję copy paste :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
minisia - ja poczekam...ale...ile? Nie pali się, zgoda, mamy czas, zgoda. Skąd będę wiedziała, że to już? Ciągle brzęczy mi w głowie - "Jeśli nie teraz - to kiedy - Jeśli nie my - to kto?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja to CI POWIEM
argumenty Twojej 8 latki sa bardzo mcne i jak na swój wiek ...nie powiem niesłychanie racjonalne i dojrzałę . Tylko rozmowa do skutku może przynieść efekty . pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
Już odpowiadam: Spędzamy ze sobą czas systematycznie od prawie pół roku. Mężczyzna, który pragnąłby widzieć nas pod swoim dachem sam ma córkę rok młodszą od mojej. Spędziły ze sobą wiele radosnych chwil na zabawie, kinie, grze w kręgle, wspólnym malowaniu, kąpieli, na ich prośbę - wspólnym nocowaniu. Zaistniał taki fakt : zdarzył się niedawno taki dzień, że nie byłam w stanie odebrać mojej córki ze szkoły. On oczywiście pobiegł jak dziki i odebrał ją ze świetlicy, spędzili ze sobą pół dnia odrabiając lekcje. Po czym moja córka dzwoni do mnie i pyta - Mamo, wiem, że jest już babcia w domu i mogę wrócić - ale czy mogłabym jeszcze zostać? Obiecuję, że wrócę tak, żeby się wyspać. To co? Mogę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
Do: a ja to CI POWIEM Zdaję sobie sprawę z racjonalności argumentów mojej córki. Tym mocniej mnie to boli....Tym mniej do powiedzenia mam ja... Czy tak powinno być...? Czy to już wszystko w tej argumentacji...? Wiem, że jest na to zbyt mała, ale kiedy mówi : - Ty będziesz szczęśliwa. ale ja NIE zastanawiam się, jak powiedzieć jej to, że stan odwrotny również nie jest rozwiązaniem zadowalającym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze jej dałaś za mało czasu? zeby sobie to wszystko ułozyla..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm a ja tu podejrzewam cos innego. Otóz podejrzewam dzialalność babci. Pomysl o tym... t o walnela ci córka... jakos bardzo pasuje mi do nastawiania ja przez kogoś - babcię. Przeciez nic na to nie wskazywało, prawda? Wrecz przeciwnie. Zastanów sie nat ta opcja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
Rozumiem, że na wszystko potrzeba czasu. Jednocześnie "czas" w tym kontekście i nie tylko, jest sprawą tak enigmatyczną, nie dającą się ująć w żadne kalendarze, że czuję się zdezorientowana. Zdaję sobie sprawę z tego, że czekając, aż moja córka stanie się gotowa, mogę doczekać tak jesieni swojego życia. Zastanawiam się nad tym, czy mogę przeskoczyć ten okres dokonując pewnych postanowień "na przekór"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie tak jej powiedz, że kochasz tego człowieka, że jest dla ciebie bardzo ważny, że ci zależy.Nie zbudujesz szczęścia na łzach dziecka, ale jak ona zobaczy, że uległaś, może to wykorzystywaćw przyszłości. A co na to jej tata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
Do: nefrytowakotka Cóż, to, co Ty bystrze zauważyłaś, a ja podejrzewam - jest jednym z powodów, dla których nie chcę przebywać już dłużej w towarzystwie osób pomimo racji swojego wieku - mocno niedojrzałych - a pomimo racji swoich religijnych fanatyzmów - mocno zakłamanych. Babcia nie ułatwi mi niczego...to już wiem...Żeby tego uniknąć,żeby przejść łagodniej przez ten trudny okres, trzeba by było moje dziecko oderwać od źródła hipokryzji i indoktrynacji babciowej. Jednocześnie - właśnie to oderwanie od toksyczności babcinej - powoduje największe histeryczne sprzeciwy. Dla mnie to kwadratura koła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
Wiesz makijaja...jej tata nie wydaje mi się osobą, która może zająć stanowisko w tej sprawie...Wiem, że kiedy dowie się, że mam w planach przeprowadzkę, będzie rozgoryczony - przynajmniej w pierwszej chwili (wiadomo - nasi "ex" powinni być ułomni, kostropaci i do końca życia samotni). Nie chcę budować niczego na czyichś łzach, ale rozumiem różnicę między łzami dorosłego człowieka a łzami dziecka, któremu "usuwa się" grunt spod nóg...Nie chcę wymuszać niczego siłą, a z drugiej strony wiem, że widzę więcej i wiem więcej, niż moja ośmiolatka...Jakich technik użyć, by ona przebrnęła przez ten okres w miarę łagodnie...? Nawet nie - bezboleśnie - ale w poczuciu, że jest rozumiana...? Nie może czuć się rozumiana w chwili, gdy widzi,. że nasze interesy są tak bardzo różne. Nie widzi też tego, że nie podjęłabym przecież żadnej akcji w momencie, gdybym nie wiedziała, że jest ona zgodna z jej interesem !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obrazek, jeśli prawdziwy, przedstawia nieprawidłowe relacje między członkami tej rodziny. Matka (babcia), stosując szantaż emocjonalny, kieruje, lub usiłuje kierować życiem swojej dorosłej córki. Ośmiolatka szantażuje matkę, nie uznaje jej autorytetu, władzy rodzicielskiej, nie jest ona najważniejszą dla niej osobą. Wzorem babci usiłuje kierować życiem dorosłej osoby. Ktoś ja tego nauczył. Swoim histerycznym protestem chce zmienić decyzję matki. Dam głowę, że nie pierwszy raz. Pokazuje też, że nie akceptuje partnera matki. To wizerunek trójki egoistek, myślących tylko o sobie. To także efekt błędów wychowawczych, być może wynikający z powierzenia babci władzy i obowiązków rodzica. Sprawy ze swoją matką, mama ośmiolatki powinna załatwiać bez jej udziału. Z ośmiolatką nie można rozmawiać jak z dorosłym. Z dziećmi rozmawia się jak z dziećmi. To o wiele trudniejsze. Dorosłe osoby same decydują o swoim losie. Dzieci na szczęście nie muszą i nie mogą. Mama dziewczynki wpierw powinna zadbać o zbudowanie właściwych relacji z dzieckiem, babcię odsunąć od decydowania o sobie i wnuczce, i co bardzo ważne, pomóc partnerowi w zbudowaniu ciepłej, przyjaznej relacji dziecka z jej partnerem. Tu jest pies pogrzebany, w relacji dziecko - facet. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość friedrich n.
dokonywać trzeba nie wyborów slusznych,ale dobrych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popierammm
powiedz dziecku to co działa i jets prawda - kochanie kazdy w dorosłym zyciu wiaze sie w pary. Ty dorosniesz bedziesz zyc i miekszac u ukochanego i ja nie bede ci mowiła nie, zostan ze mna! A ja bede sama...bo teraz ty stawoasz veto na moja milosc. dzieci sa mądre. Ale trzeba im mądrze mowic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwielbiam jak ktoś
nieszczęśliwa mama , to nieszczęśliwe życie dla dziecka, nie można się bez końca poświęcać, babcia pewno ją troszkę urabia, ale jestem pewna, że jak znajdzie się na innym gruncie, który już przecież trochę zna i lubi, nie będzie tak narzekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakaklal
A ja uważam, że to dziecko jest najważniejsze, nie facet, którego znasz od roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakaklal
Toksyczna babcia - dopiero teraz to okryłaś? Czemu z nią mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakaklal
Od pół roku chyba nawet. Uważam że nie jesteś w tym wszystkim uczicwa. Mieszkasz z matką, bo co, bo tak łatwiej? A teraz fundujesz dziecku trzęsienie ziemi. Może jakbyś się usamodzielniłam do matki dawno temu, to teraz ten pan wprowadzałby się do ciebie a nie odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakaklal
I pojmij, ze dla twojej matki to tez szok i zmiana. Nie wiem po co się do niej kiedykolwiek wprowadzałaś. I co, jak ci nie wyjdzie z tym panem przyjdziesz z powrotem do mamusi? Pomysłałaś może kiedyś przez chwilę o tym żeby meić własne mieszkanie i własne życie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×