Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość goa1978

zdradzona żona policjanta

Polecane posty

Gość goa1978

Cześć Wszystkim skrzywdzonym. Moj "idealny " mąz zdradzil mnie na szkole ktora trwala 4 miesięce w Pile. Dowiedzialam się tego przypadkiem, ale on nie wie jak do dziś bo zaskoczyłam go totalnie myślał że nigdy się nie dowiem. ale niestety wpadł jak śliwka w kompot. nie wiedząc jak sam się sprzedal. Wiem że ,mnie zdradzil z jakazś pizdą "policjantką" z tej szkoly, zakochal się w niej choć teraz jak wszysrtko się wydalo twierdzi że tylko mnie kocha chociaż nie robi nic w tym kierunku żebymi to udowodnić i mu wierzyć ale ja go mam gdzieś i chociaż szantażuje mnie że nie odbiorę ,mu córki to niestety myli się mocno. prose o poradę żony takich skurwieli ktore mof\gą mi pomóc w rozwiązaniu problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, dziecko niczemu tu nie jest winne i chocby nie wiem co, ma prawo miec zarowno ojca jak i matke maz nie zachowal sie najlepiej, ale czy cos temu sprzyjalo? mieliscie jakis kryzys? czy wszystko bylo do tej pory dobrze? zazwyczaj sa jakies sygnaly wczesniej choc nie ukrywam, ze maz policjant ma nad toba przewage potrafi sie swietnie kamuflowac, klamac i ukrywac to juz wpisane w zawod, niestety wiem co mowie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka_28trte
Zostaw skurwysyna, nie zasługuje na ciebie, jeśli zrobił to raz jest duże prawdopodobieństwo że to powtórzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Goa
On zranił Ciebie, więc chcesz, żeby i jego zabolało. To naturalna reakcja. Ale ograniczając mu kontakt z dzieckiem nie skrzywdzisz tylko jego ale i Waszą córeczkę. A tego chyba nie chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana21
Uciekaj, póki jesteś młoda i masz jeszcze szanse na ułożenie nowego zycia Wiem, o czym piszę, jestem zona policjanta od 18 lat Droga na Golgotę.Oprócz wieloletnich zdrad..dochodzi alkoholizm, co jest typowe dla tego środowiska. Na Twoim miejscu nie wiązałabym już z nim większych nadziei. To środowisko wciąga jak bagno, a ludzie nie zmieniają się Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwierdzam słowa rozerwanej
potwierdzam słowa rozerwanej...jestem...córką policjanta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Goa
do rozerwanej Nie można uogólniać. Znam to środowisko i zarówno panowie jak i panie tam pracujący są różni. Nie wiemy jaki związek tworzy Goa ze swoim mężem. Zdradę trudno wybaczyć ale są małżeństwa, które potrafią się mimo niej odnaleźć i nadal być ze sobą. Jedna jaskółka wiosny nie czyni i wcale nie musi być tak, że jak raz zdradził to dalej będzie zdradzał. Rodzinę łatwo rozwalić trudniej odbudować. Decyzja należy do Goa i jej męża. Nie można jej narzucać, co ma zrobić i to kierując się stereotypami czy jednostkowym doświadczeniem. Każde małżeństwo jest inne i ludzie je tworzący są różni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, ja też znam to środowisko bardzo dobrze. Na szczęście udało mi się w porę uciec...jeszcze przed ślubem. Kochaliśmy się bardzo...do czasu, potem zdrady, szaleństwa, imprezy, alkohol to już nie wspomnę (na porządku dziennym). Dowiedziałam się wczoraj, że żeni się...nie wiem z kim, nie mamy kontaktu parę lat. Współczuję już teraz tej żonie. To trudna sytuacja. Wszystko zależy czy ktoś umie z tym żyć, ze świadomością zdady. Mnóstwo osób ją sobie wybacza i żyją dalej. Może ból po jakimś czasie mija...nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana21
Jestem z moim mężem 23 lata!!!! Na przestrzeni tak długiego okresu zycia z nim, mogę ocenić, czy zmienia się na lepsze czy gorsze. Zdecydowanie w drugim kierunku. Ja nikomu nic nie radzę, nie sugeruję. Opisałam jedynie swoje doświadczenie i mogę jedynie żałowac, że nie uciekłam z tego związku 10 lat temu, gdy zdrady i nałóg alkoholowy przybrały najostrzejszy stan. On obiecywał, błagał, bym została, bo zmieni się dziś w to nie wierzę. I dlatego chciałabym przestrzec inne kobiety, by nie traciły tylu lat na czekaniu " na godota", bo on z pewnością nie nadejdzie Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Goa
do rozerwanej Ale Goa została RAZ zdradzona a nie przez 20 lat była zdradzana. To chyba zasadnicza różnica. Dlaczego zakładasz, że ją czeka to samo przez co Ty przeszłaś? Może tak być ale nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana21
Ja nie zakładam, nieczego nie przewiduję, opisuję jedynie swoje doświadczenie. Poczytaj wypowiedzi na forum- większośc kobiet doszła już do wniosku, że jeśli zdradził raz, powtórzy tę zdradę jeszcze wielokrotnie. Mój związek jest tego przykładem A jaką decyzję na podjąć założycielka topiku....to już ona sama powinna wiedzieć najlepiej Ja także dawałam szansy...bo przeciez pierwszy raz, każdy ma prawo do błędów.... Myślisz, że docenił??? To środowisko jest dla mnie jednoznaczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm o czego zacząc... może od tego że szukam tu wsparcia, bo.. jeszcze jestem żoną polijanta który z życia mojego i moich dzieci zrobił koszmar. Znałam go jeszcze zanim poszedł do policji był super chłopakiem czułym troskliwym dla którego liczyłam się tylko ja. Po kilku latach wzielismy ślób na który on nalegał i po roku dowiedziałam się że mnie zdradził, byłam w szoku załamana ale posklejaliśmy nasz związek i znów byliśmy razem później przyszedł na świat nasz synek -pierwsze dziecko. Mąż nalegał żebyśmy wrócili do domu bo tu będzie lepiej i wróciliśmy. i niby było dobrze i co sie okazało ja po 1,5 roku znów byłam w ciąży- mąż się cieszył. Ale teraz było inaczej ja dużo pracowałam i byłam jakaś ciągle naminowana a on ciągle narzekający , czepiający się i wiecznie zajęty pracą. Nie miał dla nas czasu ciągle praca praca i wieczne kłótnie. W siódmym miesiącu go spakowałam i kazałam wynieś- bez słowa wział rzeczy. Zrobiłam to nie dlatego żeby się wyprowadził tylko z miłości żeby zobaczył że ja już tak dłużej nie mogę byc traktowana jak powietrze i całe zło. ale co się okazało zrobiłam mu przysługę. Po dwóch dniach zdjąl obrączkę bo poiedział że nie będzie nikt go traktowac jak bezdomnego. Ja go z dwuletnim synkiem i wielkim brzuchem na kolanach błagałam żeby nie odchodził bo ja ja mam sobie poradzic z dwoma takimi małymi dziecmi ale on ze nie. Co się okazało miał babe z która sie spotykał . Dzieli nas 30 km a on nie zajeżdza do soich dzieci nie pyta się onie a tamtej ciecko pilnuje nosi po rączkach i wogóle. Do tego walczy o wszystko o kazdą zl. dla siebie nie ważne dla niego gdzie beda mieszkały jego dzieci co beda jadły liczy sie tylko on. A do tego to ze mnie w sadzie robi ladacznice. wymysla niestworzone rzeczy ze nie potrafiłam powiedziec kto jest ojcem drugiego dziecka? K...wa a ja z tym facetem straciłam cnotę i w życiu z nikim innym nie spałam. Mały ma 3 miesiące a on nawet nic mu nie kupił ani nie wziął na ręce kompletnie nic nawet ja w szpitalu z nim wylądowałam to miał to w d..... nie mówiąc o fakcie ze poinformowałam go jak jechałam na porodówkę to on z tej radości z tą k.....poszedł na dyskotekę a ja ze szpitala musiałam się martwic kto starszego synka przypilnuje. Co myślę o policjantach? że to k....wy przez 12 lat ich broniłam dziś uważam ich za małych chłopców którzy chcą się dowartościowują się mundurem a już na pewno w miejszych miastach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mundurowi sa walnieci
i to wiadomo nie od dzis...uciekac uciekac i to daleko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×