Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lulu81

pewnie już było ale - małżeństwo czy konkubinat

Polecane posty

no właśnie, jak w temacie. co wybieracie, dlaczego ja wolę się nie wiązać za pomocą papierka. już to kiedyś zrobiłam a teraz uważam, że szczęśliwy związek nie musi być wcale zalegalizowany, a wręcz przeciwnie - wtedy dłużej jest szczęśliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pukhb
od 14 lat żyję w wolnym związku i nie zamierzam tego zmieniac (chociaz on nalega)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko tylko nie małżeństwo, bo i tak wcześniej niż później biedaczka o ile taka desperatka by się kiedykolwiek znalazła to przejrzy na oczy i mnie rzuci 🖐️ więc po co babrać się w 20 letniej sprawie sądowej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
małzenstwo zdecydowanie. nie zamierzam cale zycie suie stresowac tym czy on mnie naprawde kocha? czy on mnie nie zostawi? jak kocha na calego to bedzie chcial sie ozenic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bazylia z tymiankiem
Konkubinat zdecydowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marinaaa
konkubinat hoola: od kiedy malzenstwo jest gwarantem milosci? i tego, ze Cie nie zostawi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małżeństwo nie jest żadną gwarancją, ale sam fakt podjęcia takiej decyzji dużo znaczy. Warto się zastanowić nad sensem związku z facetem, który unika ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marinaaa
widze, ze kolezanka zaklada, ze tylko mezczyzna moze unikac slubu; a co z kobieta, ktora woli zostac w nieformalnym zwiazku, he? a jezeli oboje wola zyc na kocia lape? tez trzeba sie zastanawiac nad sensem zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Ja też jestem za małżeństwem, to swojego rodzaju deklaracja "chcę spędzić z tobą resztę życia" - a czy się to sprawdzi to inna rzecz. Poza tym nie mam zamiaru być przez całe życie czyjąś dziewczyną, np w wieku 40 lat. Jak się w ogóle do siebie zwracać - mój chłopak, konkubent? No ale to akurat szczegół. Do tego są względy ekonomiczne - niejedna konkubina zdziwiła się, gdy po śmierci partnera jego rodzinka wywalała ją na bruk z mieszkania które wspólnie spłacali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwielbiam horrory
Wybieram: malzenstwo Nie z powodu jakiegos wiekszego bezpieczenstwa, gwarancji, czy cus... Ale tradycjonalistka jestem ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marinaaa
szczerze, to smiesza mnie te obietnice, ktore sa lamane bez wiekszego problemu; deklaracje generalnie mnie nie przekonuja, raczej czyny co do wzgledow formalnych: trzeba od strony prawnej sie zabezpieczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam się z mariną: mam takich przykładów na pęczki. Słowa w wielu przypadkach nic nie znaczą. Mój ex ożenił się z dziewczyną z jakiejś chorej desperacji (\"bo nie chciałem być sam\"; \"chciała ślubu kościelnego, to jej nie przeszkadzałem, jak będę chciał rozwodu, to liczę, że ona też mi tego nie utrudni\" itp.), a 2 tygodnie po ślubie oświadczył mi, że \"w niej może się zakocham, a kocham tylko ciebie\" - no i po co był ten ślub, pytam? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtetrhette
dla mnie małżeństwo jest namacalnym dowodem że obojgu naprawdę zależy i to nie tylko teraz ale i na później dlatego nie wiązałabym się bez myśli o małżeństwie jak budować to na trwałych podstawach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śruba
Ja mysle ze konkubinat jest alternatywa dla wygodnickich. Bo co, latwo mozna powiedziec adios kiedy cos nie spasuje. Malzenstwo zmusza naijako do pracy nad samym soba, nad wlasnymi slabosciami, uczy wytrwania i cierpliwosci. konkubinat- tak jak napisalam, wybieraja ludzie, ktorzy chca zostawic sobie furtke: Acha, bedzie kiepsko w zwiazku to latwiej bede mogla odejsc, bo w koncu-nic nas nie laczy, chodzi mi o cos namacalnego, a nie obietnice: zyjmy dlugo i szczesliwie. Chodzi mi o poblogoslawione obraczki, i opatrznosc ktora nad ludzmi zaslubionymi czuwa. ok zaraz zleca sie harpie i beda kąsac ale wyrazilam swoje zdanie, a chyba jest wolnosc slowa, cenzura byla za komuny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Skoro mówicie że nie przekonują was słowa a czyny to właśnie wzięcie ślubu jest takim czynem a nie puste słowa, że chce się razem spędzić resztę życia. Ten przykład kolesia co się ożenił choć nie kochał też o niczym nie świadczy - są ludzie i parapety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małżeństwo często związuje (dosłownie) ludziom ręce, kiedy powinni się rozstać, ale tkwią w toksycznych związkach, bo \"mamy przecież ślub kościelny\". Nawet Kościół w wielu przypadkach opowiada się jednak za życiem osobno, niż na siłę w małżeństwie. A kwestia opatrzności bożej... jeśli ktoś jest wierzący i sakramenty mają dla niego prawdziwe znaczenie i wartość, to na pewno tysiąc razy przemyśli decyzję o ślubie kościelnym. A co z tego wyniknie, to i tak nie da się przewidzieć - niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojjj ale ja nie jestem za tym,aby tkwic w poblogoslawionym reka kaplana malzenstwie gdy ktorys z malzonkow robi pieklo drugiemu. Daleka jestem od tego. po prostu mysle ze powiedzenie sobie: Tak, zalozenie obraczek na palce....dla wielu wiecej znaczy niz wspolne zycie\"na slowo\". Jednak swiadoma jestem tego, iz ludzi, ktorzy zyja w konkubinacie lat 20, nie przekona sie do zawarcia zwiazku malzenskiego. Kwestia wyboru, kazdy chyba bedzie musial go dokonac. jednak ja stawiam na malzenstwo, i to jest chyba powod do dumy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marinaaa
sruba: Ty wierzysz w malzenstwo, ja nie; kazdy robi po swojemu; ja nie lubie byc wtlaczana w ramy instytucji spolecznych i koscielnych, lubie czuc sie wolna; poza tym, malzenstwo nie jest mi do niczego potrzebne - wiem, ze chce byc ze swoim partnerem do konca zycia i mam nadzieje, ze sie uda;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marinaaa- ale ja Ci zycze powodzenia. Na szczescie mozemy dokonac wyboru, jak chcemy zyc. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
konkubinat/malzenstwo uczucia nie sa zalezne od tego czy cos zalegalizujemy czy nie ale ja wybieram => malzenstwo bo chce zeby to on po mnie dziedziczyl skoro dorabiamy sie razem owszem moge spisac testament, ale testament daje reszcie mojej rodziny prawo starania sie o zachowek, po co komplikowac tak wiem mam 26 lat i mysle o sprawach dziedziczenia, ale nigdy nie wiadomo co sie w zyciu moze wydarzyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najbardziej rozbawiła mnie hoola - wg Ciebie małżeństwo jest gwarancją miłości i tego, że Cię facet nie opuści?? no to ja współczuję temu, którego zaciągniesz wreszcie przed ołtarz hahaa oczywiście każdy ma prawo do własnych wyborów, ale taka argumentacja jest żałosnym wołaniem o miłość zakompleksionej kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marinaaa... nie znam kobiet, które nie chcą ślubu. Nie wiem co nimi kieruje. Może nie spotkały tej właściwej osoby ? A może wygodnie im samym i nikogo do szczęścia nie potrzebują ... Na pewno każdy dojrzały facet marzący o prawdziwej rodzinie pożegna ową konkubine wcześniej czy później. Często jest tak, że związek trwa wiele lat, rozpada się z byle głupoty w końcu, ludzie poznają kogoś innego i jest bardzo szybko ślub, dzieci. Myślałam, że w moim przypadku tak będzie :) Rozstałam się po ponad 7 latach, poznałam kogoś. W planach był ślub. Potem zaczęło się odkładanie bo ważniejsze wydatki, bo wczasy, po to i tamto. Gdyby do ślubu doszło na pewno wszystko potoczylo by się inaczej. Teraz zastanawiam się czy jeszcze coś z tego będzie ... Związek stracił swój urok. Nie ma wielkich planów ślubu, dzieci. Nie ma marzeń. Jest życie z dnia na dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LAMURKA
ROSALINDA PACZEKO>>>>>>>>zgadzam się. nie muszę nic więcej dodawać:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emine
A tak naprawde to pierwszy raz chce sie wyjsc za maz,a drugi raz jest strach,wiec nie szukaj opini tutaj.Ilu ludzi,tyle opini.Ja sie boje,wiec moge ci powiedziec,ze zdecydowanie bez papierka,ale to bardzo subiektywna ocena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm, a dlaczego związkowi dodaje uroku ślub? Przecież po ślubie jest też \"życie z dnia na dzień\" (w sensie codzienności i tzw. prozy życia), to kwestia uczuć i odpowiedzialności z drugą osobę, a nie daty ślubu. Kolejny przykład moich znajomych: piękny ślub, facet z opinią kurwiarza, sakrament jak trzeba, a mąż po tygodniu ruszył w tango, o czym żona doskonale wiedziała. Mają dziecko. I mają ślub. no chyba, że się już rozwiedli, czego naprawdę dziewczynie bym życzyła. Ślub jest (może być) jednym z przejawów miłości, ale jaka będzie albo jaka jest ta miłość i związek- to pokazuje właśnie codzienne życie. Nie chcę być nieco... banalna, ale ten \"papierek\" naprawdę niczego nie gwarantuje, co nie znaczy, że potępiam śluby (zwłaszcza kościelne) :P - absolutnie nie. Ja na pewno nie wezmę ślubu kościelnego i nie jest to czcze zarzekanie, ale to już bajka na inny topik :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszesz o kurwiarzu :) Ja piszę o dorosłych, dojrzałych ludziach. Podany przez Ciebie przykład małżeństwa nie jest dobry. W małżeństwie planuje się dzieci, wybór szkoły dla nich, wspólne wczasy, kupno samochodu, budowe domu, otwarcie rodzinnej firmy itp... itp... Można wymieniać w nieskończoność. A konkubinat ? Można robić to samo, ale czy to jest to samo ? Zwykła błahostka może zakończyć konkubinat. Po ślubie ludzie starają się ratować rodzine za wszelką cene. W konkubinacie dzieci mają nazwisko matki. Kupno auta jest na tego kto dał więcej kasy czy wspólne ? A dom ? Na kogo jest ? Na oboje ? Ten co dał więcej będzie się bał więc zapisuje na siebie. Kto urządza dom ? Ten co kupił ? Jak się przedstawiać w urzędach albo na ważnych spotkaniach ? Jestem Anna, mam 46 lat, jestem konkubiną Zbyszka ? Co z pogrzebem ? Co ze spadkiem ? Co z rentą po mężu ? Co z ubezpieczeniem zdrowotnym ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz spieramy się o nazwy. \"Zwykła błahostka może zakończyć konkubinat. Po ślubie ludzie starają się ratować rodzine za wszelką cene.\" - absolutnie nie ma na to reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×