Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość patryśka k.

Światrozsypał się na tysiące kawałków

Polecane posty

Gość patryśka k.

Muszę w końcu wykrzyczeć swój ból, nie mogę go dłużej w sobie tłumić bo oszaleję,a nie mogę bo pod moim sercem rośnie mój najukochańszy synek. Byliśmy ze sobą prawie 7 lat.Wspólne marzenia i plany, razem mieszkaliśmy od 6 lat. Tworzyliśmy praktycznie normalną rodzinę. Zaszłam w ciążę, oczywiście była wielka radość jego i moja, powiem więcej on bardziej się cieszył ode mnie, ja na początku trochę się przestraszyłam, mimo że bardzo pragnęłam mieć już dziecko.On przytulał brzuszek, mówił do naszego synka jak bardzo go kocha i nie może doczekać się jak już pojawi się na świecie.było cudownie. Zdarzały się jednak również kłotnie związane z tym gdzie bedziemy mieszkać. Do tej pory wynajmowaliśmy mieszkanie. Gdy okazało się że nie stać nas będzie na kredyt mieszkaniowy i musimy wyprowadzić się do mniejszej miejscowości gdzie on miał mieszkanie ( do generalnego remontu) coś zaczęło pękać, powiedział mi że on nie chce tam mieszkać,że nie wyobraża sobie dojeżdżać do pracy tyle kilometrów(42) i że nie chce mieszkać tam gdzie jego rodzice. Niestety wkońcu wyjechaliśmy tam, dwa dni później powiedział że mnie nie kocha i nigdy nie kochał, myślał że mu się uda mnie pokochać ale się mylił, że teraz dopiero to do niego dotarło, i że on nie wie co z tym teraz zrobić.Zanim mi to powiedział wypił prawie pół litra wódki.Po czym położył się spać, a ja całą noc z podskakującym maleństwem w brzuszku(jestem w 7 miesiącu ciąży) siedziałam wpatrzona w okno. Nawet nie płakałam, nie histeryzowałam, czułam straszną pustkę. Na drugi dzień powiedziałam jego rodzicom,mimo że on był przeciwny, jakby zaczął się wycofywać, właściwie nie wiem o co mu chodziło. Spakowałam część rzeczy i wyniosłam się do rodziców, i nie wiem co dalej... Czy mam błagać o uczucie?... Czy może on się załamał, cała sytuacja go przerosła, ja gonie wspierałam tylko cały czas rosuwałam nosem, nic mi nie odpowiadało, każda propozycja odnośnie mieszkania była zła, czy mam winić siebie za to co się stało? Z każdym dniem mam coraz mniej siły, żeby jeść nastawiam sobie budzik bo wogóle nie czuję głodu, nie wychodzę z domu bo boję się świata, ale jednocześnie wiem że muszę walczyć bo niedługo mój syn mi wynagrodzi wszystko, wierzę w to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech, to bardzo smutne co napisalaś :-( jednak najważniejsza jest ostatni wers Twojej wypowiedzi :-) ja z całego serca życzę Ci, żeby mimo wszystkich przeciwności wszystko się jakoś ułożyło... no i gratuluję tej siły którą w sobie masz (i trochę jej zazroszczę ;-) ) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
patryśka--------przytulam. Nie poddawaj się, ale nie kajaj sie przed nim. To on powinien Ciebie wspierać, a widocznie nie dorósł do tego. Nie błagaj, nie szlochaj za nim. Mieszkanie, myślę,że było tylko wymówką......... Miej swoją godność i myśl przede wszystkim o dziecku. Skoro on Cie nie chce, spróbuj o nim nie myśleć. Może jak się dzidziuś urodzi coś się zmieni.Taką mam nadzieję. Trzymaj się,dziewczyno i miej swój honor. Może jak będzie widział,że nieźle się trzymasz i nie potrzebyjesz go to się zastanowi, co zrobił. Zyczę Ci wszystkiego najlepszego, kochana.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę, że dobrze zrobiłaś, że się wyniosłaś. I to bynajmniej nie chodzi o unoszenie się czy nie-błaganie-o-miłość, tylko o to że on sobie na spokojnie wszystko przemyśli. Całkiem możliwe, że sytuacja go przerosła. Ale nie wiem czy warto inwestować w faceta, którego przerasta fakt, że musi dojeżdżać do pracy, czy że spodziewa się dziecka z kobietą, z którą spędził 7 lat, z którą spał w łóżku przez 2200 ostatnich nocy. W życiu gorsze rzeczy się dzieją. Gdy sobie z tym nie poradzi, to ze wspólnym, prawdziwym życie, z realnymi problemami, także. Buziaki, trzymaj się dzielnie! Może dobrze się stało, że on tamtego dnia to pół litra wypił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxa
Faktycznie dobrze, że daliście sobie czas na przemyślenie wszystkiego. Sama piszesz, że było tez w tym troche twojej winy, bo cały czas byłaś "na nie". Być może były jakies powody, o których nie wiesz, dlaczego twój facet tak się uparł, że nie chce tam mieszkać. Absolutnie go nie tłumaczę, staram sie szukać wyjaśnienia tej sytuacji. Nie wierze, że mozna być z kimś przez 7 lat, cieszyc się z narodzin dziecka, a potem to wszystko ma sie okazać fikcją i udawaniem. Nie błagaj go o miłość, ale jednocześnie nie unoś się honorem ani ambicją, bo samotne wychywanie dziecka to ciężki kawałek chleba. Dajcie sobie czas, rozmawiajcie, zastanawiajcie się, co dalej. Końcówka ciązy to nie jest dobry okres na podejmowanie trudnych decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patryśka k.
Po raz kolejny łezka popłynęła mi po policzku, ale myślę że w ten właśnie sposób wywalę z siebie te dołujące emocje, mogę się się wygadać, wypłakać. Dziękuję wam za te słowa bo nie spodziewałam się szczerze mówiąc większej reakcji. Może dlatego że po tych 7 latach wspólnego życia, mojej wielkiej miłości do niego, zapatrzenia, zasłuchania, ciagłego bycia razem, teraz nagle okazało się że jestem sama,straciłam wszystkich przyjaciół, znajomych, i to niestety z mojej winy.Dobrze że jest rodzina zarówno moja jak i jego. Bo z jego rodzicami mam bardzo dobry kontakt, oni cierpią razem ze mną. Wczoraj jego mama powiedziała mi że ma poczucie że wychowała zwykłego gnoja. Kilka dni temu dostałam od niego smsa,że ma nadzieję że choć po części wybaczyłam mu jego karygodne zachowanie i że mam powiedzieć naszemu synkowi że on go bardzo kocha i bardzo tęskni, ale ja nie odpisałam, bo do dziś nie wiem co mogłabym mu powiedzieć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strasznie mi
przykro po przeczytaniu tego co napisałaś:(Faceci są niedojrzali.I nie ma to nic wspólnego z wiekiem.Nie zamykaj drzwi ostatecznie,nie mów wielkich słów,których nie dałoby się już odwrócić.Przeczekaj spokojnie.On wróci jak pomyśli o tym co stracił.Myślę,że po prostu się wystraszył odpowiedzialności,zmian w jego życiu.Myśl teraz o synku,że musisz być dla niego silna,spokojna,żeby był zdrowy i miał szczęśliwą mamę.Pozdrawiam i jestem z tobą całym sercem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania_30
Patrysia, ja tez mocno cie przytulam... Nie wyobrazam sobie jak facet po 7 latach wspolnego bycia razem moze sie tak zachowac.a moze to tylko wymowka do czegos innego? Tez mysle,ze dobrze zrobilas ze sie wyprowadzilas. Ale tak jak poprzedniczka napisala, nie zamykaj na razie niczego w Waszym zyciu. moze rzeczywiscie te zmiany chwilowo przerosly Twojego mezczyzne, ale z czasem obudzi sie z tego co robi.. przeciez dojazd do pracy 40 km to nie taki dramat... szkoda tylko,ze to wszystko mowi ci jak ty jestes w 7 m-cu ciazy i potzrebujesz spokoju.niemniej jednak poczekaj jeszcze troche, on sobie to wszytsko przemsyli, i moze sie zmieni jak zobaczy maluszka:) trzymaj sie cieplo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Niestety wkońcu wyjechaliśmy tam, dwa dni później powiedział że mnie nie kocha i nigdy nie kochał, myślał że mu się uda mnie pokochać ale się mylił, że teraz dopiero to do niego dotarło\" ja bym się bardziej zastanowiła nad tymi słowami. A może przez te 7 lat starał się o kimś/czymś zapomnieć i po powrocie do rodzinnej miejscowości wszystko do niego wróciło. Ze strachu przed odpowiedzialnością nie mówi się raczej takich rzeczy. Pozdrawiam gorąco i dużo siły życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patryśka k.
dziękuję, te słowa są dla mnie bardzo ważne, bo wokół,od najbliższych słyszę tylko słowa dezaprobaty i pogardy dla niego, a ja potrzebuję aby to wszystko przejść bez tych wielkich słow, bez żalu i ataku na jego osobę. Bo przecież nawet jeśli wybierze życie bez nas to będzie ojcem naszego dziecka,a ja nie potrafię i nie chcę go w tym ograniczać. Nie chcę żeby ból który teraz mnie rozwala kiedykolwiek poczuło moje dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama Julki
Ja myślę, że wypicie pół litra wódki było mu potrzebne dla dodania odwagi żeby Ci to wszystko powiedzieć- pewnie na trzeźwo jej nie miał- ja też jestem zdania że coś jest w tym miejscu , do którego się wyprowadziliście, może rzeczywiście coś/kogoś mu ono przypomina?? Ja też byłam kiedyś w sytuacji, że kończył sie mój 7 letni związek. Co prawda nie byłam w ciąży, ale starałam się za wszelką cenę go podtrzymać- bałam się że zostanę sama, nie wyobrażałam sobie, że mogę sobie kogoś znaleźć- to była największa głupota z mojej strony- znosić upokorzenia, płaszczyć się przed facetem, mimo że był ( i jest) zwykłym dupkiem- ale kiedy odkryłam, że mnie zdradza klapki z oczu mi opadły- teraz jestem szczęśliwa mężatką, niedługo będziemy mieć bobaska- a na samą myśl o tamtym facecie robi mi się słabo. A on teraz żałuje że nie jest ze mną. Więc głowa do góry- nie ma co błagać faceta o powrót- bo po tym co się stało nigdy już nie będzie idalnie- jest tylu facetów na świecie, którzy na pewno Cię docenią- a i Ty nareszcie zrozumiałas co robiłaś źle i w nowym związku juz tego nie powtórzysz..:-) TRZYMAM KCIUKI ZA WAS- CIEBIE I MALEŃSTWO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pierdziu Patryska trzymaj sie :( wspolczuje bardzo tyle lat przeszliscie razem a tu nagle trach i cos sie zle dzieje. dziwne to troche bardzo ze nbagle Ci to wyznal. cos jest nie tak nie wydaje mi sie zeby facet ktory czule przytulal brzuszek nagle takie cos mowil... a jesli chodzi o marudzenie co do mieszkania to jestes kobieta i to w ciazy i wiadomo ze chcesz jak najlepiej dla siebie i dziecka. a poza tym jestes w ciazy i chyba wiadomo jakie kobiety sa w tym okresie :P nie mowie ze kazda. ale ta burza hormonow.... macie teraz czas na przemyslenie. dobrze ze nie mialas takiego mocnego ataku jak Ci to powiedzial bo co by tam dzidzia przezyla... trzymam kciuki. wszystko bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patryśka k
nie wiem czy ktoś poruszał taki temat czy nie, ja po raz pierwszy w życiu napisałam cokolwiek na forum, nigdy wcześniej nie robiłam tego, zresztą nie będę się tłumaczyć, bo i po co?ale nie żałuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dopiero od paru dni korzystam z forum. i jestem zadowolona zawsze mozna sie czegos dowiedziec i pogadac o babskich sprawach. opisuj, wyzalaj sie itd. pozdrawiam i czekam na dalsze wiadomosci jak sobie radzisz i co sie u Ciebie dzieje. glowa do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patryśka k.
Dzisiaj minął już 11 dzień odkąd rozstaliśmy się. Od tygodnia nie mamy żadnego kontaktu, nawet nie pyta jak się czuję i co z naszym maleństwem. To strasznie boli... trzy dni temu podczas kolejnej bezsennej nocy wysłałam mu smsa, prosiłam by z nami był, że bardzo za nim tęsknię i nie potrafię już tak dłużej... Nie odpisał nic... Nie tracę jednak nadziei...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania_30
Patrysia, ja mysle,ze Margolcia 1, slusznie zauwazyla,ze przyczyna moze lezec w miejscu do ktorego sie przeprowadziliscie. Tez o tym przez chwile sobie pomyslalam,czytajac poczatkowo twoja wypowiedz, ale jakos nie chcialo mi sie wierzyc zeby po 7 latach bycia z kims, facet moglby sie wycofac z zwiazku przez wzglad na inne sentymenty. Jest prawdopodobienstwo, jak Margolcia wspomniala, ze przez te poprzednie lata stral sie o kims/lub o czyms zapomniec,a po powrocie do rodzinnego miasta wspomnienia wrocily. Pisalas,ze masz dobry kontakt z jego rodzicami-moze warto sprobowac poozmawiac z nimi na ten temat, i zapytac, czy jest cos/ktos przez co mogl zostawic ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
patryśka k "nie wiem czy ktoś poruszał taki temat czy nie, ja po raz pierwszy w życiu napisałam cokolwiek na forum, nigdy wcześniej nie robiłam tego, zresztą nie będę się tłumaczyć, bo i po co?ale nie żałuję..." jak się pod kogoś podszywać to robić to good. u patryśki k. jest adres mailowy i ...........kropka na końcu. i jak każdy ma prawo do tematu na tym forum,a to ze podobny? dziwne? teraz co piąte małżeństwo kończy sie rozsaniem... patryśka k.:) 3-maj sie ciepło i najważniejsze to bądź silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest.....
śmieszne co piszecie."Wrócił i coś mu się przypomniało"Ludzie !!Nawet jeśli to uważacie,że to jest usprawiedliwiony powód ,żeby zostawić kobietę i swoje własne dziecko???Żeby nie zainteresować się zdrowiem dziecka??To jest nieodpowiedzialny gówniarz i tyle.Nie zostawia się swojej rodziny w takim momencie ,bo mi miejsce zamieszkania nie odpowiada!Chyba miał za dobrze w życiu i teraz wybrzydza.Miliony w tym kraju marzą o swoim mieszkaniu choćby na zapadłej wsi a on potrafi odejść bo mu miejscowośc nie odpowiada?A to całe zapominanie i kimś!To kim była dla niego przez te 7 lat ta kobieta????Przerywnikiem w starej miłości?To tchórz i tyle.Ale wiecie co myślę?On wróci i to szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania_30
Patrysia, a mnie ciekawi teraz dlaczego facet nie chce mieszkac w swojej rodzinnej miejscowosci, nie chce mieszkac tam gdzie jego rodzice, i nie chce mieszkac we wlasnosciowym mieszkaniu ktore tam ma? Bo zrobienie remontu w mieszkaniu to nie problem, podobnie jak dojazd 40 km do pracy nie jest zyciowa tragedia. Czy to nie dziwne troche? I ze juz w dwa dni po tym jak tam przeprowadziliscie sie, on wycofuje sie ze siedmioletniego zwiazku z Toba? Tam cos musi byc na rzeczy, nie wiem co, ale moze uda ci sie jakos tego dowiedziec?Moze od rodzicow wlasnie, a moze od niego samego? Czy probowaliscie porozmawiac ze soba o tym co on ci powiedzial, raz jeszcze?bo warto byloby przedyskutowac sprawe, jak on jest trzezwy. Masz prawo do wyjasnien, co sie nagle stalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samo11111
ciezko ciezko to widze,kurzce mi facet po 6 latach malzenstwa powiedz ze nie jest pewni czy mnie kocha jets ze mna bo jest dziecko!tez palkalm czulam pustke ale nie mialam gdzie odejsc jestem z biednej rodziny,zostalam z ta swiadomoscia nadal z nim jestem ,pojawilo sie 2 dizecko,nigdy mi nie powiedz ze mnie kocha nigdy!!!!!!!!!!!!!!!!kiedy mowil ze milosci nie okazuje sie slowem tylko czynem...teraz nie wracam do tego tematu wiem wiem zle!ale jest mi z tym zle narazie sie nie klócimy mammy 2 dzieci i jets ok!..jak myslicie gdybu mnie nie kochal byl by ze mna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z jego rodzicami rozmawiałam już kilka razy, oni sami nie potrafią odpowiedzieć na pytanie dlaczego, co się stało z ich synem, jego mama płakała razem ze mną ostatnio przez telefon. Ja byłam z nim 7 lat a jego rodzice i brat całe życie i nie mogą uwierzyć że jest zdolny do czegoś takiego. byłabym w stanie zrozumieć gdyby powiedział mi to na początku ciąży ale nie gdy jest to końcówka i poród lada moment. on powiedział rodzicom że dziecko bardzo kocha i poczuwa się do odpowiedzialności, ale nie może trwać w związku ze mną. Trudno mi jednak w to uwierzyć bo inaczej oceniam czas przed rozstaniem. tydzień przed tym byłam kilka dni w szpitalu bo miałm problem z nerkami, i tyle czułości i miłości ile od niego dostałam nie pozwala mi wierzyć że mógł tak nagle nas zostawić. Dlatego tak bardzo ciężko mi z tym wszystkim, nie mam odpowiedzi na żadne z zadawanych przeze mnie pytań, to wszystko jest niewytłumaczalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę że to mieszkanie to był tylko pretekst, muszę tylko nabrać trochę sił i wzmocnić sie psychicznie żeby z nim porozmawiać i wyjaśnić wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania_30
Patrysia, wiem,ze to trudne,ale przede wszystkim dbaj o siebie i Waszego synka, bo teraz Wy jestescie najwazniejsi. Jak znajdziesz w sobie sily by porozmawiac z nim, to koniecznie zrob to. Po siedmiu latach wspolnego zycia razem, masz prawo do wyjasnien: dlaczego odszedl nagle. Warto byloby cos tez z nim ustalic konkretnego, czy on potrzebuje czasu do przemyslenia, jak sobie wyobraza zatem Wasze dalsze zycie, i jaki bedzie jego wklad w wychowanie Waszego synka. Moze sie jeszcze opamieta facet jak wezmie malego na rece? Dobrze,ze masz taki dobry kontakt z jego rodzicami, to zawsze jakies wsparcie. A swoja droga,nawet jesli on mial zamiar rozstac sie z toba,to chociaz mogl poczekac do rozwiazania, a nie narazac Cie teraz u konca ciazy na taki stres.Dla mnie w ogole facet ktory zostawia kobiete w ciazy i ucieka przed odpowiedzialnoscia,nie zasluguje na miano mezczyzny,ale to juz inna bajka. Calusek cieplutki dla Ciebie i malenstwa, Patrysia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak
Facet, który robi takie numery sojej kobiecie (w dodatku ciężarnej), to kawał s********a.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem o tym Haniu, zdaję sobie z tego sprawę,wiem że on zasługuje na najgorsze słowa.wszystko wiem a mimo to mam wrażenie że stoję nad jakąś ogromną przepaścią i nie wiem co dalej.Są chwile lepsze kiedy wydaje mi się że dochodzę do siebie ale za moment wszystko wraca. Poza tym wróciłam do swoich rodziców na wieś, nie potrafię sobie znaleźć miejsca po siedmiu latach samodzielnego życia, całkiem innego niż to tutaj. Dzięki za te wszystkie komentarze bo widzę że własnie dzięki nim jest o wiele lżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania_30
Patryska, tak sobie jeszcze mysle,bo sama jestem juz w 9 m-cu ciazy, ze do Twojego stresu moze dojsc tez jeszcze hustawka emocjonalna, jaka kobiety maja w ciazy. nie wiem jak ty, ale ja jestem b.wrazliwa ostatnio na to co sie do mnie mowi, z euforii potrafie wpasc w czarna rozpacz.ale ta burza hormonalna to typowa dla ciazy, po porodzie tez tak moze byc. trudno w takim stanie tez przeprowadzac powazniejsze rozmowy, dlatego kobiety w ciazy potzrebuja spokoju.ale rozmawiac trzeba. porozmawiajcie ze soba jak tylko nadarzy sie okazja.z pojawieniem sie malenstwa moze jeszcze wszytsko sie zmieni, ulozy jakos. sciskam cie cieplo, trzymaj sie, bo domyslam sie jak ciezko ci moze byc samej, teraz w tak waznej chwili.badz dzielna dla siebie i swojego malenstwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooooooo kawał chuja reszta dziada ot co!!!!! powiedz mu słowami naszego przywódcy ---SPIEPRZAJ DZIADU!!!!!:):) A POWAZNIE -jak sie samemu nei jest , nie było w takiej sytuacji to wszystko tak łatwo w radzeniu wychodzi ......wiesz moze teraz pocierpisz ale jak wezmiesz maluszka na rece to zapomnisz o dziadydze oi tyle!!!mam tylko nadzieje ze nie bedzie sie pojawiał w twoim zyciu jak juz sobie wszystko poukładasz i ze nie przypomni mu sie jednak ze chyba to cie kocha ......a s ta wódka to juz tchórzostwo totalne ..... co za łos....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak sobie czytam to co piszesz to mi sie wydaje ze jakas jestes choklernie wyrozumiała dla tego kolesia ..........jak mozna byc wyrozumiałym dla takiego ......który zostawia kobiete w ciazy i to bedac z nia 7 lat???? niepojmuje jego zachowania , moze on sie wystraszył tego co nadejdzie , tego ze bedzie ojcem , oboiazków moze chce przeczekac ale ten alkohol i te jego słowa sorry ale dla mnie to on jedt dupkiem i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę że to nie jest kwestia wyrozumiałości, po prostu ja tego człowieka bardzo kocham i przez te wszystkie lata bycia razem moje uczucie nawet odrobinę nie osłabło, i to jest w tym wszystkim najgorsze, bo gdyby nie było miłości wszystko stałoby się łatwiejsze.ale z dnia na dzień jednak zastanawiam się nad jednym, on powiedział mi że dziecko jest dla niego najważniejsze na świecie, że bardzo je kocha, ale jak to jest że od tygodnia nie pyta co z dzieckiem czy wszystko w porządku,przecież po takich przejściach wszystko mogło się zdarzyć ( na całe szczęście na razie jest w porządku). Jedno wiem , ja nie mogę się doczekać mojego synka na świecie,tak bardzo go kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×