czy kiedykolwiek będę człowiekiem

moje cechy wspólne z ludźmi to na pewno nie są przejawy życia jedynie ogólny zarys budowy anatomicznej ale nie mogę sobie odejść...tak po prostu...nie po to ma się wewnętrzną szarpaninę...żeby tylko umrzeć...niezauważonym ale jak tu się wyrwać to chyba jest sprzeczne...być człowiekiem i wyrwać się unormalnienie unormowanie...praca dom dziewczyna...chciałbym być tak normalnie szczęśliwy...ale krótko...bo to i tak tłamsi...a potem spektakularnie odejść http://www.youtube.com/watch?v=ECWDyO8Q4I8&mode=related&search=%C5%BCywio%C5%82y%20zywio%C5%82y%20nie%20chc%C4%99%20udawa%C4%87 http://www.youtube.com/watch?v=LrkuEKnWgXQ&mode=related&search=%C5%BCywio%C5%82y%20zywio%C5%82y%20nie%20chc%C4%99%20udawa%C4%87

byc normalnie szczesliwa... a nie potrafie... odejsc tak samo... nic nie potrafie...

masz dziara..., na dzien dobry :)

Dziara wypij kawe i pomyśł jeszcze raz:)

no to ja juz spektakularnie szczesliwa, bylam, spadlam na dno rozpaczy, tez nie raz, zycie bezustanie kopie mnie po dupie. chyba czas odejsc

jutro mam rozmowę w sprawie pracy...poszedłem sprawdzić gdzie to jest...a że mam dużo czasu to piechotą...ponad godzinę w jedną stronę...ale zadupie...mniejsza z tym...pod tym adresem jest hurtownia bielizny i hurtownia chemiczna...ale plakietki szyldu czy czegoś od tej mojej firmy brak...no to chuj...już widzę tą rozmowę...tą pracę...i te zarobki...będzie jak zwykle...już w trakcie rozmowy będę miał olewczy stosunek...a jak minie wezmą to okaże się że to porażka...gdzie nie jestem w stanie wytrzymac nawet miesiąca kurwa...nic się już nie zmieni jakiś chuj przejechał na czerwonym i mało mnie nie rozjechał...życie jest mi obojętne...ale to ja decyduje o sposobie zejścia...i nie lubię takich palantów w jakiś amerykańskich złomach (Chrysler Voyager) gadających przez komórkę...kawałek dalej był korek...trzeba było wyciągnąc palanta z tego gówna i wziąć go na buty i tak to jebła połowa dnia...od obojętności...przez zniechęcenie...do wkurwienia jest super

dziara :P

takie życie, znajdziesz taką roboe z ktorej bedziesz zadwolony, tylko troche to musi potrwać

kurwa mać kolejny już raz umówiony byłem na rozmowę...przychodzę...a tam że tego co to jest władny w tych sprawach ne ma po wyjechał...i dzwonią do niego...a on że zadzwoni do mnie...już w tamtym tygodniu dzwoniliśmy do siebie po dwa razy...skoro rano wyjechał to wczoraj o tym wiedział i chyba mógł chociaż smsa wysłać...ale nie...to w końcu w moim regionie jest jeszcze rynek pracodawcy...wielkich panów buraczanych...jacy Ci ludzie niepoważni...z dupy firma...dwa pokoiki w pomagazynowej ruderze na obrzeżach...i jeszcze szef niesłowny...jak ktoś jest gość to nie tak to załatwia

probujesz

chciałbym mieć połamane obie ręcę...nie wiem po co...dlaczego...ale taka myśl mnie dzisiaj złapala i nie puszcza bo wszystko to o kant dupy jakich działań bym nie robił i w jakiej dziedzinie życia...to i tak sytuacja zawsze uklada się tak...żebym został z niczym za nerwowy jestem na dalszą egzystencję w tym syfie

no i co no i gówno burak nie zadzwonił jak zadzwoni to mu powiem co o tym sądzę...chociaż pewnie nie...powiem jedynie że już nie jestem zainteresowany mam jeszcze dwa manewry do wykonania z czego jeden spierdolę...bo się nie znam i nie jestem przygotowany a drugi to będzie cud...jak w ogóle na rozmowę mnie zaproszą sylwester to dobry moment na zejście...jak się nic w starym roku nie zmieniło to nie ma co liczyć...jak to się zawsze błędnie robi...że następny będzie lepszy...rzygam już od ciągle tych samych sztucznych nieziszczalnych życzeń więc po co czekać...może obejrzeć zaduszki z drugiej strony tak...pierdolę tylko...wiadomo że się będę bezefektywnie szarpał dalej

dziara :D :*:*:*

to może przestań się szarpac i zacznij życ tak jak potrafisz:D

tak jak ja potrafię to nie jest życie...chociązby ze względu na to że wszystko jest nabywane drogą kupna...a środkiem płatniczym są pieniądza "żyj tak jak by każdy dzień był ostatnim"...nigdy nie rozumiałem tego tekstu...oficjalnie to w nim chodzi o to żeby "carpe diem" ale to nie ma nic wspólnego z życiem...kto by ostatniego dnia szukał pracy...po co sobie dupe zawracać... wtedy to rzeczywiście wolność

dziara....Ty się migasz od odpowiedzialności i interpretujesz tę przypowiastke wedle swoich potrzeb:D..to może siedz i nic nie rób?czy to życie?czy to jest wolnośc wtedy od kosnumpcyjnego stylu zycia?nie, to wciąz dziara jest ucieczka. Masz kwiatka

najlepiej. i nie zamartwiajmy sie egzystencja.

byłem na egzaminie na urzędasa...spierdoliłem sprawę może to i dobrze...nie lubię urzędasów pada desz...co raz mniej szans kończę się...i nie mogę już na to patrzeć

dziara, wyjedź sobie gdzieś...chocby stopem- nowe miasto, nowe życie i juz