Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

helstka

Bardzo kocham meza ale seks z nim.........

Polecane posty

Witam!Mam problem a moze tylko mi sie wydaje ze go mam...Moze ktos mi doradzi...? Mam 27 lat,od roku jestem szczesliwa mezatka(od trzech w zwiazku) i sama nie wiem co sie ze mna dzieje ostatnio... Jak poznalam mojego meza byla miedzy nami niesamowita chemia ,pokochalam go nie za to...ale tak na mnie dzialal ze jesli chodzi o seks to moglismy zawsze i wszedzie i ciagle mielismy na to ochote..Pociagal mnie jak nikt inny na swiecie i mysle ze ja jego w ten sam sposob. Minely ponad trzy lata odkad sie znamy i wiele sie zmienilo:( Nadal kocham go do szalenstwa ale kochamy sie raz na tydzien albo i zadziej i to z mojej winy.Jest dla mnie tak samo atrakcyjny jak na poczatku ale pierwsza namietnosc sie wypalila i seks jest\" bezplciowy\" On nie wie..nie mialabym odwagi mu powiedziec ale unikam seksu i kocham sie z nim aby odbebnic swoje no i zaspokoic rowniez swoje potrzeby..Wiem ze to smutne i dlatego sie martwie.. Mysle ze poprostu nie umie mnie podniecic,ja chyba po takim czasie potrzebuje silniejszych bodzcow aby sie rozgrzac i nie dziala na mnie gra wstepna trwajaca 5 min. Najlepsze jest to ze rzadko bo rzadko ale szalenstwa sie nam zdarzaja.Np dzis rano,pilismy sobie kawke i juz mial wychodzic do pracy ale nagle zaczal sie do mnie przytulac i piescic w taki sposob ze az zrobilo mi sie slabo z pozadania.No i oczywiscie sie kochalismy i bylo cudownie..Tylko dlaczego tak rzadko jest tak dobrze?Moze ja lubie niezaplanowany seks i podnieca mnie tylko jak dzieje sie cos nowego..?(nigdy sie rano nie kochamy)Zawsze jest ten sam schemat=przychodzi po pracy,kapie sie,je,a potem jakies szybkie pieszczoty...5 min i po sprawie.Ja nawet nie zdaze sie podniecic.:( Czy ktos ma tak samo?Ja wiem ze on jest mezczyzna mojego zycia i kocham go jak nikogo innego ale czy tylko raz na pare m-cy moze nam byc dobrze w lozku?Jak tak dalej pojdzie to nie wiem czy nie zaczne szukac wrazen gdzie indziej bo nie wyobrazam sobie tak do konca zycia...O ironio losu?I to ja o tym pisze....ja ktora zawsze brzydzila sie zdradami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hell_S_tk_aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfgj
Mam tak samo. Tyle że o zdradzie nie myślę chociaż... zastanawiam się czy to wina niedopasowania czy czego że nie czuję chemii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na chemie trzeba
cieżko zapracować :) pierwszy żar się wypalił, takie jest bolesne prawo natury, teraz trzeba rozniecac nowy, na bazie czułości, miłości, oddania, bezpieczeństwa i wierności. Taki test na dojrzałość w związku. Zdrada, romans - to powrót do ślizgania się po wierzchu i co i znów i znów? nie warto, bo dalsze warstwy są miodzio :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hell_S_tk_aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
każda prosta_tut_ka nie czuje tylko chu­ja w domu hoduje !!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone wzgórki
za mało sie starasz !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miki9
Wiesz co, porozmawiaj o tym z mężem. Pewnie to wiele nie da, ale spróbuj. Ne Ty pierwsza masz taką sytyację. W Wasze życie wtoczyła się nuda i codzienność. A tak poza tym to Twój mąż jest chyba zmęczony i przepracowany. Dlatego najlepsza będzie rozmowa, opowiedź mu o swoim problemie i możecie ustalić np. że kochacie się w weekendy (np. w soboty), wtedy będzie wypoczęty i nigdzie nie będzie mu się spieszyło. Wtedy może poświęci Ci wystarczającą Tobie ilość czasu. Nie chcę Cie dołować, ale musisz się do tej sytuacji przyzwyczaić, bo na 99% tak już zostanie :( Dlatego najlepiej teraz z nim porozmawiaj i "wywalcz" swoje... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez nie wyobrazam sobie zdrady tak naprawde ,ale czasem brakuje mi tej chemii ktora jest na poczatku.... Ma ktos racje ze na chemie trzeba zapracowac...uwierz ze ja pracuje skoro moj maz nadal slini sie na moj widok,to on nie umie mnie rozpalic..To prawda ze to byloby bez sensu...nawet jakbym zdradzila to po jakims czasie byloby to samo..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na chemie trzeba
musisz z siebie coś wykrzesać :0 Wiesz co lubisz, co Cię kręci? Jeśli nie to się dowiedz, próbuj, próbujcie razem. Przecież do konca życia nie będziesz udawać orgazmów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miki9 masz racje.Jest przepracowany,to prawda ale prosze nie strasz mnie ze tak juz bedzie zawsze...:(Nie wyobrazam sobie tego. Ja wciaz czekam az znajdzie dla mnie wiecej czasu i tylko tym zyje:( Ja raczej mam temperament ale nie jestem nimfomanka , rozumiem jego zmeczenie i wiem ze to dla NAS tak ciezko pracuje,czasem sama wyganiam go szybko spac aby wypoczal i nic nie wymagam ale nie moze tak byc zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na chemie trzeba-----zgadzam sie.Nie moge zawsze udawac,ale nie potrafie sie przemoc aby z nim porozmawiac,mysle ze by go to zdolowalo.. Od roku to ja probuje podkrecic temperature ale efekt jest taki ze on sie podnieca a ja nie...znudzilo mnie juz staranie sie...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, moja przedmówczyni ma rację. Po latach, zanika pierwsze uniesienie, ustępując miejsca chwilom czułości, które tylko raz na kilka dni potrafią nas pobudzić. Bardziej u kobiet, widać mocno narastające wrażenie wypalenia. Planowany seks, rutyna i ciągle taka sama pozycja włóżku ze stałym partnerem, to zabójstwo dla pięknego seksu, które na początku tak zbliża dwójkę młodych kochanków. Zdradzać? Nie ! Porozmawiać i wspólnie szukać nowych wrażeń. Z następnym partnerem, czy kochankiem będzię tak samo. Zadziała na krótko, nawet krócej, niż w przypadku poprzednika. Dojrzałość w związku, to często samo przytulenie, które musi wystarczyć, zamiast pełnego seksu. Poza tym, do uprawiania miłości nie wolno się zmuszać, bo obowiązek przestaje być przyjemnością bardzo szybko. Mózg zakoduje sobie, że to nie spontaniczność, tylko rutyna i przestaniecie przeżywać rozkoszne uniesienia, nawet, gdy potem naprawdę będziecie tego chcieli. Sam to odczuwam, po latach, więc może warto spojrzeć na partnera inaczej, niż obiekt do seksu. Trzymam kciuki, odnajdźcie się ponownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na chemie trzeba
to pocieszające, że mężczyźni też to widzą i chcą nad tym pracować :) Autorko - pocieszjące szczególnie dla Ciebie dziś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na chemie trzeba
mi pomógł wyjść z tego impasu egoizm - myślenie o swoich przyjemnosciach o tym, żeby mi było dobrze - okaząło isę że to niezwykle kręci mojego męża :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"nagle zaczal sie do mnie przytulac i piescic w taki sposob ze az zrobilo mi sie slabo z pozadania.No i oczywiscie sie kochalismy i bylo cudownie\" =========>>> napisz mu to np w smsie gdy bedzie w pracy bedzie o tym myslal... ze bylo cudnie, ze potrzebujesz takiej spontanicznosci, takiego nieplanowanego wybuchu... ze to ciebie rozpala itd... a poza tym trzeba robic cos co zabije monotonie - moze jakis wspolny wyjazd gdzies na weekend, moze jakies nowe miejsce, moze cos co przypomni wam miniony czas... rutyna zabija... trzeba rozmawiac... jesli nie chcesz mu mowic o tym co przykre (rozumiem to) to mow mu o tum i naprowadzaj go na to co sie tobie podoba!!! jesli zrobi to co sprawia ze czujesz gorąco w srodku to wracaj do tego!!! chocby w smsach chocby w liscikach dołączonych do sniadania czy wlozonych do jego organizatora... mów mu co sprawia ze jest tobie dobrze to bedzie do tego dążył z całych sił!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Esperanca
ja mam podobnie. jestem z moim chłopakiem 3 lata i na początku było super,ciągle mieliśmy na to ochotę itp. (jest moim pierwszym partnerem) potem zaczęło to jakoś zanikac. Zdarza się oczywiscie że jest cudownie i to tez najczesciej gdy wyniknie to niespodziewanie. Schemat kąpiel i do łóżka tez mnie nie podnieca. On zacznie mnie piescic,ja jeszcze się nie rozgrzeję a on brnie dalej... kocham go ale czasami mnie to wszystko już nawet wkurza. nigdy w zyciu nie myślalam jednak o zdradzie chociaż przeszła mi taka myśl,że nie mam żadnego porównania jak może być z kimś innym bo ON jest moim pierwszym jedynym i nie wiem w czym tkwi problem... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facetpoprzejsciach-------dzieki za zrozumienie:)To naprawde jest dla mnie wazne i dlatego ten topik.Mysle ze niejedna para ma takie problemy ale o tym sie nie mowi...To lepiej przemilczec.-coz takie sa realia:( Nie chce zdradzac...wiem jak to boli i nie wyobrazam sobie zrobic takiej krzywdy osobie ktora kocham..Ale do rozmowy chyba nie doroslam:(I jesli nic sie nie zmieni to nie wiem co powiem za kilka lat na temat zdrady...mysle ze sie nie przyzwyczaje.. Czuje sie dojrzala..,wystarczaja mi pieszczoty kiedy wiem ze musza wystarczyc ale czasem przypomina mi sie jakim cudownym przezyciem jest seks i wtedy mi smutno ze mnie on juz nie cieszy.. facet..-a ty ja radzisz sobie z nazwijmy to przyzwyczajeniem?Nie wierze ze nie tesknisz do odrobiny szalenstwa i tego szczescia ktore nas przepelnia PO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Ale do rozmowy chyba nie doroslam\" ====>> nie chcesz (nie umiesz) mowic tego gdy jest zle - mów wtedy gdy jest dobrze i wspominaj te chwile... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na chemie trzeba----zazdroszcze ci..i podziwiam ze znalazlas sposob aby bylo wam dobrze,wiem ze czasem to dlugo trwa ale ja mam cierpliwosc,chce i zamierzam walczyc o niego,moze nigdy nie bedzie juz tak jak dawniej ale wole zeby bylo rzadziej ale jesli bede wracala pamiecia do tych rzadkich chwil,chce znow sie czerwienic tak jak po dzisiejszym poranku:D anah-----dzieki za rade..masz racje,niby tak powinno byc ale w teorii wyglada to troszke inaczej.Nie raz probowalam zaskakiwac go smsami(ktore zazwyczaj pozostawaly bez odpowiedzi)i w efekcie jemu robilo sie milo ale po kilku godzinach jak wracal do domu glowe mial juz zaprzatnieta czym innym a mi bylo cholernie przykro ze nic na ten temat nawet nie powiedzial..Napewno sprobuje jednak mowic mu co sprawia mi najwiekszza przyjemnosc i co mnie kreci...moze rzeczywiscie to to jest wlasnie sposob? esperanca----rozumiem cie az za dobrze.To zmudna prawda ze codziennosc zabija namietnosc..Trzeba sie starac cale zycie i wciaz szukac nowych wrazen ale to teoria a w praktyce to sama nie wiem co robic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
helstka---> Pytasz, jak sobie radzę z przyzwyczajeniem? Aż tak dobrze, to nie jest. Nie za bardzo sobie radzę. W każdym razie, coraz ciężej wykrzesać z siebię tę iskrę, która rozpali moją kobietę. Takie życie, ale staram się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh...jak ja dobrze cie rozumiem:( Mam nadzieje ze tez bede miala sile sie starac..inaczej to wszystko byloby zbyt smutne.Sprobuje..-chce probowac i to z nim chce byc wiec jakis sposob musi byc ...Widywalam pary ktore spedzily ze soba pol zycia i teraz nadal czuc miedzy nimi te iskre wiec to nie jest niemozliwe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
helstka --> wiesz, że stwierdzenie, pół życia z kimś jest ryzykowne? Ja mogę to już powiedzieć o sobie i żonie, z czego można określić naszą grupę wiekową :-). Ale ogólnie masz rację. W życiu trzeba być wrażliwym tylko dla jednej osoby. Trzeba uczulić się na jej potrzeby. Trzeba utzrymywać wierność. Trzeba pragnąć jej szczęścia. Jeśli to wszystko nie byłoby prawdą, to jaki jest cel bycia z \"tym jedynym\" czy z \"tą jedyną\"? Wtedy wystarczyłby seks z przygodnie spotkanym partnerem na tych kilka minut, albo własne zaspokajanie się pod kołdrą przed zaśnięciem. Tylko, że z tego tworzy się seksualny egoizm, który czyni nam w głowie spustoszenie. Nie! Nie twierdzę, że masturbacja to grzech, czy zło. Owszem, jest potrzebna. Czyż nie lepiej jest, gdy np. facet sam się zabawia ze sobą, zamiast potem zgwałcić jakąs małolatę na ulicy? Problem, o którym jednak Ty piszesz, a na który ja też nie znam recepty, to przemijanie, nie tylko potrzeb. Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facetpoprzejsciach----->wiesz?Seksualny egoizm jak piszesz nie jest obcy nikomu:( Nie oszukujmy sie ale czyz kazdy z nas nie dazy do zaspokajania przedewszystkim woich wlasnych potrzeb?Jesli bardzo kochasz ale w seksie nie czujesz sie spelniony ...mimo wszystko starasz sie sprawic przyjemnosc partnerowi ale sam po kryjomu albo i nie..nie zapominasz o swoich potrzebach..Tak to juz jest,tak bylo i tak bedzie.Tak zostalismy stworzeni i sa to normalne ludzkie potrzeby.Wiec mysle ze nie ma sie czego wstydzic jesli rozkosz otrzymujemy przez samozaspokajanie ale wciaz trwamy przy osobie ktora naprawde kochamy..Przeciwnie,uwazam ze nie kazdy jest w stanie przekreslic raz na zawsze piekny seks tylko ze wzgledu na to ze z partnerem nie jest on taki wspanialy...z tad wlasnie zdrady.. Nie kazdy ma w sobie tyle sily. Jak to jest?Pamietam jak bylam jeszcze nastolatka \"chodzilam\"z chlopakiem 5 lat,niby bylo wszystko w porzadku,dopiero teraz po latach moge stwierdzic ze nie kochalam go naprawde ale wtedy wydawalo mi sie dziwne ze tanczac na imprezie z jego najlepszym kumplem czuje dreszcz podniecenia i cieplo rozlewajace sie po brzuchu.. Moze w moim przypadku to o to wlasnie chodzi..Nie podobal mi sie specjalnie ten chlopak,ale podniecal mnie sam fakt ze dzieje sie cos nowego(startowal do mnie po kryjomu),czulam ten dreszczyk emocji ktorego nie czulam z moim chlopakiem.Czy to normalne ze partner po kilku latach przestaje nas interesowac pod tym wzgledem a nowa obca osoba wzbudza ten dreszcz pozadania w kila minut?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krotko i brutalnie: jedzac przez kilka lat tylko ulubione danie, jak zareagowala bys na cos innego ?... ;) do jutra, ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krotko i brutalnie: jedzac przez kilka lat tylko ulubione danie, jak zareagowala bys na cos innego ?... ;) do jutra, ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje....ale jakis sposob musi byc bo przeciez nie bede zmieniac partnerow co kilka miesiecy by ciagle kogos pragnac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale, czy to nie oznacza, że tak naprawdę nie zbyt daleko jesteśmy od zwierząt? W końcu, to taki zwykły popęd rządzi tym, co robimy, co czujemy. A reszta tematu? Jest tak, jak napisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze...nigdy nie myslalam ze seks jest taki wazny.. Chyba dopiero teraz jak nie daje mi satysfakcji zdaje sobie z tego sprawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, wiesz? Seks nie ważny? A kto Ci tak mówił? Rodzina, jak byłaś mała? Hehe, pewnie wszyscy tak słyszymy i dziwić się, że potem jesteśmy w szoku, jak się okaże, że to nie prawda. Seks, niestety, a może na szczęscie, może być cudowny i niepowtarzalny. Czasem jest też przyczyną rozstań. Moja mama powtarzała, że łóżko może dzielić, ale może też godzić ludzi. Ten raz w życiu miała rację. Grunt, to czerpać z seksu coś dla siebie. Nawet, gdy zaspokajając partnera, dbamy o niego, to bez radości z seksu i samozaspokojenia żyć się nie da. Nie myślę tu o zaspokajaniu się przez samogwałt. Zwyczajni, ot czasem trzeba mieć trochę łóżkowej przyjemności. Kurde, aż mi się chce. Może namówię swoją Panią na wieczorne zabawy? Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×