Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bezimienna28

czy to depresja?

Polecane posty

Gość bezimienna28

chcialam was prosic o rade: otoz jestem z moim chlopakiem od 10 miesiecy, w tym czasie bylo raz lepiej raz gorzej. Co pewnien czas moj chlopak lapie straszne doly, mowi ze zycie nie ma sensu, ze nic nie osiagnal i nic nie osiagnie, ze marnuje moj czas z nim i co ja w nim widze. potrafi sie wtedy rozplakac. mowi tez ze nigdy sie z nikim nie ozeni, ze lepiej byloby dla mnie gdybym go zostawila. Ostatnio przez kilka dni nie odbieral telefonow od nikogo (w tym ode mnie) bo nie mial ochoty z nikim rozmawiac. Problem w tym ze mieszkamy ponad 100 km od siebie i sila rzeczy widujemy sie tylko w weekendy, a ja naprawde martwilam sie o niego. po mniej wiecej pol roku bycia razem zaczelam temat wspolnego mieszkania, on stwierdzil ze to dobry pomysl i ustalilismy ze zamieszkamy od listopada razem. Znalazlam wiec dla nas mieszkanie, podpisalam roczna umowe a on chcial sie z tego wycofac, bo boi sie zmian w swoim zyciu (przeprowadzka, zmiana pracy itd.). zaoferowal sie nawet ze zaplaci mi za swoja czesc za czynsz za rok i sie nie przeniesie:( strasznie mnie to zabolalo bo wyglada to tak jakby wolal mi dac niemale pieniadze zeby tylko ze mna nie mieszkac. Pozniej przemyslal to i jednak sie przeprowadzi. on pracuje fizycznie naprawde ciezko, nie lubi tej pracy, ale boi sie jej rzucic:( Czy taka hustawka nastrojow, brak checi do zycia moze byc oznaka depresji? Jak mu pomoc? Kocham go ale nie potrafie zrozumiec, do tego czasem mam dosc ze nie mam w nim oparcia, a wrecz to ja musze go wspierac. Wiem ze nie ma nikogo innego, ufam mu pod tym wzgledem, ale przez te jazdy sama staje sie znerwicowana. Poza tymi okresami jest naprawde super facetem, takim jakiego poznalam i w jakim sie zakochalam. doradzcie cos prosze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość imienna32
Wygląda na przemijające stany depresyjne, lęk, ale przede wszystkim zaniżone poczucie włąsnej wartości. No i nastawienie lękowe na przyszłość. To może też byc taka właściwośc charakteru. Warto by było odwiedzic terapeutę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezimienna28
dzieki wielkie Imienna32:) wspomnialam mu o wizycie u psychologa ale on nie chce o tym slyszec niestety....nie wiem, co teraz robic: zmusic go do zmiany pracy? czy cierpliwie czekac az samo przejdzie? kopnac w tylek zeby sam sie do czegos zmobilizowal czy glaskac po glowie i wspierac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsfdgdsf
o Boże, moj ma tak samo. Ciągle załamania. Było nawet tak, że mieszkalismy razem i stwierdzil że się boi, że musi wrócić do poprzedniego życia, że to za duża zmiana w jego życiu. Potem znów wrocil i znow miał wahania. Ciągle gada o śmierci, uważa że jest do niczego i marnuję się przy nim. Kiedyś była tak jazda: sam sprowokował rozstanie, by nastepnego dnia zadzwonic i pwoiedzieć że nałykał się prochów bo beze mnie jego życie nie ma sensu. Czasami go autentycznie nienawidzę i czasami myślę że ma rację - marnuję sobie przy nim moje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezimienna28
fdsfdgdsf : u mnie na szczescie konczy sie na gadaniu. Probowaliscie cos z tym zrobic? Jakies leczenie depresji, wizyty u specjalisty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezimienna28
fdsfdgdsf : u mnie na szczescie konczy sie na gadaniu. Probowaliscie cos z tym zrobic? Jakies leczenie depresji, wizyty u specjalisty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezimienna28
fdsfdgdsf : u mnie na szczescie konczy sie na gadaniu. Probowaliscie cos z tym zrobic? Jakies leczenie depresji, wizyty u specjalisty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Róża1234
Bezimienna, to wszystko wygląda mi na depresję. Mężczyźni niechętnie przyznają się do słabości duszy, ale ta choroba jest u nich niebezpieczna. Przekonaj go do póścia do lekarza-psychiatry. Są dobre, a nawet bardzo dobre leki antydepresyjne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość imienna32
Ja mysle, ze kopanie w dupe tu nie pomoze. ale i zupelne glaskanie tez nie. raczej konstruktywnie trzeba rozmaiwac i tlumaczyc. moim zdaniem leki nie wystarcza, moze nawet nie beda potrzebne. tu potrzeba pracy nad soba, on boi sie, ma lekowe nastawienie, musi uswiadomic sobie swoje leki, dlaczego boi sie zmian, pewnie nie wierzy w siebie i ma ogolnie w zyciu postawe unikajaca....np , chcial sie wycofac z przeprowadzki. tu potrzeba twojego wsparcia i jego intensywnej pracy nad soba. ale musi chciec, nic na sile. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezimienna28
dziekuje wam bardzo za rady, porozmawiam z nim o tym powaznie przy najbliższej okazji i spróbuje namówić na wizytę u psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daleka84
witajcie, kurczę ja mam ten sam problem ze swoim mężczyzną, znamy się rok, zawsze łatwo się złościł, miewał swoje humorki, ale jak każdy, a od pewnego czasu huśtawka - raz jest złośliwy, rani, tak jakby sobie na złość robił, a przy okazji mi dokopie, jest niezadowolony z siebie, bywa, że mówi, że nie założy rodziny, bo do niczego nie dojdzie, żebym znalazła sobie lepszego, że to nie ma sensu (my) - przekłada spotkania, a po jakimś czasie - jak się uspokoi, przeprasza, jest ciepły, mówi, że kocha, jest taki jak na początku znajomości, optymizm mu wraca, cele, plany na przyszłość i tak na okrągło. Wiem, że przechodzi teraz trudny okres, problemy z pracą - jest dla niego niesatysfakcjonująca, małe napięcia w domu. Czasami nie wiem co mam robić, jak mu pomóc, zależy mi na nim, ale i miewam dość jego humorków, boję się o nas ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×