Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bo ja niestety tak

Mieszkajace z facetem-nie wstydzicie sie pokazac bez makijazu?

Polecane posty

Gość bo ja niestety tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to przeczytałam , to jedno z opowiadań Topora mi sie przypomniało ;) Rysy twarzy sobie malujesz ,ze sie wstydzisz ? Uwaga ! Bez wzgledu na makijaz jesli jesteście ze soba dłużej on i tak wie jak wygladasz bez :classic_cool: Reszta to Twoje wyobrazenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dianemka
Jak spie w makijaz to rano wygladam gorzej niz bez. Szczegolnie ten obkruszony tusz do rzęs. I szkoda poduszki umazac szmina czy podkładem. I niezdrowo dla skóry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no bezx przesady nie myslcie ze przez was makijaz wykonany robi z was ksiezniczki :P roznica bez czy z jest raczej niewielka a jak was kocha to przeciez nie powinno mu to robic roznicy wazne zeby byc zawsze czystym :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aroma
To pytanie mnie zaskoczyło. Maluję się przed wyjściem z domu, przed pracą. A jak mam cały dzień wolny to zapominam o malowaniu. Nigdy nie pomyślałam żeby ,,tapetować" sie dla chłopaka. Po co? Wiadomo jak mnie odwiedzał na początku to sie starałam i malowałam, ale jak się ze soba mieszka to nawet sikanie przy nim nie jest krępijące :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herfty
sikanie itp to ja jednak bym zostawila tylko dla siebie, tak samo jak robienie kupy i puszczane bakow, po to sa drzwi w lazience zeby je zamykac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na obecną chwilę nie mieszkamy razem, bo on wyjechał, ale jak był tu na miejscu i spędzałam u niego średnio pół tygodnia.... nigdy się nie malowałam.. jak można się malować, gdy na przykład urządza się wspólną kąpiel ?? chyba by się posikał ze śmiechu gdyby zobaczył jak mi tusz spływa :D co innego gdy razem gdzieś wychodziliśmy... ;) ale nie nakładam sobie tony podkładu i pudru, więc zawsze mnie rozpoznawał gdy wychodziłam z łazienki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dianemka
Coz ja sie z mezem kapie i mam makijaz - po prostu nie nurkuje :D A w weekend sie maluje dla niego, bo maz lubi jak jestem umalowna. Kocham go, wiec chce mu sie podobac. A ze moja cera jest raczej nieciekawa to roznice bez i z "z" widac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UPSsssssssss
Paweł.......nawet makijaż cię interesuje....no no.........a co? ty sie nie wstydzisz pokazac facetowi bez makijażu ,że sie dopytujesz:D :D ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aale jaka
moja bratwa tak często robiła ze jak spała u nas to nie zmywała makijażu ale to nie ze wzgledu na mojego brata ale chyba przez moich rodziców nie wiem beda na wspólnych wakaciach to też cały czas w makijaż w solarium tak samo nie zmywała .dopiero w dniu jej ślubu zobaczyłam ją bez makijażu jakoś tak dziwnie wyglądała bo zawsze mocno oczy maluje cień cos w odcieniu szarości rzesy strasznie mocno wytuszowane .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kiedyś
Kiedyś nie pokazywałam się swojemu facetowi bez makijażu ale odkąd mieszkamy razem ciężko ciągle być wytapetowaną. Zresztą on przestał na to zwracać uwagę a ja przestałam się tym krępować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
że jak? tak cały dzień usmarowana jakims czyms bym miała chodzi no nieeee fe- pozatykane pory na bank:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przesadzacie. Ja tam zawsze możliwie szybko pokazywałam się na luzaka, w domowych ciuchach i bez makijażu. Jak się nie podoba, won. Żaden nie uciekł ;) Możliwie szybko, czyli najwyżej po trzech tygodniach. Jednego poznałam podczas rejsu po Mazurach, na kiwającym się jachcie makijaż jest abstrakcją, w przeciwieństwie do rozwichrzonych wiatrem włosów i sztormiaka :p W jakichś strasznych szmatach w domu nie chodziłam, ale też i nie było się czym zachwycać. Sprane jeansy, kolorowe skarpety, kapcie zwierzaki, wygodna, elastyczna bluzka albo podkoszulek. W zimie bluza albo sweter. Włosy luźno upięte albo w splecione. Ba, kiedyś jak byłam u obecnego w zimie i piec szwankował, chodziłam w jego bluzie (a jest ode mnie grubo wyższy i wisiała mi do pół uda) i też w szoku nie był, tylko cały zadowolony że pomógł i jakiś taki trochę rozczulony. Jeśli facet wymaga, żeby dziewczyna o każdej porze dnia i nocy była odstrzelona jak stróż na boże ciało, należy go posłać na grzybki i nie zawracać sobie głowy. Ale ja na żywo takiego okazu nie widziałam, ani swojego, ani cudzego. To prędzej obawa dziewczyn przed ocenianiem, a nie oczekiwania chłopaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a bez majtek
sie nie wstydzicie gdzie tu logika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj maz nie cierpi jak sie maluje. Jak sie poznalismy bylam bez makijazu, ogolnie malo sie maluje i moj zawsze narzeka jak sobie cos poloze na twarz. Jedyne co lubi jeszcze to tusz do rzes i pomalowane paznokcie na przezroczysto. Ale podklad do twarzy i szminka to nie znosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja najczęściej to widnieję przed moim bez makijażu :)..... wolę swoją skórę :D jak już decyduję się na makijaż to baaaaardzo delikatny i tak uważam jest dla mnie najkorzystniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** ** *** ***
ja nie przepadam za makijażem...zrobiłam teraz hennę na rzęsy i na co dzień używam tylko błyszczyka i ewentualnie delikatnego cienia a jak się umaluje na wyjście (podkład cień tusz szminka) to mi chłopak w żartach mówi "rany znowu trzeba będzie szpachelką ten tynk zrywać" (a nawet an wyście maluję się raczej delikatnie). tak więc zero stresu z powodu braku makijażu mimo ze cerę mam nie za fajną, ale tapeta wzmaga problemy wiec w sumie tak jest lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fruziak
ja też uważam ze to bezsensu ukrywanie się przed swoim facetem za makijażem Mnie gdy mój po raz pierwszy zobaczył na luzaka tak w dresach i bez makijażu to nawet powiedział że świetnie wyglądam bo tak naturalnie A jak zamieszkaliśmy razem to nawet nie było możliwości abym cały czas chodziła umalowana chociaż osobiście uważam że bez makijażu to nie wyglądam ciekawie ale dla facetów to chyba nierobi różnicy jeśli kochają swoją kobietę to ona podoba im sie zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na codzien nie maluje sie - nie potrzebuje. z reszta moj facet zawsze mi powtarzal, ze woli naturalne kobiety i nie chcial zebym sie malowala za czesto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dianemka
A mnie cholera bierze jak widze swoja "nature". Gebe smaruje zeby sie lepiej poczuc, usta zeby nie pekala a oczy dla meza. Makijaz zmywam wieczorem wiec wie jak wygldam bez (niestety nieciekawie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niby jest takie przekonanie ze nie powinno sie czesto malowac i zacynac tego zbyt wczesnie (bo skora zle oddycha, szybciej sie starzeje itp) ale cos w tym jest. ja nie moge narzekac na stan swojej skory a jak porownam swoja z kolezankami w swoim wieku, ktore sie maluja od dawna codzinnie to widze roznice. one tez widza ale mowia, ze juz teraz nie potrafia przestac sie malowac. wiem, ze teraz sa inne kosmetyki, ale chyba w tym, ze makijarz na dluzsza mete szkodzi cos jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja rzekne tak
od czasu do czasu a juz szczególnie przed okresem wyskakiwały mi jakieś syfki nie jakas zmasowana ilosc, ale fakt faktem pojawiały się. I ja oczywisie bardzo zresztą niemadrze tuszowałam je zanim połozyłam sie spac aby mój facet ich nie dostrzegł. nie nakładałam podkładu czy pudru na całą noc tylko miejscowo korektorowałam. Doszłam po jakims czasie do wniosku ze kurcze skoro mój mężczyzna mnie kocha to i te niedoskonałosci nie beda stanowic jakiegos mega problemu. No i przestałam nakładac na noc ten korektor, co sie okazało iz od tego czasu cera mi się znacznie poprawiła. Już się nie wstydze poniewaz nie mam czego:), prawdopodobnie zapychałam sobie pory tym korektorem i dlatego te niedoskonałosci zamiast znikac to się nasilały. wiec dziewczyny moja serdeczna rada dla was nie malujcie sie na noc po oczyszczeniu skóry, a skóra wam się odwdzięczy z nawiązką, nienagannym wyglądem. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madz - z tym makijażem to jest sama święta prawda, sprawdzone na sobie. Ja maluję się dość rzadko, mam latek prawie 30 i malutkie zmarszczki mimiczne przy oczach, to wszystko. Nie jest to już świeżutka cera szestastki, wiadomo, ale nie mam ani linii przy ustach, ani na czole czy między brwiami. Kto chce, niech sobie popatrzy na Mandarynę, jest ode mnie starsza o osiem dni. Śpiewać nie umie, ale jest naprawdę ładną kobietą, tylko że wygląda o prawie dychę starzej niż powinna, to co ma przy oczach, woła o pomstę do nieba, a przecież stać ją na pierwszorzędną pielęgnację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×