Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość franiaa

wracam do pracy po macierzyńskim, zapraszam osoby, które przeżywają to co ja

Polecane posty

Gość violets
moja nie rezygnowala - ona po prostu nigdy nie zaczela pracowac... wiec jak juz bylismy podchowani (dwoje) to nie miala szans, dopiero od kilku lat popracowuje (ale w firmie ojca). pamietam ze patrzylam na to jak bylam nastolatka i sobie mowilam ze ja tak nie zrobie... ale punkt widzenia zmienia sie z punktem siedzenia... i teraz jak sobie pomysle jak to bylo milo miec mame caly czas to miekne ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość franiaa
violets dokładnie u nas było tak samo. obie z siostrą mówiłyśmy, że my nie będziemy siedziały w domu ba i nawet zazdrościłyśmy koleżankom świetlicy czy obiadów w szkole. dopiero teraz to doceniamy, ze nie latałyśmy z kluczem na szyi. ale niestety w naszym przypadku nie możemy mamie za to podziękować. mam nadzieję, że mama Gdzieś Tam wie że jesteśmy za to wdzięczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violets
mysle ze Mamy wiedza takie rzeczy i Twoja wie na pewno... a mam jeszcze bardziej materialne pytanie - ile pieniedzy trzeba na nanie i czy to zalezy od godzin przebywanych z dzieckiem, no bo 7/8 godzin naszej pracy plus dojazdy i czas na zebranie sie to daje czas niani miedzy 8 a 10 godzin - czy to tak sie rozwiazuje i nanie pracuja tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość franiaa
to na pewno zależy gdzie mieszkasz. podam ci przykłady moja siostra w woj. podlaskim płaci za 2 dzieci, 9 godzin dziennie 600 zł koleżanka w Warszawie 2 dzieci 9 godzin 1800 zł a ja w woj. mazowieckim 50 km. od Warszawy 1 dziecko 10 godzin 800 zł. Chociaż i u nas z tego co wiem niektóre chcą 1200 zł za jedno dziecko. najlepiej znaleźć kogoś na rencie lub emerytkę (jak moja siostra). co innego gdy ktoś chce sobie tylko dorobić, a co innego gdy ktoś chce na całą rodzinę zarobić. co do dojazdów to u nas na rozmowie oczywiście pytaliśmy jak będą się dostawały na te peryferia i były takie, które miały samochód i nie było problemu. Spróbuj, daj ogłoszenie, popytaj znajomych ludzie tak naprawdę szukają pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violets
mielismy klopoty z zasnieciem .... a przyzwyczajalas jakos dziecko do nianii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie mama
Hej! Ja w lipcu przezywałam to co ty, a było to zdwojone bo dziecko zostawało z babcią (moją teściową). Ona ma z goła wszystkie poglądy inne i wszystko co ja robię/robiłam ona robiłaby inaczej. Więc było mi ciezko bo bałam się (i słusznie), ze będzie coś robić czego ja bym nie robiła (jeszcze, bo dziecko też wyłącznie na piersi do pół roku). W dodatku ukrywała to przede mną, dopóki dziecko pewnego dnia nie zwróciło przy mnie tego co mu podała. Była scysja, ze już prawie ona zrezygnowałaby z opieki. I nie mogła zrozumieć (nadal nie pojmuje)że o każdej rzeczy jaką podaje dziecku ja musze wiedzieć, choćby własnie po to, by TFUUU w razie czegoś móc pomóc czy jakby trezba było do lekarza biec - powiedzieć co dziecko jadło. Ona nie widzi w tym nic złego i nie rozumie ze zrobiła źle świadomie trzymając to dosłownie w tajemnicy przede mną. Gdyby nie było wymiotkowa ja bym nie wiedziała do dzisiaj. Na szczęście wtedy to było najwyraxniej z przejedzenia, ale gdyby nie daj Boże ... :-o wolę nie myśleć. No ale to pikuś, bo jednak jest to babcia (a ma fioła totalnego na punkcie dziecka) i wiem, ze ona robi wszystko, zeby dziecku było dobrze, żeby miało sucho i nie było głodne. Chodzi na długie spacery (1,5-2 h) bo dziecko jest przyzwyczajone od małego - ja na macierzyńskim i potem na urlopie dużo czasu spędzałam z dzieckiem na dworzu. I też zmieniłam punkt widzenia - wcześniej "krytykowałam" kolezankę, która siedzi w domu i wychowuje dzieci (obecnie jedno w szkole, drugie przedszkolu), akurat mogła sobie pozwolić, bo mąż ma firmę i ją zatrudnia jako pracownika umysłowego i zus-ik leci. Teraz widzę plusy tego i też bym tak chciała, przynajmniej do czasu gdy dziecko nie pójdzie do przedszkola. A tak muszę pracować, zarabiamy nie za wiele, ale gdybym poszła na wychowawczy to niestety nie załapalibyśmy się "dochodowo" na płatny :-o posrane przepisy 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezle autorko
zazdroszcze Ci tego nierobstwa.. dla mnie wiekszym nierobstwem byloby siedzenie w pracy bo w domu zapieprz mam taki ze nie jestemw stanie sie wyrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja czasem żałuje ze mama nie poszla szybciej do pracy bo do teraz mi czasem wypomina ze kilka awansów przegapila jak byla na wychowawczym (3 lata). Niby tylko \"wspomina\" ale ja to odpieram jako żal i pretensje. A ja urodzilam na studiach i juz 3 tygodnie po porodzie wrocilam na zajecia. Teraz pracuje i jest mi ciezko bo jestem zazdrosna o corke, mam wrazenie ze musze o jej uczucia walczyc :( Ale nie stac nas na niepracowanie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym powrotem do pracy to jest różnie. ja po pierwszym macierzyńskim wróciłam do pracy ale po 3 miesiacacg szef kazał wybierać albo wychowawczy albo zwalnia mnie---co zreszta robił z każdą dziewczyną która wróciła po macierzynskim. wzięłam wychowawczy potem byłam w drugiej ciąży i po drugim macierzynskim rozwiązana umowę miałam. okazał sie na tyle czlowiekiem że dogadałam sie z drugim macierzyńskim. w firmie gdzie pracowałam 5 dziewczyn zostalo matkami i straciło prace zaraz po macierzyńskim--taka polityka firmy że dobrzy są tylko ci co sa wolni albo panowie(bo z ich dziećmi siedzą żony) teraz wychowuje dziewczynki i to najszczęśliwszy czas.ostatnie 2 miesiące pracuję i dzieci są u babci ale to koszmar,tak życ sie nia da. praca jak ma byc to bedzie a awanse ...czasem nie wiadomo co lepsze. jak już wrócicie do pracy to starajcie sie nie myslec panicznie co się dzieje z dzieckiem, bo pracowac wtedy ciężko. napewno nie jest łatwo ale wracając do domu nabiera sie sił na widok malenstwa które usmiecha się i rączki wyciaga:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weac
Do taka sobie mama ja właśnie najbardziej sie boje jak mały zostanie z babcią to może być tak jak u ciebie że nakarmi go niewiadomo czym. Ja bardzo sie boje jak podaje mu nowy produkt bo ma skłonności do uczuleń to jak mu podam coś nowego to potem go obserwuje kilka dni czy nic sie nie dzieje. A poza tym ona jest taka panikara że szok i boje sie że z najmniejszą głupotą będzie do mnie dźwonić bo tak było jak bawiła mi starszą córke. Zobacze w razie czego pójde na wychowawczy. Do nieźle autorko ojakim ty nieróbstwie mówisz? Zapieprz to jest dopiero jak sie pójdzie do pracy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka klementynka.
Witam! ja też niedawno wróciłam po macierzyńskim do pracy (w połowie września). załatwiłam małej miejsce w żłobku, ale wszyscy dookoła mówili żeby jej nie dawać do żłobka bo zacznie chorować-no i sobie żłobek odpuściłam. małą zajmujemy się na zmianę: ja, mąż i teściowa (czasem trudno to pogodzić, bo wszyscy pracujemy). czasem jest bardzo ciężko, bo ja pracuję na zmiany po 12 h i jak mam 2 nocki pod rząd to jest tragedia(staram się drzemać razem z małą ale jej czasem 15 min wystarcza:( ) na wychowawczy nas nie stać, tymbardziej że chcemy wziąć kredyt na budowę domu. dodatkowo pisałam jeszcze zaległą pracę mgr i za 2 tyg się bronię (nareszcie :D ). mogę powiedzieć że siedzenie w domu było nieróbstwem w porównaniu z tym co jest teraz- bo trzeba zrobić wszystko to co się w domu robiło do tej pory + praca zawodowa. jest ciężko ale ja się nie poddam, czego i wam życzę 🌻 papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość franiaa
hej ja właśnie niedawno wróciłam do domu. niania spędziła dziś sam na sam z mała 3 godziny wczoraj 2. no i dziś już mi jakoś lepiej. moja księżniczka nawet zjadła marchewkę z jabłkiem od niani, a jak ja jej dawałam to nigdy nie chciała. wczoraj płakała a dziś już nie :) pewnie i tak niejedna łza jeszcze poleci...To przyzwyczajanie do niani trwa od początku tego tygodnia. Wcześniej była 2 tygodnie temu, ale mała dobrze na nią reagowała więc stwierdziłyśmy, że to będzie za długo. ale teraz nie wiem chyba lepsze byłyby 2 tygodnie. mała zasypia u niej na rękach bez problemu. Ja póki co to ufam tej osobie i wiem, że na pewno do jedzenia nie da czegoś czego ja nie zaakceptuję. Wiadomo, że są różne poglądy na wychowanie i ona na pewno ma inne niż ja (przynajmniej w części). Niestety nie można mieć wszystkiego i część rzeczy trzeba odpuścić. Ja np. nie noszę dziecka aż tyle na rękach i mała poleży sobie sama na kocyku lub posiedzi w wózku kiedy ja coś robię. Teraz np. namiętnie tarmosi sobie pieluchę tetrową, leży sama na łóżku i jest jej dobrze. Ale przecież nie powiem kobito nie noś tyle tego dzieciaka bo się przyzwyczai. Trudno. albo to albo to. I ja też się zgadzam z tym, że zapieprz jest jak się wróci do pracy. teraz jak nie wypiorę dziś to zrobię to jutro. Jak nie zmyję to tylko mnie gary kolą w oczy. teraz będzie trzeba pracować tak jak dotychczas, mieć lepszy porządek w domu (bo niania) mieć ugotowany obiad ( bo niania ma jeść u nas) i co najważniejsze mieć czas dla dziecka. ja teraz naprawdę nie narzekam bo mam czas na internet a i w domu wszystko zrobione. Ten czas odkąd jestem na macierzyńskim traktuję prawie jak długie wakacje. Korzystając z pogody idę dotlenić moje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ja też wracam za miesiąc;) i się cieszę - chodź zostawiam w domu bliźniaczki owszem trochę szkoda ale co tam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość franiaa
zdziwiona bliźniaczki? ale ci fajnie ja bardzo chciałam mieć bliźnięta ale tym razem nie wyszło. To ile już mają i z kim je zostawisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×