jak?

jestem z kims od roku,mieszkamy razem ,zyjemy,ale niejestem szczesliwa.ciagle sprawiamy sobie bol i przykrosc,moze nieswiadomie ale jest mi zle.jestem coraz bardziej drazliwa ,coraz bardziej zla na to wszystko... on zapewnia o uczuciu,skamle jak pies ze kocha ,a ja nie potrafie spojrzec w lustro bo wiem ze chocby nie wiem jak sie staral to niedocenie tego .bo snie o kims innym,kto nawet nie traktuje mnie w sposob w jaki bym chciala,i wiem ze nigdy tak nie bedzie. sa przyjaciolmi wiec lojalnosc wobec kumpla,i sam fakt ze pewnie nie chcialby mnie tak jak ja chcialabym jego.to glupie i bez sensu. jak sprawdzic czy on cos czuje czy nie,jak zrobic to zeby nikt nie ucierpial za bardzo ?

czemu tak mowisz?jestes tak normalna/-y i pewna/-y swoich uczuc i tego co w zyciu robisz ze myslisz sobie czemu by sie nie przejechac po kims kto takiej wiedzy nie moze odnalesc ? ? ?

i nie wiaze sie z kims byle by z kims byc

A czy między wami jest aż tak źle? Czy tamten drugi chłopak i Ty,czy coś między Wami iskrzy?

to nie tak ze jetsem z nim bo tak,bo nie mam czego ze soba zrobic,moze sie pomylilam moze to byl blad, milosc na cale zycie ktora po prostu zdechla i zostala poo niej zlosc ,moze robie na zlosc samej sobie i tamtemu zeby byl zazdrosny? moze jestem po prostu glupia i szukam rady u ludzi ktorzy maja wiecej oleju w glowie niz ja.

kamikadze mi sie po prostu czesto sni tamten,i wiem ze nawet w polowie nie da mi tyle codaje mi moj obecny to kusi mnie i pragne go jakbym byla slepi\a glucha i glupia naraz czy iskrzy,kiedys zanim jeszcze zwiazalam sie z moim,myslalam ze iskrzy,ale chyba sie pomylilam,on mnie czesto pytal czy cos do niego mam,ale wypieralam sie i oburzalam bo wiem ze on by sie tego bal...