Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

czesiek_73

Wpływ sexu na szczęście w małżeństwie

Polecane posty

Gość owsiankaa
Dlaczego uwazacie, ze czlowiek przez cale swoje zycie powinien chodzic napalony, gotowy do seksu w kazdej minucie? Wydaje mi sie, ze u wiekszosci malzenstw z takim stazem i z dwojka dzieci seks jest sporadyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owsiankaa
Poza tym z tego co piszesz wynika, ze nic juz Was nie laczy oprocz dzieci, skoro bylbys gotowy wyjechac za granice gdyby ich nie bylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, dopiero co o tym pisałam ;) a tu już komuś się wydaje że że po paru latach to seks częściej niż dwa razy na miesiąc to już perwersja prawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO owsianki : Mam tylko pytanie czy jesteś mężatką Nie chcę polemizować ale czy w mołżeństwie również nie chodzi o bliskość drugiej połowy na jej zaangażowanie ? Dziękuję Okradzionej z nicka z jednej strony zazdroszczę ci i życzę udanego dalszego pożycia Wiesz po jakimś czasie wspólne spacery czy rozmowa nie daje pełni szcześcia. Myślę że w podobnej sytuacji jest więcej osób zarówno męźów jak i żon które borykają się z podobnymi sytuacjami, ale bardzo źadko o takiej sytacji mówią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesiek---> Są kobiety które po kilkunastu latach małżeństwa i po urodzeniu dzieci uważają że sex im nie jest już potrzebny albo że od święta może być. Być może to rutyna albo brak ochoty bo już spełniła się jako matka... To smutne bo przecież sex to bliskość z ukochaną osobą a nie przykra konieczność... Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w moim związku My się sobą nie znudziliśmy a wręcz przeciwnie ciągle za sobą tęsknimy i wymyślamy coś ekscytującego.Nie jestem tak długo w małżeństwie ale nie liczą się lata a bliskość między sobą...ten żar...ogień... Mój mąż pracuje za granicą i to sprawia że brakuje nam życia codziennego...więc kiedy przyjeżdża nadrabiamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żona co uwielbia sex ---> Pewnie masz rację i dochodzę do tego samego wniosku że spełnienie kobiety jako matki powoduje że zaczynają sie przygotowywać do ciepłych papci i szydełkowania (co już robi) , ale czy powinna \"wyglądać\" kobieta 34 letnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pieruńskie torniki
Czas się zgłosić do seksuologa na terapię małżeńską.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pieruńskie torniki
Ja z Heńkiem i Romanem zapisaliśmy się na takie coś w Holandii. Polecam, od tamtego czasu nasz sex jest o niebo lepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta w wieku 34 lat tak naprawdę rozkwita...ale to już zależy od kobiety czy chce być i czuć się nadal młodo czy robić z siebie \"staruszkę\" Może twoja żona uważa że nic ciekawego ją już w życiu nie spotka i nie ma dla kogo się starać...widocznie czuje się już spełniona A to błąd...bo małżeństwo trzeba pielęgnować jak ogród...inaczej zarośnie chwastami Spytaj ją czego oczekuje od ciebie...od życia...jakie ma marzenia...fantazje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żona co lubi sex --- > Pewnie spróbuje ale obawiam się że odbierze to raczej z usmieszkiem tymczasem mi nie jest do smiechu zresztą siedząc dzisiaj i myśląć nad swoim życiem dochodzę do wniosku że chyba oddam sie pracy i przestanę myśleć o seksie jestem już za stary choć 34 nie jest dużo ale jakoś dzisiaj straciłem chęc do walki i .... Sam już nie wiem może życie jeszcze mnie czyms miłym zaskoczy. Porozmawiam i uświadomie Jej że nie chodzi mi o sex za wszelką cenę skoro ona ma mniejsze potrzeby co mi kiedyś powiedziała. Nie mam już ochoty i siły wytrwałości po prostu spasuje -- może kiedyś sama zainspiruje wspólną zabawę erotyczną Może sam wybiorę się do lekarza aby przepisał mi cos na obniżenie libido co pozwoli mi nie myśleć o współżyciu - a innym pozostaje pożyczyć by nie mieli podobnych problemów bo uwieżcie mi nie ułatwiają one życia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz 34 lata i uważasz się za starego...jesuuu...daj spokój...wmawiasz sobie takie głupoty...to prawie tak jakby twoja żona cię wykastrowała...czujesz się winny że masz ochotę na sex... Przerażające jak dla mnie... Wiesz co..jestem kobietą ale nie rozumiem czasami o co chodzi niektórym kobietom... Same się nie starają ożywić swój związek...nie mówią otwarcie i szczerze co jest nie tak a potem mają pretensje do swojego faceta że....no właśnie... Takie sytuacje jak z archiwum X prowadzą do zdrad... Pozdrawiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję bardzo cześkowi - szczerze. Współczuje także tym, którzy sądzą, że w zwiazkach z klikunastoletnim stażem wieje nudą, a sex jest zjawiskiem sporadycznym. Po szesnastu latach nie tracimy optymizmu. Sex staje się coraz bardziej urozmajcony, a częstotliwość 5-6 razy w tygodniu uważam za przyzwoitą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jaki nick
To pisał Czesiek Michniewicz, były trener Zagłębia. Od kiedy wylali go z roboty, to snuje się po internecie i takie bzdety wypisuje :P .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest pewna grupa ludzi obu płci ktorzy uważaja ze o seksie się nie rozmawia bo to za intymne i osobiste Jezeli trafia na osobe o tych samych pogladach jest ok. Kiszą się we własnym sosie.Problem jest gdy druga osoba chce zmienic i wszystkie proby rozmow koncza sie na stwierdzeniu ze są albo erotomani albo nimfomani albo zboczeni,albo smieszni w egzekwowaniu seksu .Rozumie ze jezeli sa niedobrani temperamentami i jedna ze ston dopenia sie masturbacja ,ale nie zroumiałe dla mnie jest jak zobaczy ta druga strona Awantura ze zboczona(y) i wstet i obrzydzenie do seksu z nim a w samotnosci i ukryciu doprowadza siebie do orgazmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet lat 45
hej, my poslubie 20 lat, podobny kryzys jaki ty masz przechodziliśmy po 10 latach małżeństwa, spadek chęciu u żony.... może nie raz na 2 miesiące ale zdecydowanie jak dla mnie za mało. poradziliśmy sobie w sposób dla wielu tu kontrowersyjny, w sposób, który większość tu odrzuca i wyzywa od zboczeńców. stopniowo tak rozwijałem sytuację, w rozmowach w pewnych subtelnych aranżacjach, że doszliśmy do trójkąta z innym facetem. wiem, że może być to dla ciebie dość daleka perspektywa, wiem, że mnie tu zaraz zakraczą, szczególnie osoby młode, idealistyczne, bez dużych staży w związkach (z dziećmi, szkołami problemami dni codziennych, traceniem pracy, pożyczaniem na zapłacenie rachunków, po prostu to co niesie nam latami życie) ale może niech to ci gdzieś zakiełkuje, może za pół roku a może za rok pomyślisz, że może być to dobra terapia dla waszego związku powiedz jej, kochanie podniecało by mnie gdybyś ubrała mini bez majtek i jakiś facet mógłby zobaczyć, twoja c.i.p.k.ę. itd itp. to proces, który może dać dużo radości może oczywiście być tak, że w sobie nie zbudujesz takiej nutki i że nie zbudujesz takiej nutki u żony nasz związek to scementowało, od czasu do czasu (raz na miesiąc, na 2) spotykamy się z kolegą na miłym sexiku, u nas to działa, jesteśmy cały czas na fajnych obrotach, cały czas jest świeżo, blisko i partnersko. pomyśl o tym, może to dla was może być jakaś recepta, jeśli nie - szukaj . bo szukać trzeba pozdrawiam i trzymam kciuki, że wam się uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorry Czesiu ale czytam tylko
3 ostatnie posty, a i to nie zawsze, bo gdy są przydługie to mi się nie chce. No więc sex to jest to czy w małżeństwie czy nie :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojmac
Chlopie uciekaj poki mozesz.Chyba ze jestes walniety.Wyjedz za granice a tam znajdziesz swoje szczescie.A twoja zona niech robi robodki nawet szydelkiem ale sobie.Walnietej baby nie zmienisz a sam z tym problemem zglupiejesz-chyba ze chcesz tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żalisz się. I czego oczekujesz tutaj? Litość? Zadałeś sobie pytanie: co zrobiłeś aby rozbudzać tą sferą u niej? Marnę kolacją z świecami.. i po sprawie? Miłość, pożądaniu, namiętność się pielęgnuje.. to wymaga czas, poświęcenie i chęci. Co mogę Ci poradzić, każdy reaguje inaczej, wiem co łechta moją żoną, wiem czego mam powiedzieć, czego mam zrobić aby ją rozpalić.. I nie sądzę że to działaby z Twoją. Nieraz, kiedy pada do mnie do biura.. zabieram jej majtki. Niech łazi bez. Zupełnie inaczej się zachowuje, jest bardziej.. pobudzoną. Albo ją przyciskam w windzie i opowiadam co miałbym ochotę robić tu i teras nie bacząc na ludzie.. Wiem ze jest u kosmetyki?.. Dzwonę do niej i opowiadam jak tych ręce mogłoby ślizgać.. tu.. tam.. czy mam przejechać? Będzie Cię podśmiewać mówisz?.. A co myślisz, otwartość umysłu wymaga czasu, zaufaniu. Drażnij ją, poflirtuj z kasjerką w Makro, na jej oczach.. pobudzaj jej zazdrość, pozostając oczywiście w dobrym guście. Odsuwaj granice, bącz nieprzewidywalnym, bącz sobą z swoimi wadami i zaletami. Bązć samcem nie raz, delikatnym kiedyś indzie, seks jest jak rozmowę, jeśli się zrobi mdłą.. nikt nie ma ochotę kontynuować. Inwestuj siebie i w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesiu
gdzie jesteś??? Co u Ciebie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesiek_73 - nawet nie będę nic pisał bo mam dokładnie taką samą sytuację u mnie, od 5 lat a jestem parę lat młodszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niecnotliwa
Sami męczennicy w małżeństwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co nowego ?? Dobre pytanie Ostatnio bardzo dużo czytałem Stwierdziłem że większość zdrad jest popełnianych dlatego że się w nim nie spełniamy. W poszukiwaniach recepty szukałem różnych sposobów na wyjście z sytuacji a w zasadzie na jej poprawienie. Dotarłem do miłości tantrycznej i taoizmu (nie na zasadzie jakiegoś poszukiwania religijnego). W wielu sprawach się to wszystko pokrywa bo tak naprawdę to nie chodzi o sam stosunek jako \"gimnastykę ciał\" ale o bliskość osoby z którą jesteśmy i niech nikt nie mówi że wystarczą tylko rozmowa spojżenia, codzienne sprawy w których wszystko to co powoduje że łączy nas tylko codzienność Doszedłem do wniosku że byćmoże ja też popełniłem błędy które spowodowały taką sytuację w związk i zacząłem się nad tym zastanawiać i zmieniać co raczej mi się udaje staram sie ale co zauważyłem nie ma to jednak przełożenia do zmiany nastawienia partnerki do tematu. Z tego co czytałem na innych postach to czasami kobiety ne bardzo wiedzą dlaczego nie maja ochoty na sex ale gdy taka sytuacja im przeszkadza albbo zauważają problem to jest połowa sukcesu a w momencie gdy uważają że to normalka to jest to moim zdanie niestety zwykły egoizm nie interesuja ich odczucia i potrzeby drugiej strony a to jest niestety pierwszy słynny już gwóźdź do trumny związku Wprowadziłem masaże różnego typu olejki zapachowe kwiaty czułośtki smsy emaile i ogólne inne nastawienie do seksu ale nie takie że go ma nie być bo z tym się nie zgadzam PS połowe wypowiedzi skasowałem bo raczej nie widzę zainteresowania tym tematem a uważam że jest obecny w bardzo wielu związkach. To chyba jakieś dziwne po tylu latach a żona mnie jeszcze tak podnieca (i ją kocham) ale boje się że jak wszystko przerobię i moje starania pójdą na marne :) zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesiu ja czytam i zaglądam tutaj ,no i ciekawa jestem co u Ciebie a jak wypróbujesz hiszpańską muchę ,to napisz jakie wrażenia ,bo chciałabym tego spróbować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cię. W pierwszym małżeństwie mojego męża też tak było, z tym że rzadziej jeszcze. Też był wierny i czekał... czekał... Aż poznał mnie. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, a ona sama sobie winna. Ale mam propozycję: spróbuj jeszcze. Kup książeczkę Johna Graya \"Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus\" przeczytaj sam. Nic nie mów, ani broń boże nie namawiaj do czytania. Tylko zostawiaj książeczkę w dostępnych miejscach. Kobiety w większości są ciekawskie. I podobno chętniej od mężczyzn czytają poradniki. Miejmy nadzieję, że przeczyta w tajemnicy przed Tobą choćby z ciekawości \"co też czyta ten mój mąż\". Bo zakładam, że interesuje się jeszcze Tobą choć trochę. Może wyciągnie wnioski... A książeczka jest lekko i przyjemnie napisana, co więcej autor jest wierzący co może być ważne, bo mi Twoja żona wygląda na klasyczną nieuświadomioną katoliczkę. Jest jeszcze: • John Gray - Marsjanie i Wenusjanki w sypialni (ale to może w drugiej kolejności, żeby jej nie zrażać) • Gray John - Marsjanie i Wenusjanki rozpoczynają życie od nowa • Gray John - Marsjanie i wenusjanki w życiu codzienym TRZYMAM KCIUKI ZA CIEBIE Czasem napisz jak Wam idzie tu na topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiiiaaa
hm....rzeczywiscie masz problem.Przykro mi. Ja rowniez mysle ze to nie twoja wina i to ona ma problem...Albo jej nie pociagasz albo poprostu jest zimna i nie lubi seksu...sa tez i takie przyadki choc ja mysle ze to raczej to pierwsze:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesiek,ja osobiście w zmianę w waszym sexie nie wierzę , ty się starasz odkrywasz jaieś nowe dla was odmiany miłości i...... co w tej kwestii robi Twoja żona?Chyba niewiele- ty ją kochasz, ona Cie ciągle pociąga.Chyba jesteś niepoprawnym optymistą i do tego to poczucie winy, że byc może coś robisz nie tak, jak ona by potrzebowała.sex to sprawa która dotyczy dwoje ludzi, obydwoje starają się o wzajemną rozkosz, urozmaicają swój sex- ale jest to ciągle decyzją dwojga osób.Macie inne potrzeby seksualne.Aha, zwróciłabym uwagę na wzorce wyniesione z domu rodzinnego, czy sex to sprawa o której się rozmawia, nawet żartuje czy jest to temat tabu.Z całego serca życze ci powodzenia, może moje prognozy sie nie sprawdzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Miło że od czasu do czasu ktos tu wpada :) Myślę że z ta książką może być dobry pomysł. Problem pewnie tkwi w nastawieniu ogólnie do spraw seksu bo raczej poglądy ma konserwatywne i ja zawsze \"wprowadzam\" nowości do łóżka (taka duża wstydnisia :) ). W ten weekend byliśmy na Andrzejkach i po zabawie jedna uczestniczka dała mi numer telefonu :) no to może jeszcze nie straszę :P - chyba że moją - trochę mnie to zaslkoczyło Ogólnie z tego co widze - czytam od czasu do czasu problemy łóżkowe odbijają sie w duzym stopniu na jakości małżeństwa i nie mają ich tylko faceci z żonami ale i odwrotnie - czego już nie mogę pojąć jak może facet leżeć jak kłoda kołochętnej żony partnerki co za zgroza :( - co wy leniwce macie w spodniach !? Ważne dla mnie jest to że wszystko może się jeszcze różnie potoczyć i mnie to już tak nie przytłacza ogólnie czuje sie lepiej psychicznie pod tym względem Ostatnio mielismy bardzo bliskie spotkanie ze sobaw w środku nocy czyli może coś drgnęło ale trzeba też mieć na uwadzę wyjść jest kilka choć na razie drastycznych nie biorę pod uwagę PS a może ktoś by też się podzielił tym jak mu się układa z partnerem w łóżku a nie tylko ja sie \"spowiadam\" :) założyła by się dyskusja choć wiem że ich wiele ale miedzy czytającymi Pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napewno nie zostawie tego tak jak teraz !! Jak trzeba będzie zmienię dużo ..... na razie poczekam :) trochę nieskładnie ale wybaczcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do czeska.//
posluchaj mialam ten sam problem dzieci w tym samym wieku i nie chcialam sie kochac z mezem mimo ze go bardzo kochalam dlaczego niewiem !!! teraz jestem po rozwodzie bo on zamiaz owiedziec ze ten problem sex mu przeszkadza skurwil sie z kurwa ...a kochalismy sie bardzo .. powiedz zonie ze ja zdradzisz powyzywa ale dasz jej do myslenia ja tej szansy nie mialam.. teraz 7 lat po rozwodzie on placze a ja tez ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja lata temu, będąc jeszcze dziewicą, przeczytałam w jakiejś mądrej książce, że żeby kobiecie było łatwiej się otworzyć i zaakceptować seksualność swojego mężczyzny, powinna ZAPRZYJAŹNIĆ SIĘ Z PENISEM swojego mężczyzny. Poznać go dokładnie nie tylko teoretycznie, ale poprostu obejrzeć, podotykać, poobserwować reakcje. A pieszcząc penis swojego ukochanego wyobrażać sobie, że tak by głaskała swojego mężusia, gdyby był taki cały mały, wielkości członka i miałby te ok. 20 cm wzrostu (czy ile tam). Mając takiego dwudziestocentymetrowego ukochanego tak właśnie musiałaby i chciała go pieścić. Od początku staram się tak postępować. Myślę, że znam dobrze \'małego\' mojego chłopa. I zdaje mi się, że dzięki temu lepiej rozumiem i resztę mojego chłopa. Kocham go. A on z całym spokojem ;-) zniósł moje anatomiczne oglądanie go i wiele pytań praktycznych związanych z fizjologią \'małego\'. Tez mnie pytał o różne damskie rzeczy (dla kobiety oczywiste), o których dowiedział się dopiero ode mnie. W końcu każde z nas ma inne wyposażenie to skąd ma wiedzieć jak się czuje to drugie. Rozmowa to podstawa i duże poczucie humoru. Smiejemy się w łóżku dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×