Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

koniczynka trzylistna

brak kontaktu z dziećmi

Polecane posty

Koniczynko, zastrzegając że mogę pisać tylko o tym co mi się obecnie wydaje, w dobrej wierze, odpowiem po kolei na ważne pytania które stawiasz. \"czy chiałabyś, żeby w przyszłości poznały córkę Twojego męża?\" Tak bo więź między rodzeństwem jest bardzo ważna i korzystna dla dzieci. Rodzice mogą się kłócić, mieć własne sprawy a rodzeństwo jest czasem zdane na siebie, są tym następnym pokoleniem, mogą sobie pomagać. Dzieci powinny też wiedzieć jakie jest ich rodzeństwo choćby dla... poszerzenia swojej wiedzy o własnej puli genetycznej ;), czy nie jest się narażonym na jakieś choroby, jakie dzieci rodzą się w rodzinie itp. \"to mnie osobiście wydaje się że to zapoznawanie by było takie bardzo sztuczne, na siłę..\" No niestety, bardziej czy mniej ale na pewno wyjdzie to niezgrabnie. \"a zastanawiałaś się jak powiedzieć o tym dziecku? kiedy?\" Uważam że planowanie obecnie nie ma sensu bo dużo zależy od osobistej konstytucji psychicznej dziecka, jego dojrzałości, naszych relacji z dzieckiem a nawet od okoliczności. Bardzo ważne będzie też kiedy uda nam się złapać kontakt z córką mojego męża i jak ona ustosunkuje się do nas i przyrodniej siosrty lub brata. Jestem pełna złych przeczuć bo zauważyłam, zaczynając rozmowy na ten temat tu na forum, z dziećmi rozwiedzionych rodziców, że one swój żal do któregoś z rodziców przenoszą na przyrodnie rodzeństwo, jakby nie było między nimi związków krwi niezależnych od rodzicielskich układów i niezależnych od emocji. Innymi słowy nie wykluczam że córka męża nie będzie chciała znać swojego brata lub siostry, tak jak nie chce mieć kontaktu z ojcem. W każdym razie uważam że lepiej żeby dzieci dowiedziały się o sobie wcześniej niż później (!). \"czy to wszystko nie zburzy świata który staraliśmy się dziecku dotąd stworzyć? czy nie złamie jego wiary w naszą szczerość? nie zabije ufności, poczucie bezpieczeństwa?\" No... my możemy sobie wmawiać że tworzymy dziecku świat ale i ono i my, rodzice, jesteśmy tylko częścią świata prawdziwego z którym dziecko prędzej czy później i tak się zetknie. Traktując je poważnie, uczciwie, dostosowując to co mówimy do jego rozwoju, przygotowujemy dziecko na kolejne wstrząsy jakie przeżyje ale ustrzec go nie możemy, w życiu spotka je niejeden taki. No dobra, to sobie popisałam bo temat mnie dręczy i wywaliłam tutaj część swoich wniosków i sorry że wypadły jak jakieś sztuczne deklaracje ale po prostu nie wiem jak to będzie w praktyce. Poza tym jestem śpiąca i nawet nie wiem czy jasno się wyraziłam (podejrzewam że nie). Co jeszcze chciałam napisać... Po prostu nasz związek nie jest jakiś wzorcowy i dziecko się w nim pojawi, zapewne już wkrótce, więc trzeba będzie sobie jakoś radzić w takim stanie w jakim jesteśmy. Przeszłości nie zmienimy więc trzeba z nią żyć, najlepiej jak się da (choćby czasami oznaczało to nie dumać za dużo nad czymś czy wybrać mniejsze zło).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie rodzeństwo
a ja myślę, że nieco przesadzacie z tymi więzami pomiędzy "rodzeństwem" jakie rodzeństwo? nie jesteście wszyscy jedną wielką rodziną, brat czy siostra przyrodnia to tylko nazwa! w języku angielskim na przykład mówi się STEP brother (brat przyrodni) tak samo jak STEP mother (macocha) i co, czy wynika z tego, że macocha to rodzina, więzy krwi? NIE!!! pomiędzy rodzeństwem przyrodnim jest tylko część genów takich samych, tak samo jak pomiędzy dzieckiem a babką, więc bez przesady z tym nawiązywaniem konatktów poza tym, jak któraś z Was słusznie zauważyła - bardzo często jeśli kontakt z rodzicem (ojcem) jest zły albo nie ma go wcale, to te dzieci będą takie same uczucia żywiły do tego "rodzeństwa", nawet z czystej zazdrości, bo w końcu to z nimi ojciec był, bawił się, czytał bajki na dobranoc...dlaczego miałyby je kochać i szanować, pomyślcie same? tak samo jak nie ma szacunku dla macochy, choćby tylko dlatego, że to ona była szczęśliwa z ojcem a nie mamusia :o no bo czego tu wymagać, skoro własnego rodzica dziecko nie ma za co szanować, trudno oczekiwać wylewu uczuć do jego nowej rodziny.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tu się zgadzam
całkowicie z przedmówcą! Więzi emocjonalne wytwarzają się między przyrodnim rodzeństwem WYCHOWUJĄCYM SIĘ POD JEDNYM DACHEM. Natomiast reszta to czysta fikcja. Zresztą 10 lat po rozwodzie dziecko obojętnieje na rodzica, który odszedł. Więc z przyszywanym rodzeństwem pewnie też kontaktów nie będzie. Tyle życie, a reszta- pewnie amerykański film!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyszywane rodzeństwo to jest wtedy gdy dwoje ludzi pobiera się a każde ma własne dzieci, te dzieci są przyszywanym rodzeństwem i są sobie obce rodzeństwo przyrodnie natomiast ma tego samego rodzica (!), to bardzo bliskie pokrewieństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do uczuć... hahaha... to kwestia względna czy są, czy ich nie ma; może ich nie być w najbliższej, trzymającej się razem rodzinie a mogą powstawać między obcymi! Ale więzi krwi to coś więcej niż egzaltowanie rozumiany sentyment (jasne że uczucia nie powstają z przypisania bo ktoś jest bratem czy siostrą). Więzi krwi mają znacenie utylitarne - patrz przeszczepy szpiku, orientacja w rodzinnych uwarunkowaniach zdrowotnych itd. Ja na przykład lubię wiedzieć jakie cechy mają dzieci w mojej rodzinie i przyznam że chciałabym wiedzieć jaka jest córa mojego męża bo to mówi sporo o tym jakie on geny przekazuje. Jej tak samo przydałaby się wiedza o naszym dziecku ;P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×