Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ona_30

Mam depresje - pomocy!!!!!

Polecane posty

Ja oboiektywnie patrząc to nie mam złego życia ... ale brakuje mi kogoś bliskiego ... a zazdrość że innym jest lepiej jest straszna ... :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrq
pozdrawiam wszystkich, trzymajcie się mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzymajcie się - w końcu kiedyś musi być lepiej ;) ja też miewam baaaardzo gorsze dni, ale... jakoś walczę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudo nima
ja tez, poki co jeszcze zyje ale nie wiem jak dlugo to wytrzymam... listy pozegnalne w myslach do bliskich układam juz latami... sa okresy kiedy czuje sie troszke lepiej i zapominam o tym ze jestem chora ale to doslownie sekundy dla zycia to wtedy jak wszystko mi wychodzi... na prawde zadko. caly czas czuje ze zmagam sie sama ze soba, dusze sie na mysl jak beznadziejna jestem, nie potrafie tego nikomu powiedziec bo wiem ze pomysla ze przesadzam. sama nienawidze sie nad soba uzalac ale robie to pol mojego zasranego zycia i nic sie nie zmienia. mam prace za granica nie potrafie zdobywac przyjaciol. najgorszy lęk jaki mam w sobie to utrata mojego ukochanego tu juz lęk paniczny. on jest moja jedyna jeszcze podpora do zycia. ale nie widze tego kolorowo, swoja osobowoscia przytłataczam go tylko, wiem ze juz ma mnie dosc, mojego zachowania, moich smutków panicznych lekow, braku umiejetnosci podejmowania lub niestaobilnych decyzji... juz niedlugo mi zostalo. przynajmniej nikt nie bedzie musial ogladac mojej zasmutnailej ciagle twarzy, juz nikt moze nie pomysli ze mruk ze mnie, może wtedy dopiero ludzie zaczna mnie dobrze wspominac. dusze to w sobie, nie jest latwo. nie spie po nocach. czasem odczuwam bol fizyczny myslac o samej sobie, jaka beznadziejna, bezuzyteczna jestem jaka patetyczna osoba ktora nie potrafi rozwinac normalnej konwersacji. nie potrafie smiac sie szczerze usmiecham sie sztucznie aby troszeczke chociaz przymaskowac jak ponura jestem... zajebiscie sciska mnie w klatce piersiowej, wtedy zaczynam zanosic sie pół nocy wijąc się po pościeli nie mogąc sie pohamowac. zasypiam juz ze zmeczenia o 5 nad ranem budzę sie popuchnieta i nie chetna do zycia. czasem nie potrafie isc do pracy ... mam dopiero 22 lata a to gowno sie za mna wlecze od 14tego roku zycia. dlaczego? ja tam wiem dlaczego za malo czasu i miesca by pisac a mogla bym godzinami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×