Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Niespełniony mąż

Żona to moja jedyna partnerka seksualna, ale ja dla niej pierwszym nie byłem

Polecane posty

Są rzeczy których się nie przeskoczy. Jedną z nich to wydrukowana w geny małpy, która ma czelność twierdzić, że steruje nią umysł a nie instynkty, potrzeba statusu w stadzie. To właśnie ten instynkt sprawia, że doświadczoną kobieta cieszy się, ze ma mężczyznę tylko dla siebie, i ten sam instynkt sprawia że ten mężczyzna czuje się nie tylko gorszy od innych mężczyzn ale i od własnej kobiety. A że pragnienie posiadania pozycji jest o wiele większe u mężczyzn niż u kobiet, samice nawet nie zdają sobie sprawy z siły tych nieprzyjemnych uczuć. 00 Dlatego mężczyzna nie powinien poprzestawać na pierwszej kobiecie jeśli dla niej nie był pierwszym. Poczucie dyskomfortu go zniszczy prędzej czy później. Jednak często gęsto zakompleksione bubki nie wierzę, że mogą poderwać inną kobietę (często to właśnie ich pierwsza partnerką podrywała) i się żenią. A później wylewają gorzkie żale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz miec wiecej partnerek niz kobieta bo inaczej ona cie nie bedzie szanowala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój kumpel przyznał się przy wódce, że nie dość, że nigdy nie odbył stosunku z inną kobietą niż żona to nawet nie pocałował innej kobiety ani nie widział cipki i piersi innej kobiety niż żona. On nie miał w młodości powodzenia u dziewczyn. Z tego powodu nie wyszalał się w młodości z innymi dziewczynami. Chciałby chociaż zobaczyć cipkę i biust innej kobiety. To jest jego obsesja. On myśli o wizycie w agencji. Szczerze mówiąc to on mnie pocieszył, że może być gorzej niż w moim przypadku. Ja nigdy nie odbyłem stosun ku z inną kobietą niż żona, ale chociaż pieścił em piersi innych dziewczyn, głaskałem ich cipki no i całowałem się z innymi dziewczynami. Nie jest więc ze mną aż tak beznadziejnie. Mam chociaż co wspominać z czasów gdy się miało te 20 parę lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BO BABY TO KU RWY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawdziwy
Dnia 1.02.2015 o 19:40, Gość Nieznany Gość napisał:

Autor tematu, zagląda tu jeszcze? Rozmawiałeś z żoną o tym co Cie trapi? Rozmawiałeś, mówiłeś że jest Ci z tym ciężko? Pisałem już wyżej o mojej sytuacji, ale nie napisałem jednego. Moja żona w przeciwieństwie do żony autora tematu, była bardzo zadowolona że ja nie miałem nikogo przed nią, że jestem tylko jej... Bardzo często o tym rozmawialiśmy, mówiła mi że kochała bardzo pierwszego partnera, ale gdyby wiedziała że pozna mnie, na pewno by czekała. Gdy mówiłem jej że chciałbym aby była tylko moja, to Ona płakała. Widziałem żal w jej oczach, że nie mogła mi dać tego o czym ja marzyłem. Nie mam powodów do tego by nie wierzyć w jej słowa. To jest jedyna rzecz która w związku nie daje mi spokoju. Nie mam do niej pretensji, sam też gdzieś w głębi siebie myślę że dobrze z jednej strony ze miała kogoś przede mną, bo lepiej przed ślubem, niż po... Poznaliśmy się jako dwudziestokilkulatkowie. Jesteśmy już razem 15lat, 10lat po ślubie, mamy dwoje dzieci, nie jesteśmy starzy, jesteśmy trzydziestokilkuletkami, w małżeństwie jest dobrze, w sprawach łóżkowych wspaniale, ale mi ta myśl nie daje spokoju, wraca do mnie jak bumerang co jakiś czas i męczy mnie. Wiedziałem o tym przed ślubem. Powiedziała mi o tym, szczegóły opowiedziała bo nalegałem. Wtedy też płakała że to było, płakała mimo tego że wspomina to bardzo pozytywnie. Nie znam tego człowieka co z nią był, ale ponoć był dobry. Niestety oprócz imienia nie znam innych danych niż jego wiek i imię. Nie powiedziała mi o tym, mimo że chciałem. Bała się że mogę go znaleźć i zrobić coś głupiego. Ale ja bym tego nie zrobił, nie na tym rzecz polega, on nie zrobił mi nic złego, nie wiedzieliśmy przecież nic o swoim istnieniu owego czasu. Sam w sumie nie wiem po co tu wylewam swoje żale, ale rozumiem autora tego tematu. Rozumiem też wszystkich którzy besztają autora za to że ma takie pretensje, bo w sumie tak samo jak ja - wiedział o tym przed ślubem. Nie myślcie sobie ze jestem taki niedoj....any, miałem okazję na seks z inną dziewczyną przed ślubem. Była młoda, piękna i sama zaproponowała mi tzw"kolację ze śniadaniem". Miałem też okazję po ślubie i była ona pewna w 99,9% - ale w obu przypadkach nie zrobiłem tego, dlatego że byłem już razem z obecną moją Żoną. Zanim poznałem żonę chciałem umówić się z dziewczynami które w/g mnie byłyby idealnymi kandydatkami na miłość, niestety jakoś nie było mi pisane aby doszło spotkanie do skutku (moja nieśmiałość). Nie myślcie sobie o mnie, jak niektórzy wobec autora tematu, że zdradzę swoją żonę, nie zrobiłem tego do tej pory, bo Kocham Ją tak bardzo że za jej włos odebrałbym sobie życie. Nie wyobrażam sobie także że moglibyśmy siebie stracić, nie być razem, bądź co gorsza celowo i z własnej winy siebie skrzywdzić (np poprzez zdradę). Napiszę wam, że jestem zazdrosny o moją Żonę. Nie raz widziałem, jak np ubierała się dla mnie z podkreśleniem swoich kobiecych atutów (uroda, piękna zgrabna figura) widziałem jak inni faceci się na nią gapili. To jest piękne. Patrzeć i wiedzieć żę ty tylko patrzysz, a Ona jest moja! ONLY & 4EVER! Ufam Jej w 100% i mówię Jej że w 100% wiem że mnie nie zdradzi. Dlaczego to piszę i co ma to wspólnego z tematem??? Otóż ma! Bo skoro taką silną Miłością i zaufaniem się darzymy, nie stanowi to jednak ukojenia moich myśli że miał ją ktoś przede mną, że jestem tylko ten drugi. W sumie macie racje, nie byłem pierwszy, ale najważniejszy i nic mi to niestety nie pomaga. To że autor tematu wylewa tu swoje żale opisując swój problem, jestem w stanie zrozumieć. Zapytacie, dlaczego on to opisuje? Po co to robi??? Może dlatego że jedyną osobą której może zwierzyć się z problemów jest Żona, ale problem ten niestety Jej dotyczy i nie chcę tego znów "wylewać" przed Nią, po co ją zadręczać. Nie wiem, jak mam sobie z tym poradzić?! Nie da rady, bo myśl że ktoś miał osobę, która jest sercem i duszą mojego życia, nie daje i nie da mi spokoju... Nie jestem jakiś ułomny. Od postronnych osób wiem że jestem dość przystojny. Gdy miałem lat 20 i więcej byłem wysportowany (może znów teraz wrócę do sportu, to pomoże mi w tym myśleniu). Dlaczego to piszę??! Otóż dlatego że nie jestem brzydki jak noc listopadowa (postarzałem się tylko teraz hehe...), a mimo to nie miałem dziewczyny wcześniej, bo byłem nieśmiały, nie chodziłem po imprezach, ale postanowiłem jedno, że gdy pokocha mnie dziewczyna którą pokocham ja, to będę z nią na zawsze i tak sie stało, złe myśli przyszły później...

Fajny komentarz, strasznie trafnie opisuje moją sytuację z moją narzeczoną. Kocham ją i oczywiście nie chcę jej zostawić, temat był już z nią omawiany i kończyło się na łzach, więc już od dawna tego nie poruszam, ale z relacji innych na forum już wiem, że to zakichane nieprzyjemne uczucie będzie ze mną do końca mojego życia. Straszna perspektywa, no ale co, posrana psychika i nic nie zrobisz 😞 ale takiej kobiety też człowiek sobie jie odpuści. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×