Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość UnaRagazza

Zgwałcił mnie Włoch-mąż mojej mamy. DŁUGA PRAWDZIWA HISTORIA

Polecane posty

Gość UnaRagazza

boże mam tu do opowiedzenia długą, może nieco niewiargodną, ale przede wszstkim prawdziwą historię, która mi sie przydarzyła...Nie interesuje Was-nie czytajnie, ale prosze bez głupich podszywów i wyzwisk.( dodam, że zdecydowałam się to opisać pod wpływem historii Lili z innego topika, choć nie specjalnie podobnej, ale sami przeczytajcie) Nigdy nie miałam łatwego dzieciństwa, bo nie miałam ojca. Odszedł, ale nie na tym chce sie skupic.Mieszkałam z mamą (świetną kobietą), ale nie przędło nam sie najlepiej, szczególnie jak straciła pracę. Miałam wtedy 13 lat. Widziałam, że mama jest bardzo samotna. Często mówiłam:mamuś a czamu Ty sobie nikogo nie znajdziesz? Ale mama mówiła, że nie chcę mężczyzn, a największym jej szczęściem jestem ja. No ale z pieniędzmi zaczynało być coraz bardziej krucho...Ja już byłam w gimn, wszystkie dziewczyn się stroiły, ja też chciałam ładnie wyglądać...Mamie było przykro, że nie może mi tego zapewnić... i wtedy nagle poszczęściło jej się. Jakaś tam znajoma znajomej czy coś znalazła mamie pracę we Włoszech...sama ją przekonałam, żeby pojechała, a ja zostałam z dziadkami. Mama bardzo za mną tęskniła a ja za nią.Po 4 miesiącach wróciła...To znaczy przyjechała po mnie... Zaistniała możliwość żebym tam z nią zamieszkała. To była trudna decyzja, ale pojechałam.Mieszkałyśmy tam, gdzie pracoała mama-u takiej starszej pani,90 lat, ale tam inaczej to płynie...Była bardzo miła.Poszłam do nowej, włoskiej szkoły...Na początku było okropnie, płakałam co noc...Najgorzej było z tym językiem.Każdy dziwnie na mnie patrzył...Dopiero po może jakiś 4-5 miesiącach zaczęłam jako tako swobodnie rozmawiać, ale było to efektem nieustającej nauki. Mama była dumna, ża tak dobrze daję sobie radę;/ Moja mama to atrakcjna kobieta. Zadbana blondnka.Włosi często się za nią oglądali. Często żartowałam:mamo znalazłabyś sobie jakiegoś, ale mama mówiła, że kto by chciał zwykłą sprzątaczkę z Polski.Tam każdy dobiera się klasami;///Nie pamiętam kiedy w naszm życiu zaczął być obecn Michele(czt.Mikele)Po prostu zawsze był obok.Mieszkał pod nami. Pomagał mamie we wszystkim, przede wszystkim w załatwieniu permetta(pozwolenia na pracę) co było konieczne...Miał tam jakieś wtyki. Nie wiem. Nie o tym mowa. ( historia się jeszcze nie rozkręciła, wiec jak kogoś to nudzi w tym momencie może już iść) Dla mnie był zawsze mił. Mówił, że wykapana ze mnie mama ( fakt faktem, że jesteśmy podobne). Ale zawsze był ok; Lubiłam go, a przede wszystkim cieszyłam się że on lubi moją mamę. Z tego co o nim wiedziałam to miał jakoś po 40stce, i rozwiedziony przed kilkoma laty nie swojej winy, ale kto to wie. Nio i miałam jakoś 17 lat, bo to już ponad 3 lata tam meszkaliśmy, po włosku już wymiatałam...Ale wtedy stopniowo zaczął pogarszać się stan zdrowia tej pani. To było z dnia na dzień. Zatrzymanie akcji serca. Lekarze mówili, że to normalne, miała w końcu chyba 94 lata już wtedy...Bardzo to przeżyłam bo była dla mnie jak babcia. Nie byłśm na to przygotowane z mamą... Nie miałśm żadnej alternatyw jak tylko wrócić do Polski.Ae tam nic na nas nie czekało...Musielibyśmy mieszkać z dziadkami w 2 pokojowym mieszkanku na obrzeżach miasta.Byłyśmy załamane. I wtedy ta nagła propozycja. Ze strony Mikele. Małżeństwo. Totalne zaskoczenie. Mówił, że przecież się znają już kilka lat, że od dawna go fascynuje, że podziwia ją, a mnie kocha jak córkę.Że zamieszkamy u niego i nie będziemy musiały wracać... Nie było czasu na długie zastanawianie się...Mama musiała podjąć decyzję..Oczywiście długo rozmawiała ze mną, ptała o moje zdanie, odczucia. Ja byłam na tak. I wszystko potoczyło się błyskawicznie. Kameralny ślub, na którym była tylko ciocia od nas z Polski, bo dziadkowie byli za słabi na podróż.Zamieszkaliśmy razem. Widziałam, że mama odżła. Że ten Włoch naprawde dawał jej miłość i pozwalał czuć się kobietą. Byłam szczęśliwa razem z nią. To bło kilka miesięcy po ślubie. Telefon z Polski. Dziadek w szpitalu, stan krytyczny.Mama wsiadła w pierwszy lepszy samolot. Ja nie mogłam jechać. Maiałam ważne egzamin, jakby odpowiedniki naszej matury, choć tam wygląda to inaczej.Ale modliłam się o dziadka. Był bodajże trzeci dzień jak mama wyjechała. Jakiś mwcz w telewizji. Mikele siedział w salonie, a po podłodze walały się puszki po Peroni. Przeprosiłam za wejście i chciałam się wycofać. Ale zawołał mnie. Powiedział, żebym usiadła, nawet chciał mnie poczęstować piwem, ale odmówiłam. Zaczął gadać, jak bardzo mnie podziwia, że jestem taką silną, dzielną "brava ragazza'', że tak mu brakuje mamy,że tak ją kocha...Że jestem do niej taka pododbna, te same oczy, uśmiech...Kiedy próbował mnie dotknąć zaraz odskoczyłam.Ale... nie miałem szans. Z pijanym, dorosłym mężczyzną nie miałam szans.... Na drugi dzień chciałam iść kupić bilet i wrócić do Polski. Do mamy. Ale nie miałam jeszcze skończonej 18stki by kupić bilet. POszłam do koleżanki. Wstydziłam jej się powiedzieć co się stało...ale nie pytała. Na egzaminy nie poszłam. Mama wróciła za 3 dni. Wiedziałam, że Mikele był w prac, więc poszłam do mieszkania. Bałam się. Ale gdy tylko ją zobaczłam nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Po chwili płakałyśmy obie. Mama się nie zastanawiała. Spakowała nasze rzeczy. Miałśmy pójść do znajomej, ale on wrócił. jak gdyby nic chciał objąć mamę krzyząc ''sei tornata amore!" - wróciłas kochanie, ale mama nie chciała z nim gadać. Ani przez chwilę nie zwątpiła we mnie. Wyszłyśmy. I to był ostatni raz kiedy go widziałam. Mama chciała iść na policję, ale obie wiedziałyśmy, że to nic nie da...że zwykła straniranic mu nie zrobi....Że to będzie walka z wiatrakami.Przekonałam mamę, że nie warto. Że najlepiej będzie znależć sie po prostu daleko stąd. Wróciłyśmy do Polski.Powtórzyłam klasę maturalną. Poszłam na italianistykę, jestem na 1szym roku. To dla mnie teraz pikuś. Nie chcę wracać do Italii, ale może będę tłumaczem..lub lektorem....zobacze. Razem z mamą pozbierałyśmy sie po tejtragedii. Mama znalazła pracę. Nie jest źle. Dziedek zmarł. Mieszkamy z babcią by nie czuła się samotna. Mikele? nie wiem co u niego. Nie utrzymujem kontaktów. Mama wysłała mu papiery rozwodowe, ale bez odzewu. Mówi, że nie warto za tym chodzić. Bo ten człowiek dla niej już nie istnieje. Ja dopiero od 4 miesiec mam chłopaka. Do tej pory stroniłam od nich. O niczy nie wie. Boję się mu powiedzieć. Niby nie moja wina, ale.... ;/ zobaczymy.Na razie wiem tyle, że nie mogę mu się oddać. Na szczęście on to rozumie i nie nalega.po co to piszę? bo takie historie zdarzają się naprawdę ! to nie film, nie książka. To zdarzyło się naprawdę. Główny problem polskiego społeczeństwa polega na tym, że o tym się nie mówi. Że takie tragedie są dla nas wstydliwe. Tylko niestety dlaczego są tak powszechne... Piszę o tym już bez większych emocji, bo to przeszłość, zamknięty rozdział, o którym chcę zapomnięć. Czas leczy rany... Zaleczy i tą. Pozdrawiam moich czytelników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcypanka
oh jakiś normalny temat zamiat dyskusji na temat długości kutasów... poważnie? ej to straszne... Wiele słyszałam o Włochach, ale coś takiego ?! Współczuję Ci........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałem z uwaga i wspolczuciem a jednoczesnie z oburzeniem że nie zgłosiłyście tej sprawy na policji nie chodzi o wygranie a o notatkę że cos takiego miało miejsce i jego bezkarność byłaby zagrożona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rene1950
Zapomnij! Są wydarzenia w życiu których nie warto pamiętać. Są twoją tajemnicą. Powiedziany komuś obrosną niepewnością, interpretacją. Zostaną ubrane w uprzedzenia tego, który je usłyszy. Być może zaakceptowane na chwilę aby powrócić w czasie gdy będą wyrzuty, pretensje. Trzeba by było spotkania WIELKIEGO człowieka aby zrozumiał rozdarcie i krzywdę. To się zdarza niezwykle rzadko. Wszystko inne jest kompromisem, nabieraniem równowagi. Zapmnij i nie przywołuj w pamięci. Przerywaj nocne koszmary. Historia rozpamiętywana nabiera innym barw. Czasami po latach jest dla nas fałszywym usprawiedliwieniem własnych niepowodzeń. Rozgrzeszeniem zła, które inni nam podarowują. Zapomnij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo ci współczuje i jednoczesnie podziwiam ze byłas w stanie o tym opowiedziec bo nie kazdy ma na tyle siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NAZYWAJCIE TO JAK chcecie
..rozumiem i wspolczuje ale skoro studiujesz italianistyke powinnas wiedziec ze pozwolenie na pobyt we Wloszech nazywa sie Permesso di soggiorno a nie permetto:P Sorry ale nie moglam sie powstrzymac:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssssssssss
Gwalciciele sa wszedzie!!!! Polacy tez gwaca co chwile sie o tym slyszy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UnaRagazza
oczywiście masz racje, zwykły błąd, nie sprawdziłam potem tekstu... i tam powinno być ''straniera" też zjadłam literę, ale to chyba nie o błędy chodzi....cieszę się, że mnie rozumiecie... co do tej policji... nie żałuję, że nie poszłyśmy... ciągnęłoby się to za nami, a tak to zaczęłam nowe życie...;/szczególnie myślałam o mamie, że sie nie podniesie po kolejnym rozczarowaniu na facecie, ale to silna kobieta i dała radę... Ale znajomym o tym nie mówiliśmy. Ludzie mogliby różnie na to zareagować. Czasami leopiej jest się wyżalić zupełnie obcym ludziom. jeśli są jakieś ''domande'' to pisać....;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UnaRagazza
Z ojczymem spotykam się ukradkiem. Teraz, gdy mam już maturę może się ze mną ożeni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UnaRagazza
mhmm podszyw. Boże co was bawi w czyichś nieszczęściach...nie rozumiem ;////

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UnaRagazza
Uwielbiam gdy wkłada mi do pochwy ostre papryczki i wtyka w zadek fasolę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anastka16
współczucie. Ale jak dobrze, że trafił mi się ktoś gadający po włosku, bo potrzebuje tłumaczenia paru rzeczy,ok? no to tak... powiedz mi jakieś fajne zwroty, które mogę powiedzieć do chłopaka. np. że mi sie podoba, że jest dla mnie wszystkim, itd no wiesz co oni tam mówią. wiem tylko, że kocham cie to ti amo ;)))))))))) i jest taka fajna piosenka neka: se una regola c'e i co to znaczy ten tytuł? jak możesz odpisać to byłabym wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to masz mile wspomienia
z tego ruchania ze az zaczelas sie wloskiego uczyc by miec wiecej wspolnego z wlochami oby nie z tymi pod warszawa bo cos mi sie tu wydaje ze to fantazje wscieklej niedobzykanej albo dziewiczej nastolatki cha cha cha cha cha cha cha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UnaRagazza
nie powiedziałam, że musicie mi wierzyć, wiec jak Ci sie nie podoba to nie cztaj a nie bedziesz mnie oczerniać. Widać że żyjesz bezproblemowo i dramaty innych to dla Ciebie science-fiction no bo przecież ważne, że nic takiego nie spotkało Ciebie prawda, i nawet Ci tego nie życze ! Co do włoskiego, to kocham ten język i podziwiam ten kraj, mimo tej traumy, nie chce tam wrócić, ale wiem, że znajomośćjęzyka bede mogła wykorzystać tu, w Polsce. Co do pytania nastki, to ten tytuł oznacza: ''jeśli jest jakaś reguła''. a zwroty do chłopaka to np. Sei tutta la mia vita - jesteś całym moim życiem, Mi fai impazzire(morire) - wariuje(umieram) przez Ciebie, Voglio stare con te per sempre - chce na zawsze być z Tobą, Sei la persona di piu' importante per me - jestes najwazniejszą dla mnie osobą, Non riesco mai a dimenticarti - nigdy nie zdołam Cię zapomnieć...i wiele innych jak coś to służę pomocą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345678914
tak szybko doszłas do siebie??? mi po gwałcie ciezko było przez dobrych kilka lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UnaRagazza
Wiesz... najważniejsza jest otoczka. To, kto jest przy Tobie, czy Cie wspiera.... Czy może czujesz się sama i się obwiniasz... Ja wiedziałam, że to nie była moja wina. Moja mama też to wiedziała. Nigdy nie dała mi odczuć, że ma do mnie jakiekolwiek pretensje... To bardzo ważne. Liczy się też psychika człowieka. Ktoś słaby mógłby się załamać i nie obyłoby się bez pomocy specjalistów.. Ale ja od małego byłam zahartowana na ból bo nigdy nie miałam łatwo... Przysięgam Wam, że to zdarzyło się naprawde.... Minęły już ponad 2 lata, wiem, że to nie dużo, ale żyję intensywnie, staram się nie rozpamiętywać i nie wracać do tego wydarzenia.... Patrzę na to coraz bardziej obiektywnie, choć wiadomo - zapomnieć się nie da....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ultrabrutalny_Szaleniec
Głupia jesteś, a te swoją bajeczke na bank zmyśliłaś. Myślisz, że jakiś imbecyl będzie ci wspólczuł ? Na pewno nie ja, ja nie dam się na to nabrać. Nudzisz i zmyślasz! ŻENADA !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UnaRagazza
Twój nick jest adekwatny do stanu Twojej psychiki.... Mówiłam, że nikt nie musi mi wierzyć ! Jakbm opisała to ze wszystkimi emocjami i uczuciami które mi wtedy towarzyszyły to płakałbyś nad moim życiem !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężka i jakże przykra sprawa... Najważniejsze ,ze masz tak wspaniałą matkę i jesteś silna psychicznie... Bo wiele innych osób ,którym tego brakuje,po czymś takim by zwątpiło ... Myśli samobojcze,niechęć do innych mężczyzn,itp ... Widać,że masz ambicje i życzę Ci ,żeby Twoje życie ułożyło się tak jak sobie tego życzysz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ultrabrutalny_Szaleniec
Jjjjjasssne ;) Widać, że masz bardzo bujną fantazję, ale nie na tyle by wymyślić sobie tak nietuzinkowy nick jak mój ! Haha ! Apeluję jeszcze raz- ludzie, nie komentujcie tej "prawdziwej" historii, bo wyraźnie widać jak bardzo to jara autorkę. Pewnie niedługo napisze ciąg dalszy, bo teraz myśli nad fabułą ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UnaRagazza
Wcale mnie to nie jara. Jarają mnie Włosi, ktorzy wcześniej penetrowali starczą szparę mojej matki. Na takich mam zawsze apetyt:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
współczuję, mam nadzieję że wywalenie z siebie traumy pomoże Ci. Wydaje mi się że lepiej było zgłosić policji- za taki czyn powinna być kara, pewność kary odstraszy innych potencjalnych gwałcicieli.Jednak to twoja decyzja i jeśli uważasz że to dla Ciebie było lepsze to ok. Ultrabrutalny_Szaleniec-> jesteś gówniarzem, idiotą wymagającym leczenia. Mimo wszystko życzę ci żebyś nie przeżył w życiu niczego traumatycznego i obyś nie musiał zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem niektórych wypowiedzi,ludzie cieszy was ludzkie nieszczeście?z głową coś macie?;/ a co do autorki wspólczuje ci bardzo,to okropne po prostu, ale cieszę się że się pozbierałaś życze szczęścia w dalszym życiu:)3maj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmyśliłaś wtedy nie było
gimnazjum, więc jak mogłaś chodzić .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ali_000
Przykro mi... :/ Mam nadzieję, że Ci się uda z tym chłopakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiaderek887799
ciekawe story;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy, przenigdy nie opowiadaj tego swojemu chłopakowi, a w przyszłości mężowi. Jeśli trafi Ci się jakiś najporządniejszy, ta historia mogłaby być dla niego nie do zniesienia. Ja podejrzewam podobne przeżycia u mojej żony, ale nie dopytuję się i nie chcę wiedzieć. Tak jest lepiej, żeby zapomnieć. Może inaczej, nie zapomnieć a wybaczyć, sobie i jemu. Życzę Ci szczęścia i ... trzymaj się. P.S. Zazdroszczę Ci znajomości tego pięknego języka. Ja byłem tam za krótko, żeby się czegoś nauczyć. A tu brak motywacji i czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×