Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jowitkkkaa

w koncu post na poziomie

Polecane posty

Gość jowitkkkaa

Mężczyzna jest twardzielem, nie okazuje słabości, nie płacze i nie poddaje się. Bierze swoją kobietę, korzysta z niej na własnych warunkach i daje jej rozkosz. Jego męskość to umiejętne wykorzystanie partnerki jako narzędzia rozkoszy dla siebie i umiejętne obdarowanie jej rozkoszą - żeby się nie szlajała, wiecznie niezaspokojona suka, po innych jaskinach albo smoczych jamach i nie szukała zaspokojenia tam, gdzie jego władza nie sięga. Taki, z grubsza, jest stereotyp. Kulturowy, cywilizacyjny, przyrodniczny. To nieprawda, że kobiety są dyskryminowane przez społeczeństwo, tzn. nie tylko kobiety. Męczyźni też - dali się wtłoczyć (sami to sobie zrobili, oczywiście przy milczącej aprobacie kobiet) w ten schemat i teraz nie potrafią z niego wyjść i brać. Bo branie jest pasywne, czyli niemęskie. Kobiety też dały się w to wpuścić - w rolę biorcy. Nauczyły się czerpać przyjemność z bycia obiektem - głaskanym, pieszczonym, szczypanym, poklepywanym, ssanym, całowanym i rżniętym - nie potrafią korzystać z rozkoszy bycia dawcą. A tymczasem.... Niewiele trzeba, żeby to zmienić i życie nabierze zupełnie nowych znaczeń - dla obu stron. Faceci piszą do mnie: "uwielbiam dawać kobiecie rozkosz, nic mnie tak nie podnieca, jak jej drżące ciało" etc. A ja mam podobnie - mnie podnieca dawanie rozkoszy mężczyźnie - zdarzały się i takie spotkania, kiedy pozostając właściwie nietknięta, przeżywałam niezwykle ekscytujący, spełniony seks . A ideał jest w harmonii. Dreszcze wstrząsające całym ciałem, stany na granicy omdlenia - i to wcale nie podczas orgazmu - są również udziałem mężczyzn, nie tylko kobiet. Wielu mężczyzn reaguje tak na stymulację odbytu -poczynając od lizania po jego penetrację - palcem, wibratorem lub czymkolwiek innym, co nam wyobraźnia podsunie. Wielu mężczyzn reaguje w ten sposób na pieszczenie dłonią, lizanie, branie do ust, ssanie jąder i na lizanie, ssanie i gryzienie sutków. Na całowanie i lizanie pośladków, podróż językiem wzdłuż ich pękniecia, na pieszczoty pleców, ud, szyi, pach, pachwin. Na lizanie stóp, ssanie palców u stóp, pieszczenie językiem przestrzeni między tymi palcami (skoro oni mogą nam to robić, to dlaczego my im nie?), lizanie wnętrza dłoni i każdego z palców z osobna. Uszy, linia na granicy włosów na szyi, skóra głowy pod włosami (albo i bez włosów:)) Każdy centymetr ciała mężczyzny jest wart uwagi, skupienia, czułości. To wszystko trzeba oczywiście robić umiejętnie, z wyczuciem, znaleźć odpowiednie tempo i rytm, siłę nacisku i sekwencję ruchów dla każdego faceta z osobna, sprawdzić co i w jakiej chwili wytrąca go z równowagi najbardziej, czy ma wrażliwe sutki, czy płatki uszu, czy pachy, czy pachwiny. Kobieta powinna zachowywać się przy tym w określony sposób - powinna być całkowicie pochłonięta tym, co robi, oddana, głodna jego ciała, oszołomiona radością z dawania mu przyjemności - on musi to widzieć, słyszeć i czuć. Kiedy mężczyzna czuje, że kobieta nie robi tego tylko ot tak, ze zwykłej uprzejmości, ale że jej to też sprawia rozkosz, że jest naprawdę zachwycona i zauroczona jego ciałem, zapachem, smakiem, jego reakcjami - on, na początku spięty i nieco zawstydzony swoimi niemęskimi reakcjami - rozluźnia się i pozwala sobie na przeżywanie przyjemności (łącznie z takimi, którzy są święcie przekonani, że nawet dotknięcie ich odbytu im uwłacza, a potem wyją z rozkoszy w wibratorem w dupce:)). I są takie sytuacje, kiedy mogę się takim mężczyzną zajmować tak długo, aż go wszystkimi pieszczotami, poza dotykaniem penisa, prawie doprowadzam do orgazmu, na koniec wystarczy tylko kilka sekund stymulacji ptaszka, czasem ledwo wziąć do do buzi - i orgazm pojawia się jak wybuch wulkanu. A spotkałam i takich, którzy mieli go i bez tego. Nie mam ochoty na taki seks z każdym facetem (też pewnie jestem niewolnicą stereotypu), ale z tymi, których naprawdę lubię, którzy na mnie najsilniej działają - tak. No i oczywiście zawsze, kiedy kocham:)) Może i są tacy faceci, którzy czują właściwie tylko końcem chuja i nic się na to nie poradzi - jak na razie żaden z tych, z którymi robiłam to, o czym piszę, nie okazał się takim dodatkiem do penisa. Tak więc - męczyźni przeżywają tzw. grę wstepną (głupia nazwa - to jest prawdziwy seks już przecież) równie silnie jak kobiety - to zależy tylko i wyłącznie od kobiety. Wdzięczność takiego faceta jest bezgraniczna i dozgonna. Potem (jeżeli nie są to nasi narzeczeni, mężowie, stali kochankowie) pozostają najlepszymi przyjaciółmi, nigdy nie zawodzą. I nie jest łatwo się ich pozbyć - każdy kij ma dwa końce:) A tak przy okazji - myślę, że seks z jednym tylko partnerem jest strasznym marnotrawstwem i grzechem skąpstwa. Odbiera nam też możliwość pełnego rozwoju, nieograniczonego otwierania nowych przestrzeni, odkrywania wciąż nowych lądów. Chociaż rozumiem, że są dwie drogi - Kolumba i Kanta. Kolumba nosiło i popierdalał wokół kuli ziemskiej, Kant nigdy nie ruszył swojego filozoficznego dupska z Królewca - i choć to nie są rzeczy na pierwszy rzut oka łatwe do porówniania, zmierzenia i ocenienia - i jeden i drugi mieli równy wkład w rozwój naszej (chyba jednak - pożal sie boże) cywilizacji. Bo podróże do wewnątrz są tak samo ważne, jak podróże na zewnątrz. A ideał jest w harmonii. Harmonią jest dawać i brać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facccettttt
"A tak przy okazji - myślę, że seks z jednym tylko partnerem jest strasznym marnotrawstwem i grzechem skąpstwa" hahahhaaahah fajne dywagacje tylko to ostatnie zdaniemis ie nie podobało..kobieta powina byc wierna swojemu Panu:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez facccettttt
Jako przedstawiciel męskiego rodu w stu procentach potwierdzam to, co napisałaś. W moim życiu i moich doświadczeniach jedynie około 2-4 % kobiet potrafiło sprawiać rozkosz w tak pełny i piękny sposób. I choć było to niewyobrażalnie cudowne, żadna z tych nielicznych nie wykroczyła poza 80 % repertuaru możliwości, który zaprezentowałaś. Sądzę, że podczas sprawiania rozkoszy, niezależnie od tego, która płeć której to robi, podstawą jest całkowite oddanie się swoim działaniom, pełna chęć zatroszczenia się o drugą stronę i bezgraniczny zachwyt. W pełnej wersji filmu "Kaligula" jest scena, w której podczas bardzo zbiorowego seksu pewna dama sprawia dłonią rozkosz mężczyźnie. Pokazują na zbliżeniu, jak pieści dłońmi jego sztywną męskość. Ale to, co mnie urzekło, to jej spojrzenie. Wpatrywała się w penisa promieniejąc takim zachwytem, jaki chciałoby się widzieć zawsze. Popieram też tezę, że seks z jednym tylko partnerem (płci dowolnej) lub z nielicznymi tylko partnerami to skąpienie tego dobra, którym możemy szczodrze obdarzać. Tyle spragnionych dusz i ciał czeka na dreszcze rozkoszy dawania i brania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zszoookowany
Czy bycie mężczyzną (albo kobietą) , to rozwijanie umiejętności rżnięcia lub bycia rżniętym w najwyższym możliwym stopniu ? Jeśli tak to najlepszym facetem jest królik. Męskość i kobiecość to cechy dwóch płci tego samego gatunku : homo sapiens sapiens. Może jestem odrobinę anachroniczny ale dla mnie o Twojej arundati atrakcyjności jako KOBIETY świadczy : 1. marzycielski charakter ( byłabyś świetną matką) ; 2. cięty dowcip ; 3. umiejętnośc władania słowem ; 4. inteligencja i wiedza 5. duże zainteresowanie seksem . Tego czy jesteś rzeczywiście taka dobra w łóżku jak opisujesz nigdy nie sprawdzę, a mimo to jestem tu i czytam . Nie sprowadzajmy więc męskości i kobiecości , a więc dwóch przejawów człowieczeństwa do rżnięcia , pierdolenia , czy orgazmów. Rozumiesz co mam na myśli arundati?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zszoookowany
to nie czytaj....za ambitne dla gosci...zadawalajacych sie dwoma sprosnymi zdaniami na temat seksu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika Stulejnik
Bardzo pozytywną rolę spełnia to forum. Ale myślę, że powinniśmy więcej wychodzić na zewnątrz. Na tym forum oczywiście są dyskusje, ale najczęściej jest to przekonywanie przekonanych. Internet to jedyne medium, które nie wymaga nakładów finansowych, a coraz większe jest jego oddziaływanie na społeczeństwo. Mam propozycję - jeśli zamieszczacie państwo jakiś tekst na naszym forum, to powielcie go też na innym. Wchodźcie np. na kafeterię, tam już wielu naszych pisze, lub inne. Przez wiele lat Internet był zdominowany przez jedną opcję. Teraz mamy szanse wyjść do ludzi. Uwierzcie, to daje efekty, szczególnie jeśli chodzi o młodych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika Stulejnik
Mulę beret

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×