Nie mogę pogodzić się ze startą przyjaciółki.

Straciłam niedawno najlepszą przyjaciółkę Agatę. Zgninęła w wypadku. NIe umiem teraz czuć się dobrze w klasie ani znaleźć innej koleżanki. Byłyśmy jak dwie siostry, chociaż ja mam rodzeństwo. Bardzo mi jej brak, stale myślę o tym, co byśmy robiły, dokąd byśmy poszły itp. Jak poradzić sobie z tą pustką? Nie chce mi się uczyć, a w tym roku mam zdawać do liceum.

współczuję tylko czas leczy rany :(

moze pocieszy Cie jesli napisze Ci, ze latwiej podobno poradzic sobie z nieszczesciem doznanym od losu niz z tym doznanym od ludzi

przepraszam, nie umiem inaczej Cie pocieszyc

to raczej pocieszenie nie było :o

to moze pomysl sobie, ze spotkasz kiedys jeszcze kogos takiego. I ze to bedzie ona tylko w innej osobie. Ty masz o czym marzyc, bo wiesz jak to jest miec przyjaciela. A bywaja ludzie, ktorzy nigdy go nie mieli - wiec szukaj kogos takiego, bo ten ktos czuje sie pewnie bardziej samotny niz Ty.

Pomyśl sobie ile jeszcze pięknych chwil przed Tobą.... a Ona zawsze będzie przy Tobie - nie pogada z Tobą ale zawsze będzie przy Tobie, dawać otuchę, pilnować Cię. Jej jest juz lepiej tam na górze. Ja w 3 dni straciłam Dziadka i Teścia... i wiem, że im tam jest lepiej, ktoś zgasił ich świeczkę ale w Twoim sercu ona nadal się pali..

Tak pomyśl ile jeszcze pieknych chwil przed Tobą...smierć innych bliskich, ich cierpienia i Twoje...choroby, ból sprawiony prze innych ludzi....pieprzycie, życie nie jest super....jest ok tylko czasami...