Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zołzowata

cierpienie jest efektem pragnienia

Polecane posty

to co, mam nie pragnąć? :O zawsze jest tak, że jeśli czegoś chcę, a nie mogę tego dostać, więc cierpię. ale to znaczy, że mam się nie rozwijać? chyba tego nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja jestem raczej szczęśliwa w tym momencie :) a to takie refleksje po przeczytaniu pewnej książki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
jakiej książki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
{ zawsze jest tak, że jeśli czegoś chcę, a nie mogę tego dostać, więc cierpię. ale to znaczy, że mam się nie rozwijać? } :D Przepraszam. Ni chciałem cię urazić. No i za głupi jestem by ci to próbować tłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie uraziłeś mnie :) autor tej książki nawołuje, żeby nie pragnąć, bo pragnienie jest przyczyną wszystkich nieszczęść, że pragnąc cierpimy, a jeżeli tego zaprzestaniemy to będziemy szczęśliwi. Może i ma rację, bo nie znając innego jesteśmy szczęśliwi dzięki temu, co posiadamy. ale to jest też pewne ograniczenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy akurat
to czytałam ale generalnie jest to myśl buddyjska, kiedyś też się w to wgłębiałam, w naszych czasach nie da rady tego realizowac;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
{ Może i ma rację, bo nie znając innego jesteśmy szczęśliwi dzięki temu, co posiadamy. } Co wg ciebie oznacza że coś posiadasz ? Chodzi ci o dobra typu telewizor czy lodówka ? --> nie wiem czy akurat Jak to nie da rady. A mnisi w Tybecie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwierz mi, da się :) ale ja chyba jednak bym tak nie potrafiła :) Myrevin=> myślałam raczej o przymiotach ducha, ale do rzeczy materialnych też można to poniekąd odnieść :) np. poznaję fajnego faceta, ale on jest zajęty, więc jeśli będę pragnęła go zdobyć to będę cierpiała. chodzi o takie sytuacje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy akurat
wiesz może i się da, ale nie z naszej kulturze, inaczej zostalismy wychowani, gdybym od małego była nauczona ze "posiadanie" nie jest wartością to i pewnie nie cierpiałabym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale nie trzeba tego od małego uczyć. wiadomo, że raz się ma, raz nie i trzeba się z tym pogodzić. a przywiązywanie się do ludzi czy rzeczy zawsze powoduje cierpienie, gdy już tego nie ma. więc według de Mello człowiek nie powinien do niczego się przywiązywać, jeżeli oczywiście nie chce później cierpieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy akurat
No tak, ale ja doszłam do wniosku, że jeżeli nie będę się przywiązywac, przede wszystkim do ludzi, wówczas pozostanę zupełnie obojetną osobą. Na zasadzie jest przyjaciel, za chwilę go nie ma i mnie to nie rusza. Tak się nie da. Dla mnie to jakaś odlegla teoria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie, i tu tkwi szkopuł. człowiek ma wolną wolę, nie można go zmusić, żeby nadal był naszym przyjacielem. de Mello proponuje takie rozwiązanie: powiedz przyjacielowi, że tak naprawdę go nie potrzebujesz, że bez niego też jesteś szczęśliwy, a następnie obserwuj swoje reakcje. może brzmi to strasznie, ale to jest według niego drogą do osiągnięcia szczęścia i do przebudzenie się ze snu. proponuje również, żeby od początku liczyć się z tym, że dana osoba odejdzie albo zrobi nam jakieś świństwo, więc późniejsze cierpienie jest tylko i wyłącznie wynikiem naszej głupoty. myślę dużo o tej książce i wiele rzeczy do mnie przemawia, ale nie potrafię tak do końca porzucić swojej emocjonalności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy akurat, masz rację. Nie da się być obojętnym na ludzi, bo w końcu zostaliśmy stworzeni do zycia w grupie. Nie potrafimy tak zupełnie się odizolować, wręcz potrzebujemy innych. A co do tych pragnień...na pewno bez nich byłoby łatwiej. Cieszyć się tym, co się ma...tylko czy ktoś tak naprawde to potrafi? Poza tym, bez marzeń i pragnień świat byłby pusty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"...proponuje również, żeby od początku liczyć się z tym, że dana osoba odejdzie albo zrobi nam jakieś świństwo, więc późniejsze cierpienie jest tylko i wyłącznie wynikiem naszej głupoty.\" Zołza, tylko, że zakładając tak, odrzucamy praktycznie istnienie ludzi kochających, wiernych itp., itd. Czyli innymi słowy: Po co Ci przyjaciele, skoro ludzie i tak są nie warci przyjaźni? To trochę mało optymistyczne:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy akurat
odnośnie przyjaciela, wydaje mi się ze bardziej dojrzałym zachowaniem jest wybaczyc wyrządzona nam krzywde niż sie nie przywiązywac; wiesz zołza ja kiedyś też czytałam mnóstwo książek reprezentujących właśnie te poglądy, ale wtedy byłam po prostu w depresji. Popatrz jaśniej na życie, ludzie nie są źli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tu przedstawiam poglądy de Mello, a nie swoje :) poniekąd się z nim zgadzam, ale tak do końca tego nie czuję :) chociaż powinnam się z tym utożsamiać, bo praktycznie wszyscy mnie ranią... są jednak osoby, które są warte przyjaźni :) jestem optymistką, ale ta książka spowodowała, że wiele zrozumiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×