na jakie poświęcenie się zdecydowaliście, by poznać drugą osobę.................

jeżeli nic nie zrobię, zawsze się będę zastanawiać: "a co by było gdyby?":(

zyj w czystosci

nigdy niczego nie musiałam poświęcać:D

ja to juz sie wiele razy poswiecalam.skutkiem tego poswiecania przewaznie sa problemy..narazam sie i ryzykuje (przewaznie z milosci)przez co potem forum problemów..ale tak to juz jest .wiec najczesciej sie poswiecam dla milosci..niedostepnej,czyli to nie ma sensu a ja to robie..rozumiesz?;)pozdrawiam paapa

diary8- rozumiem doskonale... mnie chodzi o poświęcenie w sensie zapoznania się z drugą osobą... boję się zaryzykować, ponieważ w zapoznanie się z tą osobą potencjalnie trzeba zaangażować co najmniej jedną osobę- pracownika pewnego miejsca ( udostępnienie przynajmniej imienia i miejsca zamieszkania- miasta )...

poprawiam urodę a kosztuje mnie to ok 10 tyś :)

Ja jak poznalam mego meza to poszlam na naprawde duze ryzyko. Poznalismy sie w pubie. Po niecalej godzinie rozmowy on zaprosil mnie do siebie do domu i ja spokojnie poszlam z nim. Do niczego nie doszlo, zjedlismy tylko kolacje przyrzadzaona przez niego i pocalowalismy sie. A przeciez mogl mnie zgwalcic, zabic, porwac. I najlepsze ze zdaje sobie dopiero teraz z tgo sprawe a nie piec lat temu kiedy sie poznalismy. Ale moze tak musialo byc gdyz jest moim mezem.