Powiedziałam mu dzis,żeby nie walił konia.

Dzis rano chłopak napisał mi,że idzie zaraz zabawić sie swoim kutasem.No to ja mu,żeby nie robił tego,bo sie przyzwyczai za bardzo do swojej ręki.ŻE MOŻE OCZYWIŚCIE W RAZIE PILNEJ POTRZEBY,NO ALE KURDE,DZIS WIECZOREM I TAK SIĘ SPOTYKAMY....A on,że jego juz sie przyzwyczaił,ale do moich ust. W końcu powiedział,że ok,nie będzie. Chodzi mi o to,że jak robi emu loda,to on nie dochodzi od tego,tylko musi dokończyc ręką. Jak ja go zaspokajam moją ręką,to choćbym nie wiem ile to robiła,to on i tak musi w końcu sam. I tak jest zawsze.No wkurza mnie to już.

Nie pomaga nawet wkładanie butelki markowego szampana w odbyt i mantrowanie przy bębnach z tykwy:(

szczerze,nie próbowałam tego z butelką,ale podejrzewam,że serio by niepomogło :-)

Oooo,o rękawicach nie pomyślałam.Gorzej jakby mu się w rękawicach spodobało :-) Wtedy przechlapane.

No właśnie wiem,że ciężko odzwyczaić się od czegoś takiego... Mnie nie chodzi o to,żeby tego nie robił wcale,bo to naturalne jest,no ale chociaz nie w te dni,kiedy sie widzimy... A podszywy,takie jak Twoje,są zabawne więc nie ma sprawy :-)

a wy nie tarmosicie brochy jak jestescie w potrzebie ???? Ciekawy jestem co trzeba by bylo wam nalozyc na rece zebyscie tego nie robily .