Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wkurzona_na_maxa

Spotkanie klasowe a na nim zdrada!

Polecane posty

omg jak mozna byc z debilem ktory nie przyznaje sie po 5 latach zwiazku ze ma dziewczyne :o no co za porazka, ludzie....dziewczyno ty sie dajesz ponizac z tego co widze, jak tak mozna :o:o:o tragedia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj autorko autorko
napiszesz nam pozniej co i jak...? o ile jestes prawdziwa hehee bo cos milczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spotkać
na koniec może się okazać,że ta"zdrada" była dla dziewczyny na rękę ,by wyrwac się z pseudo związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż...
Jeśli "kolega" ma takie podejście do związku ... to jak to będzie na ślubie? Też odpowie, na pytanie księdza: może tak, a może nie? :P A potem kiedy dziecko zapyta czy jest jego ojcem, też odpowie zagadką? :P Bo przecież sam się nie przyzna ... :P A tak na poważnie, to powtórzę, że to ma swój cel ... Eh... Smutne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona_na maksa_i_samotna
:( To koniec. Powiedzial mi, ze faktycznie nawalil sie i poprostu tak wyszlo, byl szczery, powiedzialam ze nie moge dluzej z nim byc po tym...rycze caly czas, 5 lat zmarnowane. ;( a moze i nie, bylismy naprawde cudowna para, zawsze razem, wszedzie razem, to byl jedyny raz kiedy wyszedl beze mnie, ci znajomi faktycznie nie wiedza ze istnieje, bo on poprostu nie mowi o swoich prywatnych sprawach, zawsze mi tak to tlumaczyl...z reszta to nie ma teraz znaczenia :( fatalne swieta, samotny sylwester :( powiedzialam mu ze to koniec poprostu i odeszlam, chcial mnie zatrzymac ale powiedzialam zeby spier...i zeby sie do mnie nie odzywal....no i narazie cisza...nie ma go na gg, nie ma go nigdzie...a moze pojechal do niej?? :( wiem ze dobrze robie, bo po takim czyms jak moglabym mu na nowo zaufac, al ekocham tego debila ;( kiedy to przestanie bolec? 5 lat!! 5 lat poprostu pryslo a tylko dlatego ze go wygonilam, zeby w koncu poszedl sie spotkac ze znajomymi beze mnie :( zawiodlam sie na nim, a wydawalo mi sie ze go znam...a tak naprawde to zupelnie obca osoba ;( dzieki wszystkim za wypowiedzi...ide ryczec dalej bo narazie chyba nic innego mi nie pozostalo :( mam nadzieje, ze zaluje tego co zrobil, i ze bedzie cierpial...powiedzial ze mnie kocha, ale szczerze mowiac nie wierze juz w zadnego jego slowa i czyny...nie wierze juz w nic...zycie jest okrutne ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona_na maksa_i_samotna
nie moge w to uwierzyc. Bylismy jak rodzenstwo, najlepsi przyjaciele, zawsze mowil mi o wszystkim wprost...moze dlatego mu zawsze wybaczalam :( chyba za bardzo pozwolilam mu traktowac mnie jak kumpele, a zaloze sie ze ebdzie mnie blagal o powrot, bo on nie ma za duzo znajomych, ciagle siedzi w domu...jak poczje ze niema do kogo geby otworzyc to zacznie mi zatruwac zycie :(....moze faktycznie to nie ten...tak rozgladam sie po pokoju, i widze tyle rzcezy do niego ;( jak je schowam to bede miala puste polki :( zwracac mu to? czy zostawic? nie wiem co mam robic ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 678910
zamknij ten rozdzial swojego zycia chociaz bedzie ciezko. ale popatrz na to z innej strony-piszesz ze sama go wyganialas na to spotkanie itd. gdyby nie poszedl to by nie zdradzil ale molgby to z kims kiedys zrobic gdybyscie byli ze soba 10 lat. wtedy bardziej szkoda. 10 lat zmarnowane (moze bylibyscie juz malzenstwem lub mieli dzieci). ja rowniez wierze w przeznaczenie i moze dobrze ze tak sie stalo-moze poznasz kogos wyjatkowego dla Ciebie. a on w ogole dziwnie sie zachowywal nie mowiac nikomu o Tobie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 678910
a co wlasciwe Ci powiedzial jak sie spotkaliscie? co on z nia robil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 678910
mozesz w duchu dziekowac temu koledze, gdyby tego nie napisal moze nigdy bys sie nie dowiedzala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona_na maksa_i_samotna
Dowiedzialabym sie, bo on zawsze mowi mi o wszystkim, i to w nim cenilam. wiec predzej czy pozniej powiedzialby sam...a to bylo ak zeby poprostu siedzieli obok siebie on sie juz nakrecil, poszli tanczyc ta sie ocierala o niego i w ogole, no i ktos krzyknal ze poliz go czy cos, jakis kumpel jego a ta zaczela go calowac, i on no poddal sie temu, nie protestowal...i powiedzial, ze pozniej strasznie tego zalowal, powiedzial ze sie poplakal :/ pozniej i ze nawet jej czesc nie powiedzial...tylko pojechal do domu...i czekal zeby sie ze mna spotkac, a ja wtedy jzu znalazlam posta na stronie i zaczelo sie...i teraz juz nie jestesmy razem :(...dobrze robie? moze jednak powinna to wybaczyc, :( nie kochali sie w koncu to tylko calowanie sie...nie wiem juz sama :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona_na maksa_i_samotna
t alaska to jakas idiotka!! zachowala sie jak glupia dziwka! co koledzy mowia i ona to robi? z kolega z klasy? hmm no :/ beznadzieja....glupia fladra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli nie wiedziała ze jest zajęty, byla wypita, a kiedys cos ich łączylo... to po prostu emocje i wyszedł \"buziak\"... zdradził-to fakt... ale skoro nie uprawaili ze soba sexu, to zastanawiałabym sie czy przekreslac teraz cale te 5 lat.... nie wiem naprawde co bym zrobiła w takiej sytuacji ;/ a co on dziecko jest zeby sie dawac całowac kolezankom ??? mogl sie odsunąć itd itp... ale z drugiej strony... po alkoholu sie nie mysli, jak sie chcica wlacza to widzi sie tylko jedno... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestes bardzo dzielna i bardzo Ci zazdroszcze odwagi.Moj mnie zdradzil tydzien temu, od razu sie dowiedzialam-tez jest taki ze wszystko mowi, choc ja wiedzialam juz wczesniej jak mial wylaczony telefon. Zazdroszcze Ci bo jestes madra i bardzo dzielna i sadze, ze pewna siebie. Ja taka nie jestem. Ja nie umiem odejsc, nie wiem co bedzie dla mnie najlepsze, co zrobic zeby jak najmniej bolalo. Ja nie mam odwagi i jestem jedna z tych glupich lasek, co trwaja przy facecie, mimo czegos takiego. Jestes naprawde bardzo madra, wierze , ze sobie poradzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otrzasnij sie
\"bylismy cudowna parą\" \"ona to dziwka i głupia flądra\" kumaj - juz go idealizujesz i go tłumaczysz, wine zrzy=uycasz na nią, winni sa oboje ale ale pomijając to całe zdarzenie to przemysl sobie zdroworozsądkowo ten związek, bo chyba jednak nie byyliscie taka idealna parą, jeżeli moj chlopak by powiedzial o mnie ze kogos ma albo nie ma, to sorry ale bym kazała mu sie raczej decydowac, prawda jest taka ze bylo mu z tobą wygodnie, ktos wczesniej na tym forum okreslił cie przystanią- brutalne ale zgadzam sie najgorsze jest to, że wydaje mi sie ze pękniesz i do niego wrócisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona_na maksa_i_samotna
Ale co ich laczylo? byliz e soba kurcze jzu sam anei wiem niecale pol roku...mowil mi o niej, ze go wiele razy zdradzala ale on na nia lal, i ogolnie laska jest glupia sam mi tak mowil juz dawno...i zdardza osobe ktora kocha, z ktora jest 5 lat z jakas wywloka?? ktorej nawet nie lubi jak twierdzi? ja nie wiem co mam zrobic...mysle caly czas...napisal esa. Sexy Cosa: nie wiem czy jestem taka silna :( my kobiety zawsze najabrdziej cierpimy otrzasnij sie: jest mi ciezko bardzo, nie tlumacze go....poprostu wiem co zrobil, widze to, wiem ze nie powinnam z nim, byc...ale 5 lat, i tyle przezylismy, nigdy mnie nie zdradzil fizycznie i tego jestem epwna bo nawet nie mial na to czasu...100% pewnosci....nie wiem, narazi ezostawie to...zobaczymy czy faktycznie da mi spokoj, nie wiem czy jest sens czekac na jego reakcje po przemysleniach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona_na maksa_i_samotna
pierdolic: bo w gre wchodza uczucia?? to nie jest takie latwe, powiedziec papa po 5 latach...kiedy sie wie i czuje ze kocha...no ale zdradzil i jest pech, zerwalam, tak boje sie samotnosci, bo po 5 latach codziennego bycia z jedna osoba ktora sie kocha ciezko zostac z dnia na dzien samemu.... nidgy chyba nie byles/as w takiej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie potrzebuje trzymania za raczke. Ja teraz zyje w swiece, w ktorym kazdy facet zdradza, wiec co to za roznica czy ten czy inny jak i tak zdradzi albo inaczej skrzywdzi. Oczywiscie, ze drugim rozwiazaniem jest zycie w pojedynke. Ja tkwiac w swoim zwiazku powoli dojrzewam do tej deczyji, zal mi siebie bo nie mam jaj, zeby to skonczyc jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestes silna, bo po 5 latach MIALAS ODWAGE powiedziec , ze juz nie chcesz z nim byc. Ja nie umiem po 4 latach. Tzn wiem, ze moglabym zadzwonic i powiedziec: to koniec i sie rozlaczyc.Moge to zrobic w kazdej chwili, ale ciagle cos mi mowi: nie rob tego. Mam wrazenie, ze nie wytrzymalabym tych dni tygodni, miesiecy. Czuje ze to co by sie dzialo po zerwaniu, byloby o wiele gorsze od tego, co sie dzieje teraz. Nie umiem siebie uszczesliwisc. A Ty masz odwage walczyc o siebie, dlatego Cie podziwiam.JA nigdy nie umialam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi mała- ja dopiero teraz czuje , ze musze z kims pogadac:) pamietam Twoja historie. Rzadko sie udzielam, wiec ja juz pisze tzn ze dana historia mnie dotknela.... Z dnia na dzien jest coraz gorzej , a ja glupia myslalam ,ze ten pierwszy szok jest najgorszy. Myslalam, ze jak od razu nie zrywam tzn ze sobie poradze... ale chyba tak nie jest. O tym wie , tylko moja przyjaciolka, ale ona nie zrozumie, bo nie wie jak to jest... Poza nia jest sam Sprawca-moj facet. Przed swiatem udaje ze jest ok, przed soba udaje, ze jest ok. Jestem chora, bo po co mam odchodzic, byc samej, miec nadzieje na nowy zwiaze "kiedys tam" w przyszlosci bo: 1. Zawsze bedzie w glowie ten byly 2. Obecny jak nie zdradzil to zdradzi, i to ze np przez pierwszych 5 lat nie zdradzi, wcale nie oznacza, ze pozniej tego nie zrobi. Jesli zdradzi- to czy tez od razu odejsc czy np o niego juz walczyc. A jezeli o niego walczyc, to dlaczego nie walczylam o poprzedniego. A moze co ten zdradzil , jest lepszy? -wie czym jest zdrada,i albo nie zrobi tego juz nigdy w zyciu , bo sie tego brzydzi, albo bedzie to robil juz caly czas...A jak zdradzi po raz drygi tzn ze zdrada sie nie brzydzi, ze to co czuje po zdradzie mu nie przeszkadza i bedzie to robil dalej... pokretna ta moja logika....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo taki nick mialam na kafe, juz od lat, a zdradzona bylam tydzien temu...:) Po drugie, spotkalam sie i rozmawialam: powiedzialam ze jesli zaplacze przez Niego z innego powodu niz ta zdrada tzn jesli po tym zrobi cos wbrew temu co mi obiecal, to bedzie koniec. Nie zachowujemy sie jak para tzn dla swiata nadal jestesmy, ale powiedzialam , ze nie bedziemy sie calowac, spac razem dopoki ja pierwsza nei wykażę inicjatywy. Nie jestem stekajaca przed nim, jestem w miarte radosna , ale z dystansem-troche chlodna. Dzisiaj troche marudzilam przezywalam-okazalam slabosc-zle zrobilam. Nie umiem tez zrobic teatralnego odejscia. Oboje wiemy, ze jestem uparta. Jak powiem:koniec, to bedzie to koniec.On nie bedzie walczyl, bo mnie zna. A nawet jesliby napisal chociaz smsa, to nie wiedzialabym jak dlugo tkwic w takim ukladzie:on walczy , ja mam focha. Przeciez kiedys wg tej teorii powinnam ustapic. Ale przeciez nie zapomnialabym o przeszlosci...Nie wiem co zrobic, zeby bylo dobrze. Ciezko jest i tyle. Jak nie postapie, bede sadzic, ze drugie wyjscie jest lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wracajac do tego kregoslupa moralnego i zasad: pierwsza rzecza jaka mi powiedzial, po zdradzie bylo: "przepraszam, zrobilem cos strasznego, nie bedziesz mogla ze mna byc, bo jestem zlym czlowiekiem. Zlalamalem swoje zasady, cos czym sie szczycilem i sadzilem, ze zawsze w nich wytrwam. Ty musisz sobie wytlumaczyc, ze nie jestem Ciebie wart i nie jestem wart Twoich lez". Widac on po tym jest madrzejszy ode mnie.Ja jestem glupia. To prawda, ze to nie sytuacja, tylko czlowiek decyduje o swoim postepowaniu. Tylko, ze czlowiek popelnia bledy... Pytanie czy prawdziwa milosc wybacza takie rzeczy czy nie...Czy ta moja milosc jest prawdziwa czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdradzil z praktycznie obca sobie osoba.Nie zalezy mu na niej, nie ma z nia kontaktu.Wczesniej widzieli sie sluzbowo ze 3 razy. Mowiac bezposrednio:"ona zrobila mu reka dobrze".Nie wiedziala o moim istnieniu.Oklamal i ja i mnie. Pozniej otrzymala od niego smsa , ze przeprasza za to zajscie i ze lepiej by bylo gdyby sie nie spotykali. Ta kobieta nie zajmuje "emocjonalnego" miejsca w jego glowie. Czy jest miedzy nami porozumienie?? Jak cholera, mam wrazenie, ze znam go lepiej niz siebie. Jak do niego dzwnilam kiedy mial wylaczony telefon od razu wiedzialam co sie dzieje, chociaz czesto zdarzalo mu sie miec wylaczony telefon- ma skleroze co do ladowania komorki. Tym razem WIEDZIALAM ze to nie jest bateria i wyslalam mu smsa: "Kochanie, przeciez mi obiecales, ze jak bedziesz mial mnie zdradzic to napierw do mnie zadzwonisz i ze mna zerwiesz, a pozniej to zrobisz. Nie dotrzymales slowa" Nie odchodze bo wiem, ze siebie bym jeszcze bardziej skrzywdzila niz on mnie ta zdrada... Teraz wiem, ze jeden jego falszywy ruch i odchodze, bo sadze, ze cos takiego mozna wybaczyc raz- jesli wogole mozna wybaczyc... Tak jak bledy, ludzie sie na nich ucza( podobno).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala srala
witam wszystkie zdradzone i skrzywdzone kobiety. rozumiem wasz bol i cierpirnie, wasze rozdarcie wewnetrzne, strach przed koncem i przed tym co bedzie ddalej ale tkwiac w takim zwizku, bedac oszukana przez ukochana osobe bedziecie szczesliwe? bojac sie ze to sie powtorzy, kontrolujac kazdy ruch partnera? nie ma zwiazku bez zaufania, moja historia jest troche inna bo to ja zdradzilam a moj M mnie zostawil, cierpialam i cierpie dalej ale go rozumiem i na jego miejscu postapilabym tak samo.nie chce sie usprawiedliwiac, pnioslo mnie i musze poniesc tego konsekwencje, to ja zawinilam a nie osoba z ktora zdradzilam, dlatego drogie dziewczyny nie szukajcie winy w tej drugiej, bo ona np moze nie wiedziec o waszym istnieniu, a nawet jesli wie to waszych mezczyzn do niczego sila nie zmusi, oni sami wykazuja chec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala srala
sama nie wierze w to ze nawet najbardziej kochajacy facet nigdy nie zdradzi, zawsze moze nadarzyc sie okazja z ktorej kiedys skorzysta. bo mezczyzni po prostu rozgraniczaja milosc i seks, a dla nas jedno z drugim scisle sie wiaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak na jego mozliwosc-sadze , ze sie stara i zabiega. Jest jedna drazliwa kwestia-sylwester. On nie lubi wychodzic nigdzie na sylwestra, i przez wszytskie lata sie meczyl ze wzgledu na mnie i wychodzil- nie wiem skad mu sie to bierze. W tym roku ustalilismy, ze on siedzi w domu, a ja robie co chce. Ale to bylo "przed tym zajsciem". Sadzilam ze teraz bedzie sie staral i bedzie chcial "uszczesliwic" mnie a nie myslec o sobie. Po prostu, ze bedzie mu glupio i gdzies pojdziemy ze wzgldu na mnie. On nie chce, bo mowi, ze nie bedzie nic robil wbrew sobie..... Takze w innych kwestiach on sie stara, mialy miejsce w tym tyg sytuacje, na ktore zareagowal, tak jak obiecal, ze zrobi jesli sie zdarza-czyli o zupełnie inaczej niż przed zdrada- to na plus. Dzwoni i pyta sie czy jesli przyjedzie na chwile- to czy to bedzie na plus czy nie... Nie wiem czy tym jego podejsciem do sylwestra zaprzatac sobie glowe czy nie, wiem ze to dziecinne, ale ja juz sobie dobudowuje ideologie.Gdyby napraede walczyl , to by cos zorganizowal cos tylko dla mnie. Ale wlasciwie- sylwester to takie dziecinne. On nie chce przyjechac do mnie, do siebie tez mnie nie zaprasza ( oboj mieszkamy jeszcze z rodzicami) Poza tym wydaje sie, ze sie stara... Ja nie chce robic fochow- miedzy innymi dlatego byly wczesniej problemy- on uwazal ze co nie zrobi , to jest zle i ja nie jestem zadowolona i go opieprzam( naprawde mialam powody).On widzi to dopiero teraz. Nie chce miec fochow, staram sie smiac, ale mam dystans. Niech wie, ze to ze zartuje nie oznacza, ze moze mi wskoczyc do lozka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona_na_maxa
a ja powinnam? tu w ogole nie doszlo w zaden sposob do zaspokojenia seksualnego....tylko pocalunek :/...a on zaluje... napisal ze nigdy sobie tego nie wybaczy, i ze mi sie nie dziwi, ze mnie kocha i ze ebdzie zawsze kochal...i ze zawsze mi o wszystkim mowi szczerze to dlaczego am nie wierzyc mu ze mnie kocha... i co mam zrobic? ja tez go kocham... :( bardzo bardzo.... nigdy nie mowi ze ma dziewczyne, nie wspomina o tym, ale jak idziemy gdzies i jak spotkamy jakiegos znajomego lub znajoma, zawsze mnie przedstawia jako dziewczyne...on poprostu zawsze mowil ze wychwalana milosc trwa krotko...nie wychwalana widac trwa dluzej ale i tak nie zawsze :/ zagubiona estem strasznie, kocham go bardzo :( o to chodzi ze go kocham, i w glebiu duszy wiem ze on mnie tez :( ale sie boje byc sama i boje si ebyc z nim...co mam robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala srala
za takie cos powinnas go znienawidzic, zdrada jest zdrada, boli cie to ale to on zawinil i to on powinien cierpirc przez to ze moze cie stracic, moze jakos nastaw sie naegatywnie w stosunku to niego, bedzie ci latwiej, mysle ze zaslugujesz na kogos lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy seks bym wybaczyla, on nie chce mi powiedziec,dlaczego go nie bylo. Wydaje mi sie ze on nie mial nic przeciwko. Zapytalam sie go rowniez o to, czy mogl sie czymsc zarazic: powiedzial , ze napewno nie. To tez jest dla mnie wazne- moja praktyczna natura sie odezwala :) Nie sadze by byly czulosci, przytulenia, to bylo mechaniczne, tak sadze, moze sie ludze. Jak sie spotkalismy mowil, ze to straszne ze to nie bylam ja. Bo to nie byla moja skora, moj zapach, moje wlosy. Przyznal sie ze, wtedy , choc to glupie, ale musi mi powiedziec, ze powiedzial do niej tak jak ja mam na imie...Ze jemu cala intymnosc sie kojarzy ze mna, ze sam siebie nie rozumie, chos wtedy nie myslal ze to bylo obrzydliwe-wiadomo dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona_na_maxa
a to, ze ja bylam bardziej doswiadczona niz on? on byl prawiczkiem jak zaczelismy byc razem...czy to jest jakis warunek lagodzacy?? ;( czemu to tak boli!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala srala
a gdyby po prostu kochal sie z tamta dziewczyna to jego brak doswiadczenia i ciekawosc bylaby dla ciebie wystarczajacym usprawiedliwieniem? skoro zdecydowal sie z toba byc i bylas jego pierwsza partnerka seksualna to chyba logiczne ze w zamierzenia tez ostatnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×