Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wyrodny ojciec..

Kocham swoję dzieci, nie mogę żyć z ich matką...

Polecane posty

Gość Wyrodny ojciec..

Bardzo kocham swoich synów. Ich matkę poznałem w chwili, kiedy zawalił mi się cały świat. Podnosiłem się z dna finansowego, psychicznego. Jest dziewięć lat młodsza odemnie. Nie miałem bliskich, to znaczy mam ale w momencie kiedy "poślizgnąłem" się finansowo, " wyklęli mnie" :/ . Ona zaczęła u mnie mieszkać, trwało to dwa, trzy lata.. Dziecko.. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie, ślub, lepsza praca, praca po godzinach bo wszystko kosztuje, drugie dziecko- wpadka.. Postawiłem sobie za cel stworzyć szczęśliwą rodzinę- nic z tego.. Po dwóch i pół roku to już byłą patologia. Niczyja w tym wina, po prostu w niczym się do siebie nie umieliśmy dopasować. Dwa, różne sposoby bycia, różne zainteresowania, inny poziom wrażliwości.. Nawet seks.. Oboje popełniliśmy błąd, wszelkie próby naprawiania tylko pogarszały sprawę. Dzieci, gdyby nie one sprawa byłaby prosta. To dla nich godziliśmy się na kompromisy, próbowaliśmy.. Na nic. Odeszłem. Nie kocham jej, to dałoby się znieść gdyby nie fakt że dzieci to czują, widzą.. Długo myślałem co lepsze: -zostanę, ale sprawię tym że stracą do mnie resztki szacunku, odejdę i... To zagadka. Z boku wygląda to strasznie. Mają ojca a nie mają. Ech, pewnie nikogo to nie zainteresuję.. Ciężko mi ale wiem że nie wrócę. Za dużo było płaczów, upokożeń.. A one na to patrzyły.. Tylko czy dam radę być dobrym tatą na odległość ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvez
a uzywales prezerwatywy ? CZy pekla .?Jak doszlo do wpadki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na odleglosc
Uwazam ze postapiles slusznie a na pytanie.. Tylko czy dam radę być dobrym tatą na odległość ??Nie mam odpowiedzi to juz od Ciebie samego zalezy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ammmmyy
nie na odleglosc. dzieci potrzebuja ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodny ojciec..
No cóż, byłem chyba cholernie nieodpowiedzialny. A może liczyłem że się uda, że stworzę kochającą rodzinę.. Zawsze kochałem dzieci, wierzyłm że dwoje ludzi, jeśli chcę potrafi się dogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeeeeee
a gdzie jest haczyk ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodny ojciec..
Moja matka tesz odeszłą od ojca.. Zawszę miałem żal że tak póżno.Oszczędziliby nam tyle smutnych scen..Nie da się na siłe.. Wiem, próbowałem przez te wszystkie lata. Było coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodny ojciec..
haczyk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samanta22
więc Ty byłeś nieodpowiedzialny czy ona zawiniła bo już nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodny ojciec..
Droga Samanto. Nikt nie zawinił. Za póżno się ocknęliśmy. Nie udało się. Wierzyliśmy że się uda. Postawiliśmy się w roli odpowiedzialnych rodziców i staraliśmy się. Ale doszło do tego, że nie możemy znieść swojego widoku. Nie potrafiliśmy rozmawiać.. Po prostu, w pewnym momęcię wszystko nabrało rozpedu, ale nikt w tym nie był szczęśliwy...Chyba mieszam za bardzo.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luiiiza24
no oczywiscie że dasz radę na odległość a jak ta twoja żona zareagowała na odejscie? masz nową kobietę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodny ojciec..
Miało być: "terz odeszła" :) Przepraszam ale ortografia jest moją słabą stroną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodny ojciec..
Jak zareagowała? Zachęcała mnie do momentu aż się wyprowadziłem. Wtedy coś w niej pękło. Sądzę że przestraszyła się, zaczęła bać świata. Pomimo że wcześniej nie widzieliśmy innej szansy na normalność. Wiem że wszystko będzie dobrze . Z czasem. Jest ładną, młodą kobietą.. Tylko z zupełnie innego świata niż ja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodny ojciec..
Nie mogę. Przepraszam ale to mogłoby komuś pozwolić ich zidentyfikować, a tego zrobić nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luiiiza24
masz inną kobietę teraz? a ona innego faceta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodny ojciec..
Tak, mam.Nie tak po prostu.. Ona twirdzi że też kogoś ma. Nie wiem, nie sprawdzałem, życzę jej jak najlepiej. Szanuję ją za to jak dzielnie radziła sobie zdziećmi, kiedy ja pracowałem od świtu do zmierzchu, 26 dni w miesiącu. Ona harowała przez 30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodny ojciec..
Jest dzielną kobietą i jak tylko trafi na swoją drugą połowę, bedzie bardzo szczęśliwa. My sobie nie potrafiliśmy dać szczęści choc Bóg mi świadkiem, próbowaliśmy jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luiiiza24
a czy nie bylo tak, że zostawiłeś ją dla innej kobiety, a nie dlatego że wam się nie układało? może dlatego coś w niej peklo? bo zostawiles ja dla innej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jeśli
Od siebie (żeby nie było :*). dobrym ojcem trzeba być zawsze. bądź dobrym ojcem nawet jak dzieci Ci tego nie będą potwierdzać. przez jeden moment słabości dziecko które przez całe życie uważało Cię za godnego szacunku, może ten szacunek stracić. a wtedy będziesz tylko ojcem. I powiem Ci, że dziecka to bardziej boli niż ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodny ojciec..
Wiem "a jeśli" . Nie byłoby tego postu gdybym się nie bał o to.. Czy żrobiłem to dla innej kobiety? To nie takie proste niestety. Ktoś z boku mógły powiedzieć że tak. To dwie rzeczy które działy się przez jakiś czas równolegle, nie bez związku ze sobą. Zeby być uczciwym, pokazała mi że mam jakąś wartość, uświadomiła patologię. Też jest mężatką, ma dziecko. Zostawiła mnie gdy powieziałem że odchodzę od żony. Z nikim przez całe życie nie potrafiłem rozmawiać jak z nią. Ech, gdyby można było cofnąć czas. W każdym razie powiedziała: postępuj tak, by skrzywdzić jak najmniej osób. I tak zrobiłem.. Ech, zamieszałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodny ojciec..
Moja była uważała mnie za nieroba, wszyscy inni za pracocholika :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lille miss
hej wyrodny ojcu. Bardzo mi przykro czytajac o twoich przezyciach, ale rozumiem cie doskonale.Sama jestem w podobnej sytuacji, tylko ze to ja zbieram sily i odwage aby odejsc od meza. Rowniez mamy 2 chlopcow w wieku 7 i 10 lat i serce mi peka kiedy po kilkusetnej klotni z mezem slysze jak chlopcy po cichu placza w swoich pokojach. Maz jest wspanialym ojcem, kocha chlopcow nad zycie, tak jak i ja ale nie potrafi poczekac z wyladowaniem swojej (nieuzasadnionej)zlosci wobec mnie jak dzieci pojda spac :( I to wlasnie boli tak bardzo ,jak sam piszesz, ze dzieci sa swiadkami chociaz sie o to nie prosily... Dlatego chce go zostawic(to troche bardziej skompl. niz pow. opis) ale nie moge juz dluzej patrzec na to jak chlopcy cieerpia przez nasza bezgraniczna glupote i nieodpowiedzialnosc... To sie stalo moim postanowieniem noworocznym... Jesli kochasz twoich chlopcow, a tak wynika ztwojego postu, to jestem pewna ze bedziesz dobrym ojcem na odleglosc, pozatym mozecie sie przeciez dzielic, ty jeden tydzien a zona drugi, masz wkoncu takie samo prawo do nich jak i ona. Zycze powodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podaj łapę
Z zaciekawieniem czytam Twojego posta. Byłam w podobnej sytuacji,mam to już niby za sobą,ale nie do końca. Związałam się z wielkiej miłości. Ale od zawsze była róznica charakterów, podejścia do wielu spraw, wydarzeń,ludzi. Męczyło mnie to przez lata. Dusiłam się w sobie, zmieniałam myślenie, choć jego była poza moją logiką. Broniłam go przed ludźmi, którzy go nie rozumieli. W końcu stwierdziłam,że zwariuję. Ale były i są dzieci. Kochali mnie i jego. Coraz częściej jednak widzieli kłótnie, sytuacje,których widzieć nie powinni. Nerwy, agresję,płacz. Powiedziałam dość. Trzeba było sytuację rozwiązać. Pozew trafił do sądu. Moje argumenty nie trafiały do niego. Niby nie chciał rozwodu. Bóg mi świadkiem jak było mi źle. Jak bardzo chciałam rozstać się pokojowo i uregulować opiekę nad dziećmi.On jednak o dzieciach zapomniał. Bolało mnie,boli dzieci. Nie wiem - może nie umiał sobie ułożyć życia na nowo mając nas gdzieś w tle. Ale powiem Ci jedno - dzieci same zauważyły,że to z tatą coś nie tak skoro ich "olewa". Przyjeżdża bardzo rzadko i na bardzo krótko. Nie ma już między nimi tej więzi jaka była. Wprowadził w ich relacje chłód. Oni to czują. Wiele musiałam nadrabiać,aby dzieci były po tym wszystkim szczęśliwe. Był płacz, smutek a ja cierpliwie wszystko im tłumaczyłam i nadrabiałam. Wszystko, żeby byli szczęśliwi. Tata nie uczestniczy w niczym - ani w wywiadówkach, ani w rozpoczęciach roku szkolnego (szkoły wogóle przedszkola). Nigdy nie popełnij takiego błędu. Bo ja teraz widzę,że kiedyś ojciec był dla nich wszystkim. Teraz gdybym spotkała odpowiedzialnego partnera jestem przekonana ,że bardziej byliby w stanie z nim się związać niż z ojcem. A to tylko i wyłacznie jego zasługa. Kiedyś może to zrozumie. Teraz nie potrafi a od tej pory mineły 2 lata. Teraz wiem,że związałam się z kimś nieodpowiedzialnym i niedojrzałym. Myślałam,że kocha dzieci ponad wszystko i chce się nimi opiekować. Teraz wiem,że on sam potrzebował opieki. Gdy jej nie ma sam od siebie nie potrafi zrobić nic. Nawet małego gestu. Przykre lecz prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppppppppppppppppp
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyrodny ojciec
Lille, podaj łapę.. Dziękuję za napisałyście. Już myślałem że zwariowałem, że coś mi odbiło. Wszyscy wokół powtarzają: "jak to nie można się dogadać, trzeba chcieć najpierw.." Bóg mi świadkiem jak bardzo chciałem.. Ale ciągle, ze wszystkimi problemami zostawałem sam.. Jezu.. Daj pieniądze, a za moment - ciągle cię nie ma, tylko praca i praca!! To przykład tylko, ale tak było na każdym polu.. Przepraszam, długo mnie nie było. Przed chwilą przyjechałem i najpierw zajrzałem tutaj.. Muszę się wygadać, bo oszaleję.. Tylko.. najpierw coś zjem. Lille, życzę powodzenia.. Podaj łapę, wiesz, on na pewno w końcu się zreflektuje.. Może czegoś się boi? Cholera, jak można zapomnieć o swoich dzieciach? Jak można ich nie potrzebować? Często mam wrażenie że to ja potrzebuję ich bardziej niż one mnie.. :(( Dziękuje wam dziewczyny za ciepłe słowa.. Niedługo tu wracam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghfhhh
Wyrodny ojcu, szacunek za to w jaki sposób piszesz o swoich dzieciach a przede wszystkim żonie(oby kazdy potrafił mowić tak o kimś z kim łaczyło go kiedyś uczucie,ale cos sie miedzy nimi popsuło. rzadko spotykane.. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×