Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość norunia31

studiuję -a mąż ma ciągle o to do mnie pretensje

Polecane posty

Gość norunia31

a to że nie ma mnie w domu,a to że siedzę nad książkami,a to że wracam późno( pewnie w szkole nawet nie byłam) Mamy dwoje dzieci i co drugi tydzień on musi się nimi zająć.Czy to takie trudne? Wogóle mnie nie wspiera.Czasem mam ochotę rzucić to w cholerę,ale nie po to zaczynałam żeby teraz nie skończyć. Mam dosyć,tłumaczę spokojnie nie pomaga,kłócę się z nim też nie pomaga,otwiera kolejne piwko i olewa, albo dogaduje co chwilę. Czy któraś tak ma lub miała?Jak sobie z tym radzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja matka podobnie miała (mam też brata). Skończyła i została nauczycielką. Ale miała trochę łatwiej bo babcia pomagała. Powodzenia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie przejmuj się
Norunia - zwykle tak jest, kiedy kobiet będąca w związku zaczyna dodatkową pracę albo naukę. Nie wiem z czego to wynika - napiszę tylko wnioski z moich obserwacji i doświadczenia w tej sprawie. Mężczyźni obawiają się, że jeśli kobieta zdobędzie dodatkowe kwalifikacje do pracy to zaniedba dom (w domyśle męża) i będzie on zmuszony do wykonywania niechcianych obowiązków, nie będzie miał już tyle czasu na relaks i swoje hobby. Będzie mądrzejsza do niego - a tego żaden facet nie ścierpi. Będzie się czuła pewniej, zdobędzie niezależność - facet poczuje się niepotrzebny. No i jeszcze jedno - na pewno wychodząć z domu na zajęcia na uczelni kobieta ma większą szansę na poznanie kogoś nowego, może zmienić swoje poglądy na życie, być podrywana, adorowana... - jednym słowem mężczyzna "domowy" będzie zmuszony bardziej "starać się" a to wysiłek .. :D Dziewczyno - musisz wiedzieć czego chcesz, musisz się również starać tak postępować z mężem by nie odczuł zejścia na drugi plan, on musi czuć się nadal bardzo potrzebny i kochany. A może włącz go w swoją naukę? Poproś go o pomoc w wytłumaczeniu Ci jakiegos tematu... Facet - niewiele wynika z Twojej wypowiedzi, a n innym topiku inaczej pisałeś o swojej rodzinie.. ;0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakiś dziwny ten Twój mąż Jak ja byłam dzieckiem i miałam 8 lat to moja mama zaczęła studiować. Jeździła do innego miasta i nie było jej w weekend, a raz w roku tydzień. Tata nie widział problemu, że zostajemy sami. Odrabiał ze mną lekcje, robiliśmy razem zakupy :) gotowaliśmy obiady :) a kiedy naprawdę nie miał ze mną co zrobić, bo praca, to... zabierał mnie ze sobą :D Mama studia skończyła (nawiasem mówiąc kiedy mama się broniła i pojechali razem, to tata biegał z nerwów na kibelek :D:D:D:D ) a ja do dziś dnia pamiętam te weekendy kiedy miałam tatę tylko dla siebie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość norunia31
no właśnie dziwni są ci faceci, boją się o wszystko.. a wystarczyło by trochę wsparcia.Nie powiem bo w domu pomaga i obiad ugotuje i ogarnie w chałupie.Nie wymagam zbyt wiele. Ale po co te wyrzutyo szkołę.Czasem czuję się taka osaczona.Nie dość że mam wyrzuty sumienia że troszkę zaniedbuję rodzinę to jeszcze on mnie dobija.A kiedy próbuję z nim o tym rozmawiać że jest mi ciężko,że egzaminy,że może pójść ze mną do szkoły i zobaczyć jak to jest miło siedzieć 12 godzin w szkole,to mówi że sama chciałam to teraz mam. Deszczowa - zazdroszczę i gratuluję. nie przejmuj się - dodałaś mi trochę skrzydeł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie przejmuj się
Mój facet przy każdej sposobności wypomina mi moje wykształcenie (mam zawód w którym co kilka lat muszę douczać się i zdawać egzamin), wścieka się kiedy wyjeżdżam na zajęcia (mimo iż dojeżdżama a nie nocuję, co jest dla mnie dodatkwym obciążeniem), ale cieszy się się przy moich awansach i oznakach uznania w pracy. A dom.... czasem zaniedbany, bo on małym palcem nie ruszy, dzieci - już dorosłe - mnie wspierają bo są dumne z mamy (to są moje dzieci, nie mamy wspólnych). I jakoś z latam mi spowszedniały jego fochy a on już chyba odpuścił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość batalia baxis
tak samo miala moja mama..tez studiowala i mialam mnie i mojego brata ...a do tego prace i meza, ktory byl wiecznie niezadowolony....i rzcual jej klody pod nogi....tylko, ze ona jest dzisiaj kims..a on byl i pozostanie nikim....wiec...nie przejmuj sie mezem...i nie rzucaj nauki...byc moze jak sie obronisz...to bedzie z ciebie dumny...trzmyja sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość norunia31
wcale nie jestem kujonem,ale daję radę Amancie dziewczyny dzięki za wsparcie trzymam się,poza tym widę że jestem wzorem dla moich dzieci i miło mi się zrobiło kiedy składały mi życzenia abym miała same szóstki w szkole a ja im życzyłam tego samego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko Trzmymam kciuki. Gdyby moja mama się poddała i nie skończyła tych studiów, to później wylądowałaby na bezrobociu. Była maszynistką w szpitalu. Teraz jest nauczycielką. Już na emeryturze, ale sobie dorabia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość norunia31
dzięki facet. skończę tą szkołę i wyślę męża na dokształcenie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-D ps: najpierw ojciec psiaczył. A po wszystkim chwalił się kumplom że jego żona została nauczycielką-germanistką. A i nie raz później w Niemczech był jej bardzo wzdzięczny ze poszła na te studia (a poszła w wieku 33 lat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dumpelka
Ja miałam taką sytuację, jak postanowiłam pójść do dodatkowej pracy, córeczka była mała a ja chciałam mieć choć grosik dla siebie. Miało to być 1-2 godziny dziennie wieczorem. Ile było dyskusji, próźb, w końcu powiedziałam DOŚĆ! "JA SIĘ NIE BĘDĘ PROSIŁA WŁASNEGO MĘŻA, OJCA DZIECKA, ŻEBY ON ZAJĄŁ SIĘ WŁASNYM DZIECKIEM" Parodia. Zgodził się, wyjścia nie miał. Teraz czasami zdarza mu się ze mnie podśmiewać, ale ja mam to TAM - bardzo głęboko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Norunia trzymam kciuki twoje szczescie musi to zrozumiec tak jak zrozumialo moje ale nie powiem bylo... ciezko.Teraz jest dumny ten druigi przykro ale z pierwszym to nie za bardzo dobrze sie skonczylo.Nie umial zrozumiec dlaczego po co mi wyksztalcenie dodam ze placilam za nie sama pracujac wieczorami lub sprzatajac domy jak jego nie bylo tak aby tego nie odczul Nic nie pomnoglo moze sie bal nie wiem.Ale ja nie zaluje wiele razy zastanawialam sie czy bylo warto i musze stwierdzic....ze tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, jeśli chcecie się jeszcze douczyć, podszkolić zapraszam do goworku w katowicach, najlepsze kierunki to asystentka stomatologiczna, fitness i farmaceuta. nabór jeszcze trwa, są super promocje kierunki nawet za darmo. bardzo serdecznie zapraszam :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też studiuję, od października będę na 5 roku, jak powiedziałam, że chciałabym studiować jeszcze jakiś kierunek albo podyplomówkę, to usłyszałam pretensje, że on tyle nie będzie czekał, że nie będzie jeździł tyle do mnie. Jesteśmy razem od 5 lat, on chciałby już ślub, dzieci. No sory, ale zarabia jakieś 2 tysiące, plus dochody z gospodarstwa. Mieszka z rodzicami, nie ma nawet matury a mi będzie się wpieprzać w edukację. Ja nie chcę mieszkać na wsi i pracować fizycznie (mam alergię na kurze, co praktycznie uniemożliwia mi pracę w gospodarstwie). Nie po to się uczyłam, matury pozdawałam na 90% żeby teraz wracać na wieś. W dodatku nie jestem do końca przekonana, że to ten jedyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Początkowo myślałam, że chodzi o ambicje Twojego męża, że nie będzie dla Ciebie dość dobry czy mądry, gdy skończysz te studia, ale gdy doczytałam, to już widzę, w czym tkwi problem. Twój mąż tego nie rozumie właśnie dlatego, że mu mówisz: "że może pójść ze mną do szkoły i zobaczyć jak to jest miło siedzieć 12 godzin w szkole". Jeśli tak Ci w tej szkole źle, to co w niej robisz? Nie zrozum mnie źle. Sama jestem po 30-tce i robiłam niedawno dodatkowe studia, łatwo mi nie było z wielu powodów (dużo poważniejszych niż te, które opisujesz), ale mimo 12 godzin nie narzekałam na to, tylko się cieszyłam, że tam idę i szkoda mi było, gdy zajęcia się kończyły. Dlatego pytam, co i po co robisz na tych studiach, skoro tak Ci na nich źle? Nie jesteś dzieckiem i skoro się zdecydowałaś na te studia, to nie marudź tyle albo z nich zrezygnuj lub zmień na takie, które nie będą Cię tak denerwowały. Jak Twój mąż ma być z tego zadowolony, skoro nawet Ty sama nie jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty powyżej chyba jakaś ograniczona jesteś studia w Pl to jest paranoja, większość przedmiotów jest niepotrzebna, robisz to żeby mieć papier, dla mnie też siedzenie 12 h było męczące, weź sama posiedź na d***e 12 h non stop....ale zyskujesz papier, który jednak Ci wiele otwiera, no ale cóż debilom się nie wytłumaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×