SAMOTNE PO 30-STKI jak Wam sie żyje?

To już wiem, kogo nie szukasz. A kogo szukasz? Żeby skutecznie znależć, należy wiedzieć czego lub kogo się szuka. Wiesz, wydaje mi się, że powszechnym błędem, jaki popełniamy my, kobiety, jest brak określenia tego, bardzo konkretnego osobnika męskiego. Wykluczyć typy, na które jesteśmy obojętne jest zupełnie łatwo. Ale trudno nam powiedzieć, o kogo nam w rzeczywistości chodzi.

hmm...w zasadzie mnie się podrywa na inteligencję i poczucie humoru, a ponieważ ja jestem troszkę niedostępna, to Ci faceci zawsze charakteryzują się dużą pewnością siebie, mają "jaja". Pociąga mnie też ich opiekuńczość, dobro, optymizm, dojrzałość emocjonalna, wewnętrzny spokój... Chyba szukam tego co każda kobieta;)

:-) Zapomniałaś napomknąć jeszcze o stosownej urodzie... Wiesz? Ja mam chyba tak samo. :-)

co do urody...Kiedyś spotykałam się z bardzo przystojnym facetem i nic...kompletnie na mnie nie działał! Sama byłam zaskoczona... Byłam natomiast w związku z facetem, który przypominał trochę małpę i był dla mnie najpiękniejszym facetem na świecie:). to tyle o tej urodzie, hihi

Bo chodzi nie "tylko" o urodę ale "również" o urodę.

dokładnie:)

Bo ja wcale się nie wypieram, że podobają mi się przystojni mężczyźni.

przystojniaczek? ja niekoniecznie...wolę męski wygląd ale szelmowski usmiech, czy oczy z błyskiem niż nudnego chłopczykowatego Pitta... Mam fiksa na punkcie ładnych rąk z długimi palcami i wzrostu...:O

a...i nie lubie mięśnaków, takich typków z siłowni z rozbudowana klatka piersiową...:O Szczupli, smukli ale nie żadna siłka!!!bleee...

Ja nie mówię o przystojniaczkowości ale o męskiej przystojności. Myślisz, że mi się podobają wypacykowani lalusie? Co do dłoni, fajnie, jeśli są zadbane, ale prawdziwy mężczyzna musi mieć dłonie pokaleczone robotą. To ślad, że nie jest miglanc i że wiele potrafi wokół siebie zrobić.

hahaa, mnie mocne spracowane dłonie nie rajcują...;)

co do męskiej przystojności-zgoda:)

A mnie i owszem. Zawsze jest wokół coś do zrobienia. Lubię, kiedy to jest zrobione. Dręczy mnie cieknący kran i wydarta z płotu sztacheta. Facet powinien potrafić takie rzeczy uszykować. Dwie lewe ręce nie stanowią dla mnie żadnej atrakcji.

kiedyś spotykałam sie z pianistą i byłam taka rozczarowana, że nie ma ładnych rąk:(

Z pianistą bym unikała kontaktu. Umiejętność bębnienia na fortepianie nie idzie na ogół umiejętnością życia i zaradnością.

fakt, straszny z niego był wrażliwiec..za bardzo...:O

Z kimś takim się nie da normalnie żyć.

ale wiolonczelista nie był, hihi. Twardy z niego był gość i życiowy..więc nie ma chyba reguł;)

Co to? Zamieszkujesz w sąsiedztwie filharmonii?

hahha, mieszkam w dużym mieście...z filharmonią też, jakoś tak wyszło.. Zresztą chyba zrobiłam przegląd wszystkich zawodów:O Nie wiem, czy śmiać się czy płakać?

" musze spotkać swój talerz" BOSKIE:D:D:D:D:D o to właśnie w tym biega.....

No właśnie, Roma31, o co biega? W Twoim przypadku?

Zawiedziona, możesz sobie poghratulować, skoro już zaliczyłaś całe spektrum zawodów męskich, zwłaszcza, że, skoro mieszkasz w dużym mieście, jest tych zawodów dość imponująca liczba.

jasne....no czuję się tym dowartościowana:P żeby nie było: ja z nimi nie sypiałam, tylko się spotykałam...;)

o właściwy talerz właśnie:). O kombinację cech, które we mnie uderzą. I tak jest z każdym, o to czy ten człowiek uderza w nasze oczekiwania, a te z kolei są warunkowane szeregiem innych spraw i czynników. Ktoś np lubi mężczyzn ekspansywnych pod względem charakteru, ja wariuję przy spokojnych:D. no, a ostatnio to dokładnie chodzi o lekką wadę postawy:D. On ją ma i do tego spokój i ja.....mhmhmhmhmhmh:D:P także może chodzić o naprawdę różne kwestie....

właściwy talerz....tylko jeszcze pytanie, czy my dla tego kogoś będziemy właściwym talerzem? Jedni wolą bigos, inni kawior, jedni potrawy ostre inni słone....wszystko kwestia gustu, a o gustach jak wiadomo się nie rozmawia;)

ano, żeby dwoje chciało na raz,,,to wiadomo nie od dziś:D

Roma___lubisz spokojnych a sama jaka jesteś? też spokojna? chodzi o podobieństwa czy raczej przeciwności?

A po co się przede mną tłumaczysz, Zawiedziona? Przecież fakt, że z nimi nie sypiałaś nie świadczy o tym, że gdyby zaistniały stosowne okoliczności, pewnie byś wylądowała z nimi w łóżku. Można więc powiedzieć, że poniekąd z nimi sypiałaś. :-)

dobra, niech będzie...zaliczyłam całe miasto:P hihi