Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

psotka84

na rozstaju dróg, jak pozbierać się po rozstaniu?

Polecane posty

Moja historia zabrzmi pewnie jak wiele innych, ale prosze wysłuchajcie i doradzcie mi. Bylam z facetem w zwiazku przez prawie 5 lat. Poznalismy sie na gg gdy mielismy po 19 lat, klasa maturalna chec poznania czegos nowego etc. Zaczelam sie z nim spotykac ale tak naprawde nie podobal mi sie wogole i kilka razy powiedizalam mu ze nie chce sie spotykac. On jednak byl wytrwaly, mial wiele zaskakujacych pomyslow i musze przyznac tym mnie urzekl. Historia jak z bajki, slal mi kwiaty gral na gitarze, przygotowywal mnostwo niespodzianek kazdy dzien byl jakims nowym poztywnym zaskoczeniem. Duzo czasu zajelo mi zakochanie sie, ale udalo mi sie. Spedzilismy ze soba kilka lat, bylo wiele wzlotow i upadkow. Po dwoch latach on pierwszy raz powiedzial ze nie jest pewny co do mnie czuje, no to pogadalismy i zostalo jak bylo, potem zdarzyly sie moze jeszcze ze dwie takie rozmowy ale zawsze decydowalismy sie zosatc razem. Udalo nam sie wyjechac do USA, tam spedzilismy 3 miesiace. Wszystko bylo w porzadku. Az tu tego lata postanowilam sama wyjechac do pracy za granice. On nie mial ochoty, wiec nie bede go ciagla na sile, a na pare miesiecy sama przeciez moge jechac nic sienie stanie. No i wyjechalam. Przez cale dwa miesiace mojej nieobecnosci mielismy kontakt przez skypa, wszystko bylo pozornie ok, ale po miesiacu zauwazylam ze zmienil do mnie stosunek zaczal mowic ze jak wroce to musimy pogadac. I gdy wrocilam steskniona powiedzial mi ze za mna nie tesknil, to dalo mu do myslenia i stwierdzil ze mnie nie kocha i to nie jest to. Kazdy to przezyl cos takiego wie jaki to bol. Po 5 latach razem spedzonych niemal codziennie razem moj swiat legl w gruzach. Probowalam wszystkiego zeby zapomniec, mam na mysli alkohol papierosy czego nigsy wczesniej nie naduzywalam. Non stop imprezowalam, ale zawsze gdy dochodzilam do siebie bol wracal. Rozstalismy sie w sierpniu. Teraz jest prawie luty a ja zapomniec nie moge. On obiecywal mi ze nic sien ie stalo nikogo nie spotkal, po prostu tak czuje i mi mowi szczerze, ok rozumiem ale nie umiem sie z tym pogodzic. Brakuje mi go kazdego dnia, codziennie placze, schudlam 6kg. Nie moge sie odnalezc. Ostatnio dowiedizalam sie ze od listopada spotyka sie z nowa dziewczyna i moj swiat legl ponownie w gruzach. Bo o ile do tego czasu planowalam jakos odzyskac go i naprawic wszystko to teraz moje mysli przeistoczyly sie w rodzaj zemsty. Planuje co moge zrobic... Na szczescie nie robie tego. Zaczelam sie spotykac z kims, na poczatku bylam zauroczona cos nowego, w koncu zadnego innego faceta w zyciu nie mialam. A tu ktos nagle sie zainteresowal, wszystko bylo ladnie pieknie, az on zaczal cos krecic ze nie wie czy to sie uda etc, ale spotykamy sie dalej a ja codziennie upewniam sie coraz bardziej ze jest to tylko zapelnienie luki po stracie. Tak bardzo boli mnie odejscie mojej ukochanej osoby, tak bardzo za nim tesknie i wciaz go kocham. Nie moge normalnie zyc, mamy milion zdjec bo razem fotografowalismy, sni mi sie po nocach mowiac ze za mna teskni ze chce wrocic. Wiem ze tego zwiazku nie ma i nie bedzie bo on jest innym czlowiekiem dla mnie teraz, tylko jak ja mam spojrzec na to inaczej? Rady typu ciesz sie ze bylo a nie placz ze minelo to raczej nie skutkuja. Po prostu ktos nagle zburzyl moj caly swiat, caly sens mojego zycia, wiem ze nie mnie jednej sie to przytrafilo, ale wydaje mi sie to niewyobrazalne by moc znowu pokochaci zaufac skoro zostalo sie tak zranionym.... ktos ma jakas zlota rade?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Signora Liliannna
Nie ma zlotej rady. Po prostu musisz wyplakac swoje, pocierpiec i z czasem czas zaleczy rany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba tak naprawde nie ma takiej rady i wiem to w glebi duszy, ale ludze sie ze moze ktos odnalazl jakis sposob, bo naprawde ciezko zyc, co zrobic ze wspomnieniami, jego rzeczami ktorych mam pelno, zdjeciami, prezentami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Signora Liliannna
Ja kiedys tez przezylam ciezko rozstanie a wlasciwie to bylo rozczarowanie stymze ciezko porownac do twej sytuacji bo u mnie to byla zaledwie trzymiesieczna znajomosc. Facet okazal sie gnojkiem a ja cierpialam okrutnie. Przez pierwszy miesiac (ten najgorszy) zrobilam sie wulgarna, pilam, przklinalam, nikt mnie nie rozpoznawal bo to w nie mojej naturze. Potem by zaczelam sie chwytac wszystkich mozliwych zajec na uczelnii byle nie myslec. I tak stopniowo zaczelam o nim juz taknie rozwazac. Czas leczy rany. Potem w ramach uczelnii wyjechalam za granice i tam poznalam mego meza takze dzis moglabym chyb nawet temu gnojowi podziekowac bo inaczej nawet by mi do glowy nie przyszedl wyjazd. Nic nie dzieje sie bez przyczyny wiec moze to znak ze jest ci przeznaczony ktos inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie nic nie dzieje sie bez przyczyny, moze to mialo mi uswiadomic co starcilam, jak abrdzo tego nie docenialam, moze kiedys bede sie smiala z tego, moze tak jak Ty bede mu dziekowac, ale dzis to wszystko jest moze i nie wiadomo co bedzie kiedys, trudno mi uwierzyc w to ze komus kiedys bedize jeszcze tak zalezalo, ze w kims sie tak bezgranicznie i czysto zakocham, to jest najgorsze i czas leszy podobno rany, ale zawsze gdzies tam zostanie jakas namiastka mnei ktora bedzie to pamietala :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki woalka, problem polega na tym, ze mimo iz on ze mna zerwal caly czas sie do mnei odzywal pisal na gadu spotkalismy sie pare razy, mowilam mu ze go kocham a on mowil ze chyba tez mnie kocha, po czym ciagle nie chcial do mnie wrocic. Gdy zaczal sie spoytkac z nowa laska ja nie wiedzialam o tym po prostu zmienil postawe z spotykajmy sie i rozmawiajmy na zapomnij o mnie tak bedzie lepiej. Wszystko byloby ok tylko pare dni temu splynela do mnie wiesc o tej dziewczynie i wszystko wrocilo, a kilka dni po tym on sam sie odezwal do mnie z gadka co slychac jak mi sie uklada i co robie? Nie rozumiem tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traktuje cie jak kolo zapasowe
na wypadek gdyby nie wyszlo mu z tamtą. olac smiecia i po klopocie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh tylko mi ciezko powiedziec o kims kogo kocham ze jest smieciem, wiem ze nie do konca postepuje fair w stosunku do mnie, ale nie moge uwierzyc ze pyta co u mnie na wypadek jakby mu nie wyszlo z tamta, moze zwyczajnie z ciekawosci... tylko dlaczego ja na tym musze cierpiec, gadalam z nim bo tez jestem ciekawwa co u niego... nie umialam z nim zerwac kontaktu, on to zrobil, a teraz go odnawia a ja nie umiem sie oprzec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opal84
słowami Marka Grechuty ..."ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy, ważnych jest kilka tych chwil, tych, na które czekamy.." głowa do góry, skoncentruj sie na Sobie, na obowiązkach, na przyjaciołach tak zeby miec jak najmniej wolnego czasu coby nie myslec za duzo :) a najwazniejsze zeby zresetowac raz pożądnie swoj dysk twardy hehe po moim rozstaniu z dziewczyną mineły 2 miesiace.. a dopiero wczoraj zrobiłem reseta :P (dwa miesiace katorgi hehe nawet wrocilem do fajek :/) teraz czas "wrocic" na własciwa droge :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby nie wiek, powiedziałabym że spotykałaś się z facetem z którym ja teraz jestem. Poznał ją przed neta, byli razem 5 lat, uwielbiali fotografię... On spotyka się ze mną od początku grudnia. Z byłą tez się czasem spotyka... Wiesz, powiem Ci co ja czuję jako jego obecna dziewczyna. Rozumiem że lata robią swoje ale skoro nie jesteście razem nie powinnaś utrzymywać z nim kontaktu. Skoro nie chciał z Tobą być to nie proś go o miłość. Pomyśl co będzie czuła ta jego dziewczyna jak się dowie... ja niestety się dowiedziałam... świat mi się zawalił, bo ufałam, bo wierzyłam i mimo że już nic ich niby nie łączy.. ja nie mogę zapomnieć... Pomyśl czy warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ty jedna
kiki uwazaj bo ty tez mozesz byc kiedys jego byla dziewczyna. historia lubi sie powtarzac. jak potraktowal byla tak samo zrobi z tobą jak mu sie znudzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to wiem, zdaje sobie sprawę i jednego jestem pewna, jeśli rozstanę się z jakimś facetem - bo stwierdzi że mnie już nie kocha itp to nie będę się prosić o miłość. Odejdę i nie wrócę, sama nie chcę by mój facet spotykał się z byłą i wiem że ja tego nie zrobię żadnej jego kolejnej dziewczynie, bo wiem jakby cierpiały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ty jedna
no zdrowe podejscie. ale nie wiem czy tak latwo by to przyszlo zrealiowac w praktyce a nie tylko w teorii. w kazdym razie radze ci uwazac na tego twojego chlopaka. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozstałam sie z facetem ponad 2 miesiące temu. Nagle stwierdził, że nie wie czy Kocha. Bardzo długo kazał mi się męczyć. Skakał po mnie, przecież mi zależy, zniosę wszystko. Rozstalismy sie na poczatku stycznia. Na poczatku myślałam, poczekam, dam mu czas i odzyskam. On sam dawał mi nadzieje, mówił, że mu ciężko. Półtora tygodnia później okazalo się, ze mnie okłamywał, że poznał inną i się w niej zauroczył. Ja przestałam być atrakcyjna, stałam sie nudna i bezwartościowa. Bylismy razem prawie 3 lata. O tym, że nie chce ze mną być dowiedzialam się od znajomego. On chcial się zabezpieczyć do samego końca. Czekał, aż to ja nie wytrzymam, aż ja zerwę, żeby mieć problem z głowy. Potem mówił, że czekał na \"strategiczny moment\". Jaki moment, pytam ? Pierwszą zdradę ? Wywaliłam go z gg, usunelam stare wiadomosci, pochowalam zdjecia, zerwałam kontakt. Tylko tyle mogę zrobić. Nie wierzę już w miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SAMA....
Ja też jestem na etapie usuwania wiadomości od niego,wyrzucaniu jego rzeczy,układania sobie wszystkiego od nowa...Najgorsze że wszystko co dobre sie przypomina ...chciałabym żeby juz nie mysleć o nim-ale to silniejsze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że jak się odetniemy od byłych, ale tak w pełni, to w końcu będziemy myśleć coraz mniej. Wiadomo, że nie zapomnimy nigdy, ale w końcu ktoś inny zajmie to miejsce w pamięci. Ja mam jeszcze na mailu stare wiadomości od niego, ale nie potrafie na nie patrzec. Skasuje je pewnie za kilka miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yareks
Ja właśnie rozstałem się z dziewczyną. Byliśmy ze sobą prawie dwa lata, aż tu nagle powiedziała mi, że nic do mnie nie czuje. Przeżyłem w tym momencie szok - tu mnie kocha, a z dnia na dzień wszystko się zmienia. Próbowałem to jakoś uratować, ale w końcu podjołem decyzję, że to nie ma sensu - skoro uczucie z jej strony wygasło ( a widziałem, że nie ma możliwości żeby się na nowo rozpaliło ) to po co się męczyć. I ona się męczyła tym, że jeszcze z nią jestem i ja, że nie mogę tego wszystkiego utrzymać. Tak nawiasem mówiąc to była moja pierwsza dziewczyna i myślałem, że spędzę z nią resztę życia, ale nie wyszło. Po prostu ma bardzo trudny charakter i nic tego nie zmieni. Wcześniejsze związki u niej kończyły się po 4/5 miesiącach. Ja wytrzymałem z nią o wiele dłużej. W końcu jednak porozmawialiśmy ze sobą szczerze i rozstaliśmy się. Postanowiliśmy, że zostaniemy przyjaciółmi. Sama powiedziała, że jestem pierwszym który zakończył z nią związek na takiej stopie, bo wszyscy inni byli przez nią nienawidzeni i nie chciała ich już więcej znać. Boli mnie ta sytuacja, że już nie mogę z nią robić tych rzeczy co robiłem, że nie będę się z nią widywać codziennie, ale myślę, że z czasem się to zmieni.Tylko ciężko się będzie przyzwyczaić, bo w sercu nadal ją kocham. Jak narazie idzie dobrze - wspieramy się nawzajem i w chwilach trudnych nawet nie myślę o tym co do niej czuję tylko o tym żeby jej pomóc i wesprzeć. Ona mi także dużo pomaga. Myślę, że skoro jesteśmy dorośli to wcale nie powinniśmy zrywać kontaktów całkowicie tylko zmienić nastawienie. Z tym że to musi nastąpić z mojej strony, a z czasem to nastanie. Życie się toczy dalej i nic tego nie zmieni. Nie da się żyć przeszłością, bo nim się człowiek obudzi to będzie już za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FUM
A ja sie rozstałem z dziewczyną a mimo to ja Kocham i lipa.Mam 19 lat, ale życie straciło sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania5555
taa... u mnie jest troche inna sytuacja. To ja zerwałam z chłopakiem. Już ponad dwa miesiące, a ja nadal nie moge sie pozbierać. Wydaje mi sie że nadal go kocham ... Czuje, że to był bardzo duż błąd. Niestety onn nie chce nawet ze mną rozmawiać :((. Nie wiem co mam robić. Jest mi naprwade ciężko... wszystko starciło sens. Nie mam chęci do życia... nie wiem jak sobie dalej poradze jest coraz gorzej ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monisiamisia
hm szkoda ze temat jest z stycznia.mialam podobna sytuacje jak psotka,tylko ze chlopak rzucil mnie dla innej po 2latach.bylam wtedy za granica,po ponad miesiacu od mojego wyjazdu przestal sie do mnie odzywac.nie wiedzialam co sie dzieje,myslalam ze cos mu sie stalo zlego,bo przeciez kazdego dnia pisal do mnie smsy,wieczorem gadalismy na gg.wreszcie sie po jakichs 4dniach odezwal: napisal zebym sie wiecej do niego nie odzywala bo cos sie w nim wypalilo,jakis czas nie chcial przyznac ze jest inna,klamal,za pare dni pisal mi ze wcale nie ma innej ze mial problemy w domu i ze nie mial ochoty na nic nawet na rozmowe ze mna.oczywiscie ze nie uwierzylam.bylam poprostu zalamana ze czlowiek ktory byl moim najlepszym przyjacielem tak mnie oszukuje..a jeszcze w maju byl taki kochany w czasie moich matur,tak mnie pocieszal gdy przed kazda matura plakalam ze strachu,stresu,a jak sie pozniej okazalo juz wtedy sie z nia spotykal(twierdzil ze po kolezensku,gdy sie spotkalismy po moim powrocie).do teraz nie rozumiem jak mozna byc tak zaklamanym,czemu mi to zrobil.mam tyle wspomnien,wlasciwie przez caly zwiazek spotykalismy sie praktycznie dzien w dzien.on byl taki zakochany,zazdrosny.a teraz nie wiem nawet jak dlugo mnie oszukiwal.z jednej strony ciesze sie ze nie zerwal ze mna przed maturami,a z drugiej nie moge zniesc mysli ze bylam juz wtedy ciagle oklamywana:( minelo juz dosyc duzo czasu,pare miesiecy,a ja nadal gdy o nim pomysle jestem smutna.wszystko stracilo sens.i choc wiem ze jeszcze pewnie z niejednym bede to juz mam uraz do facetow,chyba juz nie potrafie zaufac,na zakochane pary patrze i mysle ze ich szczescie tez kiedys sie skonczy,moze za miesiac,moze za rok,moze za pare lat.nie rozmawiam z bylym,on nie szuka kontaktu.ja tez nie,ale nadal licze ze kiedys zrozumie ze popelnil blad,ze bedzie zalowal,ze sprawil mi taka przykrosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanona
mnie mąż (po 8 latach małżeństwa i 12 bycia razem) zostawił trzy lata temu. Był później z inną kilka miesięcy (była z innej części Polski) w międzyczasie spotykał się ze mną dając nadzieję (nie wiedziałam nic o niej). Następnie wrócił do mnie i po pół roku znów mnie zostawił. Teraz niby jest sam. Od ostatniego rozstania minął rok a ja wciąż nie umiem zapomnieć. Jak nagle zapomnieć i zacząć kochać kogoś innego?! Jestem chyba zbyt stała w uczuciach i wciąż mam nadzieję. Zawsze wierzyłam, że jestem kobietą dumną i nigdy nie wybaczę, ale gdy mnie to spotkało, okazałam się zbyt miękka. Na mnie też nie działają żadne slogany typu: będzie dobrze, zapomnij i żyj dalej, jeszcze się zakochasz. Już nie wierzę w uczucia, żadne, a jego byłą mam ochotę udusić. Ma szczęście, że mieszka daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mowi sie ze bedzie lepiej
ale u mnie okres takiego zawieszenia trwa mase czase czasu prawie 8 miesiecy.tak jakby nic nie mialo sensu.niby wiem ze jeszcze wiele przede mna,ale czegos takiego jak wbicie noza w plecy nie spodziewalam sie po bylym.tymbardziej mnie boli ze spotykal sie z inna i prawie na 100% wpadli. jak wierzyc w to ze ktos kocha gdy pozniej okazuje sie ze on kreci,oszukuje. a tak poza tym to wiekszosc zwiazkow konczy sie ze wzgledu na inna osobe.chociaz eks moze zaprzeczac ze nie to tak jest. zostawienie dla innej jest gorsze niz zerwanie poprostu z powodu niezgodnosci charakterow,klotni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woody79
Ja powiem tak.Jestem sczesciara ze tak sie to skonczylo,bo moglo skonczyc sie o wiele gorzej jak w moim przypadku.Podstawa to nie wracac,bo bedzie gorzej.Ja bylem z kobieta 8 lat,kochalem bardzo ,ale ona byla ze man tylko z pobudek finansowych,nawet wiedzialem o tym ale ludzilem sie ze mnie kocha.To byl typowy toksyczny zwiazek,gdzie ja bylem osoba raniona i wykozystywana.Bylem tak zaslepiony nia i ta chora ilosci ze wybaczalem doslownie wszystko,zdrady,klamstwa,nawet zostalem przez nia pobity.Ucieklem przed nia do Anglii gdzie mialem zaczac nowe lepsze zycie bez niej i gdzie mialem perspektywy rozwoju.Poznalem wspanialych ludzi i mialem szanse wyjazdu do Australii.Poynalem tey wspaniala kobiete ktora mnie pokochala i chciala ye mna bzc, bzla dla mnie dobra dobrye sie y nia cyulem,mielismz o cyzm roymawiac,bzlo nam ye soba dobrye.Niestetz stalo sie inacyej bo bzla napislaa i ja sciagnalem nawet po tzm jak bzla y innzm pryey pol roku.tak wzkoncyzla mnie i yrujnowala yzcie do konca,teray jestem wrakiem na tabletkach,nie mam pracz,pryzaciol i yandje pryzsylosci,to jest doiro tragedia,powodyenia i sie ciesy,ye mialas sycesci, powodyenia i poynaj kogos nowego yakochaj sie i bady sycyesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia0503
Nie dawno rozstałam się z facetem, po dwóch latach. Zostawiłam go by mu pokazać, że robiąc to co robił nic dobrego nie wskórał, lecz tylko mnie stracił. Myślałam, że przyjdzie po rozum do głowy, jednak tak się nie stało. Teraz ja za nim cholernie tęsknię, chciałabym aby wrócił, ale wiem, że to nie możliwe - on już nigdy nie wróci. Wszystkie jego rzeczy mu oddałam, zdjęcia wykasowałam, ale... to nic nie zmieniło. Ogromna pustka pozostała w sercu i choć spotykam cudownego chłopaka, wiem, że on... nie zastąpi mi tamtego. Nie wierzę, że można cokolwiek zrobić by przestało boleć. Dlatego po prostu czekam... z nadzieją, że samo minie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia0503
A te wszystkie slogany itd, tak naprawdę wszystko pogarszają, zamiast podnieść na duchu.. Są puste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalal
moja byla, twierdzi ze mnie kocha, ja kocham ja nad zycie, zrobilbym dla niej wszystko i bylaby ze mna szczesliwa, jezeli by tylko zechciala, zgadza sie spotykac ze mna raz na jakis czas 'jak koledzy' ale miedzy tymi spotkaniami mam sie zachowywac jakby nie istniala... nie dzwonic.. nie pisac... jak zadzwonie to jest zla ze nie ma spokoju i ze potrzebuje czasu a ja ja katuje... nie wiem co mam zrobic, nie chce zeby ode mnie odeszla (juz to zrobila w sumie) i jestem w stanie poczekac, i wytrzymywac ile trzeba, nie pisac i nie dzwonic i spotykac sie jak koledzy jezeli to daje szanse na to ze znowu z nia bede.. tylko ona nie daje mi zadnych nadzieji.. nie wiem czy isc w to slepo czy nie.. chce zeby byla szczesliwa ale nie chce zeby byla z kims innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monisiamisia
u mnie niedlugo bedzie rok od rozstania i tak naprawde nadal sie nie pozbieralam:( czuje sie beznadziejnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paoolaaaa
powtórka z rozrywki...powtarzam historię jedną z wielu wyżej przytoczonych...To właśnie dziś rozstałam się z kimś, kogo nawet nie wiem czy kocham..Wiem tylko tyle, że mogłabym teraz umrzeć i nie żałować..Nie pasował mi w kilku sprawach z charakteru, ale może można by było z tym żyć? Może trzeba było przymknąć na to oko i może z czasem przyzwyczaić się do tego..Może..Przymykałam oko...Ale nie przyzwyczaiłam się. Chciałam, żeby mnie zaskakiwał, zabierał gdzieś, traktował jak przyjaciela, dawał poczucie bezpieczeństwo i oazy spokoju, był ze mną w tych najgorszych chwilach..Tego zabrakło. Wybaczyć i dać następną szansę? A jeśli zacznie się wszystko od nowa, to samo, bez zmian? Co gorsze? Powtórka z rozrywki czy cierpienie po rozstaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agatka_
Mój związek również się zakończył... po 1,5 roku... tzn, kończył się tak naprawdę wiele razy, tym razem wydaje mi się, że to ostatni raz... Kłóciliśmy się wiele razy, może nawet mnóstwo, zazwyczaj o jakieś głupstwa! Różnica zdań i foch, i żadne z nas nie wyciągało pierwsze ręki, do czasu... z każdą kolejną kłótnią, on zostawiał mnie obrażony i to ja o nas walczyłam. Ja dzwoniłam, pisałam, przychodziłam, łagodziłam konflikt, nawet wtedy gdy wiedziała, że to jego wina... po prostu tak bardzo mi na nim zależało, że nie chciałam dopuścić do tego, żebysmy się rozstali... Mieliśmy plany na przyszłość, na wakacje, nasze rodzinki się poznały, wspólne obiadki, wypady na działkę, mnóstwo zdjęć, moje rzeczy u niego i odwrotnie, po prostu całe życie kręciło się wokół nas... Problem polega na tym, że on zrywał ze mną wiele razy... naprawdę bez powodu... Twierdził, że ja go olewam, że myśle tylko o sobie, a ja przecież robiłam wszystko, żeby było nam jak najlepiej! Starałam się jak mogłam, dałam mu całą siebie, pokazywałam jak bardzo kocham... :( Zawsze jakby na siłę szukał pretekstu... w końcu po świętach wielkanocnych 28 kwietnia pierwszy raz zerwał ze mną na poważnie... przestał się wogóle odzywać, olał mnie totalnie, przy okazji nawyzywał i naobrazał (tez nie pierwszy raz) i już, lda niego koniec, co było się nie liczy... mieliśmy przerwę niecałe 2 tyg, w tym czasie męczyłam go trochę telefonami i smsami... w koncu się spotkaliśmy i on stwierdził że mnie kocha... i to było w czwartek!Huurraaa - pomyślałam, znów jesteśmy razem, teraz będzie już OK. Po czym w sobote 9 maja, w nocy zerwał ze mna, przez telefon... bo go olewam, bo wcale go nie kocham, bo nie myśle o nim itd... czyli ta sama bajka... Szczerze mówiąc, niewiem co mam robic??? Nie odbiera moich telefonów, nie odzywa się, dziś na chwilę napisał na gg o jakiejś głupocie, jakby wogóle nigdy nas nie było, jakby wogóle o mnie ni mysłał o tym co się ze mna dzieje, co robie, czy wszystko u mnie OK itd... Dodam od tego wszystkiego, bo to najważniejsza i barzo istotna sprawa, że mam dziecko... doskonale wiem, ze na poczatku byl to dla niego jakis problem, na pewno nowość, ale skoro zdecydował się ze mna być, tzn ze zaakceptował... nie raz się bawił z moim dzieckiem, dbał o niego troszczył się, starał mi się pomagać... a teraz ? W sobote po południu mówił, że kocha, a kilka godzin później zerwał i od tamtego czasu przestałam dla niego istnieć? Jak się teraz zachować? Co robić? Naprawdę jestem w kropce... mam pustkę w głowie, czuję się okropnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×