Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość odwrotny efekt

TEMAT ZWIĄZANY Z RELIGIĄ. Proszę o wypowiedź

Polecane posty

Gość odwrotny efekt

Mam rocznikowo 18 lat. Może i jestem jeszcze młoda i głupia (jak pewnie tu usłyszę), ale wydaję mi się, że osiągnęłam już wiek pozwalający mi na samodzielne podejmowanie decyzji, przynajmniej w pewnym zakresie. Mam prawo do samodzielnego myślenia, analizowania, wyciagania wniosków. Niestety nie dociera to do mojej mamy. Pochodzę z bardzo (na tle znajomych i ich rodzin) religijnej rodziny. Co niedziela kościól, nie jedzenie mięsa w piątek, etc. Bez jakiegoś niezdrowego fanatyzmu, Radia Maryja. W czym jest problem? Męczy mnie bardzo, że moja mama nie uznaje, że moje poglądy mogą być inne niż jej. Kiedy tylko próbuję dyskutować z nią na tematy związane z religią zaraz zaczyna się sarkanie w stylu: " no, ładnie masz sprezyzowane poglądy, może zaraz do kościoła przestaniesz chodzić?!". No właśnie. Chodzę co niedzielę, ale głównie z przyzwyczajenia, poczucia obowiązku, dla świętego spokoju. Głębokie to to nie jest. A kiedy tylko wspomninam, że człowiek powinien chodzić do kościoła z potrzeby, a nie dlatego, że ktoś mu każe, zaczyna się "inaczej cię wychowałam", etc. Dlaczego ona nie może zrozumieć, że mam swój własny rozum, mogę mieć inne spojrzenie? Poza tym nie wydaje mi się żeby przymuszanie mnie do czegokolwiek, mialo mnie uczynić 'lepszą'. Bo chodzę do koscioła, spowiedzi. A jakbym nie chodziła to co? Stałabym się automatycznie podgatunkiem? Nie chodzi o to, że moja mama traktuje tak niewierzących, ma wielu takich przyjaciól. Nie jest starą dewotką, ma 38lat, tzw. 'kobieta nowoczesna'. Uważa, że wiara to prywatna sprawa. Ale nie w moim przypadku, w przypadku jej dziecka. Może ktoś starszy mógłby mi coś poradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja rada: idź na studia do miasta znacznie oddalonego od Twojej miejscowości, wtedy mama nie będzie ingerować w Twoje życie. Moim zdaniem tu nie chodzi o jakieś problemy natury religijnej tylko jej się wydaje, że jesteś nadal dzieckiem (co po części jest prawdą) i powinnaś się jej podporządkować. Wszystko co inne w Twoim zachowaniu ją razi, nie dlatego, że złe tylko uważa że powinnaś mieć zdanie takie samo jak ona i się jej we wszystkim słuchać. Znam ten problem z autopsji. Kiedyś też tak miałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
często robimy to dla świętego spokoju.... a religia to osobisty wybór człowieka ... Bóg jest wszedzie i wszedzie możemy sie modlic ... najważniejsze , że nie odsuwasz sie od Boga ... a chodzenie do koscioła ? mysle , że Twoja mama nie chce tego zrozumiec a tylko dlatego - bo co powiedzą sąsiedzi.... mysle , że rozmawiaj z nią a rozmowe zacznij od tego jak bardzo kochasz Boga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xarax
też tak miałam. to trochę mija. srutututuuu ma rację - idź na studia do innego miasta, dystans pomaga w zachowaniu dobrych stosunków z rodzicami :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
jeżeli rzeczywiście będąc w kościele nie potrafisz wykrzesać z siebie ani odrobiny wiary, zainteresowania, miłości - to nie chodź, przynajmniej będziesz uczciwa wobec siebie i innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tu wcale nie chodzi o chodzenie do kościoła, bo skoro matka jest taka tolerancyjna w stosunku do innych ateistów to i u córki zaaprobowałaby tą "nie wiarę".Chyba że wychodzi z niej dulszczyzna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie było podobnie. Zmiany się zaczęły kiedy mój brat przestał chodzić do kościoła bo chodził tylko po to żeby pójść odstac swoje i wrócić ( ja to samo) druga rzecz to, że nasz proboszcz nie jest w porządku ( nagminne alkoholowe libacje z interwencją okolicznych sąsiadów; a co gorsza 5 lat temu udzielał ślubu swojej córce :o) najpierw przestaliśmy chodzić co niedziela do kościoła, coraz bardziej sie odsuwaliśmy od niego. Na początku były pretensje że w końcu katolicy jesteśmy itp ale i to ucichło. Teraz ja mam 22 lata mój brat 20 i do kościoła chodzimy na wesela i pogrzeby ( czasem w święta). I tak jest dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę że twojej mamie jest przykro ale musi się pogodzić z tym że macie inne zdanie na ten temat >srutututuuu w tej kwestii co jest w rodzinie a co u sąsiada czy zupełnie obcej osoby to dwie zupełnie różne sprawy, mam na tym polu małe doświadczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pedro trzeba być konsekwentnym w swoich poglądach i działaniu bo tylko w ten sposób można do czegoś dość lub też idąc za sytuacją w top dobrze wychować dziecko. Bo nie można u jednych tolerować jakiś postaw a u innych nie, jeżeli jest inaczej to się nazywa obłuda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a matka autorki swoim postępowaniem może uczynić odwrotny skutek, córkę odrzuci od kościoła. W końcu nikt nie lubi robić czegoś na siłe w brew samemu sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sądze że
mama chce Ciebie chronic przed zlem tego świata i ma wielka nadzieje że kościół i wiarateż jej w tym pomoże.Trudno Ci cokolwiek narzucać bo jestes w okresie buntu ale wejdz w głąb siebie i zapytaj czy naprawde bóg jest Ci tak daleki że nie chchesz juz chodzic do kościoła.Samo słowo nakazujące matki nie zaprowadzi Cie tam bo po prostu pójdziesz na spacer czyli obok Wydaje mi się że ten konflikt masz w sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odwrotny efekt
To nie jest tak, że nie wierzę. Jest różnie, czasem zdaje mi się, że Boga nie ma, czasem czuję jego obecność. (Co do samej instytucji kościoła, to od jakiegoś roku moją więź z nią robi się coraz bardziej znikoma. Nie akceptuję większości wymyślonych przez ludzi nakazów.) Ale zdarzają mi się takie rozmowy z mamą, po których mam ochotę wyjść, trzasnąć drzwiami, bo tak mnie wkurza jej jakikolwiek brak zrozumienia moich poglądów. Np., dzisiaj usłyszałam, że owszem, mogę iść na 18-stkę do mojej przyjaciółki, ale mam nie tańczyć. Litości, 18-stka w klubie i nie tańczyć!? To co ja będę tam robiła?! No, ale nie w tym rzecz. Gdy ją zapytałam, dlaczego, to odpowiedziała mi, że w Wielkim Poście się nie tańczy. Znowu zapytałam: 'dlaczego?' A odpowiedź jakiej się doczekałam, to: 'bo tak, nawet ze mną nie próbuj dyskutować!'. A ja naprawdę nie rozumiem. Czy to, że nie będę tańczyć, ludzie będą patrzyć na mnie jak na dziwaka 'ulepszy' mnie w magiczny sposób? Czy Bóg naprawdę przywiązuje do tego wagę? Bo dla mnie jest to wymysł czysto ludzki. oczywiście mamie tego nie powiem. Wolę mieć święty spokój, a jej i tak nic nie wytłumaczę. Chcę iść na studia do innego miasta, chociaż w moim rodzinnym Szczecinie jest masa uczelni. To ( studia w innym mieście) zresztą też się mojej mamie nie podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
także uważam, że najlepszym wyjściem w tej sytuacji jest rozluźnienie stosunków rodzinnych po przez wyjazd na studia czy do pracy. Rodzice w tym czasie będą mieli czas na oswojenie się z myślą, że ich córka dorosła i ma prawo do własnych wyborów. Oczywiście nie przyjdzie to szybko, ale będzie łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu sie zaczyna
taa.. nie tańczy człowiek, który w jakis sposób jest ziązany emocjonalnie z Jezusem :) W końcu Wielki Post to czas pewnej refleksji, nie żałoby przecież, ale pewnego wewnętrznego wyciszenia... jestes młodą osoba i w tej chwili moze jeszcze dla Ciebie za wcześnie na takie spojrzenie Jeśli w Twoim sumieniu wszystko ok, to się baw! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trochę jest tak, że Ty chcesz przypodobać się swoim znajomym. Bo co o ni pomyślą jak nie będziesz tańczyć? A niech myślą co chcą - w końcu mają Cię szanować za coś innego,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wierdze że chodzi o Wielki Post tylko musisz nauczyć się postępować z własnym sumieniem, sama musisz wiedzieć co dla Ciebie dobre a co nie. Na tym właśnie polega dorosłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×