Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mała.zagubiona

kocham dwóch mężczyzn...

Polecane posty

Gość Joaska26
Tyle dni nie pisalam. Za wiele sie nie zmienilo. Dalej ten sam bol ta sama pustka wszystko jest nim. Nadal cala naleze do y chociaz on tego nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joaska26
Nastepny tydzien za mna i jest coraz lepiej. Jestem obecnie na wczasach z x nad morzem jest cudownie przezywamy drugi miesiac miodowy.cudownie! Sa momenty ze brakuje mi y ale to juz coraz rzadziej. To byl piekny rok ale minal bezpowrotnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joaska26
Witajcie!u mnie nie ciekawie. Mialam ciezki wypadek male szanse ze z tego wyjde ale jakos. Teraz ciezko pracuje i chodze o kulach ale wracam do siebie. Y wypial sie na mnie jak najbardziej go potrzebowalam kazal mi skasowac swoj nr. A x jest przy mnie caly czas wspiera mnie. Y jest beznadziejnym tchorzem myslacym o sobie egoista. Wybielil swoje imie i robi z siebie kochajacego meza i ojca. Zal mi go. Tak naprawde go nie kochalam. Fascynowal mnie i pociagal fizycznie a w przypadku kiedy brakuje ci bliskosci drugiej osoby mozesz sie pomylic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogłupiona41
witam, ja nie będę lepszą, kiedy opowiem, że mam dwóch mężczyzn.. Problem w tym kim są? pan x to były mąż w moim wieku, z którym rozwiodłam się 5 lat temu, a y obecny partner młodszy o 7 lat. X był romantyczny, czuły, kochający rodzinę.Mamy dorastającego syna. Ale był chory z zazdrości, przeżyłam piekło,telefony,bielizna, praca wszystko sprawdzane...Tylko wtedy nie byłam z nikim...nie szukałam kochanka, bądź przelotnego romansu. Kochałam go tak bardzo,że doszłam do nienawiści. Rozwiodłam się z nim.Przez dwa lata byłam sama, nie utrzymywałam z nim kontaktu..Poznałam y.Zaczęłam znowu żyć.W całym moim życiu ważny był seks, uwielbiałam się kochać i z obecnym y spełniałam się zupełnie....Jestem z nim 2 lata, z całej fascynacji pozostał tylko seks, już nie taki jak na początku....Nie mamy wspólnych tematów, nie rozmawiamy ze sobą, tylko tyle że jesteśmy razem.....nie ma romantyzmu,pięknych kolacji przy świecach... Zrobiłam sobie rachunek sumienia, przeanalizowałam wszystkie za i przeciw. Wyszło, że chyba nie mogę być z nim, ale..............były x od pół roku ma ze mną kontakt.Staliśmy się przyjaciółmi, pomagaliśmy sobie rozmawiając, analizując obecne nasze partnerskie życie.X był z kimś. Poczułam kłucie w sercu kiedy się o tym dowiedziałam..., pomimo, że ja nie byłam już sama.Czułam zazdrość,miałam z tego powodu depresję.Po jakimś czasie x został sam Zaczęliśmy się spotykać, .Poszłam z nim do łóżka, nie czułam wstrętu, że był z kimś, wróciło to co było kiedyś piękne i szczere. Kocha mnie nadal, akceptuje mój związek, chce być kochankiem. Poprosił mnie ostatnio, abym do niego wróciła...jest sam. Nie ukrywam, że byliśmy cudownym małżeństwem, przez pracę(stałe delegacje)i to że jestem atrakcyjna zaczął fiksować...Na dziś jeżdżę do byłego x kocham się z nim wracam do y. Kiedy jestem z y myślę o x i na odwrót.Nie umiem wybrać, ponieważ kocham ich obu na swój sposób. X jest romantykiem,rozpieszcza mnie, zabiera w miejsca które kocham, czuję się dowartościowana,a y? piękne młode ciacho,z pięknym ciałem daje mi rozkosz...kocha mnie na pewno, ale jest młody i nie umie dać mi więcej aniżeli chciałabym.Nie daje mi tej miłości, którą miałam z x.Dla y kolacja,czy obiad to wszystko jedno.Próbowałam nie raz zrobić klimat,lecz dla niego to bez znaczenia. wino wypijam najczęściej sama.Nie chodzę do kina, na dyskoteki,nie mamy znajomych.Kiedy proponuję cokolwiek,nie ma ochoty bo jest zmęczony. Siedzę stale w domu i użalam się nad sobą. Czuję się przy nim stara jeszcze bardziej niż jestem. Nie ma we mnie spontana, który miałam kiedyś.Natomiast dla x kolacja, czy obiad, to cudowna oprawa, muzyka, wino...Tak robiliśmy zawsze kiedy byliśmy razem. Dyskoteki, kino na początku dziennym.Przyznacie pewnie, i zrozumiecie że na to by było cudownie pracuje się latami...Tylko, że ja nie mam 20 lat i życia przed sobą...Zegar bije,a chciałabym mieć dziecko...!!! Wiem,zawiłe, szalone, może chore, ...ale nie wiem jak żyć..nie wiem czy chcę być z x bo boję się że wróci to co było kiedyś, a z y nie mam szans na rozwój. Jestem zmęczona byciem z nim. Nie chce mi się grać dobrej miny. Chcę pomyśleć o sobie. Wiem, każde z nas jest skrzywdzone. Tylko po co dalej mamy się męczyć..? Czy znacie antidotum na mój problem??? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ukochana1
ogłupiona41 Chyba wiem, co czujesz, choć ja mam dopiero 23 lata. Ciężko mi cokolwiek radzić w Twojej sytuacji, choć, patrząc z boku doradzałabym pozostanie z X. Jak mówisz, łączy Was więcej niż z Y. Skoro ten zostawia Cię samą w domu, bo wychodzi na dystkoteki itp. to raczej nie jest dobry sygnał. Gdzie tu miłość, oddanie, poświęcenie dla drugiej osoby? A jak będziecie mieli dziecko, to też będzie Cię zostawiał samą..? Wybacz szczerość, ale tak to wygląda z tego, co opisałaś. Pozwól, że teraz przedstawię swoją historię: Mam 23 lata. Pół roku temu poznałam chłopaka. Przeniosłam się do niego do Londynu, choć nie chciałam mieszkać z nim tak od razu. Mimo to, wyszło inaczej i od momentu mojego przyjazdu żyjemy razem. Już na początku coś mi nie grało, a mianowicie nie było TEGO czegoś. Czekałam na TO, tłumaczyłam sobie, że potrzeba czasu; że jeszcze nie teraz, bo przeprowadzka, bo stres, bo nowa praca itd. On nigdy nie starał się mi zaimponować, być romantyczny, kupić kwiatka czy chociażby zaprosić na kawę, gdy wracamy z miasta. Mimo to, pokochałam go, bo to dobry człowiek. Starał się bardzo urządzając nasz pokój, gotował obiadki itd. Będąc z dala od rodziny jakoś szczególnie potrzebuje czyjejś bliskości. Naszym problemem jest fakt, że brakuje zwykłej spontaniczności, wygłupów... Praktycznie nigdzie nie wychodziliśmy przez te pół roku, bo on albo był zmęczony albo wolał siedzieć i grać w Xboxa. Na dodatek pali, czego nie cierpię... Mimo wszystko, dobrze z nim - może częściowo z przyzwyczajenia, a częściowo z miłości. Jest dla mnie dobry, kochany, przytuli i pocieszy, gdy potrzeba i choć nie ma go na każde moje zawołanie, jego głos potrafi uspokoić. Wtedy pojawił się Y, też jest stąd... Na początek była to typowo wirtualna znajomość. Dziesiątki maili wysyłanych co dzień, zaglądanie z niecierpliwością do skrzynki, później sms-y, pierwsze spotkanie itp. Y jest bardzo romantyczny, potrafi zaopiekować się kobietą, sprawić, że czuje się bezpieczna. Przywoził mi nawet anonimowo kanapki do pracy, wykupił bilety na ten sam lot, by towarzyszyć mi w locie do Polski... Szalony :) Twierdzi, że mnie kocha i że jestem kobietą jego marzeń. On także nie jest mi obojętny - gdyby nagle zniknął poczułabym, że straciłam coś najcenniejszego - bezinteresowną miłość. Wiem, iż siła jego miłości może być wprost proporcjonalna do mojej niedostępności. On od początku wiedział, że jestem z związku. Mimo to postanowił się zaangażować. Jest pracowity, nie ma żadnych nałogów... Potrafi zaskoczyć, rozbawić, jest spontaniczny... Mimo to wciąż bije się z myślami i nie wiem, co robić. Od kiedy powiedziałam X o istnieniu Y, ten zaczął się starać i naprawiać każdy nieudany aspekt naszego związku. Widzę, jak bardzo się stara, jak bardzo mu zależy i jak bardzo mnie kocha. Szkoda tylko, że nie potrafił mi tego wszystkiego okazać przez te 6 miesiący spędzone pod jednym dachem. Uwielbiam się do niego przytulać, budzić obok niego rano i zasypiać wtulona... Niestety nie wzbudza we mnie pożądania. Seks z nim to dla mnie w połowie wymuszona czynność, której mogłoby nie być. Y wariuje, że nie potrafię odejść od X. X natomiast zaczął sprawdzać mnie na każdym kroku, by mieć pewność, że nie spotykam się z Y... Potrafię ich zrozumieć, ale nie potrafię zrozumieć siebie. Czuję, że nie wiem, czego chcę. Nie potrafię podjąć żadnej konkretnej decyzji. Wiem, że tu jest mój dom, który budowałam przez ostatnie 6 mies. Czy warto to zostawić i iść za czymś zupełnie nowym, zaczynać od zera? Dodam, że jeszcze nie kocham Y, choć wiem, że mogłabym go pokochać z czasem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobna sprawa # #
Mam podobnie. Z X jestem już 7 rok. Zaczęliśmy w liceum. Generalnie jest ok, z tym ze ja do końca od niemal początku czułam się trochę źle w tym związku. Sama nie wiem czemu go kontynuowałam bo wiele razy płakałam przez zachowanie mojego X ale zawsze sobie tłumaczyłam tym że to ja jestem przewrażliwiona. Trwało to tak latami. Ja X traktuje bardziej jak kumpla który mnie przywoła do porządku, z którym mogę godzinami dyskutować, zwiedzać świat itp. Nie lubię z nim seksu - staratam się aby poszło jak najszybciej a on ma ochotę na seks niema codzinnie. I nagle pojawił się Y-takie porozumienie dusz od początku. Jest starszy to fakt i bardziej doświadczony, ale to przy nim czuję się bezpieczna, rozpieszczana i kochana. ALE nie potrafię zostawić X bo czuję się winna że przez te 7 lat tkwiłam w tym związku. A on nadal mnie kocha...a ja traktuje go no cóż jak świetnego kumpla, któremu zawsze się pomaga, z którym się dobrze rozmawia itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobna sprawa # #
czy ktoś z was miał podobne doświadczenia... jakiego wyboru dokałyście (liście) i czy wyszło to wam na dobre?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OGŁUPIONA 41
Witam serdecznie, dziękuję za odpowiedź, lecz problem rozwiązał się sam... potrzebny był czas.. Mój X ma kobietę, a Y puściłam wolno.. Jestem teraz sama i po raz kolejny zaczynam od zera. Od dwóch miesięcy jestem sama i mam się dobrze. Nie czuję parcia na szkło, nie szukam faceta, znajomości, przygód. Odpoczywam. Śmiem twierdzić, że miłość jest ślepa... Naprawdę, nie widzimy wad, albo widzimy i liczymy na cud. Nie ma cudów, żaden facet nie zmieni się dla kobiety, pewnie będzie próbował, mówił że się stara, ale jak wiecie same faceci nie są tak wytrwali jak my kobiety. Ja przez 3 lata prawie, wierzyłam, że będą zmiany, sygnalizowałam, rozmawiałam o tym co lubię, czego potrzebuję... Owszem były zmiany, ale na krótki okres. Jeśli mam być szczera, to każdy facet jeśli nie jest nauczony tego co lubimy, nie nauczy się tego w miesiąc.. pół roku. Musi to w sobie mieć, nie łudź się że będzie tak stałe. Za moment będzie Ci wypominał Y i będziesz miała problemy. Osobiście uważam, że źle postąpiłaś mówiąc X o Y. Dlaczego? Bo za chwilę zostaniesz posądzona o zdradę, facet nie rozróżnia miłości od przyjaźni. Dla niego zawsze będzie to kojarzyć się ze zdradą.. Czy musiałaś poznać kogoś by Cię docenił? co robił do tej pory? Zastawiałaś się nad tym? Przemyśl proszę Czego Ty chcesz? Czy myślałaś o sobie? Dlaczego całe życie to my musimy się starać, gdzie w tym wszystkim jesteś Ty? życzę szczęścia, ale uważam, że masz podobny problem jak kiedyś ja.. Pozdrawiam :) Beti.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OGŁUPIONA 41
Podobna sytuacja... Siedem lat z facetem, którego nie kochasz... Dla mnie szok, jak można być z kimś kto Cię nie pociąga??? Dziewczyno, odwróć sytuację, czy uważasz, że gdybyś to TY nie była pociągająca dla niego byłby z Tobą??? Znasz go trochę i umiesz sobie na pewno odpowiedzieć sama. Nie można marnować życia, ze względu na wyrzuty. A jak zajdziesz w ciążę to co zrobisz?? Ja teraz na chłodno, analizowałam swoje życie, i wiesz do czego doszłam? że szkoda moich lat, bo wierzyłam, że będzie pięknie... Ale to ja wierzyłam i układałam sobie życie w myślach nie on... ON Y był ze mną, bo : Dobrze gotowałam, zajmowałam się domem, byłam dobra w łóżku, a ON był po prostu był. Wygodnicki, bez żadnych zobowiązań. Nie można się w życiu umartwiać, związek jest po to by być szczęśliwym...Jeśli nie pasuje, to naprawdę trzeba to skończyć. Ja wiem, że nie jest łatwo, ale jak piszesz pojawił się Y. Szybko zapomnisz o X będąc z Y. Ja musiałam do swojej decyzji dojrzeć... Naprawdę.. Choć nie pisałam o tym, ale znam wróżkę, która przepowiedziała mi, a raczej ostrzegła, że związek nie będzie udany, bo wysysa ze mnie krew... Słyszałaś kiedyś o wampirze energetycznym??? Poczytaj.. Tacy ludzie często są obok nas i nawet tego nie wiemy... Może Masz takiego Wampira obok i nie wiesz o tym... Ale wracając do mnie nie wierzyłam wróżce, postanowiłam być w tym związku. Ale im dłużej to trwało tym bardziej byłam przekonana, że to nie to. Kocham, tak mówiłam, byłam pewna na 100% , ale to fikcja, to było zauroczenie, lęk przed odtrąceniem.. Dziś wiem, że nie kochałam go taką miłością szczerą, bo nawet o nim nie myślę. Pomyśl także o sobie, nie o nim, nie daj się omamić. Walcz o swoje,jeśli nie chcesz być z nim to uciekaj, bo szkoda lat, naprawdę.. Pozdrawiam Beti:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaioni
widze, ze nie tylko ja mam ten problem, moje historia w skrocie: jestem mezatka od 2 lat, meza znam 5 lat, a pana D od 7 lat pan D to wielka niespelniona milosc, od pierwszego dnia czulam ze to ktos wyjatkowy - los tak pokierowal naszymi drogami ze nic z tego nie wyszlo, jedynie znajomosc sie utrzymala, ja ciagle do niego wzdychamm choc czuje ze on pozatym ze mnie bardzo lubi, to nie kocha, choc jak go o to pytam: kochasz? kochales? nie kochasz? nigdy nie kochales? w odpwoedzi MILCZY....innym razem mowi ze nie jestem mu obojetna, ze go pociagam, jest na kazde moje zawolanie...mowi, ze wie ze kiedys bedziemy razem, chocazby na strosc...mowie Wam dziewczyny straszenie miesza mi w zyciu jak tylko sie w nim pojawi, zazwyczaj raz na rok... moj MAZ - najukochanszy faceet na swiecie, najlepszy, najswietszy, moj moj i jedynie moj najukochanszy mezus:) tak bardzo go kocham, ze jak tylko pomysle ze moglabym go skrzywidzic nachodza mnie mysli samobojcze....mezusia poznalaam 3 lata po tym jak poznalam pana D, dzieki niemu zapomnialam o panu D, to moj mezus daje mi poczucie stabilizacji, chce z nim stworzyc rodzine... wszystko jest dobrze, dopki pan D sobie o mnie nie przypomni i odwraca moje zycie do gory nogami....jak juz dlugo sie do mnie nie odzywa, mysle o nim, sni mi sie po nocach, a jak przychodza moje urodziny pragne otrzymac od niego sms z zyczeniami i poki go nie dostane chodze nadasna i zla....jak dostane mowie sobie: "a jedak, zalezy mu" i tak w kolko, meczy mnie to strasznie, jak zapomniec o panu D? zastanawiam sie czy nie pojsc do psychologa, ktory mi powie jak mam zyc jak postepoweac, wiem ze nie powie, mam tlyko taka nadzieje, ze pomoze mi zapomniec... pomoze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olcia234532
Witam, mam 21 lat i mam problem z wyborem odpowiedniego mężczyzny. Jestem w związku z facetem starszym ode mnie o rok już 3 lata. Ale wiele złego zrobił w tym związku tzn zdrady, kłamstwa ciągłe imprezowanie. Ja mu wybaczyłam wiele razy bo kochałam mocno lecz do pewnego momentu. Poznałam 29 letniego mężczyznę w pracy jak byłam barmanką. Bardzo dobrze nam jest ze sobą, dobrze się dogadujemy ale on ma kogoś tak jak i ja. Oboje chcemy zacząć coś nowego bo nie układa nam się w związkach tak jak powinno. Czuję, że bym chciała być z tym 29 latkiem, ale również czuje mocne przywiązanie do obecnego partnera. Nie wiem co mam robić. Nie czuje aby mój związek był tym czego bardzo chce ponieważ mój partner jest jeszcze młody i lubi szaleć. Powinnam spróbować z tym nowym czegoś, czy pozostać z obecnym partnerem i czekać aż on po prostu wydorośleje?? BŁAGAM O POMOC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAGUBIONA :(
Ja też niewiem co robić:( mam męża X od dwóch lat mamy dziecko myślałam że to ten jedyny kochałam go nad życie potem zaczął wyjeżdzać za granicę kłóciliśmy się wyzywaliśmy.Pana Y poznałam w pracy parę imprez i poszło było mi z nim super gdy mój mąż wracał zachowywałam się w miarę normalnie żeby wyjechał myślałam jednak cały czas o Y był czas że nie mogliśmy się widywać,a on czekał niewiem którego kocham czasem myślę że X czasem że Y :( jestem straszna wiem,ale niemogę przestać.To już trwa ponad 2 lata :( Zżerają mnie wyrzuty sumienia ale niewiem co robić.Tak naprawdę nawet nie kryję się z Panem Y on myśli ze jestem w trakcie rozwodu.Mój mąż gdy przyjeżdza dobrze jest może 2 dni potem awanutry o pieniądze.Nie skreślajcie mnie musiałam się wkońcu wygadać:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edyta112
witam was dziewczyny ,mam podobny problem jestem z kims juz przez okolo 2 lata ( x) z tym ze moj chlopak pracuje za granica przyjezdza raz na miesiac,poltora i zostaje na okolo 2 , 3 tygodnie i w tym czasie sie widujemy .Mieszkamy od siebie o 50 km dalej jednak zawsze jak wraca przyjezdza i spedzamy razem czas.Pod jego nie obecnosc poznalam super chlopaka ktory z charakteru jest poprostu jak najbardziej w moim typie i guscie ,czego nie dokonca moge powiedziec o moim chlopaku ktory calkowicie jest odmiana pana Y.Moj chlopak codziennie do mnie pisze ,mowi ze teskni itd ale to uczucie powoli gasnie bo z Y spedzam super czas,swietnie sie przy nim czuje mam motylki w brzuchu pragne go pocalowac przytulic i poprostu nie wiem co robic .Moj obecny chlopak nie dlugo wraca z zagranicy i nie wiem czy nadal bede dla niego taka czula kochajaca bo codziennie mysle o tym Y :( co mam robic pomozcie moze ktos byl w podobnej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala1723
U mnie jest tak. Jestem mężatką, mam dziecko. Mąż mnie kocha nad życie, lepszego faceta ze świecą można by szukać, jest dla mnie przyjacielem w zasadzie wszystkim. A tu pojawia się pewien jegomość, który wprost daje mi do zrozumienia że chce się ze mną przespać. Na początku mówiłam sobie : zwykły dupek, na dodatek sam żonaty. Ale coś się we mnie zaczęło łamać, zdałam sobie sprawę, że nie chcę żeby zniknął. W pewnym sensie nawet zaczęłam go podpuszczać, flirtować, po co, nie wiem. Wiem jaki jest ale stworzyłam sobie inny obraz jego. On krąży wokół mnie jak sęp i czeka kiedy się poddam. A ja każdego dnia walczę z ciemną mocą, co już mam to zakończyć on wyskakuje jak Filip z konopii. Jestem tym zmęczona, wiem że sama nie dam rady tego zakończyć a jak na razie nie mam co liczyć że on się podda. Mój mąż wie że on krąży wokół mnie ale ja mu mówię że to zabawa, w zasadzie gdyby nie ładunek uczuć, które w to wkładam może i byłaby to tylko zabawa. Nie chcę się z nim widywać na osobności bo się boję sama siebie, co najśmieszniejsze mąż mi powiedział, że nawet gdybym się z nim przespała to i tak nie przestałby mnie kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak zdecydowania najgorsze !
Witam ja w maju będzie jak jestem 9 lat po ślubie :) ...tylko nigdy nie dotarło do mnie,ze coś nie mogę bo mam męża od kąd pamiętam wiecznie Go zdradzałam flirtowałam ,,,,raz krócej raz dłuzej...i nie miałam nawet wyrzutów sumienia gdyż brakowało mi z jego strony przyjaźni rozmowy przytulenia bycia razem zawsze wolał piwo i kolegów niż mnie ...więc szukałam na boku tego wszystkiego :P Do czego zmierzam flirty -romanse nie trwają wiecznie wracałam i przechodziłam do swojego zycia tak jakby potrafiłam sie odciąc od tego co było ...ale dwa lata temu poznałam kogoś z portalu ....,który spędza mi sen z powiek po spotkaniu z nim ciągnę go dalej do swojego zycia siedzi w mojej głowie sercu przeprowadzam z nim setki rozmów w swojej głowie ...czuję przy nim spokoj ,ze jestem przy nim to moje miejsce mamy takie same poglady na swiat i wogole bycie razem w związku,,, on po poznaniu sie znikał mówił bo mam meza dzieci ...i później znów wracał i tak ze 3 razy pisał to nie ma sensu itp ,,, teraz mówi trudno mamy dzieci i dla nich trzeba sie poswiecic i byc z kimś kto nie jest dla nas wszystkim... Obecnie mąż poprawił się wiem ,że on jako jedyny facet mnie kocha ..raz wybaczył mi zdradę nawet ...a tamten nigdy mi nie powiedział ,ze mnie kocha nie wiem może celowo to robi... teraz gdy mąż jest ok nie potrzebuje kochanka ... ale tez nie umiem sie z nim rozstać kilkakrotnie próbowałam i nawet mówiłam mu to ...powinien sam mnie zostawić skoro mnie nie kocha co wy o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem chora
Witajcie. Mieszkam w niemczech pare lat temu poznalam mezczyzne,zakochalam sie ale On po paru miesiacach rzucil mnie.Nie chcialam byc samam i tez po paru miesiacach poznalam mezczyzne,ktory pokochal mnie,jest bardzo stabilny,uczuciowy i wyrozumialy.nawet moja rodzina i moje corki bardzo go zaakceptowaly.Ale stala sie straszna sprawa,moj poprzedni wrocil ponownie i odnowilo sie wszystko.Pragne Was poinformowac ze jestem dojrzala kobieta i moj pierwszy mezczyzna ktory mnie rzucil to stary kawaler i do tego slazak a ja jestem z polnocy polski.Jestem rozdarta .Czy wrocily byscie do mezczyzny ktory juz raz Was rzucil.Na dotatek zlego ten pierszy jak domyslam sie jest mezczyzna dlamnie dzisiaj cudownym,ale niszczy fizycznie i psychicznie tego co podal mi reke,co ma naprawde dobre spojrzenie na przyszlosc maja,nasza i naszego otoczenia.Co mam Robic kochane.moze ktoras mi otwarzy oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaioni
dziewczyny...kiedys cos madrego przeczytalam.. jezeli wydaje Ci sie ze kochasz dwoch i nie wiesz co zrobic,to wybierz tego drugiego,bo czy zakochalabys sie w tym drugim gdyby to ten pierwszy bylby Twoja prawdziwa miloscia...? mi to zdanie troche pomoglo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerojedendwatrzyczterypiec
szesc banar arama naman tafd alak klea

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona z niemiec
Kochana z Niemiec Poznalas tego slazaka w Pl czy w De? Jesli tu w Niemczych to kochana nogi za pas bo za pare lat beziesz musia znac na pamiec historjie jego rodziny,a o swoje bedziesz tylko marzyla.Mam to u siebie i nie zwalczysz !!!!!!! Poznaj sie chocby z tym co i jak ludzie z Polski i odwrotnie mysla o sobie!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam taki sam problen mieszkam w anglii a moj chlopak w niemczech po paru tygogniach poznalam kogos u siebie zaczelo sie od kawy.... a pozniej codziennie sie zaczelismy spotykac teraz Tworzymy jakis tam zwiazek jest cudowny chociaz pare lat starszy odemnie nie wiem czym to jest uwarunkowane ale jest zupelnie inny potrafi zadbac o kobiete czuje sie przy nim jakos inaczej nawet w lozku caly czas oszukuje mojego chlopaka wykancza mnie to powoli ale boje sie samotnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona z niemiec
Napisalam do Ciebie Kochana (jestem chora)ale jak mysle wpisalas swoj list tylko w chwili zwatpienia,nie szukasz pomocy a potwierdzenia ze Dobrze Robisz! Takie zwatpienia maja wszyscy,ale jak sadze mlode kobiety szukaja tego jednego,tego co jest lepszy,my natomiast kobiety po przejsciach musimy zdac sobie sprawe ktory jest odpowiedzialny za swoje czyny i slowa.A jesli juz raz ten Ciebie rzucil to rzuci Ciebie ponownie,albo jestes jego zabezpieczeniem na przyszlosc--na co liczyczysz?JA zyje dzisiaj w zwiazku z moim drogim mezem jak spomnialam tez slazakiem--ale czy jestem szczesliwa--wybaczcie nie odpowiem na to pytanie gdyz za malo wiedzialam kiedy podejmowalam decyzje ta w ktorej teraz tkwie!!!!A ciagle uciekac czy ma to sens,??Mam w koncu 52 lata i wiem ze dzisiaj juz albo sie pogodzic z tym co mam albo byc sama---a gdzie rodzina,gdzie moje dorosle dzieci ktore licza ze ich mama ulozyla sobie zycie?Kochane nie popelniajcie pochopnych decyzji o zerwaniu z jednym na rzecz innego!!!Lub kochania dwoch gdyz odbije sie to na waszym zyciu.Odpiszesz mi-Jestem chora-odwazysz sie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miła 66
To moja historia ! Jestem z mężem 14 lat ,przez te lata grał w maszyny i kasynie ,potem doszedł alkohol ! Mamy dziecko córkę 12 lat ,nigdy na nas nie zwracał uwagi myślał o sobie ,dawał pieniądze tyle o ile na przeżycie .Kochalam go mimo to zawsze za nim stałam pomagalam w każdej sytuacji ,bałam sie go tez i zawsze robiłam tak zeby było dobrze ! Pewnego dnia nie wyrrzymalam ,zostawiłam go bo stał sie agresywny .Nie bił mnie tylko rzucał przedmiotami !Wyprowadzil sie bo chciał mi dać czas ,wiedział ze narozrabial i ze nie moze mnie przekonać .Gdy jeszcze był w domu poznałam kogoś i byłam zauroczona i zakochana .Super facet dobry ,wyrozumiały i traktował mnie jak księżniczka .Byl trochę młodszy ale nie przeszkadzało nam to na początku ,wylapywalam to ale wiedziałam ze to dlatego ze nie był w długim związku i ze jest młody i pewnych rzeczy nie wie .Moj mąż cierpiał chciał wrócić ,pisał do mnie prosił ale ja na to nic nie reagowalam ,byłam pewna ze to koniec i ze ten drugi to moja połowa ! Pewnego dnia spotkaliśmy sie z mężem i znowu coś nas zbliżyło ,tęsknota i nasze życie bo nie zawsze było złe !Mimo to bałam sie z nim być i odpuscilam .Po jakimś czasie zaczęłam znowu tęsknić i ten drugi to widział ,robiłam wszystko zeby tego nie czuł i pewnego dnia odeszlam zeby wrócić do męża bo tęsknota była wielka .Po miesiącu jednak zrozumiałam ze chyba tęsknię do życia a nie do męża ,teraz jest miedzy nami mur ja jakoś nie moge mu zaufać a on ten drugi czeka bo wie ze to nie przetrwa i ja tez tak czuje ale boje sie ze znowu zacznę tęsknić jak go zostawie i co wtedy !Oszsleje już szaleje na sama myśl ! Mimo to nie moge zapomnieć o tym drugim ,mamy kontakt telefoniczny .I teraz co ja mam zrobić jestem bliska obledu !!! Pomóżcie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×