Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zieloonka

Dlaczego On sie zmienił...?

Polecane posty

Gość zieloonka

Znamy sie 2.5 roku.. jestesmy razem 2 miesiace.. do momentu kiedy nie stalismy sie oficjalnie para byl taki kochany, zainteresowany, nie musialam duzo mowic- wszystko zawsze wiedzial, domyslny, ahh ohh na rane przyloz.. wszystkie kumpele zazdroscily ze trafil mi sie taki wspanialy.. I naprawde sie staral.. czulam ze bedzie nam razem dobrze, ze sie zrozumiemy, dogadamy.. A od jakiegos czasu hmm nie wiem.. tracimy kontakt, tematy do rozmow jakby sie konczyly, ogolnie ciezko nam sie gada :( nie obsypuje mnie juz smsami, zdecydowanie mniej czulych slowek- chociaz nadal mowi ze kocha i to sie nie zmienia.. Jesli mowie do Niego ze cos jest nie tak ,to On tylko ze wszystko jest w porzadku i nie widzi problemu.. Wiec odechciewa mi sie juz nawet miec pretensje i zale ze jednak widze ze jest juz inaczej.. Jak myslicie to jakis kryzys przejsciowy ? Jakos nie potrfie sama do Niego trafic i czuje sie strasznie bezsilna .. Co kieruje facetem ? Moze macie podobne doswiadczenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zieloonka
doradzi ktos ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia555
wiesz każdy facet, który juz jest pewien że Cie zdobył nie zabiega tak jak przed tym. Czuje sie pewnie po prostu. Przyszła codziennośc (szkoda że tak szybko) i nie ma co liczyc na to że będzie tak jak podczas ,,kręcenia". Jestem z facetem 2,5 roku, od pół mieszkamy ze sobą i tez nie jest codziennie kolorowo. Nie mówimy sobie codzinnie czy przy każdej rozmowie: KOCHAM CIE, bo oboje wiemy że tak własnie jest. Czasami też zamiast szukać tematów do rozmowy na siłe, lepiej pobyć ze sobą w milczeniu, wbrew pozorom to tez bardzo zbliża. Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość air4one
kurcze, jaka rozsadna kobieta ( --> lamia555 ) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zieloonka
doskonale zdaje sobie sprawe z tego co piszesz.. ale wlasnie wydawalo mi sie ze to jeszcze za wczesnie jak na ta szara rzeczywistosc, zwlaszcza po tak bujnym 'kreceniu'.. ja mam problem z tym, ze jesli nie jestem zapewniana, utwierdzana w przekonaniu ze Mu zalezy, ze chce byc ze mna, ze jest szczesliwy- to niestety sie wycofuje, staje sie bardziej oziebla, niedostepna, a co zle wplywa na calosc kontaktu miedzy nami.. Chcialabym zeby znow okazywal mi uczucia, nosil na rekach, chce znowu czuc sie jak w oblokach- ale chyba nie jestem w stanie wplynac na Jego zachowanie.. Jak dac do zrozumienia ze chce zeby bardziej sie staral, skoro slowa, momenty ciszy i ograniczonego kontaktu z mojej strony nie skutkuja ?? boje sie ze sie wypalam.. :( czasami sama nie wiem co czuje tak naprawde..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia555
ja też rozumiem o co Ci chodzi, ale musisz tez cos zrozumieć. Facet nie jest istotą która łatwo uzewnętrznia swoje uczucia i emocje. Jest Ci trudno bo wciąż masz w pamięci jaki był jeszcze całkiem niedawno. Ale zapewnienia słowne to nie wszystko, najważniejsze są czyny. Czy okazuje to że Cie kocha? prz tym trzeba też zwracać uwage na małe, z pozoru błahe rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zieloonka
wlasnie nie potrafie zrozumiec tego ze wczesniej byl taka istota ktora okazywala uczucia.. Mowil, pisal, zapewnial.. Nie wypytywalam, nie ciagnelam za jezyk, nie prowokowalam do tego zeby jakby 'na sile' to miec.. On sam mnie do tego przyzywczail :( Tym bardziej ze nigdy wczesniej nie spotkalam tak otwartego faceta.. Wiem ze slowa nie sa najwazniejsze, wiem ze mu na mnie zalezy, pokazuje mi to czynami, ale tez te czyny sa oslabione.. Ogolnie sie jakos to wszystko pochrzanilo.. Odsunelismy sie od siebie, jakis mur zbudowalismy i ciezko jest sie znow przez niego przebic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia555
To może spróbujesz szczerze z nim porozmawiać. Powiedz mu co czujesz (ale bez wyrzutów), że brakuje Ci czegoś. Może on sie otworzy i powie Ci jak dla niego to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zieloonka
Juz probowalam.. Nie raz.. Zawsze konczylo sie: Kochanie, prosze Cie, nic sie nie dzieje..:o Tak jak pisalam wczesniej, On nie widzi nic, co by moglo byc powodem do zmartwien.. Nie widzi tego, ewentualnie nie chce widziec, ze juz tyle ze soba nei gadamy, nie poswiecamy tyle czasu.. Nie czuje juz takiego zaangazowania z Jego strony.. Wiec jesli kazda jakakolwiek proba z mojej strony rozmowy na ten temat konczy sie jednakowo, to juz nie probuje.. A przez to trwamy tak dalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia555
myśle że on Cie kocha, jak nie to nie byłby z Tobą. Po co jednak Ty masz tkwić w układzie, który Ci nie odpowiada. Czy warto??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zieloonka
Mam momenty zawahania, chwile slabosci, mysli ze to nie ma sensu, niepewnosc wlasnych uczuc.. Ale tak naprawde, kiedy opadaja emocje i przemyslam wszystko to kocham Go i zalezy mi.. Nie chce stracic tego co juz udalo nam sie osiagnac i dojsc.. Bo naprawde mimo wszystko bardzo duzo razem przesszlismy i zlego i dobrego.. Ale udawalo nam sie pokonywac przeszkody... Jestem rozbita czasami.. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Odpuść sobie bez żalu
To jest ZDECYDOWANIE za wcześnie na "szarą rzeczywistość". Dwa miesiące? Po dwóch miesiącach to się jeszcze oddech traci, jak się widzi drugą osobę, a smsy i wyznania miłości bez końca. Ja jestem w związku 3 lata (świeża mężatka :) ) i nawet teraz - jest rutyna, ale nie "szara rzeczywistość". Wciąż miłość wisi w powietrzu i to jest NORMA, a nie to, co Ty masz. Dwie możliwości. Albo dla tego faceta to jednak nie TO albo to typ "ganiacza króliczka". W obu przypadkach - nie warto. Takiego związku chcesz? Nie sądzę. Ratować coś to można po 2 latach. A jak jest agonia po 2 miesiącach, to tu nie ma czego zbierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×