ja i on- dwa rozne swiaty...

czy uwazacie ze pomimo zupelnie innych osobowosci dwoje ludzi ma szanse na staly zwiazek i milosc? :(

a jak różne? to czasem jest atutem związku. zalezy jacy jestescie opisz cos

To zależy co masz na myśli? Wg. mnie jak się trafia dwójka ludzi o identycznych osobowościach i zainteresowaniach to jest kiepsko bo nudno itp.

jest nam razem dobrze, ciagnie nas do siebie, ja pociagam jego a on mnie, tylko problem sie zaczyna jak chcemy porozmawiac. Ja nie potrafie sie otworzyc bardzo, wiec milczymy. jest mi z tym zle bo chce mu powiedziec wszystko chce sie z nim wszystkim dzielic, ale teraz on uwaza ze to jest granica nie do pokonania. ze nie ma chemii miedzy nami i ze jak bedziemy razem to dla zasady...

ilie macie lat ze nie mozecie się dogadać

No to chyba gdzieś indziej jest pies pogrzebany.. Ciężko Ci coś doradzić, bo ciężko wyłapać o co dokładnie chodzi.

boisz sie otworzyc czy co?

nie umieja ze soba rozmawiac.

doskonale Cie rozumiem,bo ja mam bardzo podobnie:(on jest otwart,ja zamknięta w sobie,on jest bardzo ekspresyjny,ja wszystko kontroluję,on jest porywczy,ja spokojna,to co w nas takie samo,to głównie to,że obydwoje chcemy dominować i postawić na swoim i zamiast współdziałac cały czas qrwa walczymy:(a poza tym kochamy się do szlaeństwa:(mam doła :(

czyli przez cały czas milczycie

no nie nie milczymy rozmawiamy tylko to tak jakby wszystko na sile...tak jakby przez rozne zainteresowania nie bylo innych tematow. mamy po 20 lat. mi bardzo zalezy, jemu, myslalam ze tez ale w takiej sytuacji nie wiem...wiec ze trudno tak cos powiedziec

ale gadać o wanych sprawach tez zy o duupie marynie

rozmawiamy o dupie marynie wlasnie. mi to przeszkadza, jemu tez. nie znamy sie dlugo, moze to dlatego, ale on uwaza ze jakby mialo nam wyjsc to po 5 minutach juz bysmy to wiedzieli. Ja wiedzialam od 1 ze to ten, wiec pewnie nic z tego nie bedzie skoro on tak do tego podchodzi. po prostu nie chce.

walcz o to uczucie

zebys nie załowało wiem co mowie

ale jak? jak mam spowodowac zeby zobaczyl we mnie to cos? mowi ze mu sie podobam i ze mu ze mna dobrze ale nie wie czy bedzie potrafil sie zaangazowac.. wiec na wtstepie chce to zakonczyc zeby nie robic mi przykrosci. napisalam mu dzis maila zebysmy zaczeli od poczatku, od poznania sie i rozmowy ale nie wiem:(

moze napisz list

popros zeby n to samo zrobił

:((

A może poczuł się zbyt pewnie i przez to wygasła w nim ta chemia? (przypuszczam, że była ona na początku, choć Ci się nie przyznał) Ukłucie niepewności jest kluczem do namiętności, zwłaszcza gdy związek nie zdążył się jeszcze scementować. Zignoruj go przez jakiś czas, niech się zastanawia skąd u Ciebie taka odmiana. Może dopiero gdy zobaczył, co stracił, pójdzie po rozum do głowy i zacznie znów walczyć.

jak wygasla? w jednym momencie sie calowalismy przytulalismy dotykalismy i bylo bardzo milo a za doslownie 5 minut on mowi ze to nie ma sensu i lepiej przerwac to teraz... :(