Doradzcie mi prosze!!!!

...Bylam z kims jakis czas, ale niestety nie wyszlo nam...mniejsza o to. Problem w tym, ze nadal mieszkamy razem. Sprawa jest jasna, jedno z nas musi znalesc inne lokum i tu zaczyna sie koszmar, bo ani ja ani on nie chcemy wyniesc sie z tego mieszkania. Niedawno odremontowalismy je za nasze wspolne pieniadze (lacznie z podlogami, scianami, doslownie wszystko). Po remoncie mieszkanie jest sliczne i dlatego zadne z nas nie chce sie wyniesc. Czynsz rowniez oplacamy po polowie...Przez to doszlo niemalze do rekoczynow. Jak rozwiazac ten problem? Moze tez z prawniczego punktu widzenia?

juz pytałam:kto jest głownym najemcom mieszkania.

Odpisalam na uczuciowym, ze mieszkanie jest wynajmowane, oboje jestesmy tam zameldowani i po polowie placimy czynsz

ale ktoś umowę podpisywał

Wlasnie o to chodzi, ze oboje podpisalismy umowe...Problem jest w tym, ze wszystko zwiazane z tym mieszkaniem zrobilismy po polowie

to nie ma wyjścia prawnego z tej sytuacji.Skoro wszystko po polowie to nie zostaje wam nic jak rzucic moneta.

miałam podobną sytuację, ja wyniosłam się z mieszkania. pal licho z kasą... czy walka o pieniądze jest warta nerwów? tzn jest warta... ale tylko i wyłącznie na drodze prawnej, wynajmij adwokata.

To nie chodzi o kase sama w sobie. Mieszkanie jest sliczniutkie. Gdybym to ja miala sie wyprowadzic znow musialabym inwestowac w remont. Probuje znalesc sposob, aby wykurzyc mojego bylego

Hmmm... jeśli zaproponujesz mu, że mu oddasz połowę pieniędzy, którą on zainwestował w mieszkanie, nie przystanie na to?

Wlasnie to jest ciezki orzech do zgryzienia, gdyz on tez nie chce sie wyprowadzic, bo mieszkanie jest w fajnej dzielnicy, dopiero co wyremontowane. Probowalismy pojsc na jakis kompromis. Skonczylo sie na awanturze na noze

... przebolejesz tę kasę... odpuść łajdakowi...ta kasa nie jest warta Twojego smutku i cierpienia... pozatym uważam, że być może on w ten sposób chce Cię zatrzymać przy sobie...