CO RADZICIE???

Mam pytanie tylko nie jedżcie po mnie bo nie w tym rzecz..kumpela kilka lat temu poznala mnie ze swoim przyjacielem...on byl prawiczkiem ja nie bylam dziewica(mialam kogos przed nim)..ona kazala mi sciemnic ze jestem dziewica itp bo inaczej nie bede miala sznas(bylam głupia i jej posluchalam) bylismy ze soba jakis czasi sie rozpadlo...po kilku latach sie zeszlismy i jestesmy juz razem 2 lata..on nadal mysli ze byl moim pierwszym, nie mam odwagi mu powiedziec ze bylo inaczej wiem ze by mi nie wybaczyl. Kochamy sie i tworzymy udana pare.Jednak boje sie ze ktoregos dnia ona powie mu prawde..zawsze moge sie nie przyznac i naprawde mozecie nie uwierzyc ale dobrze sie prowadze..zaluje ze wtedy uleglam jej namowom..bylam mloda i głupia męczy mnie to ze nie moge być z nim szczera, ale szczerosc=koniec..moja przyjaciolka tweirdzi ze nie powinno nikogo obchodzic co robilam jak nie bylismy razem i w razie czego sie wypierac..ale mam wyrzuty beznadzieja

nikt sie nie wypowie:(

Wydaje mi sie ze powinnas porozmawiac z partnerem szczerze. Powiesz ze bylas mloda, a teraz balas sie przyznac bo nie chcesz go stracic. jesli cie kocha to zrozumie. Powodzenia

najgorsze to to ze prawda= koniec zwiazku bezapelacyjnie:( Nie wiem skad wziasc siły by odejść..kocham go i nie wyborazam sobie spotkac kogos tak wspanialego.Uklada nam sie super ale wiem ze tego by mi nie wybaczyl.Wiem tez ze nie chcialabym budowac czegos na klamstwie ale stalo sie.Boze moj gdyby chociaz nam sie nie ukladalo,gdybym nie miala pewnosci ale ja mam i on tez ja ma co do mnie:/ Czy warto to wszystko zepsuc?

Nie miej wyrzutów sumienia lepiej mu nie mów prawdy bo może to być koniec związku:(

jak madry i kocha, to moze bedzie "tylko" kryzys spowodowany naglym spadkiem zaufania, nikt przeciez nie lubi byc oklamywany

przeczytaj sobie mój post na głównej stronie pt. \"proszę o poradę\". ja byłam szczera i zobacz jak to się skończyło..