Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ciężko mi na sercu

Koledzy ważniejsi?

Polecane posty

Gość Tzytze Ewy Sonnet
up :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi nigdy facet nic nie odwołał
ale zdarzyło się, że ja przekładałam spotkania ze względu na jakieś wyjścia ze znajomymi, parapetówki... oczywiście, odpowiednio wcześnie, nie na dwie godziny przed, i przedstawiając jakiś alternatywny termin spotkania. Uważam że to w porządku. Nie ukrywajmy, pary z dłuższym stażem, które już nie "randkują" tylko widzą się niemal codziennie, co drugi dzień, nie stawiają spotkań ze sobą na pierwszym miejscu (jeśli jest to zwykłe spotkanie, a nie np. urodziny, rocznica, itp). I wcale nie dlatego, ze im nie zalezy - ale jesli widze sie z moim facetem przez cały weekend i dwa dni z roboczego tygodnia, od trzydziestu miesięcy, to odwołanie jednego spotkania ze względu na spotkanie np. z dawno nie widzianą znajomą nie powinno być problemem i nikt się "olewany" nie czuje. Zresztą wszystkie spotkania ze znajomymi planujemy trochę z wyprzedzeniem: tak, że mniej więcej wiemy, co będziemy robić w tygodniu, i nasze spotkania ustawiamy tak, żeby nie kolidowały z nimi. To chyba normalne, że jeżeli mój facet chce obejrzeć mecz z kumplami w piątek, a ja we wtorek wychodzę z przyjaciółkami do teatru, to czas dla siebie znajdziemy w pozostałych dniach tygodnia. Nie ucieknie mi facet. A jeśli jest środa, jestem umówiona z nim na piątek, ale dostaje ciekawą propozycję na piątek od znajomych, to przystaje na to - z facetem przecież równie dobrze mogę spotkać się w sobotę, nikt nie będzie poszkodowany. Grunt, żeby przekładać wszystko odpowiednio wcześnie, bo nienawidzę być "wystawioną" do wiatru na pare godzin przed spotkaniem.... miałam jedną taką koleżankę, której wiecznie "coś wypadało", i doprowadzało mnie to do furii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mój facet jest jeszcze lepszy. Na nasze spotkania zawsze przyprowadza jakiegoś kolegę. Właściwie nigdy nie wychodzimy razem, zawsze towarzyszy nam jakaś \"przyzwoitka\". Na romantyczny wypad w góry zabrał z nami swoją mamę. Na miły dzień na plaży zabrał z nami brata... Nawet gdy wychodzimy do hipermarketu dzwoni zawsze po jakiegoś kolegę. Spotykamy się raz albo dwa razy w tyg i nigdzie nie wychodzimy sami. Na naszą 3-cią rocznicę poznania chciał iść z kolegami i ze mną na imprezę. W ogóle często z nimi chodzi na imprezy i popijawy do barów. A najgorsze, że uważa się za ideał bo mnie podobno nie zdradza :) Wie, że chciałabym z nim pobyć sam na sam ale zawsze musi zaprosić kogoś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga internautko
a czy on wie o tym ze ci to przeszkadza i chcesz sie z nim spotykac sam na sam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta234
Ja miałam tak przez dwa lata... Kilka h z kolegami a ja byłam zawsze na wieczór do 22. Oglądanie telewizji i gadanie. Nigdy nigdzie mnie nie wziął z własnej inicjatywy-o spacer trzeba było się prosić, o kinie zapomnieć, a na piwo tylko z kolegami. Oczywiście nie było tak od samego początku ale im głębiej i dłużej w to wchodziłam zaczęło sie nasilać. Nie dzwonił, nie pisał...wszystko robiłam pierwsza. Płakałam nie raz, rozmawiałam nie dwa-nic nie docierało. Imprezował ze swoim towarzystwem, dowiadywałam sie od Jego rodziców ze nie było go na noc, nawet swoje urodziny organizował z kumplami kiedy ja siedziałam i czekałam na Niego... Wsparcie znalazłam w mamie, która ze mną bardzo poważnie porozmawiała. Uznałam, że z tym człowiekiem nie będę mieć przyszłości i życia. Zerwałam... Mieszkamy od siebie zaledwie 50 m-nigdy się nie pofatygował do mnie by porozmawiać czy nawet naprawić relacji. Pisze do wszystkich dziewczyn- ja też byłam strasznie zakochana ale z biegiem czasu kiedy łzy przyćmiewają miłość ona wygasa. Z człowiekiem, który przed swoją \"druga połówką\" stawia kumpli nigdy szczęścia mieś się nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baskaa
Tez jakoby jestem zwiazana z tematem ... ahh duzo by gadac... test osobowosci wg dalay lamy - wyniki sa niezwykle (z trzech tylko pytan) tu ---> http://is.gd/Vin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaa111
Ciężko mi na sercu.... Mam tak samo.... :(( spotykamy sie od 4 miesięcy... a on tylko wiecznie koledzy i koledzy.... czuję sie taka na drugim miejscu... zastanawiam się czy jemu naprawde na mnie zalezy... niby mówi że kocha.... ale przychodzi do mnie, posiedzi troszke ze 3 godzinki i mówi ze ucieka do kolegów... a widzi ze jest mi smutno że wychodzi... pomimo tego nie zostanie ze mna... i tak pojdzie... cięzko mi... ja tak nie robie i wiem ze pomimo ze mam mniej kolezanek niz on kolegów nigdy bym tak nie robiła... spotykam sie ze swoimi kolezankami ale dla niego zdecydowanie chciałabym poswiecic wiecej czasu... eh... nie wiem co myslec. Jest nam chyba potrzebna powazna rozmowa. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie możecie po prostu ustalić kilku dni w tyg, które będą tylko dla was? bez odwoływania żadnego (bo to zle o nim świadczy, jeśli się umawia a potem dzwoni że jednak nie bo ma spotkanie z kolegami). Jeśli chce się z nimi spotykać-to ok..ja nie widzę problemu, ale w te dni kiedy nie widzi się z Tobą. Mój się spotyka z kolegą np. po spotkaniu ze mną, jedzie do niego na godz czy 2..nie wychodzi na piwo czy jakieś imprezy tylko z nimi sam. Trochę to dla mnie dziwne, że idziecie gdzieś razem a potem on pakuje Cie do taxi a sam wraca i się bawi.Korona by mu z głowy spadła gdyby wrócił z Tobą??chyba nie.. Jeśli on by się zle poczuł też byś wyszła razem z nim, prawda? Moim zdaniem on powinien zachować się podobnie i dla mnie jest to całkiem naturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój bez przerwy lata do koleżków na to chore piwsko i wkurwia mnie to nie miłosiernie !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etammmmmmmmmmm
a ile macie lat ty tez chodzisz na takie babskie imprezki ?? u mnie zawsze sprawa była prosta albo ma się partnera albo koleżanki kolegó mąż uważa tak samo więc jakos szybko wszyscy się przyzwyczaili że wychodzimy/ wracamy i wszędzie idziemy razem tak 4 lata pożniej slub dziś 2 lata po slubie tez sami nie chodzimy nigdzie i wiem kto jest najważniejszy ja dla męża mąż dla mnie i za kilka mc nasze dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lyncal
jestem w zwiazku na odleglosc, widujemy sie gora 5 dni w miesiacu,od poniedzialku do czwartku rozmawiamy przez skype,zawsze na niego czekam az skonczy prace o 23.00,wczoraj byl czwartek i zamiast przyjsc na skype wolal isc do swojego najlepszego przyjaciela ktory mieszka od niego pare ulic dalej, nie mam nic przeciwko temu zeby odwiedzal swoich kolegow ale nie w te dni w ktore rozmawiamy ze soba ,ma caly weekend wolny od piatku do niedzieli tylko dla siebie i swoich przyjaciol,jestem zla na niego , dzisiaj mu nic nie napisalam i nie wiem czy cos do niego pisac, czekalam caly wieczor zeby potem dostac wiadomosc ze nie bedzie go na skype,nie wiem co mam zrobic, czy aby nie przesadzam , ale my sie nie widujemy codziennie,ten skype to jedyny kontakt z nim,caly czas teraz mysle ze jednak nie jestem dla niego tak zbyt wazna jezeli robi takie rzeczy,czy ja mam racje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katrin14567
Miałam do dzis ten sam problem co wiekszosc z was. Bylam z chlopakiem 8 lat. Dopiero dzis zrozumialam ze powinam skonczyc ten zwiazek dawno temu.Jednak mialam nadzieje ze stane sie kiedys wazniejsza od jego znajomych ale tak sie nie stalo jak to mowia " Nadzieja matka glupich". Dam wam dobra rade jesli widzicie juz na samym poczatku ze cos jest nie tak nie ciagnij tego bo pozniej mozna zalowac straconych lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agrestowa dziewczyna
oj czytam wasze wypowiedzi i oddycham z ulga bo nie jestem z tym problemem sama i utwierdzam sie w przekonaniu ze nie moge walczyc o uwage z jego kumplami a rozstanie dzis rano bylo najlepszym wyjsciem z tej sytuacji... dla mojego narzeczonego ciagle bylo w mniemaniu ze zaduzo czasu spedza ze mna a zamalo z kolegami, mimo ze nie spotykalismy sie czesto a jak sie widzielismy to tylko spal albo sie awanturowal, nie rozmawialismy o naszych problemach, nie zartowalismy, jedynie co robilismy wspolnie z tych pozytecznych rzeczy to ogladanie telewizji, od czsu do czasu wspolne gotowanie... nawet ostatnio mi wykrzyczal ze zabardzo panosze sie w zwiazku bo powiedzialam ze nie podoba mi sie ze jego byle dziewczyny ciagle wydzwaniaja, e-mailuja, jednym slowem sa w naszym zyciu.. ale chodz wiem ze moja decyzja byla sluszna to z drugiej cos mowi mi zebym sie puknela w glowe na to co zrobilam bo jak teraz bez niego bede zyc? mielismy wspolne plany, nie zawsze bylo tak zle, byly jakies fajne chwile..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowa-panienka
agrestowa dziewczyna - ja czuje to samo. zerwalismy w ta srode - ja musialam to nakrecic bo byl meczyla sie dalej. Tezmi ciezko - ale jaksobie uswiadamiam ze mial mnei gdzies nie chcial sie widywac to czuje ulge. mam ochote sie odezwac do niego ale nie poddam sie!!!!!!!!!! stracil (Twoj tez) swoja szanse!!!!!! Glowa do gory!!!!!!! ja placze dzis pol dnia ale smiac mi sie che jak pomysle ze chodzilam 'na randki' z nim i jego kolega!!!!!! poczatki byly super--czulam sie wazna i wyjatkowa.... za tym tesknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agrestowa dziewczyna
teraz juz wiem o co chodzilo..... kolezanka jego kolegi byla na rzeczy, moglam sie wczesniej domyslec, tak sie na nia patrzyl, przymilal, ale wtedy chyba nie chcialam tego widziec ze ja jestem obok a on robi maslane oczka do drugiej...:( to jeszcze bardziej boli... czuje sie taka do niczego znajomi pocieszaja ze jestem sliczna, zgrabna dziewczyna, ze to byla najlepsza decyzja jaka moglam podjac, ale ja czuje jakby ktos wysal ze mnie energie, nie mam sily normalnie zyc, juz od 4 dni nic nie jem, cierpie na besennosc ciagle placze, chociaz wiem ze ten dran tego nie jest wart!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onnnaaa
dziewczyny ja mam to samo fakt widujemy sie prawie codziennie ja nie zabraniam mu wychodzic ale tak widzimy sie od pon do czwartku a w piatek sobote i niedziele jest imprezowanie z kolegami a ja ide w odstawke ost wylaczyl telefon wyszedl w czwartek i wrocil w poniedzialek rano i co ja mam zrobic dla niego ja jestem w tyg a w wekend koledzy oni sa na pierwszym miejscu ja nie ebde o to walczyc bo mu nei zabraniam on mi tez wiec ok ale jak to mozliwe zeby co weknd no kur** ile mozna;/mi chodzi tylko o to zebym tez czula sie wazna i ze mu zalezy fakt w viagu tyg czuje to ale w wekend on to wszystko pier** i wtedy czuje sie jak smiec i zabawka odrzucona w kat dzisiaj to wszystko zakonczylam mam wyrzuty ze moze zle zrobilam ale ile mozna czekac i zyc z nadzieja ze kilejny wekend bedzie lepszy a przeciez faceci nie rozumia ze kiedys kazdy z kolego ulozy sobie zycie osobno i zalozy rodzione i to wszystko sie zmieni ja nie mowie ze on ma ni whcodzic tylko ze np: niech przyjedzie na caly dzien a wieczorem niech wyjdzie aa nie ze wychodzi w pt i wraca w pn ja chce tylko poczuc sie wazna i ze mu zalezy i nic wiecej ja mam czyste sumienie bo robie wszystko dla niego co moge i co teraz czy zrobilam dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie znalazłaś takiego egoist
ę dla którego koledzy są ważniejsi od dziewczyny:o współczuje Ci faceta, który Cię nie szanuje i olewa. ciekawe czy jak będzie dziecko, to też będzie najpierw leciał do kolegów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajajajajajajjajaja
Bo przyjazn jest wazniejsza i trwalsza:) to glupie kobiety zostawiaja swoje przyjaciolki gdy poznaja faceta. Ogarnijcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odsunięta
a co powiecie o tym: spotykam sie z moim facetem kilka miesięcy. na początku bylo super kwiaty , czesto mowil ze mu zalezy na mnie sam proponował spotkania. widywalismy sie 2 -3 razy w tyg. nie ograniczałam jego spotkan z kumoplami ktore czesto trwaly 2-3 dni praktycznie bez przerwy. ale teraz nie widzielismy sie juz przwie 2 tyg bo on ciagle przeklada te spotkania dla kumpli , gdy pytam czy mu zalezy na ,mnie mowi ze tak i ze sie czepiam , ale to co on robi to przesada (nie raz obiecywał ze sie zmieni niestyty bez rezultatów) i wgl ostatnio sie bardzo odemnie odsunął chyba będe zmuszona go zostawić chociaż mi zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×