Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatushek

zakochana... szmata...

Polecane posty

Wiesz Graf... to nie było tak, że ja sama pewnego dnia powiedziałam "wiesz, chyba coś do Ciebie czuję"... on sam mnie pociągnął za język, tak jakby się domyślał... i zrobił to tylko po to, żeby powiedzieć, że nic z tego nie będzie... Ja też mam takiego kolegę z uczelni, o którym wiem, że coś do mnie czuje... nawet specjalnie go nie lubię, bo nie umiem z nim rozmawiać... on czasem rzuca aluzje, a ja je zostawiam w spokoju, bo wiem, że mogłabym od niego wyciągnąć wyznanie... ale po co... żeby mu powiedzieć, że ja nic nie czuję... to trochę jak wabienie kociaka, żeby za chwilę rzucić w niego kamieniem... takie emocjonalne beztialstwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O matko, ja mam 23 lata, nie mam chłopaka, nie miałam nigdy poważnych związków, noooo, może jeden trochę poważny. Nic mi nie wychodzi i nie wyjdzie. Ale najmniej mnie interesuje zdanie moich znajomych. A ludzie, którzy mnie dobrze znają i tak wiedzą, jaka jestem i nie mam problemów z opowiadaniem o swoich chorych akcjach. Zresztą to widać na co dzień:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deska, jak Ty piszesz, że nic Ci nie wyjdzie to jak ja mam wierzyć, że będzie dobrze? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem. Ale ja ogólnie jestem nienormalna. Cieszę się, mimo że zostałam osrana przez najcudowniejszego faceta na świecie, bo wydaje mi się, że to bardzo pozytywne że tacy ludzie istnieją na tym świecie. Ale to już się nadaję do leczenia. Ale na razie odmawiam terapii;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to się nazywa niepoprawny optymizm ;) Jak ja Ci tego zazdroszczę... Nigdy nie umiałam w kiepskiej sytuacji doszukać się pozytywów. Zawsze zasypywałam się negatywnymi stronami, aż się zdołowałam do reszty i wtedy dopiero było faaajnie ;) Ale cieszę się, że wirtualnie się wyżaliłam :) Pomogło... Jutro stawię czoła tej sytuacji z pozytywnym nastawieniem. Jeszcze nie wiem jak dokładnie się ta sprawa zakończy, ale już mnie to tak nie przytłacza jak na początku... ponad godzinę się snułam z kąta w kąt z myślą, że koniec świata właśnie nadszedł... a jednak się myliłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uczę się od mistrzyni.... :D No Deseczko, muszę przyznać, że te dzisiejsze emocje mnie strasznie wykończyły... Będę powoli zmykać, dziękuję serdecznie za korepetycje z czukania pozytywów ;) Pewnie jeszcze nie raz gdzieś się spotkamy w którymś temacie ;) jeśli piszę na kafe to jako 'kro', tylko bałam się, że spadnie tu na mnie lawina krytyki za "odstawianie dziecinady", więc się zakamuflowałam ;) Dziękuję serdecznie za wysłuchanie :) i spokojnej nocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbieracz drzazg
deska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×