Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dorkaa22

chyba nie umiem sie juz dogadac z przyjaciolkami..

Polecane posty

Gość dorkaa22

w lo mialam paczke przyjacolek..gadalysmy o wszystkim, rozumialysmy sie bez slow, mialysmy te same problemy..glownie z facetami.. teraz, koncze 3 rok studiow..nowych kolezanek wlasciwie nie mam, a z tamtymi..hmm..one sa w zupelnie innych sytuacjach niz ja..ja mam od 3 lat faceta, jestem zareczona, niedlugo sie przeprowadzam do wlasnego mieszkania, pracuje, studiuje, mysle teraz duzo o remoncie mieszkania i jego urzadzeniu.a moje kolezanki tylko lataja na imprezy i przezywaja ze calowaly sie z jakims kolesiem, albo ze sie upily..ja takie cos przezywalam i podniecalam sie tym, jak bylam wlasnie w lo( wtedy one tez tego nie rozumialy, bo one chcialy od razu miec stalego faceta i najlepiej gromadke dzieci) a ja sie bawilam.potem spotkalam Jego i teraz tylko on sie liczy.czasem wydaje mi sie, ze one sa jakby te kilka lat do tylu za mna...i przez to wlasciwie nie mamy o czym gadac..ich nie interesuje jakie sobie kupie obraczki, czy jak pomaluje sciany w mieszkaniu, albo gdzie z ukochanym pojedziemy na weekend, a mnie nie bardzo intersuje czy teraz wypila 5 piw czy 10 cz pol litra wodki i czy lizala sie z tym czy z tamtym..ehh, wy tez tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makuramba
my mamy odwrotnie bo my w wieku 22 lat bawimy się i szalejemy na maxa a nie myślimy o obiadkach dla męża :classic_cool: od tego są studia właśnie! :D skończą się studia, zacznie się życie, a Ty będziesz w tedy już po uszy w pieluchach i będziesz żałowała że nie bawiłaś się jak był na to czas :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmień adidaski na laczki
nie przejmuj sę też mam to samo...kiedy nie miałam faceta spacerowałyśmy duzo, przesiadywałyśmy u siebi enawet do rana gadając o głupotach, a teraz ja sie z nią umawiam na spacer a ona 3 min przed umówioną godziną mi pisze sms ze zapomniała i pojechała na zakupy, a widziałam ze swieci sie swiatło w jej mieszkaniu... z kuzynką jest to samo, ja jej mowie co mam zamiar robic w wakacje czy jak urzadzić urodziny mojemu G a ona ziewa:o czasem wydaje mi się ze one zazdroszcza mi faceta, bo one są same i sie nie zapowiada na jakikolwiek zwiazek, takie mają niestety charaktery...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorkaa22
ja szalalam cale lo. o dzieciach w ogole nie mysle,nawet nie wiem czy bede je chciala kiedykolwiek miec, wiec o moje pieluchy sie nie boj. a ja juz po prostu wyroslam z chlania co tydzien i lizania sie z kim popadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorkaa22
"skoncza sie studia zacznie sie zycie" hehe, a teraz to co,nie zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LEJJJDIII
Oj, neidobrze, bo ja w lo patrzę właśnie przyszłościowo, mam nadzieję, ze póxniej do mnei "zabawy imprezy" nie wróca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem cos o tymmmm
jak sie ma faceta a koleżanki nie to sie odwracają. Moja najwieksza przyjaźń skończyła sie w momencie jak mój facet poprosił mnie o ręke. ale to dłuuuga historia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makuramba
No to Ty wyrosłaś a one nie. Dla mnie to one są wygrane bo będą co miały wspominać, wyszaleją się, poznają mnóstwo ludzi i w końcu... też - oczywiście - założą rodziną :) A co do "szaleństw" w liceum - no proszę Cię... :D Przecież to zupełnie coś innego jak się ma naście lat, rodziców nad głową i ze świata nie rozumie się praktycznie nic. Dzieciństwo i młodość powinny trwać jak najdłużej bo to najpiękniejszy czas. Na resztę mamy całe życie. Aha - a z pieluchami to był przykład tylko, równie dobrze możesz być po uszy w zupie pomidorowej :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorkaa22
nie wiem jak to bylo u was, ale mi rodzice pozwalali na imprezy w lo, jak mialam 17-19 lat to chodzilam co tydzien i szalalam.po prostu mi sie juz znudzilo. poza tym, to, ze mam faceta,mieszkamy raziem i myslimy o remoncie mieszkania nie znaczy, ze jestem sluzaca, praczka, sprzataczka i kuchaka i bede po uszy siedziec w zupie.a te kolezanki, ktore nie maja faceta, nie gotuja sobie? nie piora, nie sprzataja? tylko ja? jakos dziwne, bo jest wlasnie odwrotnie, one robia wszystko same, a ja robie tylko pol, bo pol robi moj facet, wiec takie wygrane jesli o to chodzi nie sa.nie wiem, moze bede zalowac, ze nie imprezowalam.ale co to za zal? mam ochote to moge isc na impreze uchlac sie tak jak one.nikt mi nie zabroni.( moj facet nie ma nic przeciwko zebym sobie chodzila na imprezy)nie wiem, wedlug mnie takie podjescie, ze kobieta ktora ma faceta to jest uwiazana i tylko to prania i gotowania jest glupie.owszem chyba ze ma takiego faceta, ktory jej na nic nie pozwoli, tylko traktuje jak pomoc domowa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flv player
a ja miałam tak jak założycielka topiku i nie żałuję, że się ,, nie wyszalałam", bo to robiłam juz w liceum, na studiach nie musiałam. co innego jeśli ktoś w liceum kursował na linii dom - szkoła - dom, to na studiach dopiero mu palma odbija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmień adidaski na laczki
doraka--> ich poprostu nikt nie chce, a one za wszelką cenę chcą to zatuszowac, tym ze niby takie zycie sobie wybrały;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marakumba
Wiesz - ale dla mnie fakt posiadania lub nie faceta nie ma tu nic do rzeczy. Multum osób w związkach na studiach bawi się na całego - bo to jest na to czas. Bawią się razem lub osobno - nie ważne. Ty masz z czymś innym problem wg mnie. Masz trochę lekceważący stosunek do tych koleżanek, może właśnie dla tego że one faceta nie mają. Twoje wypowiedzi są trochę takie: ja jestem dojrzałą, ułożoną i poważną osobą a one to gówniary, które zatrzymały się w rozwoju na poziomie liceum. No to jak chcesz się z nimi dogadać? jak chcesz się z nimi przyjaźnić, skoro masz się za lepszą? To oczywiście moja interpretacja Twoich słów - ale dokonana na podstawie tego, co napisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marakumba
zmień adidaski na laczki - czemu tak trudno pojąć niektórym kobietą, że nie dla każdego szczytem marzeń i ambicji jest ślub w wieku 22 lat :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo niektorym laskom szybko do
bachora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zubrowka80
Marakumba ma racje. Przemawia przez ciebie wyzzszosc: "ja mam faceta, zaplanowane zycie, praca a wy to takie niedojrzale dziewuchy co byscie tylko o imprezach myslaly". I wine z powodu tego, ze nie potrafisz sie dogadac ponosisz ty a nie one. W liceum jak tez nikogo nie mialas to bylo ok, a teraz nagle wielka pani z ciebie sie zrobila. Tylko jak sie okaze ze facet bedzie wolal kolegow, mecz i zajmie sie swoimi sprawami to takie ty pierwsze pisza posty "gdzie ja moge pogadac z jakas babka bo brakuje mi kolezanki". Ja mialam i mam dobry kontakt z kolezankami od czasow liceow az do dzis. Wspolnie przezywalysmy pierwsze zauroczenia milosne, rozczarowania, potem jedne wczesniej a inne pozniej znajdowaly sobie partnerow. Ale to nigdy, przenigdy nie zdarzylo sie tak by ktoras mimo ze ma faceta nagle zaczynala sie wynosic "bo co ja bede o imprezach gadac jak ja juz mam faceta". I wiecej do tej poy lubimy sobie poszalec w damskim i pojsc nawet na impreze gronie mimo ze teraz juz wszystkie jestesmy mezatkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmień adidaski na laczki
jak ma przeze mnie przemawiać wyzszosć skoro to ja szukam kontaktu z nimi a one mnie odtrącają??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorkaa22
nie spieszno mi do bahora, a slub to nie szczyt moich marzen.faceta mam, bo sie zakochalam, ale mam tez prace i studia.a wlasnie widze coraz czesciej, ze pod przykrywka tego imprezowana z kim popadnie, jest wlasnie szukanie jakiego tylko popadnie faceta, byle tylko byl..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to skądśśś
tez miałam przyjaciółke, ale juz nie mam jak facet któego ona platnocznie kochała zakochał sie we mnie i jestesmy razem. Myslałą ze to sie rpzpadnie, ze nie prztrwa, ale minął rok, drugi trzeci.. nadal byłysmy przyjaciółkami, ale posypało sie jak on mi sie oświadczył... chociaz dlaej pisałysmy maile, widywałsymy sie 2 razy w tygodniu, zakupy itp... odsuneła sie ode mnie na 2 mce przed slubem. Na wieść o slubie to w ogóle zero gratulacji, nic. teraz jak nas widzi w kosciele to wychodzi z kościoła żal mi jej:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miły krecik
Dorka, makumba ma trochę racji. Naprawdę z twojej wypowiedzi bije nastawienie "gówniary lizą sie po katach, o czym ja mam z nimi gadać". Mozliwe, ze to wynik tego, ze one okazały ci lekcewazenie i teraz ty się bronisz, ale wypowiedź twoja jest taka, jaka jest. Myślę, że jakbyscie sie postarały, to by mozna kontynuować tę znajomosć. Musiałybyscie troche spuscic wszystkie z tonu. ty wysłuchac życzliwie ich opowiesci o lizaniu, zaangazowac się w to, co słyszysz, a one - zaangazować sie w twoje życie , bardziej porzadne i ułozone. Moga raz one pójść z toba wybierać tapety, raz ty z nimi na dyskoteke. Ale nie wydaje mi sie, żeby was łączyła jakaś [przyjaźń, raczej nie jest to głęboka wieź. Chyba musisz poszukać sobie innego towarzystwa. Bo ani u ciebie nie widze, żebys specjalnie chciała "zniżać" sie do ich poziomu, ani ich nie podejrzewam, ze beda miały ochotę zanurzyc się w twój małżeński swiat. Pamietam, jak byłam w twoim wieku, a nawet starsza - 24, 25. Moje kolezanki niektóre wychodziły za mąż i jak ja im opowiadałam o swoich sprawach, zaliczeniach, wyjazdach na konne wypady, to widziałam niesmak "co ona mi tu pieprzy, co to jest w ogóle, co to za temat - temat to suknia ślubna i kolor baloników oraz pralka - czy sie ma czy nie". One chciały, żeby w ich suknie i domowe sprawy sie angazować, ale moje sprawy lekceważyły. Nie widziałam płaszczyzny porozumieni9a, wiec sie wycofałam i pozostały tylko grzecznosciowe wymiany zdań raz na jakis czas. Dzis sama mam meża i pralkę, ale dalej stylistyka mężusia, kapciuszków i obiadków to nie moja bajka. Jeden to ma, inny nie i nieważne, czy sie jest mężatką, panną czy rozwódką, albo sie znajduje wspólny jezyk, albo nie. Po prostu z tymi koleżankami doszłysmy do takiego etapu, kiedy sie okazało, ze jesteśmy z innych swiatów i co innego nas bawi. U was pewnie jest tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×