Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Xibalba25

Czy on wróci - jak myślicie?

Polecane posty

Gość niamej
tak, kazdy decyduje za siebie, skoro ktos nie chce z koms byc to niech sie tryzma swojej decyzji A nie .... pojawia sie i znika...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wam powiem... ze facet sie moze bac... np moj brat odszedl od swojej dziewczyny a potem wrocil... i przyznal ze sie bal, ze to wszytsko sie zle skonczy... ze nie ma pzred nimi przyszlosci, a teraz sa super małżeństwem... i wszytsko sie uklada ... roznie to bywa, czasem trzeba dojrzeć do czegos, nie kazdy jest gotowy na cos powaznego ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niamej
reasumujac, odpowiem jak to mowia prawnicy Czy wroci? To zalezy:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ingga ale piszesz ze ktos moze nie byc gotowym na cos powaznego. dla mnie odejscie w takiej sytuacji jest egoistyczne i raczej patrzy sie na samego siebie. owszem bal sie ale bal sie o siebie ze skonczy sie zycie kawalerskie a nie bal sie zranienia. w tej sytuacji to uwazam ze ktos kochal za malo a nie za duzo. nie chce sie z Toba klocic. kazda z nas ma po prostu inne poglady na ten temat. ja juz swoje z facetami przeszlam i nauczylam sie nie usprawiedliwiac facetow. teraz jestem egoistka i nie pozwole sobie na to by facet sie tak zachowywal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eliza23
ja się zgadzam z inggą, że nie zawsze wszystko jest takie biało -czarne w przypadku facetów. Im też zdarza się chyba coś czuć. Gdzieś tu ktoś napisał: jeśli kochasz puść to wolno, jeśli wróci jest twoje. I tak nie mam wyjścia, więc muszę się pod tym podpisać. I myślę,że większość facetów faktycznie odchodzi w taki sposób z wygodnictwa, egoizmu etc. Ale.. no właśnie, tych ale jest za dużo.... facet który odszedł ode mnie nie odszedł dla seksu, imprez. Może mnie nie kocha, ale nie mogę tego wiedzieć. A wiem na pewno, że on ma ogromną potrzebę miłości i akceptacji i desperacko jej szuka. Nie usprawiedliwiam go. Postąpił okropnie i poranił mnie najstraszniej jak się tylko dało. Ale przecież są inne opcje niż tylko jego perfidny charakter w tej całej sytuacji?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xibalba25
Desperacko się trzymam myśli,że nie wszystko stracone, chociaż nie wiem, co bardziej by bolało, jego powrót czy jego brak już na zawsze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xibalba25
A poza tym - ja nie pytałam o facetów ogólnie - bo wiem, jak to z nimi bywa, ten nie był jedynym, jakiego spotkałam w zyciu : ) tylko co sądzicie o mojej sytuacji. I o tym konkretnie facecie. Czy naprawdę nie macie wrażenia,że coś tu nie pasuje? Odchodzi, przestaje kochać? Chociaż kochał naprawdę dojrzałą miłością? Można aż tak się pomylić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xibalba25
I jeszcze zapomniałam napisać... myślę, że gdyby usiadł i pomyślał o tym wszystkim, mógłby coś zrozumieć... ale on rzuciał się w wir zajęć z taką jakąś nienaturalną energią... w towarzystwo... alkohol (tak, wiem, uciekaj od facetów z predyspozycjami do alkoholizmu....) etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co dla Ciebie oznacza termin - \"dojrzała miłość\" ? Czy to taka, jaka zaprezentował, czy też taka, o jakiem marzysz na jawie ? Prawda niestety wygląda tak, że ten kto kocha nie rani, nie zadaje bólu, a jeśli odchodzi nie tłumaczy głupio, tylko wyraźnie mówi, że przestał kochać. Mówienie o uczuciach w sposób zawiły bowiem dla kobiet zostawionych pozostawia nadzieję, na cudowne uzdrowienie związku, a stąd to już blisko do...wariatkowa ;) Reasumując: należy wyciągać poprawne wnioski z takich rozstań, a ułudę, choć to pociągające dla własnego ego, zostawić w spokoju i zająć sobą od nowa :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie chce usparwiedliwiac, tylko chce wierzyc w to ze mozna tez odejsc dlatego ze sie czlowiek boi... a nie ze sie znudzil... ja wierze w ludzi i w proste uczucia... :( i chyba na tym tracę... Twoj facet wpadl w wir zajec... a moj po zerwaniu zamknal sie sam...a wczesniej tylko by cos robil i urzędował z kolegami... takze ile ludzi tyle przypadku... miej nadzeje, ja jej nie trace i tylko dzieki niej zyje... i udaje usmiech na twarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czego to, mianowicie \"się boi\", bo jakoś nie kamann ? ;) Moim zdaniem - on Cię po prostu przestał kochać i nie łudź się, że boi się czegokolwiek - jest już przecież z inną. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne ze idz
Czy on wróci - to pytanie nie ma sensu. Bo po co Ci powrót takiego faceta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam serce :), ale wkurza mnie myślenie takich dziewczyn - można je zranić, złamać serce, napluć w twarz w imię "dojrzałej miłości", a one łudzą się, że może on je jeszcze kocha i potrzebuje czasu lub boi się, że je zrani. Tak naprawdę już Was zranił. Wiem, że cierpisz, ale to co piszę, jest lepsze niż zamydlanie oczu, że może być inaczej z tym kogo kochasz poddańczą miłością. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anielica90
Jeśli macie ze sobą jakiś kontakt, to wróci. Możliwe iż się zafascynował inną kobietą, ale jeśli kochał to miłośc nie umie odejść z serca od razu. Prawdopodobnie albo czuł, poczucie wolności, nagle poczuł że może wszystko, bądź czuł się zatłoczony w tym uczuciu. Jeśli pokażesz mu że za każdą waszą rozmową nie będziesz płakać do słuchawki, błagać o powrót to poczuje że traci kogoś bardzo wartościowego. Pozatym miłość psychiczną nie da się zastąpić miłością na tle "dotyku" z inną kobieta. Bądź twarda, pokaż że jeśli wróci to do bardzo silnej kobiety, zajmij się teraz sobą- pokaż że dużo straci jeśli zostawi Cię. postaw na szczerość z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no grazka dobrze mowisz... ale zastanów sie moze to zabrzmi poetycko :) ale czy wierzysz w milosc? wierzysz w to ze nalezy o nia walczyc? wierzysz w to ze kocha sie raz? wierzysz w to ze sie z kims do konca zycia chce byc mimo jego wad? .... jesli wierzysz to sie nie dziw tym dziewczyna co cierpliwie czekaja i w wlasnie w imie tej parwidzej dojrzalej milosci zachowuja sie tak a nie inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierzę w miłość lecz tego muszą pragnąć dwie osoby. :) W miłość wymuszoną na partnerze - niestety nie. Nie należy "walczyć" o miłość bo ta walka przypomina walkę z wiatrakami. Jeśli będziesz narzucała mu się - czyż to jest miłość ? Jeśli będziesz wymyślała sposoby, żeby jednak zainteresował się Tobą, a nie tą, którą teraz wybrał - czyż to jest miłość ? Nie, po stokroć ! To przypomina raczej rywalizację rozwścieczonej [przepraszam za nie poetyckie słowa ;)] samicy goniącej resztkami sił za samcem. Wierzę,że można być z kimś mimo wad ale na to potrzeba właśnie odpowiedzialnej, wolnej od walki, niezakłamanej miłości dwojga osób. I nie ma to nic wspólnego z uprawianiem masochizmu, jaki proponujesz :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xibalba25
Grazka... ja to wiem...ale powtarzam:nie ma ludzi białych i ludzi czarnych. Po drugie: w moim przypadku o żadnej poddanczej milosci tez nie moze byc mowy. Ja go o nic nie prosze i nie prosilam, a gdy bylismy razem, mialam swoje sprawy, stawialam wymagania i byc moze tez to w ktoryms momencie sprawilo,ze tak desperacko zapragnal czegos innego niz praca nad soba, bo to w koncu nielatwe, a w jego zyciu bylam jedna z nielicznych osob, która stawiała mu jakieś wymagania (niestety). I na tym miedzy innymi polegala dojrzalosc tego zwiazku,ze pracowalismy nad nim. Oboje. Tylko, ze on w ktoryms momencie przestal i tyle. Dlatego moja obecna postawa niewiele ma wspolnego z naiwnoscia... I podpisuje sie pod tym, co napisała ingga... A czy wroci... nie wiem... chcialabym... co nie znaczy,ze rzucialabym mu sie w ramiona i wziela cala wine za problemy na siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xibalba25
I nie łudzę się, ze wróci jutro, ale mam zwyczajnie nadzieje, że jeśli kochał - a wierzę w to - to może się zdarzyć,że coś zrozumie, że coś wróci,że nie może tego zabić, chociaż może skutecznie przyćmić. Ludzie, którzy kochają też niestety czasem robią błędy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm mnie sie wydaje nawet ze ten kto kocha ... robi to z jakąs swiadomościa... sama mam czasem tak ze celowo ranie osoby kotre kocham nad cale swoje zycie, sama nie wiem skad sie we mnie bierze ta nienawisc... ale moze z tego ze nie umiem inaczej milosci okazac ... wiele osob juz widzialam, i wiem ze niektorzy inaczej niz przez zlosliwosc i perfidne dzialanie pokazują ze ktos nie jest im obojetny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rypanna
Jeśli wróci,to jeszcze nie raz będziesz grała jego psychoanalityka."Umie mówić o uczuciach"?O swoich czy twoich?Są kobiety,które lubią zadręczać się tym,co on ma na dnie,co go trapi,co tak go męczy.Stwierdził,że coś się w nim wypaliło.Nie dość,że odszedł do innej,to jeszcze zostawił Ciebie z poczuciem winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rypanna
Jeszcze jedno;miał wiele kobiet,odszedł do kolejnej.W tej sytuacji ja nie chciałabym,by wrócił,unikałabym go wręcz,brzydziła się nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xibalba25
Żebym mogłą mu coś poważbego zarzucić... gdyby o mnie nie dbał, lekceważył, oszukiwał... byłoby mi łatwiej uznać toza pomyłkę. Ale on się starał... był ze mną zawsze, troszczył się o mnie, dużo reozmawialiśmy,mieliśmy ustalone i przedyskutowane poglądy na wiele spraw od upodobań kulinarnych po kwestie, jak kiedyś będziemy wychowywać nasze dzieci.... Minął miesiąć, on oddala się coraz bardziej, a ja robię coraz spokojniej bilans zysków i strat i dochodzę do wniosku, że jednak na rozpadzie tego związku więcej chyba tracę... I brakuje mi go, jak nigdy nikogo w dodatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xibalba25
ingga, napisałaś, że jesteś w podobnej sytuacji, czy Twój facet też odszedł? podał jakiś powód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm ... przykre ale powiedzał mi ze nic do mnie nie czuje i zaczyna sie z tym meczyc... a ze ja wiem ze on sie nie lubi meczyc... to ... trzeba to zakonczyc.... tylko ze tydzien wczesniej bylo troche inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×