Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość qdwed

czy mam depresje..co robic?

Polecane posty

Gość qdwed

Mam 27 lat, 3 lata temu skończyłam studia humanistyczne, potem jeszcze podyplomowe i kilka kursów - kosztowało mnie to dużo wysiłku i pracy, bo do studiów i nauki podchodziłam bardzo poważnie. Można więc uznać, że mam dobre wykształcenie. Mimo tego od trzech lat nie mogę znależć pracy. Moje problemy zaczeły sie niedługo po studiach - pojawiło obniżenie nastroju, rozdrażnienie, płaczliwość. Tłumaczyłam to sobie jako normalny odruch zderzenia z dorosłym, twardym życiem, efekt wyjścia spod cieplego klosza, jaki miałam w trakcie studiów. Niestety taki stan powraca cyklicznie, przerywany okresami lepszego samopoczucia. W tej chwili czuję się już bardzo źle - mam poczucie, że nie jestem nic warta, że niczego do tej pory nie osiągnełam. Nie mogę się spotykać z moimi dawnymi znajomymi, bo nie mam już z nimi wspólnego tematu - nie mogę słuchać o ich karierach, osiągnięciach, kiedy ja sama nic nie osiągnęłam. Rok temu wyszłam za mąż, ale szczęście nie trwało długo. Już przy pierwszym takim "ataku" zauważyłam, że mąż nie rozumie mojej sytuacji, nie potrafi się w nią wczuć i w jakikolwiek sposob mnie wesprzeć. W międzyczasie przychodziły kolejne niepowodzenia w szukaniu pracy. Kilka tygodni temu przepadła kolejna oferta pracy, z która wiązałam duże oczekiwania. Od tej pory znów jestem w dołku. Nie widzę sensu w życiu, zmieniłam tryb życia, nocami nie mogę zasnąć, a kiedy już zasnę, śpię bardzo długo - czasem po 12 godzin, potem cały dzień jestem rozbita, nie mam siły zająć się niczym konkretnym. Zreszta niewiele rzeczy sprawia mi przyjemność. Mam wrażenie, że jestem pod ścianą, nie wiem co dalej robić i jak szukać wyjścia z mojej sytuacji, jestem bezsilna. Większość odwiedzin na stronach poświęconych pracy kończy się płaczem. Mój problem żle wpływa na moje małżeństwo - mam wrażenie, że mąż mnie nie rozumie i uważa, że powinnam wziąć się w garść i "coś ze sobą zrobić"- zreszta często mi to mówi. A ja nie potrafię wziąć się w garść. Czasem łapię się na myśleniu o tym, że dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby mnie nie było, że zawiodłam oczekiwania rodziców, męża (bo przecież nie z taką osobą zakładał rodzinę, bo ma prawo do tego, żeby wrócić z pracy i zastać tam normalną, uśmiechniętą żonę). Jestem na siebie zła, że zamiast zrobić coś ze swoim życiem, spędzam całe dnie na kanapie. Ale ja po prostu nie mam siły na żadne działanie, zresztą nawet nie wiem, jak zacząć. Jestem rozdarta, z jednej stony wszystkim się przejmuję i wszystkiego boję, a z drugiej po prostu chcę, żeby wszyscy zostawili mnie w spokoju. Sama nie wiem, co dalej robić. Wiem, że Pani odpowiedź nie rozwiąże mojego problemu, ale może chociaż da mi jakąś sugestię co do mojego stanu i dalszego postępowania. Z góry dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleks
a co jej da psycholog?raczej psychiatra bo chyba nawet leki będa potrzebne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desert Rose 1986**
ja lecze sie na nerwice depresyjna. Moze Tobie tez to dolega?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość famm .
wiem ze pani... nie kumam- skopiowane to skads depresja do leczenia jak nic- wyksztalceni ludzie a nie kumaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×