tajemniczy samochód.

Postanowiłam opisać tu swoje dzisiejsze przeżycie. Miało ono miejsce po południu (około godz. 15.00). Jechałam do domu i nagle zauważyłam za sobą w lusterku duży, nowy metalik. Rodzaj vana. W środku na 100% kierował jakiś gość w czarnej koszuli i okularach słonecznych. Około 30-35 lat. Szyba była dosyć ciemna więc nie widziałam więcej. Samochód był nowiutki, jechał cały czas około 10 metrów za mną. Pojawił się na zakręcie do miejscowości, której nie lubię. Szczerze pisząc nie znoszę tej miejscowości, mam do tej miejscowości psychiczny uraz wręcz. Cały czas byłam nastawiona na to, że samochód powinien mnie wyprzedzić. Jadę , jadę, a tu nic. Przestałam więc zwracać uwagę choć powinien mnie wyprzedzić na logikę 100 razy. Ze względu na wiele ostatnich moich przeżyć zastanawiałam się czy to może być diabeł. Zaczęłam rozmyślać o tym, że w sumie czasem jeden zły ruch kierownicy i może dojść do tragedii. No ale samochód był koloru metal. Dosyć duży, obszerny, nowy, wygodny. Przejechałam z tym samochodem "na plecach" znienawidzoną miejscowość, dalej las, a on uparcie jedzie za mną. W pewnym momencie zaczęła się kolejna miejscowość, która jest ostatnią z miejscowości należących do "strefy" przeze mnie nie cierpianej. W momencie gdy z niej wyjechałam spojrzałam w lusterko - samochód zniknął bez śladu. Może po prostu skręcił a może to rzeczywiście był diabeł? Nie podobało mi się, że jedzie tak za mną bo nie jeżdżę żadnym hiper samochodem i zawsze przepuszczam wszystkich pędziwiatrów itp. Nie boję się takich sytuacji. Była 15.10 gdy samochód zniknął mi z lusterka.

? :D pochlebiasz sobie że wpadłaś Diabłu w okko?A Diabłem był dlatego,że miał czarną koszulę?? :D:D

Moim zdaniem to właśnie był Szatan. Już kiedyś tak miałam - co 5 minut jakiś czytający w czarnej koszulli. Życie toczy, toczy się jak widzę kołem dosłownie. Od razu pomyślałam sobie "no ki diabeł za mną jedzie znowu?" ale ten metalik... to dla zmyły. Ostatnio w ogóle mam "chmurkowy" czas w życiu. Raz ułożył mi się najpierw w głowie obraz chmurki w kształcie...serca. Taka biała chmurka... a za chwilę poszłam sobie i widzę jak po ziemi (ułamki sekund) toczy się taki czarny kłębek (coś ala babie lato). No - takie mam "fazy" w życiu od czasu do czasu. I to właśnie diabeł za mną za mną dziś jechał znowu. Chciałam to tylko napisać.

:D Fajna historia. :p

Wydaje mi się,że powinnaś iść z tym do lekarza.I nie mówię tego złośliwie ani ironicznie

lubię takie przypadki, zawsze potem sie boje :P

Nic by ode mnie nie chciał. tego samego co od każdego. Po prostu mnie prześladuje. I to od wielu lat. A ja sobie go bagatelizuję i się doigrałam. To wszystko. Mieszkałam po jakichś wynajmowanych mieszkaniach, gdzie mi się śniło, że fruwam z szybkością błyskawicy to później jest jak jest. Koniec żałosny do dziś. Z powodu jednak tych dziwnych chmurek ostatnio zainteresowałam się... meteorologią. To moje najnowsze hobby - badanie chmur. Acha - bo oprócz obłoczka w kształcie serca jeszcze widziałam taką chmureczkę obok okna niedawno. Tak się zaczęły chmurki rózne. I tyle chciałam napisać... na otarcie swych łez.

Chciałam jeszcze napisać, że chmurka w kształcie serca przypominała taki ...obwarzanek. A chmurka koło okna była prawdziwą chmurzastą chmurką. I tyle. Reszta to dno - czarny kłębek pod nogami... to cała reszta... a zatem trzeba wznieść wzrok wyżej...pozdrawiam wszystkich dobrych ludzików....

hahahahahahahhahaha.

a jeśli to chora prowokacja, to tym bardziej nie zwlekaj z wizytą :o