CZY MIESZKANIE SPÓLDZIELCZE JESLI WYKUPIE NA WŁASNOSC DALEJ PLACE CZYNSZ?

BO NIE ROZUMIEM ..spoldzielnia mowi ze nie moge ani okien wymienić na nowe plastikowe ani nic bo to nie moje mieszkanie tylko spoldzielni..nie rozumiem ..a jak wykupie to co sie zmieni?

:P

no to po co wykupować skoro dalej place czynsz??niech mi ktoś to wytłumaczy ..

bedziesz mogl nim swobodnie dysponowac, sprzedac, wynajac itp.

NO MASAKRA... NO DOBRA A JAK NIE WYKYPIE NAN WŁASNOSC MIESZKANIA TO CZY MOGE JE WYNAJĄĆ KOMUŚ CZY NIE?CZY TYLKO WŁASNOSCIOWE MOZNA WYNAJMOWAĆ?

CZYLI NIE MOGE WYNAJMOWAC JAK MAM SPÓLDZIELCZE?

A co myślisz że wodę, c.o., śmieci czy sprzatanie klatek i administrację to za darmo będziesz mieć ? ludzie no nie mogę....

pijawka co ty mówisz? pytalem dyrektora spoldzielni czy moge wymienić okna na nowe a on ze nie ..bo nie mam własnosciowego..a z jakiej racji by mi miala spoldzielnia zwracac koszta ..czyli ze co?ze spoldzielnia moze mi wymienic za ich kase okna?

WIĘC NIE MOZESZ WYNAJMOWAĆ KOMUŚ !!!!!!

JASNE ze nie możesz wynając skoro nie twoje.

Jak masz spółdzielcze to ono jest własnością spółdzielni i to spółdzielnia Tobie wynajmuje.Jak będziesz miała własnościowe , to będziesz mogła je komuś wynając bo będzie twoje.A czynsz płacisz niezależnie od tego czy jest spółdzielcze czy własnościowe.

jak kupisz bedziesz WLASCICIELEM, teraz jest nim spoldzielnia. Bedziesz mogl wszystko robic z tym mieszkaniem, no ale w cenie czynszu sa oplaty za wode, ogrzewanie, wywoz smieci, remonty itp.

mało tego, ja mam własność hipoteczną a nie spółdzielcze własnościowe a czynsz i tak płacę :)

a jak jest mieszkanie spółdzielcze-własnościowe to nie jesteś właścicielem mieszkania tylko masz prawo do własności tego mieszkania, kupując więc mieszkanie spółdzielcze własnościowe nie kupujesz nieruchomości tylko spółdzielcze-własnościowe prawo do tego lokalu i tyle a mieszkanie nadal należy do zasobów spółdzielni mieszkaniowej

dokładnie, podatek za grunt

co wy pierdzielicie?jaki podatek i ile wynosi ?

Mieszkania kwaterunkowe, zakładowe i spółdzielcze lokatorskie można wynajmować jedynie za zgodą zarządcy (gminy, spółdzielni lub zakładu pracy). Jednak w przypadku mieszkań spółdzielczych lokatorskich wynajęcie tylko części mieszkania nie wymaga zgody zarządu spółdzielni.

niedużo i zależy od miasta. u mnie jakieś 50 zł rocznie

dzieci kochane!!! nigdy nie będziecie pelnymi właścicielami, ponieważ nad "waszą" nieruchomością łapę ma właśnie spółdzielnia. Do was w rzeczywistości należy tylko powietrze pomędzy ścianami, które kożecie sobie wymalować, w które możecie wbić gwóźdź i zgodnie z polskim chorym prawem nie wolno wam nic więcej zrobić (prawo spółdzielcze sankcjonujące złodziejstwo prezesów spółdzielni i ich band). Na wszystko konieczna jest zgoda pana i władcy prezesa spółdzielni, który to on jest faktycznym właćcicielem tej nieruchomości. Wszystkie decyzje należą do niego i jego ludzi. Wy nadal będziecie płacić czynsz, ponieważ poprzez ten tak zwany wykup nie stajecie się właścicielami tak długo jak nad tym budynkiem / tymi budynkami władzę sprawować będzie spółdzielnia. Dopiero jeżeli utworzycie wspólnotę właścicieli i zlikwidujecie spółdzielnię staniecie się faktycznymi właścicielami, którzy mogą o czymś decydować i dysponować swoją nieruchomością. Taka jest rzeczywistość i nie łudźcie się, że może być inaczej. Większość z was jest urodzonymi niewolnikami o mentalności poddanego i nigdy nie sprzeciwi się władzy prezesa spółdzielni, który o tym doskonale wiedząc może was z takiego mieszkania wyrzucić na bruk, jeżeli nie będziecie mu płacić daniny czynszowej. A więc nie dyskutujcie i albo miejcîe "jaja" - zlikwidujcie spółdzielnię (wspólnota właścicieli powstanie automatycznie z mocy prawa) albo płaćcie posłusznie swoje 500-900 zł daniny dla prezesa i jego bandy, bo wam pogrozi paluszkiem i zrobi kuku. Odwagi robaszki!!!

Dla takich ignorantow jak ty, nie istnieje cos takiego jak oplaty niezalezne od spoldzielni, ktore w przypadku wspolnot musza byc pokrywane przez mieszkancow np naprawy windy, malowania klatek, sprzatanie po blokiem. W spoldzielni placisz czynsz i masz to wszystko w dupie. W razie jak cos jest nie zrobione - idziesz z pretensjami do spoldzielni. A jak we wspolnocie przecieka ci dach i mieszkasz na ostatnim pietrze to zycze powodzenia w rozmowach z sasiadami z nizszych pieter w sprawie zrzuty na nowy dach... :o

dlatego najlepszym rozwiązaniem jest domek i tyle w temacie

Ignorant to ty jesteś - przedprzedmówco. I w dupie to ciebie mają w spółdzielni. Zrobią wszystko, co ci się zamarzy, tylko zapłacisz za to kilka razy więcej niż kosztowało to w rzeczywistości - obrońco niewolnictwa, złodziejstwa i samookłamywania siebie. Wspólnota właścicieli ustala fundusz remontowy - może o czymś takim słyszałeś, który jest przeznaczany na bieżące i bardziej kompleksowe remonty (te twoje tzw. "zrzuty" już dawno wyszły z użycia, no może jeszcze gdzieś się zdarzają). Ponadto istnieją koszty eksploatacyjne, o wysokości których decydują również właściciele, a nie jakiś prezes cwaniaczek, czy "zarząd", zatrudniający np. firmę sprzątającą, która mu odpala do kieszeni za intratne zlecenie. I tak to ten sam metraż np. 80 mkw we wspólnocie kosztuje ok. 200,- - 300,- zł (FR + opł. eksploat.), a w spółdzielni 500,- - 600,- (czynsz). Tak nawiasem przyznaję rację "częściej byłabym". Mam doświadczenia z wszystkimi formami najmu, pseudowłasnością (spółdzielnia), wspólnotą oraz odrębną własnością. Według kosztów i komfortu uszeregowałbym to następująco: odrębna własność, wspólnota, wynajem i dopiero na końcu pseudowłasność spółdzielcza. cześć robaszki

Popieram przedmówcę, z małym sprostowaniem: "wspólnota" to z punktu widzenia prawa ten sam typ własności, co tzw. tutaj "własność odrębna". Wspólnota oznacza po prostu rodzaj administrowania nieruchomością. Jeżeli będziecie mieli domek-bliźniak, który wybudował Wam deweloper i od którego nabyliście mieszkanie wraz z przysługującym mu gruntem, możecie sobie założyć wspólnotę mieszkaniową z sąsiadem i robić zebrania zarządu we dwójkę.

za 50m2 - duże miasto- fakt, był taki moment, że próbowali podnosić i oszwabiali na rozliczeniach, ale to duża spółdzielnia, ludzie się zebrali i wywalili nieuczciwego prezesa na bruk, ja jestem teraz bardzo zadowolona z administracji- mamy ocieploną elewacje, wymienione domofony- w ogóle klatki kompletnie odnowione (gładzie, nowe skrzynki, drzwiczki do podzielników, dzwonki), a jeszcze zawsze jakiś zwrocik mam przy rozliczeniu za ciepło :)

Istnieją mieszkania bezczynszowe, ale takich jest bardzo mało. Wszystko statut reguluje. Wiele jednak osób ma problem ze spółdzielniami. Właśnie dlatego warto sobie zapisać namiary na tę kancelarie http://cswadwokaci.pl/specjalizacja/spoldzielcze-mieszkaniowe . Specjalizuje się w takich sprawach.