Powiedzcie mi jaki jest sens naszego gownianego zycia?

Nooooo, z ...ust mi to wyjęłaś:)

W zasadzie nie lubię odgrzewanego. Chyba, że świąteczny bigosik. Ale nie o jedzeniu, bo to jakoś się średnio uzupełnia w bezpośredniej konfrontacji....

To jest temat o sensie czy raczej bezsensie życia. Jaki może być sens życia o 3 rano? No jaki?

o 3 nad ranem sensu nie ma na calym swiecie, jest tylko ciemnosc :O

Sens jest zawsze, trzeba go tylko znaleźć:) chodzi mi oten szczególnie o 3 w nocy i jednocześnie taki, który nie wiąże się z seksem.

:)

Czujemy się liźnięci:)

wiedziecie co... celem mojego gownianego zycia jestescie wy :D

Jeszcze...:) Cel uświęca środki.

Klikać, klikać i jeszcze raz klikać...:) Czasem lewym, czasem prawym, a czasem nawet środkowym;) Sensu w tym nie ma, ale jakie odprężenie...:)

Z tą gimnastyką to moje stawy mają cokolwiek odmienne zdanie... Ale kto by ich tam słuchał. Dopóki myszka da się objąć i obsłużyć...

Ból jest zawsze, jak trzeba myszkę odlożyć... Szkoda jakoś, bo dobrze w dłoni leży:)

To miał być komplement czy wręcz przeciwnie?

Sens pytania o lubienie czy nie może znaleźć tylko właściwy adresat. O apostołach znam tylko jedną bajkę: jedzcie pijcie a po stołach nie rzygajcie. Nienawiścią czy czymkolwiek innym.

gdybyscie ie widzieli sensu zycia to by was nie bylo ?

Czasem trzeba spać by czuwać mógł ktoś:P Jeśli aktualna strefa czasowa by mi nie odpowiadała, trzeba by ją zmienić. na razie ta jest wygodniejsza. Przynajmniej do czasu, aż słońce nie zacznie wydzierać z łóżka o 5 rano.Wtedy mała korekta będzie konieczna, bo szkoda nie widzieć wschodów.

Z okna atrakcji nie widzę. Najlepiej jak czuć rosę i chłód poranka. Wtedy to ma jakiś sens. Nawet oglądane w pojedynkę. Słońce to słońce, co go to rusza czy siępatrzy zza szyby czy z zielonego pagórka?

Czegoś trzeba się trzymać... Temat to taki, powiedzmy, substytut :) Trzymać i nie puszczać.

Po co powalać? Powalony jest raczej bezużyteczny.

Włąciwie nie ma sprzeczności - powalony sie nie trzyma, chyba że parkietu:) Nie powalony jak się puszcza to z sensem (żeby było na temat):)

Sznurek brzmi intrygująco:) Niebo zaczyna nabierać rumieńców, tylko słońca mu brakuje.

Kawka jest dobra na pobudzenie, a raczej nie potrzeby się pobudzać . Chetnie popatrzę jak pijesz:)

Ach, ta kofeina... najpierw pobudza, potem usypia, a w tzw. międzyczasie wypłukuje różne pożyteczne rzeczy:) Lubię ją, nie ma co...:)

Kawa czasem tylko czarma, mocna, bez zbędnych dodatków i zachęcaczy, a czasem lepsza soft - ześmietanką, mleczkiem i cukrem. Ale nie teraz, teraz panuje spokój i błogość:)

Pobudzenie jest dobre jak ma jakiś cel - u mnie celem jest raczej wyciszenie w sensownym czasie. Ale patrze jak pijesz i krew krąży szybciej - pobudzający widok:)

Reanimacja? Usta-usta? :) Nie, to zbyt daleko idąca wizualizacja:)

Bliżej nie trzeba, ofiara się sama orientuje kiedy powinna wstać:) czy raczej się położyć wygodniej, jak ją reanimują:)

Ofiarą jest sam akt reanimacji... przynajmniej z punktu widzenia reanimującego, dopóki nie zorientuje się o zbyt daleko idącej ofiarności:)

Dobre pytanie... nie wiem, skutek reanimacji zależy chyba od stopnia zaangażowania obu ofiar:)

Jak udaje trupa to angażować się nie musi. Cel uświęca środki:) Trupa to może tylko słoneczny patrol - wystarczy sam widok i ofiara wstaje, sama się pozbywa nadmiaru wody czy czegos podobnego i jest "po ptakach". Nawet masażu nie trzeba:)